Boża Opatrzność a działalność człowieka

Przemówienie do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk 6.11.2006

6 listopada 2006 r. Benedykt XVI spotkał się z uczestnikami sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk, poświęconej zagadnieniu: «Zdolność przewidywania w nauce — dokładność i ograniczenia». W sesji plenarnej po raz pierwszy uczestniczyli czterej nowi akademicy: prof. Theodor Hänsch, fizyk, laureat Nagrody Nobla w 2005 r.; prof. Plant Ingo Potrykus, botanik; prof. Edward Witten, fizyk i matematyk, uhonorowany medalem Fieldsa w 1990 r.; o. prof. José Gabriel Funes SJ, astronom, dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego. W przemówieniu Ojciec Święty stwierdził, że «nie ma żadnej sprzeczności między Bożą Opatrznością a działalnością człowieka». Zacytował także słowa Jana Pawła II: «uczeni, właśnie dlatego, że 'wiedzą więcej', winni również 'więcej służyć'».

Ekscelencje, szanowni Państwo!

Z przyjemnością witam członków Papieskiej Akademii Nauk, przybyłych z okazji tegorocznej sesji plenarnej. Dziękuję prof. Nicoli Cabibbowi za miłe słowa, jakie skierował do mnie w waszym imieniu. Temat waszej sesji: «Zdolność przewidywania w nauce — dokładność i ograniczenia», dotyczy dystynktywnej cechy nowoczesnej nauki. Zdolność przewidywania jest bowiem jedną z głównych podstaw prestiżu, jakim nauka cieszy się we współczesnym społeczeństwie. Wprowadzenie metody naukowej dało naukom ścisłym możność przewidywania zjawisk, badania ich rozwoju, a przez to także panowania nad środowiskiem, w którym człowiek żyje.

Wiara i postęp naukowy

Z tą postępującą «ekspansją» nauk ścisłych, a zwłaszcza ich zdolnością podporządkowania sobie natury przez technikę, jest czasem wiązane równoczesne «ustępowanie» filozofii, religii, a nawet wiary chrześcijańskiej. Niektórzy uważają wręcz, że postęp nowoczesnej nauki i technologii jest jedną z głównych przyczyn laicyzacji i materializmu: po cóż mielibyśmy prosić Boga o panowanie nad zjawiskami przyrody, skoro nauka wykazała, że sama jest do tego zdolna? Kościół uznaje oczywiście, że człowiek «z pomocą nauki i techniki rozszerzył swoje władanie na niemal całą przyrodę» i dlatego «wiele dóbr, których oczekiwał niegdyś głównie od wyższych mocy, obecnie pozyskuje już dzięki własnemu działaniu» (Gaudium et spes, 33). Zarazem chrześcijaństwo nie zakłada, że istnieje nieunikniony konflikt między wiarą nadprzyrodzoną a postępem naukowym. Punktem wyjścia objawienia biblijnego jest stwierdzenie, że Bóg stworzył ludzi, obdarzył ich rozumem i postawił ponad wszystkimi innymi stworzeniami na ziemi. W ten sposób człowiek stał się zarządcą stworzenia i «pomocnikiem» Boga. Jeśli pomyślimy na przykład o tym, jak bardzo współczesna nauka, przewidując zjawiska naturalne, przyczynia się do ochrony przyrody, do postępu krajów rozwijających się, do zwalczania epidemii i do wzrostu średniej życia — staje się jasne, że nie ma żadnej sprzeczności między Bożą Opatrznością a działalnością człowieka. Moglibyśmy wręcz powiedzieć, że przewidywanie i nadzorowanie zjawisk przyrody oraz sterowanie nimi, które za sprawą nauki jest dziś łatwiejsze niż w przeszłości, samo w sobie wpisane jest w zamysł Stwórcy. Jednakże nauka, choć daje nam tak wiele, daje tylko to, co może dać. Człowiek nie może pokładać w nauce i technice tak absolutnego i bezwarunkowego zaufania, żeby uwierzyć, że postęp naukowy i techniczny jest w stanie wszystko wyjaśnić i całkowicie zaspokoić wszelkie jego potrzeby egzystencjalne i duchowe. Nauka nie może zastąpić filozofii i objawienia i udzielić wyczerpującej odpowiedzi na najistotniejsze ludzkie pytania: pytania dotyczące sensu życia i śmierci, najważniejszych wartości i natury samego postępu. Dlatego Sobór Watykański II najpierw uznał korzyści, które przyniósł postęp nauki, a potem podkreślił, że «metoda badań niesłusznie zostaje uznana za najwyższą regułę odnajdywania całej prawdy», dodając: «istnieje niebezpieczeństwo, że człowiek, zbytnio ufając współczesnym wynalazkom, może uważać, że wystarczy sam sobie i nie będzie szukał wartości wyższych» (tamże, 57).

Odpowiedzialność etyczna

Zdolność naukowego przewidywania wiąże się także z kwestią odpowiedzialności etycznej uczonego. W wyciąganiu wniosków musi on kierować się poszanowaniem prawdy oraz uczciwą oceną zarówno dokładności, jak i ograniczeń metody naukowej. Z całą pewnością oznacza to, że należy się powstrzymać od niepotrzebnie alarmujących prognoz, jeśli brak wystarczających danych na ich poparcie albo gdy postawienie tych prognoz przekracza rzeczywiste możliwości nauki. Ale oznacza to również, że należy unikać postawy przeciwnej — to znaczy zrodzonego z lęku milczenia wobec prawdziwych problemów. Wpływ, jaki naukowcy wywierają na opinię publiczną dzięki swojej wiedzy, jest zbyt poważny, aby wystawiać go na szwank przez niepotrzebny pośpiech albo pogoń za chwilowym rozgłosem. Jak stwierdził mój poprzednik, Papież Jan Paweł II, «uczeni, właśnie dlatego, że 'wiedzą więcej', winni również 'więcej służyć'. Wolność w prowadzeniu badań naukowych daje im dostęp do specjalistycznej wiedzy, a zarazem nakłada na nich obowiązek wykorzystywania owej wiedzy w sposób mądry, dla dobra całej rodziny ludzkiej» (przemówienie do Papieskiej Akademii Nauk, 11 listopada 2002 r., «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n.2/2003, s. 35).

Kościół wobec badań naukowych

Drodzy członkowie Akademii, nasz świat wciąż oczekuje od was i od innych naukowców wyjaśnienia potencjalnych konsekwencji wielu istotnych zjawisk naturalnych. Mam na myśli na przykład nieustanne zagrożenie środowiska naturalnego, czego skutki odczuwają całe narody, oraz pilną potrzebę znalezienia bezpiecznych, alternatywnych źródeł energii, dostępnych dla wszystkich. Gdy naukowcy podejmują trud zbadania tych kwestii, mogą liczyć na wsparcie ze strony Kościoła, otrzymał on bowiem od swego Boskiego Założyciela misję kierowania ludzkich sumień ku dobru, solidarności i pokojowi. Właśnie dlatego Kościół czuje się zobowiązany, aby nieustannie przypominać, że zdolność nauki do przewidywania i regulowania nigdy nie może być wykorzystywana przeciw ludzkiemu życiu i jego godności, ale zawsze w jego służbie, w służbie obecnych i przyszłych pokoleń.

Wkład filozofii i teologii

Jest jeszcze jedna, końcowa refleksja, jaka nasuwa się nam dziś w związku z tematem waszego zgromadzenia. Jak podkreślano w niektórych referatach przedstawionych w tych dniach, sama metoda naukowa — w fazie gromadzenia danych, ich przetwarzania i formułowania prognoz na ich podstawie — ma swoje naturalne granice, które w nieunikniony sposób zawężają zdolność naukowego przewidywania do określonych kontekstów i perspektyw. Nauka nie może zatem przypisywać sobie zdolności przedstawienia w sposób kompletny, deterministyczny naszej przyszłości i rozwoju każdego badanego zjawiska. Filozofia i teologia mogłyby wnieść ważny wkład w refleksję nad tym zasadniczo epistemologicznym zagadnieniem, na przykład dopomagając naukom empirycznym w dostrzeżeniu różnicy między matematyczną niemożnością przewidzenia pewnych zdarzeń a słusznością zasady przyczynowości bądź między naukowym indeterminizmem lub przygodnością (przypadkowością) a przyczynowością na płaszczyźnie filozoficznej, czy wreszcie — w ujęciu bardziej radykalnym — między ewolucją jako źródłem następstwa w przestrzeni i czasie a stworzeniem jako zasadą bytu, który czerpie istnienie z Bytu samoistnego.

Przestrzeń ludzkiej wolności

Zarazem istnieje pewien wyższy poziom, który w nieunikniony sposób przekracza sferę wszelkich przewidywań naukowych, a mianowicie przestrzeń ludzkiej wolności i historii. Podczas gdy w odniesieniu do wszechświata fizycznego można mówić o rozwoju przestrzenno-czasowym, tylko ludzkość ma historię w ścisłym znaczeniu tego słowa, historię swojej wolności. Wolność, podobnie jak rozum, jest bezcennym elementem Bożego wizerunku w nas, nie można jej zatem zamknąć w ramach deterministycznej analizy. Jej transcendencja w stosunku do świata materialnego musi być uznawana i respektowana, jest bowiem oznaką naszej ludzkiej godności. Zaprzeczenie tej transcendencji w imię rzekomo absolutnej zdolności metody naukowej do przewidywania i warunkowania rozwoju ludzkiego świata prowadziłoby do utraty tego, co ludzkie w człowieku, zaś nieuznawanie jego wyjątkowości i transcendencji może być niebezpieczne, bo otwiera drogę do wyzysku człowieka.

Drodzy przyjaciele, kończąc te rozważania, raz jeszcze zapewniam was, że żywo interesuję się działalnością Papieskiej Akademii Nauk oraz otaczam modlitwą was i wasze rodziny. Proszę Boga wszechmogącego, aby obdarzył was mądrością, radością i pokojem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama