Homilia w domu św. Marty
Biskup to człowiek, który „umie czuwać ze swoim ludem”, w postawie bliskości” i całkowitego zaangażowania. A „lud potrafi rozpoznać, czy dany biskup jest pasterzem”, budującym „głęboką” więź, tak iż „zna imiona wszystkich”, aby się o nich troszczyć, czy też jest „urzędnikiem”, człowiekiem interesu, „zawsze z walizką w ręku”. Misję biskupa, którą jest „strzeżenie wiary i utwierdzanie w niej”, przedstawił i zaakcentował Papież Franciszek podczas Mszy św. odprawionej w piątek 4 maja w Domu św. Marty.
„Wczoraj liturgia pobudziła nas do zastanowienia się nad przekazywaniem wiary, nad tym, jak się przekazuje wiarę”, powiedział na początku Papież. A „dzisiaj fragment Dziejów Apostolskich — wyjaśnił, odnosząc się do pierwszego czytania (15, 22-31) — skłania nas do refleksji nad strzeżeniem wiary i nad utwierdzaniem w wierze”, i przypomina nam, że „to strzeżenie wiary i utwierdzanie w wierze jest zasadniczo zadaniem biskupów”.
„Sytuacja jest jasna”, kontynuował Papież, a „opisują ją apostołowie, biskupi” w liście do chrześcijan w Antiochii, przytoczonym we fragmencie Dziejów: „Dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w waszych duszach”.
Krótko mówiąc, „biskupi, apostołowie reagują wraz z Piotrem w obliczu tego braku pokoju: byli wzburzeni — wyjaśnił Franciszek — bowiem poszli ci, którzy byli chrześcijanami, ale chcieli na nowo wprowadzić inicjację żydowską, ludzie mający tendencje judaizujące, i mówili: 'my mamy prawdziwą doktrynę, nie jest nią ta, którą głosi Paweł”. To jakby powiedzieć: „Nie Paweł — my. To są niedobre nowości”.
A „przez tę mowę — stwierdził Papież — biedni ludzie poczuli się zdezorientowani: pojawili się ci „ortodoksyjni wyznawcy prawdziwej doktryny”, by bronić ludzi, ale skutek był przeciwny”. Tak więc „wspólnota była zmieszana, zdezorientowana”. Z jednej strony, ludzie myśleli: „Paweł mówi nam to”, ale „oni, którzy są uczeni, z wielkimi tytułami, mówią nam tak”. A zatem, „jaka jest droga?”.
Tak więc „w Jerozolimie Piotr i kolegium biskupów biorą sytuację w ręce, modlą się, zastanawiają i odpowiadają”. To „właśnie biskupi strzegą wiary, a nawet więcej, w chwili, kiedy lud jest zdezorientowany z powodu tych ludzi, którzy wtrącają się tam z naukami, które wydają się bardziej ortodoksyjne, ale ostatecznie nie mają podłoża chrześcijańskiego, biskupi są tymi, którzy utwierdzają w wierze”.
I tak, zauważył Papież, „usposobienie ludu, który był wzburzony, po liście się zmieniło”, jak mówi właśnie fragment Dziejów Apostolskich: „Gdy został odczytany, uradowali się jego pocieszającą treścią”. Oto sytuacja „ulega zmianie”, bowiem „kiedy biskup utwierdza w wierze, nastaje radość, radość w sercu”.
W istocie, kontynuował, „biskup jest człowiekiem, który nadzoruje, który czuwa”. A „greckie słowo wyraża to”: biskup jest tym, „który patrzy”. W gruncie rzeczy biskup „jest po trosze również strażnikiem, który potrafi wypatrywać, aby obronić owczarnię przed nadchodzącymi wilkami — dogląda, jest nad owczarnią i z owczarnią; podąża ze swoją owczarnią; troszczy się o owczarnię”.
„Życie biskupa jest związane z życiem owczarni”, zaznaczył Papież. Z pewnością „nie jest on pracownikiem przedsiębiorstwa międzynarodowego, na przykład, który udaje się na inspekcję”. Przeciwnie, „biskup jest związany z owczarnią, której strzeże”. I „jest coś głębszego w sposobie nadzorowania przez biskupa”, gdyż „biskup, tak jak pasterze, czuwa”. A „czuwać — wyjaśnił Franciszek — znaczy być z ludem, również w nocy; pomyślmy o pasterzach w Betlejem”, którzy „na zmianę czuwali w nocy”.
„Czuwanie”, zwrócił uwagę Papież, to „dobre słowo dla opisania powołania biskupa: czuwanie, aby strzec przed wilkami, aby umacniać wiarę, kiedy owczarnia jest trochę zdezorientowana, aby strzec wiary”. Zresztą, dodał, „czuwać oznacza angażować się w życie owczarni. Jezus dobrze odróżnia prawdziwego pasterza od urzędnika, od tego, kto jest opłacany, i nie interesuje go, że przychodzi wilk i zjada” owcę — „jest mu to obojętne”.
Natomiast „prawdziwy pasterz, który czuwa, któremu zależy na życiu owczarni, broni nie tylko wszystkich owiec — broni każdej jednej, utwierdza każdą, a jeśli jedna odchodzi albo się gubi, idzie i szuka jej, i przyprowadza z powrotem do zagrody owiec”. A „jest tak bardzo związany, że nie dopuszcza, aby któraś zginęła”. A taka jest też „modlitwa Jezusa — podczas Ostatniej Wieczerzy prosi Ojca o łaskę, żeby nikt nie zginął; Jezus jest biskupem i jako biskup troszczy się o wszystkich”.
„Czuwanie oznacza to wszytko”, stwierdził Papież, przypominając, że prawdziwy biskup nie jest tylko nadzorującym, który patrzy z góry ku nizinom, nie jest tylko strażnikiem”, ale „jest tym, który czuwa z zaangażowaniem; który zna imię każdej z owiec, a to pozwala nam zrozumieć, jak Jezus pojmował biskupa — jako bliskiego”.
„Zdolność do czuwania mówi nam o 'bliskości'”, podkreślił Franciszek. Dlatego pasterz zna każdą owcę „z imienia, mówi Jezus”. A „Duch Święty dał ludowi wyczucie, by rozumiał, gdzie jest prawdziwy biskup w przeciwieństwie do biskupa, który jest zdezorientowany”. Zresztą, dodał, „ileż razy słyszeliśmy: 'Ach, ten biskup jest, owszem, dobry, ale nie troszczy się zbytnio o nas, jest zawsze zaaferowany'; albo: „Ten biskup wdaje się w interesy, jest trochę człowiekiem interesu, a to jest niedobre'; albo też: 'Ten biskup zajmuje się sprawami, które nie są zgodne z jego misją'; albo też: 'Ten biskup żyje ciągle z walizką w ręku, zawsze krąży, jest wszędzie', albo też „z gitarą w ręku', każdy może pomyśleć”.
„Lud Boży — powtórzył Papież — wie, kiedy pasterz jest pasterzem, kiedy pasterz jest bliski, kiedy pasterz potrafi czuwać i oddaje za niego swoje życie”. Główną sprawą jest właśnie „bliskość”, a „życie biskupa to bycie z owczarnią, z każdym”. I „radością biskupa” jest to, „gdy żadna owca się nie zagubi”. Co więcej, „biskup, prawdziwy biskup umiera” zawsze „w swojej owczarni”.
„Ogarnia mnie wielkie wzruszenie — zwierzył się odnośnie do tego Franciszek — gdy myślę o śmierci św. Turybiusza z Mogrovejo — tam, w małej wiosce tubylczej, w namiocie, otoczony rdzennymi chrześcijanami, którzy przygrywali mu na szałamai, żeby umierał w pokoju”. To jest obraz „ludu, kochającego biskupa, który się o niego troszczył”.
„Biskup o takiej postawie bliskości, czuwający, angażujący się — także modlący, bowiem głównym zadaniem biskupów jest modlitwa — utrzymuje tę ścisłą więź, jakiej pragnął Jezus, aby istniała między biskupem a ludem, i dzięki tej postawie utwierdza w wierze”, stwierdził Papież. On zatem „strzeże wiary ludu”. A właśnie „to uczynili w Jerozolimie apostołowie razem z Piotrem: widzieli tych ludzi niespokojnych, którzy chodzili, sądząc, że są prawdziwymi teologami chrześcijaństwa, aby głosić prawdziwą naukę”, ale na koniec „wzburzyli lud, i apostołowie postanowili zainterweniować i utwierdzić w wierze ten lud Boży”. W praktyce „przybliżyli się”.
„Módlmy się do Pana — zakończył Papież — aby zawsze dawał nam dobrych pasterzy” i „żeby nie zabrakło Kościołowi opieki pasterzy; bez nich nie możemy iść naprzód. Abyśmy byli takimi ludźmi, pracowitymi, ludźmi modlitwy, bliskimi, blisko ludu Bożego. Ujmijmy to krótko: ludźmi umiejącymi czuwać”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano