Wypowiedzi Ojców i uczestników Synodu (kard. A. Trujillo, kard. D. Hoyos, o. P. Kolvenbach, ks. Cz. Parzyszek) - Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Europie, 1-23.10.1999
5 X — VI KONGREGACJA
W obliczu systematycznego niszczenia rodzin w Europie i bardzo niepokojących skutków tego procesu, który jest owocem upowszechniania bezdusznej antropologii, należy zachowywać wyraźną świadomość centralnej roli rodziny. Podejmowane sę też próby tzw. «dekonstrukcji» rodziny, rozbicia jej na części, które z kolei zostają pozbawione znaczenia.
Ogromne wyzwanie stoi przed rodziną, która musi budować społeczeństwo i Kościół, sama będąc jego podstawową komórką jako Kościół domowy i sanktuarium życia.
Trzeba odkrywać Chrystusa w sercu rodziny, w tajemnicy przymierza, gdzie On jest dynamicznie obecny i gdzie dokonuje się przekaz wiary i wartości oraz «integralna promocja», która oznacza wszechstronne wychowanie dzieci. Św. Tomasz mówił, że rodzina jest «duchową macicą».
Zagrożenia ze strony «związków faktycznych», «zimy demograficznej» i kultury śmierci, z których musimy sobie lepiej zdawać sprawę, zostają przezwyciężone dzięki mocy, jaką Duch Święty wzbudza w Kościele przez duszpasterstwo rodziny i życia.
Na płaszczyźnie społecznej potrzebny jest szczery dialog z politykami i parlamentarzystami, w Kościele zaś skuteczniejsze i śmielsze duszpasterstwo, budujące przyszłość.
Wszyscy mają prawo znać pełną prawdę o rodzinie i życiu, a my duszpasterze winniśmy ukazywać blask prawdy Chrystusa. We wspólnocie Kościoła jedność w prawdzie jest czasem świadectwem, a czasem wręcz conditio sine qua non jego wiarygodności. To świadectwo nie jest nieuprawnioną próbą nacisku, ale ma służyć wyjątkowej godności człowieka. Nie możemy odmówić mu tej służby.
Jezus Chrystus jest punktem odniesienia dla sądów o życiu Kościoła w dziejach. Koniec obecnego tysiąclecia niesie z sobą groźbę utraty tożsamości. Należy dbać o zachowanie tożsamości kapłańskiej na naszym kontynencie, z którym związane jest całe chrześcijaństwo. Kapłan winien być człowiekiem Bożym, człowiekiem Kościoła i człowiekiem swojej epoki.
Współczesny Europejczyk pragnie zobaczyć Chrystusa i zobaczy Go w prawdziwych kapłanach, umiejących odpowiadać na wyzwania rzucane przez rozum Dobrej Nowinie, której głębię można pojąć tylko w przestrzeni modlitwy kontemplacyjnej. Dzięki utożsamieniu się kapłana z Chrystusem zanika lęk. Nie zapominajmy, że Kościół zawsze prowadził dialog z wieloma kulturami i że lęk został przezwyciężony przez męczeństwo. Czy łatwo było przeciwstawić się rozwiązłości seksualnej w Atenach, Koryncie i Rzymie? Czy łatwo było mówić o świętości małżeństwa w pogańskim świecie Wschodu i Zachodu? Czy łatwo było nawracać tych, którzy posiadali władzę i bogactwa? Czy łatwo było zaprowadzać pokój między walczącymi stronami? Czy kapłani i misjonarze mieli do dyspozycji środki przekazu, jakie posiadamy dzisiaj? Czy kontekst kulturowy sprzyjał ich pracy?
Kapłan musi być człowiekiem Kościoła. Nie lękam się struktur, jeśli opatrzone są pieczęcią Bożego zamysłu. Dzięki charyzmatowi Piotrowemu umacniamy się wbrew naszym słabościom, a nawa Kościoła zmierza do właściwego portu. Kościół daje nam pewniki, jakich nie znajdujemy w nauczaniu akademickim. Kapłan nie osiąga pełni swojej tożsamości, jeśli nie utożsamia się ze świadomością Kościoła. W ten sposób przezwycięża kompleksy antyhierarchiczne, poczynając od ich form bardziej spektakularnych i infantylnych, aż po te, które naruszają lub zrywają jedność.
Tożsamość kapłana jako człowieka swojej epoki każe mu podjąć na nowo wysiłek rozumienia współczesnego człowieka. Kapłan musi docierać do ludzi kierujących się moralnością umowną, która jest ubocznym produktem demokratycznego indywidualizmu. Musi wnikać w rozterki «kultury zniechęcenia», aby pobudzać do wysiłku rozum ograniczony przez odrzucenie transcendencji i doprowadzić go do odkrycia eschatologicznych przestrzeni objawienia.
Moje wystąpienie odnosi się do n. 60 Instrumentum laboris.
Oprócz właściwego dialogu teologicznego, w wysiłkach ekumenicznych powinno wziąć się pod uwagę religijny klimat Europy, kształtowany przez ateizm oraz poszukiwania religijne, którego wpływ widać zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz Kościoła.
Chrześcijanie powinni być zainteresowani zjednoczeniem Europy, ponieważ pomogłoby ono w przezwyciężeniu istniejących podziałów, które w pewnej mierze związane są z realiami politycznymi. Jednakże sposób, w jaki Europa się jednoczy, zachęca Kościoły do pokojowego współistnienia, nieodzownego dla ich wiarygodności, lecz sprowadzającego ekumenizm do czysto ludzkiego urzeczywistnienia idealnej harmonii. Jak więc mamy odwoływać się do jedności, skoro Kościoły do niej nie dążą?
Ekumenizm powinien wziąć pod uwagę następujące sprawy:
— linia podziału nie przebiega już między Kościołami, lecz między chrześcijanami i niechrześcijanami, między wierzącymi i niewierzącymi;
— nie rozumie się w istocie racji dogmatycznych przemawiających za podziałem;
— ekumenizm nie wydaje się sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu. Pomimo procesu zjednoczeniowego, lokalne podziały utrzymują się nadal i zaostrzają podziały istniejące między Kościołami;
— podczas gdy Europa zmierza do planowanego zjednoczenia, trudno zrozumieć, dokąd zmierza ekumenizm i jaki będzie jego kształt w przyszłości.
«Aby stanowili jedno». Właśnie ta modlitwa Jezusa powinna budować ekumenizm oraz wskazywać na brak jedności jako źródło zgorszenia.
Oprócz nieodzownego dialogu specjalistów, potrzebne są konkretne inicjatywy: spotkania, kontakty «bliźniacze» między parafiami, kościelna gościnność, wymiana między uniwersytetami, uaktywnienie odpowiedzialnych za polityczne i społeczne zjednoczenie Europy, spotkania między wspólnotami zakonnymi o tradycji monastycznej i charyzmatycznej, wzajemne dzielenie się modlitwą i słowem Pańskim między Kościołami.
Postęp ekumenizmu wymaga jeszcze cierpliwości i cierpienia, stanowi jednak łaskę, którą otrzymamy od Chrystusa w wybranym przez Niego czasie i we właściwy Mu sposób.
Dynamika życia Kościoła w Europie ukazała w ostatnich latach nowe możliwości realizacji komunii, solidarności i dzielenia się bogactwem sił duchowych tkwiących w Ludzie Bożym Europy. Jest to prawdziwie znak nadziei na przyszłość Kościoła. Nawiązując do numerów: 33, 34, 45-50 i 73-74 Instrumentum laboris, należy mocniej zaakcentować potrzebę budowania kultury komunii kościelnej, a także udział wspólnot życia konsekrowanego w budowaniu i ożywianiu podstaw tejże komunii.
Kościół jako communio jest przede wszystkim sakramentem zjednoczenia z Bogiem w Duchu Świętym przez Jezusa Chrystusa i miejscem zjednoczenia w Chrystusie wszystkich wierzących. W realizacji komunii sprawą pierwszorzędną jest zjednoczenie z Bogiem, na którym opiera się i buduje jedność wszystkich chrześcijan. Niekiedy ma się wrażenie, że komunia pojmowana jest tylko w sensie horyzontalnym: jako różne możliwości współpracy w Kościele, bycie razem, tworzenie grup i przeżywanie ludzkiej solidarności. Bez wymiaru wertykalnego komunia kościelna pozostanie na poziomie organizacji i dobrze funkcjonujących struktur. Będzie jak ciało bez duszy.
W tej sytuacji należy budować, tworzyć, promować kulturę komunii kościelnej. Wyraża się ona przede wszystkim poprzez duchowy wymiar życia zespołowego w Kościele. Na poziomie życia Kościoła lokalnego znaczy to, że współpraca pomiędzy biskupami, kapłanami, osobami życia konsekrowanego i wiernymi świeckimi winna się opierać na zasadach wzajemnego szacunku, życzliwości, solidarności i miłości. Kultura jest przejawem ducha ludzkiego. Dlatego musi ona wejść w mentalność ludzi Kościoła, aby nie przeważały tylko struktury, sprawy organizacyjne i dobre funkcjonowanie instytucji. Znaczy to także, że wszystkie stany w Kościele mają znaleźć drogi wzajemnego współistnienia i współdziałania, skierowane na realizację wspólnej misji Kościoła w świecie współczesnym.
Tak przeżywana kultura komunii może i powinna wpływać na struktury życia zespołowego w społeczeństwie. Rywalizacja ugrupowań politycznych podyktowana jest najczęściej brakiem szacunku dla odmiennych poglądów i brakiem ukierunkowania na dobro wspólne. Zespoły robocze, grupy ludzi pracujących wspólnie oczekują dziś i poszukują źródeł, które nadałyby sens ich byciu razem. Jest to szczególnie widoczne w perspektywie tworzenia się jednej, zjednoczonej Europy.
Kultura komunii jest przyczynkiem do budowania cywilizacji miłości, o której tak często mówi Papież Jan Paweł II. Życie narodów, społeczeństw, grup, ruchów kościelnych i ugrupowań religijnych powinno bowiem opierać się na miłości będącej fundamentem życia chrześcijańskiego.
Rozważając dziś problemy życia Kościoła w Europie i jego perspektywy na przyszłość nie można zapomnieć o wielkim udziale wspólnot życia konsekrowanego w budowaniu tej Europy. Na przestrzeni wieków stare zakony, a także wspólnoty życia apostolskiego powstałe w nowszych czasach, przyczyniły się do tworzenia kultury europejskiej w dziedzinie gospodarki rolnej, przemysłu, sztuki i form działania zespołowego. To dzieło można by nazwać przygotowaniem gruntu serca ludzkiego do pełnego przyjęcia orędzia ewangelicznego. Nie tylko w tej dziedzinie, ale i w wielu innych zakony przyczyniły się do przemian struktur kościelnych umożliwiających współpracę wszystkich członków Ludu Bożego. Wystarczy wymienić dziedzinę ekumenizmu, współpracę z ludźmi z pogranicza wiary czy też pracę z niewierzącymi. Nie można zapomnieć, że to właśnie zakony promowały nowe drogi świętości, zjednoczenia z Bogiem, które stanowią podstawę komunii kościelnej. Zakony były także ośrodkami odnowy biblijnej, liturgicznej i duchowej. Nie można zapomnieć, że instytuty życia apostolskiego wpłynęły na zbliżenie się Kościoła do świata i otworzyły wiernym świeckim możliwości uczestnictwa w realizacji apostolskiej misji Kościoła. Dzięki temu wierni świeccy czują się dziś współodpowiedzialni za misję Kościoła.
