Wypowiedzi Ojców i uczestników Synodu (o. M. Zięba, bp B. Ghirard) - Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Europie, 1-23.10.1999
Chciałbym nawiązać do kontrowersyjnego niekiedy problemu rachunku sumienia Kościoła. Z jednej strony słyszy się, że podejmowanie takiego tematu jest teologicznie wątpliwe, pastoralnie przeciwskuteczne czy też wręcz nieroztropne. Z drugiej zaś wyrażane są poglądy, iż Kościół zbyt połowicznie i bojaźliwie rozlicza się ze swoją historią, że realne krzywdy wyrządzone w przeszłości w imieniu Kościoła utrudniają dotarcie do współczesnych ludzi, że rachunek sumienia jest konieczny ze względów moralnych i warunkuje aktywną i skuteczną obecność Kościoła we współczesnym świecie.
Oba rodzaje argumentów są w jakiejś mierze prawdziwe. Dostrzegając złożoność materii nie wolno jednak ignorować jednoznacznego podkreślenia przez Jana Pawła II wagi rachunku sumienia synów i córek Kościoła. Jest on potrzebny Kościołowi z dwóch co najmniej powodów. Po pierwsze, jeżeli uznajemy, że Kościół jest jedyną w swoim rodzaju wspólnotą wykraczającą poza czas i przestrzeń, w której dzięki duchowej łączności uczestniczymy w zasługach i świętości naszych poprzedników, to winniśmy uznać, że w jakiejś mierze obarcza nas także ich słabość i grzeszność. Niewierności naszych braci i sióstr odkrywane w historii tworzą zespół uwarunkowań, w których kontekście sądzona jest przynoszona dziś przez nas Dobra Nowina. Po drugie, byłoby anachroniczną naiwnością, gdybyśmy uznali, że problemy, o których mówimy, należą do przeszłości. Błąd ideologizacji wiary, pokusa nietolerancji, brak wrażliwości na ludzką krzywdę, choć zmieniają się ich formy oraz zakresy, mają przystęp i do serc dzisiejszych chrześcijan.
Jest jeszcze jeden aspekt tego problemu ważny zwłaszcza dla ewangelizacji. Bez uczciwego wyznania win i błędów popełnionych w przeszłości nie posiadamy mandatu, aby dążyć do oczyszczenia z zafałszowań historii naszego kontynentu. Pamięć Europy jest głęboko zdeformowana i to w taki sposób, który utrudnia otwarcie serc i umysłów na przyjęcie Dobrej Nowiny. Pomimo tego że społeczna pamięć i wiedza o Oświeceniu są dziś znikome, że ideologiczny liberalizm, marksizm oraz scjentyzm posiadają obecnie niewielkie garstki «wyznawców», świadomość większości Europejczyków nadal jest przede wszystkim kształtowana przez archaiczny i zdeformowany obraz religii, a zwłaszcza katolicyzmu i Kościoła, wypracowany w XVIII i XIX stuleciu.
Wizja Kościoła i świata u ogromnej części niezwiązanych z Kościołem twórców i odbiorców kultury współczesnej, począwszy od środowisk akademickich, przez kręgi artystyczne i pracowników mediów, aż po uczniów szkół podstawowych, jest naznaczona przez postoświeceniowe stereotypy, w których prawie nie ma miejsca na zasługi Kościoła na polach kultury, edukacji, nauki. Wiara jawi się im jako antyintelektualny anachronizm, a Kościół jako niebezpieczna i dehumanizująca człowieka instytucja.
Przed ludźmi Kościoła i wszystkimi ludźmi świata nauki i kultury, świadomymi tej historycznej nierzetelności, stoi zatem wielkie zadanie, polegające na zastąpieniu owego ideologicznego obrazu realistycznym opisem zarówno chrześcijaństwa i jego znaczenia w kształtowaniu europejskiej tożsamości, jak też Kościoła i jego roli w dziejach naszego kontynentu. Demistyfikacja historii i reewangelizacja kultury to jedno z podstawowych wyzwań stojących przed Kościołem w Europie.
Dzisiejsza Europa coraz dramatyczniej potrzebuje głoszenia Dobrej Nowiny! Przecież wszystkie realizowane od Oświecenia ideologiczne projekty «nowoczesnej Europy» w swoim duchowym wymiarze poniosły klęskę. Także projekt «postnowoczesny» jest w swej istocie abdykacją duchową, dwuznacznym nihilizmem epoki fin de siecle'u. Dlatego nadchodzące stulecie ma realną szansę stać się nową wiosną Kościoła w Europie. Wysychająca i spękana gleba naszego kontynentu jak nigdy spragniona jest wody życia. Ale zaczerpnąć i przynieść ją możemy jedynie wtedy, gdy z pokorą oraz wielkodusznością potrafimy rozpoznać nasze błędy i wyznać winy, popełnione zarówno w przeszłości, jak i dzisiaj.
Pragnę nawiązać do n. 79 Instrumentum laboris, gdzie znajdujemy wezwanie, aby poświęcić szczególną uwagę złożonej i zróżnicowanej dziedzinie środków społecznego przekazu.
Zdajemy sobie sprawę, że środki przekazu są najważniejszym areopagiem naszych czasów, na którym trzeba głosić Dobrą Nowinę, źródło nadziei dla Europy jutra.
We wspomnianym n. 79 zawarty jest postulat, aby Kościół bardziej «przyswoił» sobie środki przekazu i za ich pośrednictwem głosił swą wiarę i orędzie oraz dzielił się swoim życiem.
Dokument zaleca także, by «dążyć do wypracowania bardziej szczegółowej strategii na szczeblu wszystkich Kościołów partykularnych w Europie», i «przywracać nadzieję przez głoszenie Ewangelii, krzewić kulturę (...) większego poszanowania dla prawdziwości informacji i dla godności człowieka».
Mając na celu wypełnienie tych zadań, zgodnie z duchem cytowanego dokumentu, proponuję, aby poważnie zastanowić się nad projektem utworzenia europejskiej telewizji katolickiej — swego rodzaju stałej eurowizji, która będzie wspomagać budowę Europy, respektując jej podstawowe wartości.
Z drugiej strony, czy w obliczu gwałtownego rozwoju technik multimedialnych nie należałoby jak najpilniej powołać międzynarodowego zespołu ekspertów w tej dziedzinie, aby pomogli nam opracować program ewangelizacji i służby człowiekowi, który wykorzystuje te nowe języki i technologie?
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/99) and Polish Bishops Conference