Przemówienie kard. Franciszka Macharskiego z okazji jubileuszu 25 lat biskupstwa, 4.01.2004
W niedzielę 4 stycznia 2004 r. odbyły się w Krakowie w katedrze na Wawelu obchody 25-lecia posługi pasterskiej kard. Franciszka Macharskiego, które zgromadziły przedstawicieli wszystkich parafii archidiecezji (ponad 400). Mszę św. z metropolitą koncelebrowali kardynałowie: Giovanni Battista Re — prefekt Kongregacji ds. Biskupów, Camillo Ruini — wikariusz Rzymu, Marian Jaworski — łaciński metropolita Lwowa, i Stanisław Nagy SCJ; 12 arcybiskupów (wśród nich Stanisław Dziwisz — osobisty sekretarz Ojca Świętego i drugi prefekt Domu Papieskiego, Józef Kowalczyk — nuncjusz apostolski w Polsce, i Stanisław Ryłko — przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich); ponad 40 biskupów i ok. 150 kapłanów.
Moi Bracia i Siostry,
W ten dzień uroczysty dla Kościoła krakowskiego wyznaję: niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas napełnił wszelkim błogosławieństwem duchowym — w Chrystusie. Dziś zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę ród na niebie i ziemi (por. Ef 1, 3, 14). Dziś wyznaję: Ten, który mnie ustanowił przed 25 laty dla was biskupem, Jezus Chrystus jest Panem — ku chwale Boga Ojca. On, będąc Bogiem, ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi; On, posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej, zechciał wziąć mnie na służbę u Siebie, w Kościele krakowskim.
Takie jest Źródło wszystkiego, Chrystus — od Niego przez 25 lat płynie strumień losów Kościoła krakowskiego. Jego, Chrystusa, rozpoznaje wiara na początku, Jego — u kresu. Od Niego początek i trwanie na służbie Oblubienicy Pańskiej, Kościoła. Pewnie by wypadało patrzeć, którędy i wśród jakich wydarzeń płynął przez ćwierć wieku strumień boskiego czasu, losy Emmanuela, Boga z nami...
Pewnie trzeba jeszcze raz z ostrością widzenia popatrzeć na początek. Chyba nigdy się nie wydarzyła taka sukcesja biskupia, jak wtedy w grudniu i styczniu na przełomie lat po 16 października 1978 r. Papież, biskup Rzymu i świata, przez dwudziestolecie zrośnięty jako biskup ze swoim Kościołem krakowskim, chce go przekazać nowemu biskupowi. On, Karol z chrztu św., związany całym sobą ze Stanisławem, z tym imieniem przyjechał na konklawe. I usłyszał, jak mu Chrystus powiedział: paś baranki moje; i odpowiedział: niech mi się stanie. A już jako Następca Piotra, kiedy miał sobie nadać imię, nie powiedział tego imienia, które zabrał w sercu z Krakowa — ale nomen sibi imposuit Jan Paweł... Imię Stanisław mnie zostawił! A z nim — Kościół, żebym mu był jako sługa i oblubieniec. Żebym się nigdy nie rozstał z ziemią — mój Kościół i moja ojcowizna, związane w trudnej jedności niebo — ziemia.
Naprawdę, chyba nigdy nie powtórzyło się takie przekazanie, taka sukcesja apostolska. A to, co się wtedy wydarzyło, trwa od 25 lat. Ojciec Święty je objaśnił słowami poematu Stanisław i przekazaniem krzyża kard. Adama Stefana Sapiehy, naszego Księcia Metropolity. Potwierdził dziś wymownie słowami listu o swojej miłości do Kościoła krakowskiego. I wielkimi czynami, a były nimi: zawierzenie świata Bożemu Miłosierdziu, konsekracja bazyliki w Łagiewnikach i oddanie Matce Boskiej Kalwaryjskiej siebie, nas i Kościoła, i Polski.
Przed Bogiem Trójjedynym zginam kolana, błagając o miłościwe przebaczenie, z wiarą i miłością wyznając: Jezu, ufam Tobie.
A wam, bracia i siostry, Kościele krakowski, dziękuję za wiarę i miłość, za chrześcijańskie życie we wspólnocie w latach minionych — i dziś!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (2/2004) and Polish Bishops Conference