"Chrystus pośród was - nadzieja chwały"

Refleksje abpa H. Muszyńskiego po II Specjalnym Zgromadzeniu Synodu Biskupów poświęconym Europie (1-23.10.1999)


Abp Henryk Muszyński

«CHRYSTUS POŚRÓD WAS — NADZIEJA CHWAŁY»

Refleksje posynodalne

Chciałbym odnieść się do samego tematu aktualnego Synodu lub dokładniej do słowa kluczowego, czyli do źródła nadziei (fons), którym jest Jezus Chrystus żyjący w swoim Kościele jako fundament nadziei chrystologicznej i chrześcijańskiej, tj. do numerów 37 i 38 Instrumentum laboris.

Ojciec Święty Jan Paweł II niejednokrotnie dawał wyraz swojemu mocnemu przekonaniu, że «przyszłość ludzkości i Europy należy do tych, którzy dadzą jej motywy nadziei na przyszłość». Obecne zgromadzenie Synodu dla Europy przepowiada Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego «żyjącego w swoim Kościele», który nadal jest źródłem nadziei dla Europy (n. 38), i uznaje to głoszenie «Ewangelii nadziei» jako swoje najważniejsze zadanie u progu drugiego tysiąclecia (n. 2).

Bogu niech będą dzięki za to wspólne świadectwo wiary pasterzy Kościoła europejskiego. Doświadczenie jednak uczy, że nie wystarczy proklamowanie nawet najszlachetniejszych prawd ani nawet samo świadectwo. Głównym zadaniem Kościoła w obecnej chwili jest doprowadzić wszystkich do źródła nadziei — Jezusa Chrystusa «źródła wody wytryskującej ku życiu wiecznemu» (J 4, 14).

Jawi się jednak pytanie, dlaczego Kościół współczesny, w przeciwieństwie do Kościoła apostolskiego, mając Chrystusa zmartwychwstałego — Źródło nadziei — jawi się wielu ludziom bardziej jak «popękane cysterny, które nie utrzymują wody» (Jer 2, 13) niż jako szafarz wody żywej?

Pragnę wskazać dwa motywy, które w dotychczasowej dyskusji jeszcze się nie pojawiły, a które wydają mi się istotne:

1. Oddzielenie nadziei eschatycznej, związanej z przyjściem Chrystusa w chwale, od nadziei urzeczywistnionej. Pierwsza wydaje się odległa i nie ma żadnego wpływu na nasze postępowanie. Druga obejmuje motywy wyłącznie ziemskie, jak wyjście z choroby, poprawienie aktualnego stanu rzeczy, zdobycie pieniędzy, pracy, które nie mają z kolei żadnego odniesienia do nadziei teologalnej.

2. Aby głosiciele Ewangelii mogli w sposób wiarygodny świadczyć o tym, że Jezus zmartwychwstał, żyje, działa i zbawia w Kościele, na wzór św. Piotra (Łk 24, 34) i św. Pawła (Dz 9, 5) lub uczniów zdążających do Emaus, sami muszą doświadczyć spotkania z żywym Chrystusem, który przeszedł przez śmierć i już więcej nie umiera.

Wszelki dialog Kościoła ze światem kultury, z innymi wyznaniami i dialog wewnątrz Kościoła musi być poprzedzony otwartym dialogiem z Chrystusem, właśnie na wzór uczniów zdążających do Emaus.

Spotkanie z Eucharystią i słowem Bożym nie może być końcem, ale początkiem drogi i osobistego doświadczenia, wyrażonego w słowach: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi» (Łk 24, 35).

Zważywszy, że spotkanie z żyjącym Chrystusem dokonuje się w Kościele, początkiem drogi musi być ożywienie wiary w Kościół (w którym żyje, działa i zbawia Chrystus) jako wspólnotę wiary i miłości z żywym Chrystusem.

Kluczem do zrozumienia teologicznej treści chrześcijańskiej nadziei jest tekst z Listu św. Pawła do Kolosan: «Chrystus pośród was — nadzieja chwały» (1, 27).

Chrystus pośród was jest właśnie Chrystusem żyjącym w Kościele, doświadczanym jako siła zbawcza Boga, który «uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna» (Kol 1, 13). Nie chodzi przecież o samą znajomość faktu, że Jezus żyje, ale o osobiste, by nie powiedzieć intymne doświadczenie miłości Chrystusa zmartwychwstałego. Poprzez ten osobisty kontakt człowiek doświadcza rzeczywistego wyzwolenia z egzystencjalnej niewoli grzechu, zła i śmierci.

Nie ma przy tym żadnego rozdźwięku między bliskością Chrystusa zmartwychwstałego, nowym życiem otrzymanym od Niego i wypełnieniem się nadziei, którą jest Chrystus uwielbiony w «chwale». Taka bliskość Chrystusa jest swego rodzaju przygotowaniem do pełnej Jego obecności w chwale. Jednocześnie obecność Chrystusa w chwale jest już antycypowana przez nowe życie otrzymane na chrzcie św., w którym też razem zostaliśmy «wskrzeszeni do nowego życia przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił» (por. Kol 2, 12). Życie dane nam od Chrystusa jest ukryte w Bogu. Pełnia tego życia zajaśnieje podczas dnia paruzji.

W tym właśnie wyraża się nadzieja eschatologiczna, czyli «tajemnica ukryta od wieków i pokoleń», ukazana przez św. Pawła nie tylko «świętym», a więc wierzącym, ale i poganom (por. Kol 1, 26).

Warta podkreślenia jest ścisła jedność pomiędzy nadzieją eschatyczną i wspólnotą życia z Chrystusem zmartwychwstałym. Sytuacja chrześcijan w Kolosach była podobna do sytuacji chrześcijan współczesnej Europy, już w dużej mierze zdechrystianizowanej. Stanowili małą grupę wierzących w świecie pogańskim. Mieszkańcy Kolosów wiązali nadzieję z handlem tekstyliami i czuli się związani z siłami natury rozumianymi w świecie pogańskim jako siły kosmiczne (uniwersalne). W tej sytuacji św. Paweł przepowiadał, że jedyną nadzieją chrześcijanina jest zbawcze i miłosierne działanie Boga, objawione w najważniejszym wydarzeniu, jakim było zmartwychwstanie Chrystusa. Dzięki temu wydarzeniu wszyscy wierzący otrzymują w Chrystusie zadatek życia wiecznego.

Główny problem, jaki jawi się w tym momencie, jest następujący: w jaki sposób poprowadzić mieszkańców Europy, w dużej części zdechrystianizowanej, do prawdziwego źródła nadziei?

Ostateczne objawienie się Chrystusa w chwale, tzn. nadzieja eschatyczna, ze swej natury jest niemożliwa do zweryfikowania, ponieważ nadzieja raz wypełniona przestaje być nadzieją, a staje się rzeczywistością. Istnieje jednak sposób, jak pokazują to głosiciele Ewangelii, by zbliżyć się do tej nadziei poprzez zwycięstwo Chrystusa zmartwychwstałego nad grzechem, nienawiścią i śmiercią. Św. Paweł nazywa to zwycięstwo «objawieniem się Chrystusa we mnie» (por. 2 Kor 4, 10-11), wyrażając je słowami: «Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus» (Gal 2, 20).

Kościół jest szczególnym miejscem obecności Chrystusa zmartwychwstałego. Nadzieja chrześcijańska wyraża się w miłości do Chrystusa, do Jego Ewangelii i do Jego Kościoła. W praktyce oznacza to, że należy bardziej kochać Chrystusa niż własne życie: «Dla mnie bowiem żyć — to Chrystus, a umrzeć — to zysk» (Flp 1, 21). Taka miłość zakłada dyspozycyjność aż do złożenia ofiary z własnego życia dla Chrystusa, dla Ewangelii i dla Kościoła.

Należy uczynić wszystko, aby zachować gorące serca. Doświadczenie uczniów z Emaus uczy nas, że to właśnie miłość otwiera i wprowadza w świat miłosierdzia Bożego. Pełnią tego miłosierdzia jest obecność Chrystusa zmartwychwstałego i możliwość otrzymania Jego przebaczenia.

Miłość Pana Boga objawiona w ludziach ukazuje się w pełnionych przez nich dziełach miłosierdzia, które przywracają nadzieję tym, którzy zatracili sens życia oraz wiarę w dobroć Boga i ludzi.

Do licznych już znaków nadziei, przedstawionych w Instrumentum laboris, chciałbym dodać znaczące świadectwo Kościoła w Polsce i pierwszej metropolii kościelnej w Gnieźnie, której jestem pasterzem. Każdego roku, podczas obchodów uroczystości św. Wojciecha, na którego grobie powstała pierwsza polska metropolia, zostają wysłani w świat misjonarze. W r. 1997 Ojciec Święty osobiście wysłał 57 misjonarzy. W rok później było ich 38, zaś tego roku 41. Niektórzy z nich już oddali życie w służbie Ewangelii, stając się symbolem nadziei silniejszej niż śmierć.

Mam wielki szacunek dla patronów Europy, świętych Cyryla i Metodego oraz św. Benedykta. Z wdzięcznością przyjąłem ogłoszenie nowych współpatronów Europy w osobach Brygidy Szwedzkiej, Edyty Stein i Katarzyny ze Sieny.

Niech mi będzie wolno dołączyć do tego europejskiego kontekstu także świętego z X w., z czasów nie podzielonego jeszcze Kościoła. Święty ten, być może nie tak dobrze znany, jednoczy jednak poważną część krajów europejskich, jak Czechy, Słowacja, Węgry, Niemcy, Włochy, Francja, Polska, Rosja, a nawet kraje bałtyckie. Nazywa się św. Wojciech. W mszale z pierwszej połowy XI w. występuje obok papieży Linusa, Klemensa, Anakleta, a także obok świętych skandynawskich Kanuta i Olafa. Jego to uznajemy za znak nadziei na jedność Kościoła i jego wstawiennictwu powierzamy nasze świadectwo Ewangelii u progu trzeciego tysiąclecia.

Abp Henryk Muszyński
Metropolita gnieźnieński

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama