Biblia i sny
Człowiek zawsze przywiązywał dużą wagę do snów. O ile współczesna wiedza w sennych wyobrażeniach upatruje uzewnętrznienia głębi osobowości, o tyle starożytność widziała w nich środek do nawiązania łączności ze światem nadprzyrodzonym. Te dwie perspektywy nie wykluczają się wzajemnie: Bóg przecież może działać na człowieka także w głębi jego osobowości, a więc i we śnie. Pismo Święte niejednokrotnie daje temu świadectwo.
Sen jest nieodłącznym i zarazem bardzo tajemniczym elementem ludzkiego życia: będąc czasem odpoczynku regenerującego siły, zazwyczaj odbywa się w ciągu spowitej mrokami nocy. Polski rzeczownik „sen” ma dwojakie znaczenie: może określać samą czynność fizjologiczną spania albo też psychologiczne zjawisko śnienia, czyli tworzenia marzeń sennych. Języki biblijne, hebrajski i grecki, zawierają następujące rozróżnienia pojęciowe: sen jako spanie (hebr. šēnāh i tardēmāh; gr. hypnos i enypnion) oraz sen jako śnienie (hebr. ḥalôm; gr. onar i orama), chociaż nie w każdym przypadku ta granica jest tak wyraźna.
Biblia podchodzi do snów poważnie, a motyw sennych wizji pojawia się, choć z różnym natężeniem, w całej historii zbawienia: od początków Abrahama aż po czasy Jezusa. Niemniej jednak, prorok Jeremiasz przestrzega: „Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie” (Jr 29,8). Podobnie wiarę w sny krytykuje mądrościowa tradycja biblijna, widząc w niej praktykę wróżbiarską: „Mąż głupi miewa czcze i zwodnicze nadzieje, a marzenia senne uskrzydlają bezrozumnych. Podobny do chwytającego cień i goniącego wiatr jest ten, kto się opiera na marzeniach sennych. [...] Marzenia senne bardzo wielu w błąd wprowadziły, którzy zawierzywszy im upadli” (Syr 34,1-2.7). Stąd też w Biblii sny często symbolizują pozorność i ulotność, do których przyrównywane jest życie grzeszników: „Snem po przebudzeniu będą, Panie: gdy się ockniesz, odepchniesz ich jak majak senny” (Ps 73,20), jak również: „Jak sen, jak widziadło nocne wyda się zgraja wszystkich narodów” (Iz 29,7).
Mimo zasadniczo negatywnego i krytycznego podejścia do snów, autorzy biblijni dopuszczają pewien wyjątek: „Poza wypadkiem, gdy Najwyższy przysyła sny jako nawiedzenie, nie przykładaj do nich serca!” (Syr 34,6). Podobnie Bóg zwraca się do Aarona i Miriam: „Słuchajcie słów moich: Jeśli jest u was prorok, objawię mu się przez widzenia, w snach będę mówił do niego” (Lb 12,6). Istnieją zatem takie sny, które mają bezpośrednio boskie pochodzenie. Dzieje zbawienia nieodłącznie wiążą się z obecnością sennych wizji, które były jednym z kluczowych środków komunikacji Boga z człowiekiem.
Warto przy tym zaznaczyć, że w symbolice biblijnej to właśnie noc, czyli naturalne środowisko dla snu, jest czasem uprzywilejowanym, w którym rozgrywają się ważne momenty historii zbawienia. Wystarczy wspomnieć noc wyzwolenia z niewoli egipskiej, czy też „Wielką Noc” zmartwychwstania Chrystusa. Nocny sen jest postrzegany jako odpowiedni czas dla przyjścia Boga i dokonania przez Niego swych wielkich dzieł. Rzeczywiście, w Piśmie Świętym niejednokrotnie nawiedza On wybrane osoby snami, objawiając im swoją obecność lub szczególne plany.
