Odpowiedź z poradnika "Rosary Hour"
Słowo „nieomylność” kojarzy się nam z nieskazitelną, doskonałością pod każdym względem lub nawet z bezgrzesznością. Tymczasem wiadomo, że „mylić się jest rzeczą ludzką”. I papież, i biskupi w swym ludzkim, osobistym charakterze nie są spod tej reguły wyłączeni. Jak zatem trzeba rozumieć ich nieomylność?
Istotnie, słowo „nieomylny” budzi nieporozumienia lub wręcz zgorszenie niektórych. Toteż od pewnego czasu próbuje się to słowo zastąpić innymi określeniami. I tak mówi się o niezawodnej pewności, o wolności od błędu, o niemożliwości pobłądzenia . Co do rzeczy samej chodzi o to, że z Jezusem Chrystusem przyszła na świat prawda Boża w sposób historycznie nie do przewyższenia i ostateczny, i że trwanie w tej prawdzie jest Kościołowi obiecane na zawsze mocą stałej obecności w nim Chrystusa i Jego Ducha. Stąd Kościół nigdy nie może odejść ostatecznie od prawdy Chrystusowej. Gdyby było inaczej, kłamstwo zwyciężyłoby Boga i Jego prawdę. Szczególnie w sytuacjach konfliktowych trzeba, aby wierni mieli pewność, że kto opiera się na słowie Kościoła, opiera się na samej prawdzie. Inaczej groziłoby niebezpieczeństwo, że Kościół zmieni się w proste forum dyskusyjne zamiast pozostać wspólnotą wyznawców, która zdecydowanie występuje w obronie prawdy wiary. Kościół katolicki jest przekonany, że w urzędzie Piotrowym jako głowie kolegium biskupów lub w kolegium biskupim, złączonym z tym urzędem i podległym mu, ma z woli Boga obrońcę prawdy i jej głosiciela. Nieomylny jest więc biskup Rzymu jako głowa kolegium biskupiego i całe kolegium biskupów w łączności z biskupem Rzymu. Poszczególny biskup, wypowiadający się bez tej łączności, może okazać się omylny. Nieomylność Kościoła dotyczy kwestii wiary i moralności, a nie np. kwestii politycznych, przyrodoznawczych itp.
opr. mg/mg