Homilia podczas nieszporów w katedrze w Asunción - podróż do Boliwii i Paragwaju, 11.07.2015
Wieczorem w katedrze pw. Matki Bożej Wniebowziętej Papież Franciszek przewodniczył Nieszporom z udziałem paragwajskich biskupów, kapłanów, diakonów, zakonnic i zakonników, seminarzystów oraz ruchów katolickich. W ich imieniu głos zabrali metropolita Asunción abp Edmundo Ponziano Valenzuela Mellid oraz przewodniczący Konferencji Zakonników i Zakonnic Paragwaju (CONFERPAR) o. Alberto Luna SJ.
Po Nieszporach Papież nawiedził kościół Chrystusa Króla i działający przy nim jezuicki ośrodek. W świątyni spotkał się z kilkudziesięcioma współbraćmi oraz modlił się przy relikwii serca pierwszego paragwajskiego świętego — jezuity Rocha Gonzaleza de Santa Cruz.
Poniżej zamieszczamy homilię Ojca Świętego wygłoszoną podczas Nieszporów.
Jak wspaniale jest odmawiać wspólnie Nieszpory. Jakże nie marzyć o Kościele, który by był echem harmonii głosów i śpiewu w życiu codziennym? A robimy to w tej katedrze, która wielokrotnie musiała zaczynać od nowa; ta katedra jest znakiem Kościoła i każdego z nas: niekiedy zewnętrzne i wewnętrzne burze zmuszają nas do zburzenia tego, co już zbudowane, i do rozpoczęcia od nowa, zawsze jednak pokładając nadzieję w Bogu; i jeśli popatrzymy na ten budynek, bez wątpienia nie zwiódł On Paragwajczyków, gdyż Bóg nigdy nie zawodzi, i dlatego wysławiamy Go z wdzięcznością.
Modlitwa liturgiczna, jej struktura i rytmiczność chce wyrazić cały Kościół — oblubienicę Chrystusa, który pragnie upodobnić się do swego Pana. Każdy z nas, modląc się, pragnie stawać się coraz bardziej podobny do Jezusa.
Modlitwa sprawia, że dochodzi do głosu to, co przeżywamy lub powinniśmy przeżywać w życiu codziennym, przynajmniej taka modlitwa, która nie ma wyobcowywać lub być tylko popisem pięknej formy. Modlitwa pobudza nas do tego, aby wprowadzać w życie — lub konfrontować się z tym — co odmawialiśmy w Psalmach: to my jesteśmy rękami Boga, który «podnosi nędzarza z prochu» (Ps 113 [112], 7), to my pracujemy nad tym, aby smutek jałowości przeobraził się w radość żyznego pola. My, którzy śpiewamy, że «cenne jest w oczach Pana życie Jego wiernych», jesteśmy tymi, którzy walczą, zmagają się, bronią wartości każdego życia ludzkiego od chwili poczęcia aż po czas, gdy lat jest wiele, a sił mało. Modlitwa jest odzwierciedleniem miłości, jaką odczuwamy do Boga, do innych, do świata stworzonego; przykazanie miłości jest najlepszą drogą upodobnienia się ucznia-misjonarza do Jezusa. Trwanie przy Jezusie nadaje głębię powołaniu chrześcijańskiemu, które — włączone w «działanie Jezusa», będące czymś znacznie więcej niż tylko działaniem — dąży do upodobnienia się do Niego we wszystkim, co się czyni. Piękno wspólnoty kościelnej rodzi się z przylgnięcia każdego jej członka do osoby Jezusa, tworząc «pełnię powołania» w bogactwie harmonijnej różnorodności.
Antyfony hymnów ewangelicznych z końca tego tygodnia przypominają nam o posłaniu Dwunastu przez Jezusa. Zawsze dobrze jest pogłębiać tę świadomość pracy apostolskiej we wspólnocie. Wspaniale jest widzieć was, jak współpracujecie duszpastersko, zawsze w oparciu o naturę i funkcję kościelną każdego powołania i charyzmatu. Pragnę zachęcić was wszystkich — kapłanów, zakonników i zakonnice, świeckich i seminarzystów, biskupów — do angażowania się w tę współpracę kościelną, szczególnie w zakresie planów duszpasterskich diecezji i misji kontynentalnej, współdziałając z całą dyspozycyjnością dla dobra wspólnego. Jeśli podział między nami powoduje jałowość (por. Evangelii gaudium, 98-101), to nie ulega wątpliwości, że z jedności i harmonii rodzi się płodność, gdyż są one głęboko zgodne z Duchem Świętym.
Wszyscy mamy ograniczenia i nikt nie może odzwierciedlać w całej pełni Jezusa Chrystusa. A choć każde powołanie wzoruje się głównie na niektórych aspektach życia i dzieła Jezusa, to są jednak pewne elementy wspólne i nieodzowne. Przed chwilą wysławialiśmy Pana za to, że «nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem» (Flp 2, 6), a jest to cecha każdego powołania chrześcijańskiego, «nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem». Człowiek powołany przez Boga nie pyszni się, nie zabiega o uznanie czy chwilowy poklask, nie ma poczucia, że awansował, ani nie odnosi się do innych tak, jakby był na wyższym szczeblu.
Prymat Chrystusa jest jasno opisany w liturgii w Liście do Hebrajczyków; przeczytaliśmy prawie zakończenie tego Listu: abyśmy byli doskonałymi jak Wielki Pasterz owiec (por. 13, 20). A to zakłada uznanie, że każda osoba konsekrowana upodabnia się do Tego, który w swym życiu ziemskim «wśród gorących próśb i błagań, z głośnym wołaniem i płaczem» osiągnął doskonałość, gdy cierpiąc, nauczył się, co oznaczało posłuszeństwo; i to również jest udziałem człowieka powołanego.
Zakończmy modlitwy naszych Nieszporów. Dzwonnica tej katedry była kilkakrotnie przebudowywana. Dźwięk dzwonów poprzedza i towarzyszy przy wielu okazjach naszej modlitwie liturgicznej: stworzeni na nowo przez Boga za każdym razem, gdy się modlimy, mocni jak dzwonnica, radośni z tego, że głosimy wielkie dzieła Boga, odmówmy razem Magnificat i pozwólmy, aby Pan — przez nasze życie konsekrowane — uczynił wielkie rzeczy w Paragwaju.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9/2015) and Polish Bishops Conference