Chyba najbardziej znaną „śniącą” postacią ze Starego Testamentu jest Józef Egipski, jeden z synów patriarchy Jakuba. Już jako siedemnastoletni młodzieniec opowiadał swoim braciom: „Posłuchajcie, jaki miałem sen. Śniło mi się, że wiązaliśmy snopy w środku pola i wtedy snop mój podniósł się i stanął, a snopy wasze otoczyły go kołem i oddały mu pokłon. [...] Śniło mi się jeszcze, że słońce, księżyc i jedenaście gwiazd oddają mi pokłon” (Rdz 37,7.9). Wprawdzie takie sny mogłyby być zwyczajnymi fantazjami dorastającego chłopca, jednak z perspektywy wiary okazały się mieć o wiele głębszy sens, który sam Józef odkrywał stopniowo, w perspektywie historii swojego życia. Te właśnie sny sprowadziły na niego nienawiść braci, którzy upatrywali w nich żądzę władzy i wywyższania się młodszego brata: „Oto nadchodzi ten, który miewa sny! Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co będzie z jego snów!” (Rdz 37,19-20).
Również w dalszych dziejach Józefa, pełnych trudów i upokorzeń, niemałą rolę odgrywają sny. Po tym, jak zostaje sprzedany do Egiptu, najpierw tłumaczy sny podczaszego i piekarza, zaznaczając, iż „wyjaśnienie snów należy do Boga” (Rdz 40,8). Następnie wyjaśnia faraonowi znaczenie jego snów o krowach wychodzących z Nilu oraz o kłosach (zob. Rdz 41), po czym zostaje ustanowiony rządcą całego kraju. Kiedy w czasie głodu bracia Józefa przybywają do Egiptu, aby kupić zboże, nieoczekiwanie spełnia się jego młodzieńczy sen o kłaniających się snopach: „Józef sprawował władzę w kraju i on to sprzedawał zboże wszystkim mieszkańcom tego kraju. Bracia Józefa, przybywszy do niego, oddali mu pokłon twarzą do ziemi” (Rdz 42,6).
Znamienne jest, że Józef w całej tej historii widzi przede wszystkim działanie samego Boga, który tak właśnie pokierował jego losami dla dobra całej rodziny. Pamięć o młodzieńczym śnie pomaga mu nie tyle szukać winnych swojego dawnego cierpienia i poniżenia, ale raczej zrozumieć plan i działanie Boga w życiu innych. Po pewnym czasie daje się poznać swym braciom, oznajmiając: „Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bóg mnie wysłał przed wami, aby wam zapewnić potomstwo na ziemi i abyście przeżyli dzięki wielkiemu wybawieniu. Zatem nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg, który też uczynił mnie doradcą faraona, panem całego jego domu i władcą całego Egiptu” (Rdz 45,5-8).
Takie „Boże” odczytanie swojej własnej historii było możliwe między innymi dlatego, że Józef zrozumiał swój młodzieńczy sen o oddawaniu mu pokłonu nie tyle jako zapowiedź dominacji nad braćmi, ale jako symbol przyszłego wsparcia, jakiego miał im udzielić. Dlatego był w stanie okazać swoją życzliwość i łaskawość braciom, doprowadzając ich do wyśnionego uprzednio pokłonu. Kluczową rolę odgrywa wewnętrzne nastawienie Józefa, który przeżywa całą swoją historię, również i sny, w świetle wiary w Bożą opatrzność i prowadzenie.
O ile Stary Testament mówi o snach, które miały najczęściej charakter symboliczny i wymagały osobnego wyjaśnienia lub odpowiedniego czasu na ich pełne zrozumienie, o tyle sny w Nowym Testamencie są konkretne i jednoznaczne. Tak było w przypadku innego „śniącego” Józefa, męża Maryi i przybranego ojca Jezusa. Początek Ewangelii wg św. Mateusza podaje, że anioł Pański trzykrotnie ukazał mu się we śnie, zlecając konkretne zadania do wykonania: wziąć do siebie Maryję (Mt 1,20-21), uciekać do Egiptu (Mt 2,13), a następnie powrócić z kraju faraonów (Mt 2,20). Również we śnie otrzymał Józef nakaz osiedlenia się w Galilei (Mt 2,22). W ten sposób najistotniejszymi zdarzeniami z historii związanej z narodzinami Jezusa kierują właśnie sny.
W osobie Józefa z Nazaretu widzimy człowieka, który we śnie potrafi odczytać Boże zamiary i na ich podstawie podjąć właściwą decyzję, pomimo targających nim wątpliwości. Pamiętamy, że Józef, będąc prawdopodobnie młodzieńcem jak jego starotestamentalny imiennik, dowiedziawszy się o tajemniczym poczęciu Jezusa w łonie Maryi, „nie chciał narazić Jej na zniesławienie i zamierzał oddalić Ją potajemnie” (Mt 1,19). Nawiedzenie anioła Pańskiego we śnie okazało się dla niego decydującym impulsem, aby mimo wątpliwości zostać przy Maryi: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,20-21).
W tym sennym „zwiastowaniu” Józefowi możemy dostrzec kilka istotnych elementów: sen przychodzi do Józefa w momencie kryzysu i niepewności; Józef zostaje we śnie wezwany po imieniu i umocniony w wierze; otrzymuje także polecenie zaopiekowania się swoją żoną i nadania imienia Dziecku, czyli przyjęcia swego powołania jako męża i przybranego ojca.
Te elementy pokazują, jak ów sen od strony ludzkiej pomógł Józefowi pokonać wątpliwości i lęki dotyczące jego przyszłości oraz dobra jego bliskich. Było to jednak przede wszystkim doświadczenie wiary, w którym Józef odczytał Boży plan na swoje życie: jego osobista wierność i posłuszeństwo miały posłużyć dobru tych, których Bóg przy nim postawił. Dzięki owym „sennym” przeżyciom Józef mógł osobiście doświadczyć bliskości Boga, troszczącego się nawet we śnie o przyszłość jego i jego rodziny.
W tym miejscu dotykamy kluczowego kryterium, jakim zgodnie z Biblią należy się kierować podczas rozeznawania sensu i prawdziwości snów. Chodzi o zasadę wierności Bogu. Księga Powtórzonego Prawa stwierdza: „Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: «Chodźmy do bogów obcych – których nie znałeś – i służmy im», nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy” (Pwt 13,2-4). Sam fakt wypełnienia się znaku lub snu jeszcze nie wystarczy, aby uznać jego prawdziwość oraz Boże pochodzenie. Należy przyjrzeć się przede wszystkim temu, czy dany sen przybliża, czy oddala człowieka od Boga. Niektóre sny bowiem mogą się okazać próbą wiary.
Autor Księgi Hioba stwierdza wprost, że jeśli Bóg działa poprzez sen, czyni tak po to, by odwieść człowieka od zła i grzechu: „Bóg raz się odzywa i drugi, tylko się na to nie zważa. We śnie i w nocnym widzeniu, gdy spada sen na człowieka; i w czasie drzemki na łóżku otwiera On ludziom oczy, przerażenie budzi w ich sercu. Chce odwieść człowieka od grzechu i męża uwolnić od pychy, uchronić duszę od grobu, a życie – od ciosu dzidy” (Hi 33,15-18). Jeśli Bóg zsyła na człowieka sen, to głównie w celu pogłębienia i umocnienia jego wiary albo uchronienia od błędu czy grzechu, zwłaszcza od pychy.
Józef Egipski przeżywał swoją trudną historię razem z Bogiem i ostatecznie także jego sny pomogły mu dojrzeć w wierze oraz uniknąć wyniosłości i chęci zemsty na braciach. Tak doszedł do zrozumienia Bożych planów dla siebie i swej rodziny. Podobnie Józef z Nazaretu odczytywał w wierze swoje sny, które zapraszały go do przyjęcia niełatwych zamiarów Boga wobec niego i jego bliskich. Sny umocniły jego zaufanie do Boga oraz uchroniły całą Świętą Rodzinę od wielu niebezpieczeństw. Obaj biblijni Józefowie musieli przejść trudną drogę, naznaczoną upokorzeniami i przymusowym pobytem w Egipcie – biblijnym symbolu niewoli – ażeby w końcu doświadczyć prawdziwości Bożych obietnic.
Jak widzimy, Pismo Święte, chociaż poddaje ogólnej krytyce wiarę w sny, dopuszcza jednak możliwość boskiego pochodzenia niektórych z nich, proponując tym samym bezpieczną „józefową metodę” ich interpretowania. Polega ona przede wszystkim na dostrzeganiu w snach drogi do pogłębienia wiary w Boga oraz ustrzeżenia się przed ewentualnym błędem czy popadnięciem w grzech. Z drugiej strony w józefowych snach widzimy także zaproszenie do wyświadczenia jakiegoś dobra innym, zwłaszcza najbliższym. Bo, jak pisał ks. Jan Twardowski, „śpi się dla siebie, ale sny ma się dla drugich”.
Paweł Paszko – kapucyn, doktorant Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, specjalizuje się w teologii biblijnej.
„Głos Ojca Pio” [109/1/2018], www.glosojcapio.pl
opr. ac/ac