Nowe areopagi, na których instytuty życia konsekrowanego mogą budować kulturę komunii kościelnej, to formacja laikatu poprzez domy rekolekcyjne, sanktuaria, apostolstwo pielgrzymkowe, praca z wiernymi żyjącymi w związkach niesakramentalnych, szkoły, hospicja czy praca z grupami narkomanów, bezdomnych, chorych itp.
Zwiększająca się ilość czasu wolnego człowieka niesie z sobą szanse i zagrożenia.
Zauważa się tendencje do przesuwania w ludzkim życiu akcentu z pracy na odpoczynek: człowiek koncentruje się bardziej na wolnych chwilach niż na pracy (następuje przesunięcie od homo laborans do homo ludens). Niestety, dla wielu ludzi wolny czas staje się utopijnym rajem. Prowadzi to do rozwoju «etosu przyjemności». Rodzina «coraz bardziej traci charakter wspólnoty rekreacyjnej i wypoczynkowej». Człowiek poddaje się «cywilizacji użycia».
Nietrudno dostrzec także wartości moralne, które można kształtować w czasie wolnym. Człowiek nie korzysta z nich automatycznie. Trzeba go wychować, by docenił dar wolnego czasu. Wśród tych wartości, między innymi, można wymienić:
— odnowę osoby;
— otwarcie na świat;
— budowę międzyludzkich więzi;
— ożywienie związków z Bogiem.
To wszystko bardzo sprzyja i pogłębia na co dzień kulturę budowania komunii także kościelnej.
Pielgrzymki odgrywają ważną rolę w tworzeniu kultury komunii kościelnej. Paweł VI i Jan Paweł II nazwali pielgrzymkę szczególną formą turystyki. «Turystyka religijna większy nacisk kładzie na przeżycia natury ogólnokulturalnej i poznawczej. Pielgrzymka jest przede wszystkim aktem religijnym». Pielgrzymki mogą mieć rozmaite cele, takie jak pokuta, dziękczynienie, uwielbienie Boga, poszukiwanie źródeł wiary i nadziei, a nade wszystko sensu życia. Niezależnie od charakteru (piesza, rowerowa, autokarowa) pielgrzymka składa się z trzech etapów:
— pierwszy to przygotowanie w miejscu wyjścia — odpowiednie nastawienie, modlitwa, spowiedź, zawiązanie wspólnoty, informacje na temat drogi itp.
— drugi to czas pielgrzymowania, zwany rekolekcjami w drodze. Pielgrzymka osiąga swój szczyt w miejscu docelowym, to jest w sanktuarium, gdzie pielgrzymi powinni otrzymać to, co najcenniejsze — «obfitsze środki zbawienia».
— trzeci to «duszpasterstwo pielgrzymkowe», tzw. zespoły popielgrzymkowe, których celem jest podtrzymanie jedności i żaru pielgrzymiego serca.
Już spotkania przedpielgrzymkowe dają możliwość «ożywienia wiary, umocnienia nadziei i rozpalenia miłości». Podczas pielgrzymki przewodnicy kładą szczególny akcent na formację. Pielgrzymka ma być odkryciem «wagi życia duchowego»; ma stworzyć podstawę dla dalszej formacji duchowej i apostolskiej.
Po powrocie do domu pielgrzymi proszą o spotkania popielgrzymkowe, ponieważ czują nieodpartą chęć dzielenia się oraz chcą być razem i być świadkami-apostołami. Spotkania — rekolekcje popielgrzymkowe stanowią niezwykłą szansę, aby pielgrzymów «duchowo rozbudzonych» ugruntować w wierze i tworzyć z nich wspólnoty wiary.
Rozwijająca się turystyka a wraz z nią duszpasterstwo pielgrzymkowe jest wielką szansą promowania i budowania kultury kościelnej w zjednoczonej Europie. Jest to jedna z konkretnych form budowania tejże kultury komunii kościelnej przy dużym udziale instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/99) and Polish Bishops Conference