Przemówienie do członków Włoskiego Towarzystwa Biblijnego, 15.09.2016
W dniach 12-16 września w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie odbywał się XLIV Krajowy Tydzień Biblijny, zorganizowany przez Włoskie Towarzystwo Biblijne. 15 września rano Papież Franciszek przyjął na audiencji w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego jego uczestników wraz z prezesem Towarzystwa Lucą Mazzinghim i wygłosił do nich następujące przemówienie:
Drodzy Przyjaciele!
Z przyjemnością spotykam się z wami przy okazji Krajowego Tygodnia Biblijnego, który zorganizowało Włoskie Towarzystwo Biblijne. Dziękuję prezesowi za uprzejme słowa i serdecznie witam wszystkich obecnych, w szczególności kard. Bassettiego, kard. Betoriego i kard. Ravasiego.
Pracowaliście nad tematem: «Uczyńmy człowieka (...) mężczyznę i niewiastę: odmiany polaryzacji relacji mężczyzna-kobieta w Piśmie»; zgłębialiście zatem pewne aspekty relacji między mężczyzną a kobietą w oparciu o niektóre podstawowe teksty biblijne. Zagadnieniu temu poświęcił wiele uwagi św. Jan Paweł II w pamiętnym cyklu katechez w pierwszej części swojego pontyfikatu. Ja także podczas jednej katechezy w ubiegłym roku, mówiąc o pierwszym opisie stworzenia, zaznaczyłem, że «Bóg po stworzeniu wszechświata i wszystkich istot żyjących stworzył arcydzieło, czyli człowieka, i uczynił go na swój obraz: 'Na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę' (Rdz 1, 27)» (audiencja generalna, 15 kwietnia 2015r.: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n.5/2015, s. 45).
Istotna jest refleksja nad tym, że zostaliśmy stworzeni, ukształtowani na obraz i podobieństwo Stwórcy, nad tym, co różni nas od innych stworzeń i od całego świata stworzonego. Pomaga nam to zrozumieć godność, jaką wszyscy posiadamy, mężczyźni i kobiety, godność, która ma swoje źródło w samym Stwórcy. Zawsze uderzało mnie to, że nasza godność jest właśnie godnością wynikającą z bycia dziećmi Bożymi, a na kartach Pisma ta relacja przejawia się w fakcie, że On prowadzi nas, jak Ojciec prowadzi dziecko. W drugim opisie stworzenia ujawnia się, że Bóg stworzył nas w sposób «rzemieślniczy», lepiąc z prochu ziemi, a więc ręce Boga są zaangażowane w nasze życie. Stworzył nas nie tylko swoim Słowem, ale także swoimi rękami i swoim życiodajnym tchnieniem; można niemal powiedzieć, że Bóg całym sobą zaangażował się, by dać życie człowiekowi.
Może jednak się zdarzyć, że ta godność, którą obdarzył nas Bóg, ulegnie zniszczeniu. Używając terminologii piłkarskiej, człowiek zdolny jest strzelić sobie «samobójczego gola». Dzieje się tak, kiedy kupczymy godnością, kiedy oddajemy się bałwochwalstwu, kiedy w naszym sercu robimy miejsce dla bożków. Podczas wyjścia z Egiptu lud, kiedy był znużony, bo Mojżesz opóźniał zejście z góry, został skuszony przez demona i utworzył sobie bożka (por. Wj 32). A bożek był ze złota. Wszystkie bożki mają coś ze złota! To nasuwa myśl o sile przyciągania bogactw, o tym, że człowiek traci swoją godność, kiedy w jego sercu bogactwa zajmują miejsce Boga.
Tymczasem Bóg dał nam godność bycia Jego dziećmi. Stąd rodzi się także pytanie: jak mogę dzielić się tą godnością, tak aby rozwijała się w pozytywnej wzajemności? Co mogę zrobić, żeby drugi człowiek czuł się godny? Jak mogę «zarażać» godnością? Kiedy ktoś pogardza, segreguje, dyskryminuje, to nie zaraża godnością, ale czyni coś przeciwnego. Korzystne będzie, jeżeli często zadamy sobie pytania: jak przyjmuję moją godność? Co robię, żeby wzrastała? I dobrze będzie również, jeżeli przyjrzymy się sobie, by odkryć, czy i kiedy nie wzbudzamy poczucia godności u naszego bliźniego.
Drodzy bracia i siostry, dziękuję wam za cenną pracę, którą wykonujecie, i zapewniam was o mojej modlitwie. A proszę, nie zapominajcie modlić się za mnie. Dziękuję.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (10/2016) and Polish Bishops Conference