Refleksje abpa J. Michalika po II Specjalnym Zgromadzeniu Synodu Biskupów poświęconym Europie (1-23.10.1999)
Nie jestem zbyt daleki od przeżyć świętego Pawła, który wyznał Rzymianom: «Gorąco (...) pragnę was zobaczyć, (...) abyśmy się u was nawzajem pokrzepili wspólną wiarą — waszą i moją» (Rz 1, 11-12).
Wzajemne pokrzepienie w wierze jest pierwszorzędnym celem tego naszego i «mojego» II Synodu Biskupów poświęconego Europie.
Przybyliśmy tu, aby wspólnie modlić się i dać świadectwo wierze, która domaga się odważnego postawienia zasadniczych pytań dotyczących zadań pasterskich w Europie w kontekście zbliżającego się jubileuszowego Roku Odkupienia.
«Pokrzepić się wspólną wiarą — waszą i moją» — znaczy odczuć w sobie samym każdy sukces i każde cierpienie brata i siostry w wierze na całym świecie, aby wpisać je jako własne na drodze ku Chrystusowi.
Kościół nie boi się świata, jest w nim zanurzony i ma go uświęcać. Zadanie to nie jest dziś trudniejsze niż dawniej. Przeszliśmy gorzkie doświadczenia prześladowań, lęków i złudzeń — owoce teologii wyzwolenia. Obecnie też potrzebna będzie odwaga i wytrwałość, aby nie ustąpić naciskom zewnętrznym ani nie ulec pokusom i pustym obietnicom tak zwanych nowych ideologii, które od czasów Rewolucji Francuskiej promują fałszywy dialog z relatywizmem moralnym i z «kulturą śmierci» zamiast życia.
Obrona życia od chwili poczęcia, obrona godności życia chorego nieuleczalnie i każdego zagrożonego istnienia jest stałym obowiązkiem. Zagrożone są w tylu miejscach świata prawa człowieka, prześladowani są nasi bracia w wierze. Wziąć ich w obronę jest zadaniem nieustannie stojącym przed nami i całą Europą.
Nasza siła pochodzi od Ducha Świętego, od Kościoła i Ojca Świętego, który «w ciele swoim dopełnia braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół» (por. Kol 1, 24). Umocnienie przyjdzie z modlitwy i świadectwa wiary licznych ruchów katolickich i stowarzyszeń, z pokornej modlitwy tysięcy parafii, a także niezliczonej rzeszy cierpiących i chorych zjednoczonych z Chrystusem Eucharystycznym w codziennej Ofierze.
Kościół nie przestaje rodzić świętych. Są to męczennicy z Meksyku z okresu prześladowań ateizmu masońskiego, męczennicy hiszpańscy oraz polscy męczennicy nazizmu ateistycznego, ostatnio ogłoszeni przez Jana Pawła II błogosławionymi. Dzisiaj też jest ich niemało w Sudanie, Ugandzie, Indonezji i Chinach, i w tylu innych miejscach. Jeśli oni przeszli próbę krwi i Chrystusa się nie zaparli, znaczy to, że dotychczasowa metoda formacji wiary nie była zła. Kościół potrzebny jest, aby także dzisiaj przypominał nam stare doświadczenia, mówił, iż zasady pracy nad sobą się nie przeżyły, podobnie jak nie straciły swojej wartości Boże przykazania. Kościół potrzebny jest współczesnym, gdyż jest ciągle znakiem sprzeciwu: broni prześladowanych, upomina się o chleb dla głodnych i o sprawiedliwość dla cierpiących. Jestem wdzięczny Ojcu Świętemu i jego współpracownikom za to, że Stolica Apostolska zabiera głos w każdym trudniejszym przypadku.
Zadaniem biskupów staje się zachowanie ścisłej jedności z Urzędem Nauczycielskim Kościoła, ilekroć pojawiają się próby podziału doktryny, moralności czy zwyczaju «teologicznego». W trudniejszych momentach czasu i historii nie zostawiajmy Papieża samego wobec świata. Jego świadectwo, wzmocnione naszym, stanie się skuteczniejsze przed Bogiem i ludźmi. Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu, że dał Janowi Pawłowi II siłę i odwagę słowa w obronie życia dziecka poczętego. Widzieliśmy to wielkie zaangażowanie od czasów jego pierwszej książki «Miłość i odpowiedzialność», wydanej na początku lat sześćdziesiątych, która nie była lekturą łatwą, ale mądrą i nowoczesną. Determinacja autora rozpalała powoli światło i ogień miłości do życia najbardziej słabego, bo zaledwie poczętego pod sercem matki. Rośnie nieustannie liczba lekarzy, kapłanów i ludzi dobrej woli broniących życia i godności człowieka, narażonego na pseudonaukowe eksperymenty manipulacji genetycznych, bądź też na złudne propozycje społecznego programu nie opartego na zasadach moralnych.
Europa współczesna ma liczne sukcesy na polu odkryć naukowych, postępu materialnego i dobrobytu wypracowanego przez ludzi zdolnych i pracowitych naszego kontynentu, ale z drugiej strony Europa umiera, bo spada nieustannie jej przyrost naturalny. Może ta choroba jest jeszcze uleczalna, a może to już zapaść końcowa, przedśmiertna, bo ludziom zabrakło woli życia?! Mówić trzeba coraz głośniej o potrzebie polityki prorodzinnej ze strony poszczególnych narodów oraz ze strony Unii Europejskiej, co pewnie nie znajdzie uznania w klubach rzymskich czy paryskich, ale uratuje Europę, jej kulturę i tradycję, a przede wszystkim pomoże żyć ludziom biednym i życia pragnącym.
Każdy rodzaj polityki i pomocy staje się bezużyteczny, jeśli egoizm i lenistwo zdominują ludzi. Wtedy potrzebni są prorocy, ludzie odważni i konsekwentni, którzy potrafią odróżnić słabość biednego i grzesznego człowieka od programu tworzenia struktur zła i grzechu, który realizuje całą swą strategię bazując na ludzkiej słabości, aby okazać się programem antyewangelizacji.
Widzę także w dzisiejszym świecie wielką rolę środków przekazu. Są one potężną światową «rodziną», która żyje i bogaci się nieustannie dzięki autoreklamie i dziwnej, a często niebezpiecznie niehumanitarnej modzie. Przeważnie jest to moda antyreligijna, ateistyczna, skompromitowana już tyle razy w historii dziejów. Dlatego nie zasługuje ona na naszą sympatię ani na wsparcie. Często bywa jednak inaczej. Jak to wytłumaczyć sobie i innym? Umiejętność rozróżniania i przewidywania skutków zaobserwowanych zjawisk, umiejętność promocji nowych programów duszpasterskich jest dziś warunkiem życia zdrowego i bezpiecznego. Nigdy też nie powinno zabraknąć w naszym nauczaniu denuncjacji grzechu oraz promocji dobra nadprzyrodzonego, opartego na umartwieniu, ascezie, wyrzeczeniu i tęsknocie za łaską zjednoczenia z Chrystusem — Odkupicielem, zgodnie z zaleceniem św. Pawła: «(...) głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz» (2 Tym 4, 2).
Widzę też jeszcze jeden punkt delikatny, ale ważny dla ewangelizacyjnego otwarcia naszych czasów i ludzi i dla zrealizowania właściwych programów duszpasterskich. Wolność religii, którą gwarantuje nowoczesne państwo, wolność, która nie unika wyboru, ale potrafi się ustrzec przed pułapką bezdusznej tolerancji, dla której wszystkie — nawet wynaturzone grupy religijne — są równouprawnione, a właściwie to nawet promowane.
Relacje religii i polityki, Kościoła i państwa są i pozostaną bardzo ważne. Źle jest, gdy nie ma między nimi pokoju i zgody, ale nie do przyjęcia jest sytuacja, gdy urząd państwowy chce «usiąść» na ołtarzu lub stanąć przy ambonie. Trzeba mu przypomnieć, że to nie jest jego miejsce. Urząd Nauczycielski Kościoła nie może milczeć, obserwując życie polityki. Trudne to zadanie, ale i wtedy trzeba bronić praw Boga do człowieka i człowieka do Boga, nawet za cenę niezrozumienia. Jeśli głos będzie czysty i bezinteresowny, szybko nabierze blasku. Za polityków i rządzących państwami trzeba się modlić często i szczerze, ale najlepiej czynić to w cichości serca, a nie na wielkich zgromadzeniach, kiedy trudne staje się rozróżnienie języka wiary, patriotyzmu i interesu politycznego.
Czasom współczesnym nie brak też znaków nadziei. Kościół wierzy i ufa swemu Założycielowi. Głosi Jego miłość i o niej świadczy. Pasterze spowiadają, dzieląc się miłosierdziem Bożym z wiernymi, a wszyscy na całym świecie codziennie jednoczą się na modlitwie. Kościół często wraca na pustynię, potrafi ją ożywić nowym życiem łaski. Rodzą się powołania i ujawniają nowe charyzmaty. Kościół angażuje się bardziej w formowanie ludzi niż w budowę struktur materialnych, chociaż i te są potrzebne i warunkują niekiedy dzieła duchowe (np. charytatywne). Kościół broni praw do wolności religii i sumienia, przepowiada zbawienie wszystkim ludziom, zgodnie z przekonaniem, że «chwałą Boga jest żywy człowiek» (św. Ireneusz). Kto wie, może i przyszłość «nowej ewangelizacji» ukaże swą skuteczność poprzez zjednoczenie człowieka, dziecka Bożego z Ojcem, który jest w niebie.
Dokumenty Synodu Biskupów Europy zachęcały nas do wyciszenia się i modlitwy, aby usłyszeć i zebrać to, co «Duch Święty mówi do Kościołów» (Ap 3, 22). Niełatwo dziś uwierzyć, że to jest właśnie ten najskuteczniejszy sposób na budowanie Kościoła żywego, owocującego w życiowych wyborach.
Abp Józef Michalik
Metropolita przemyski obrządku łacińskiego
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/99) and Polish Bishops Conference