Przygnębienie czy nadzieja

Homilia w Domu św. Marty - 27.12.2014

Przygnębienie czy nadzieja

Franciszek wzywał do „nadziei”, do tego, by nie ulegać przygnębieniu i lękowi w obliczu świata „wojen i cierpienia”. Przypomniał, że wielkie budowle wznoszone z pomięciem Boga skazane są na zawalenie: tak stało się z „nikczemną Babilonią”, która upadła z powodu zepsucia spowodowanego światowością duchową. Podobnie stało się także z „nieuważną Jerozolimą”, która upadła, gdyż czuła się „samowystarczalna” i nie potrafiła rozpoznać nawiedzeń Pana. Tak więc właściwą postawą chrześcijanina jest zawsze „nadzieja”, a nie „przygnębienie”, powiedział podczas Mszy św. w czwartek 27 listopada, która poświęcona była Najświętszej Maryi Pannie od Cudownego Medalika, drogiej duchowości Córek Miłości św. Wincentego a Paolo, zgromadzenia, które posługuje w Domu św. Marty.

„W tych ostatnich dniach roku liturgicznego — podkreślił na początku Franciszek — Kościół zaleca nam rozważanie nad końcem, nad ostatnimi dniami, nad końcem świata”. I „czyni to za pośrednictwem różnych obrazów, w oparciu o różne tematy: jutro będzie mowa o znakach czasu” Ale, mówił dalej, „naszą uwagę kieruje zawsze ku końcowi: postać tego świata przeminie i będzie inna ziemia, inne niebo; ale ten zniknie, zostanie przemieniony”. I tak, wyjaśnił, „dzisiaj poddaje naszej medytacji obraz dwóch miast, upadek dwóch miast: dwóch miast, które nie przyjęły Pana, które oddaliły się od Pana; dwóch miast, które czuły się zadowolone z siebie”. I tak w pierwszym czytaniu, pochodzącym z Apokalipsy (18, 1-2. 21-23; 19, 1-3. 9), Jan mówi o upadku Babilonii. Natomiast gdy Łukasz w Ewangelii (21, 20-28) przytacza słowa Jezusa o upadku Jerozolimy.

Ale, uściślił Franciszek, „upadek tych dwóch miast następuje z różnych powodów”. Z jednej strony mamy Babilonię, „symbol zła, grzechu, która stała się”, jak czytamy w Apokalipsie, „siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówką wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego wstręt”. I „Babilon upada z powodu zepsucia”. To właśnie mówi na końcu apostoł: „Wielka Nierządnica, co znieprawiała nierządem swym ziemię”. Babilon, podkreślił Franciszek, „był zepsuty, czuł się panem świata i siebie samego, przez moc grzechu”. A „gdy się trwa w grzechu, traci się zdolność przeciwdziałania i zaczyna się zepsucie”.

A „podobnie dzieje się z osobami, z osobami zepsutymi, które nie mają siły na przeciwdziałanie”, sprecyzował Papież. Ponieważ „zepsucie daje ci jakiś rodzaj szczęścia, daje ci władzę, a także pozwala ci odczuć zadowolenie z siebie”; ale „nie pozostawia przestrzeni dla Pana, dla nawrócenia”. Oto zatem obraz „miasta zepsutego”. To właśnie „słowo zepsucie mówi nam dziesiaj wiele: nie tylko korupcja ekonomiczna, ale także korupcja związana z wieloma różnymi grzechami; zepsucie związane z duchem pogańskim, z duchem świata”. Zresztą, zauważył Papież, „najgorszym zepsuciem jest duch światowości”. Rzeczywiście, „Jezus prosił usilnie Ojca, aby strzegł Jego uczniów przed światem, przed duchem świata, który sprawia, że czujesz się tutaj jak w raju, pełnym, obfitującym”. Natomiast „wewnątrz ta kultura zepsuta jest kulturą zgniłą: martwą i więcej... Tego się nie widzi”.

Babilon jest więc „symbolem” — powiedział Papież — „każdego społeczeństwa, każdej kultury, każdej osoby, która oddaliła się od Boga; także tej, która oddaliła się od miłości bliźnich, która ostatecznie gnije, rozkłada się w sobie”. A na koniec „Babilon, który był siedliskiem złych, upada z powodu ducha światowości, upada z powodu zepsucia, oddala się od Pana z powodu zepsucia”.

Natomiast, wyjaśnił Franciszek, „Jerozolima upada z innego powodu”. Przede wszystkim „Jerozolima jest oblubienicą, jest narzeczoną Pana: bardzo przez Niego upragnioną!”. Lecz „nie zwróciła uwagi na nawiedzenia Pana” i „stała się powodem łez Pana”. Aż powiedział jej: „Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta gromadzi pod skrzydła: nie zauważyłaś moich nawiedzeń, tego, że tak wiele razy Bóg cię nawiedzał”.

A zatem, uściślił Papież, jeśli „Babilon upada z powodu zepsucia, Jerozolima upada z powodu rozproszenia, dlatego że nie przyjęła Pana, który przychodzi, by ją zbawić”. W praktyce „nie czuła potrzeby zbawienia: miała pisma proroków, Mojżesza i to jej wystarczało”. Ale te pisma były „zamknięte”. W konsekwencji „nie pozwalała na zbawienie, miała bramę zamkniętą przed Panem”. I tak „Pan kołatał do drzwi, ale nie było gotowości na przyjęcie Go, słuchanie Go, zgodę, by On zbawił”. A więc ostatecznie Jerozolima upada.

Według Papieża, „te dwa przykłady mogą skłonić nas do pomyślenia o naszym życiu: także my pewnego dnia usłyszymy głos trąby”. A „w jakim mieście będziemy w owym dniu? W zepsutym i samowystarczalnym Babilonie? W roztargnionej Jerozolimie, która ma pozamykane drzwi?”. W każdym razie na końcu obydwa zostają zniszczone.

Jednak „przesłanie Kościoła w tych dniach — powiedział Franciszek — nie kończy się zniszczeniem: w obu tekstach jest obietnica nadziei”. Rzeczywiście w chwili upadku Babilonu „słychać okrzyki zwycięstwa: alleluja, błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka! Alleluja, teraz zaczyna się uczta Godów, teraz, gdy wszystko jest czyste!”. Owo miasto, dodał, „nie było godne tej uczty”.

Z drugiej strony, „tekst mówiący o upadku Jerozolimy pociesza nas owymi słowami Jezusa: podnieście głowy!”. Jezus zachęca, aby „patrzeć” i pozwolić się „przestraszyć przez pogan”. Bowiem „poganie mają swój czas, i my musimy go znosić cierpliwie, tak jak Pan znosił swoją mękę”. Dlatego mamy zachętę Jezusa: podnieście głowy!”.

Tym wezwaniem do nadziei Papież zakończył swoje rozważanie. „Gdy myślimy o końcu, o końcu naszego życia, o końcu świata — wyjaśnił — każdy z nas będzie miał swój koniec; gdy myślimy o końcu, świadomi wszystkich naszych grzechów, całej naszej historii, myślmy o uczcie, która będzie nam ofiarowana za darmo, i podnieśmy głowę”. A zatem „pokonajmy przygnębienie” i „otwórzmy się na nadzieję”. To prawda, przyznał Franciszek, że „rzeczywistość jest okrutna: jest tak wiele, wiele ludów, miast i ludzi, tak wielu ludzi, którzy cierpią; tak liczne wojny, tak wiele nienawiści, tak wiele zazdrości, tak wiele światowości duchowej i tak wiele zepsucia”. Ale „to wszystko upadnie”. Oto dlaczego, stwierdził, powinniśmy prosić „Pana o łaskę, byśmy byli przygotowani na ucztę, która nas czeka, zawsze z podniesioną głową”.  

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama