Orędzie Papieża Franciszka na Światowy Dzień Pokoju 2016 (tłum. Osservatore Romano), wydane 8.12.2015
1. Bóg nie jest obojętny! Dla Boga ludzkość jest ważna, Bóg jej nie opuszcza! Na początku nowego roku chciałbym, aby to moje głębokie przekonanie towarzyszyło pełnym nadziei życzeniom obfitego błogosławieństwa i pokoju w przyszłości każdego mężczyzny i każdej kobiety, każdej rodziny, każdego ludu i narodu świata, a także szefów państw i rządów oraz zwierzchników religijnych. Nie tracimy bowiem nadziei, że w r. 2016 wszyscy będziemy, na różnych poziomach, mocno i ufnie angażowali się w realizowanie sprawiedliwości i w działania na rzecz pokoju. Tak, pokój jest darem Boga i dziełem ludzi. Pokój jest darem Boga, ale powierzonym wszystkim mężczyznom i kobietom, którzy są powołani do jego urzeczywistniania.
2. Wojny i zamachy terrorystyczne z ich tragicznymi konsekwencjami, uprowadzenia osób, prześladowania na tle etnicznym czy religijnym, sprzeniewierzanie się zasadom moralnym naznaczyły od początku do końca ubiegły rok, boleśnie mnożąc się w wielu regionach świata, tak dalece, że noszą cechy tego, co można nazwać «trzecią wojną światową w kawałkach». Jednak niektóre wydarzenia minionych lat i dopiero co zakończonego roku skłaniają mnie do powtórzenia w perspektywie nowego roku zachęty, by nie tracić nadziei, że człowiek, z pomocą Bożej łaski, jest zdolny do pokonania zła, i by nie poddawać się rezygnacji i obojętności. Wydarzenia, o których mówię, ukazują zdolność człowieka do działania w duchu solidarności, niezależnie od interesów indywidualnych, apatii i obojętności wobec sytuacji krytycznych.
Chciałbym wśród nich przypomnieć wysiłek na rzecz umożliwienia spotkania światowych przywódców w ramach COP21, aby poszukiwać nowych sposobów przeciwdziałania zmianom klimatycznym i ocalenia stabilności Ziemi, naszego wspólnego domu. A z tym łączą się dwa poprzednie wydarzenia na poziomie globalnym: szczyt w Addis Abebie w celu pozyskania funduszy na rzecz zrównoważonego rozwoju na świecie; oraz przyjęcie przez Organizację Narodów Zjednoczonych Agendy na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030 r., mającej na celu zapewnienie do tego roku bardziej godnego życia wszystkim, a zwłaszcza najuboższym mieszkańcom planety.
2015 był rokiem szczególnym dla Kościoła, ponieważ przypadła w nim 50. rocznica publikacji dwóch dokumentów Soboru Watykańskiego II, które wyrażają w bardzo wymowny sposób solidarność Kościoła ze światem. Papież Jan XXIII na początku Soboru zechciał odemknąć szeroko okna Kościoła, aby komunikacja między nim a światem była bardziej otwarta. Dwa dokumenty, Nostra aetate oraz Gaudium et spes, wyraziście symbolizują nową relację, opartą na dialogu, solidarności i towarzyszeniu, jaką Kościół pragnął zainicjować w rodzinie ludzkiej. W deklaracji Nostra aetate Kościół został wezwany do otwarcia się na dialog z religiami niechrześcijańskimi. W Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes — ze względu na to, że «radość i nadzieja, smutek i lęk ludzi w naszych czasach, szczególnie ubogich i wszelkich uciśnionych, są również radością i nadzieją, smutkiem i lękiem uczniów Chrystusa» 1 — Kościół chciał nawiązać dialog z rodziną ludzką na temat problemów świata, jako znak solidarności, szacunku i miłości 2.
W tej samej perspektywie poprzez Jubileusz Miłosierdzia pragnę zachęcić Kościół do modlitwy i działania, aby każdy chrześcijanin mógł mieć serce pokorne i współczujące, zdolne do głoszenia miłosierdzia i dawania o nim świadectwa, do «przebaczania i do dawania» (...), do otwarcia się «na tych wszystkich, którzy żyją na najróżniejszych peryferiach egzystencjalnych, które często dzisiejszy świat stwarza w sposób dramatyczny», nie popadając «w obojętność, która upokarza, w przyzwyczajenie, które znieczula ducha i nie pozwala odkryć nowości, w cynizm, który niszczy» 3.
Istnieje wiele powodów, aby wierzyć, że ludzkość potrafi wspólnie działać w solidarności, w uznaniu swych wzajemnych powiązań i współzależności, mając na uwadze członków najsłabszych oraz ochronę dobra wspólnego. Ta postawa solidarnej współodpowiedzialności jest zakorzeniona w powołaniu do braterstwa i do wspólnego życia. Godność i relacje międzyosobowe kształtują nas jako istoty ludzkie, które Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. Jako stworzenia obdarzone niezbywalną godnością żyjemy w relacji z naszymi braćmi i siostrami, za których jesteśmy odpowiedzialni i z którymi działamy solidarnie. Bez tej relacji nasze człowieczeństwo byłoby zubożone. Właśnie dlatego obojętność stanowi zagrożenie dla rodziny ludzkiej. Gdy zbliża się nowy rok, chciałbym zachęcić wszystkich do uznania tego faktu, aby przezwyciężyć obojętność i zyskać pokój.
3. Oczywiście postawa osoby obojętnej, zamykającej serce, by nie myśleć o innych, zamykającej oczy, żeby nie widzieć tego, co ją otacza, czy stosującej uniki, by nie zetknąć się z problemami innych osób, jest cechą dość rozpowszechnionego typu ludzi i obecnego w każdej epoce dziejów. Jednak w dzisiejszych czasach zdecydowanie przestała dotyczyć tylko sfery indywidualnej i nabrała wymiaru globalnego, tworząc zjawisko «globalizacji obojętności».
Pierwszą formą obojętności w ludzkim społeczeństwie jest obojętność wobec Boga, z której bierze się także obojętność wobec bliźnich i wobec stworzenia. Jest to jeden z poważnych skutków fałszywego humanizmu i praktycznego materializmu, połączonych z myślą relatywistyczną i nihilistyczną. Człowiek myśli, że jest twórcą samego siebie, swojego życia i społeczeństwa, czuje się samowystarczalny i dąży nie tylko do zastąpienia Boga, ale do całkowitego obywania się bez Niego. W konsekwencji myśli, że nie ma żadnych zobowiązań wobec nikogo oprócz samego siebie, i domaga się jedynie praw 4. W odniesieniu do tego błędnego samorozumienia osoby Benedykt XVI przypomniał, że ani człowiek, ani jego rozwój nie są w stanie sami określić swego ostatecznego sensu 5. A wcześniej Paweł VI stwierdził, że «prawdziwym humanizmem jest tylko humanizm dążący do Boga jako najwyższej wartości poprzez uznanie powołania, które życiu ludzkiemu nadaje prawdziwy sens» 6.
Obojętność wobec bliźniego przybiera różne oblicza. Są ludzie dobrze poinformowani, słuchający radia, czytający gazety czy oglądający programy telewizyjne, którzy czynią to w sposób chłodny, niemal z przyzwyczajenia: osoby te mgliście znają dramaty trapiące ludzkość, a one ich nie poruszają, nie budzą w nich współczucia. Jest to postawa osób, które wiedzą, ale kierują spojrzenie, myśl i działanie na same siebie. Niestety, musimy stwierdzić, że charakterystyczny dla naszych czasów wzrost informacji sam przez się nie oznacza, że wzrasta uwaga, którą poświęca się problemom, jeśli nie towarzyszy mu otwarcie sumienia w poczuciu solidarności 7. Może on wręcz pociągać za sobą pewien przesyt, który znieczula i w jakimś stopniu relatywizuje powagę problemów. «Niektórzy zwyczajnie się cieszą, obarczając winą ubogich i kraje biedne za swoje własne trudne problemy, stosując niesprawiedliwe uogólnienia, chcąc znaleźć rozwiązanie w 'edukacji', która by ich uspokoiła i zamieniła w oswojone i niegroźne istoty. Staje się to jeszcze bardziej drażliwe, jeśli wykluczeni widzą, jak rozrasta się ów rak społeczny, jakim jest korupcja głęboko zakorzeniona w wielu krajach — w sferach rządowych, pośród przedsiębiorców oraz w instytucjach, niezależnie od politycznej ideologii rządzących» 8.
W innych przypadkach obojętność przejawia się jako brak wrażliwości na otaczającą rzeczywistość, szczególnie bardziej odległą. Niektórzy ludzie wolą nie szukać, nie informować się i żyją w swoim dobrobycie i wygodzie, głusi na krzyk bólu cierpiącej ludzkości. Niemal bezwiednie staliśmy się niezdolni do współczucia innym w ich dramatach, nie interesuje nas troszczenie się o nich, jakby odpowiedzialność za to, co im się przytrafia, nie spoczywała na nas, nie dotyczyła nas 9. «Kiedy my mamy się dobrze i żyje się nam wygodnie, oczywiście zapominamy o innych (Bogu nie zdarza się to nigdy), nie obchodzą nas ich problemy, ich cierpienia i krzywdy, jakich zaznają..., wtedy nasze serce popada w obojętność — gdy ja mam się względnie dobrze i żyję wygodnie, zapominam o ludziach, którzy nie mają się dobrze» 10.
Żyjąc we wspólnym domu, nie możemy nie zadawać sobie pytań o jego stan, jak starałem się uczynić w encyklice Laudato si'. Zanieczyszczenie wody i powietrza, masowa eksploatacja lasów, zniszczenie środowiska są często owocem obojętności człowieka wobec innych, bo wszystko jest ze sobą powiązane. Podobnie także zachowanie człowieka w stosunku do zwierząt ma wpływ na jego relacje z innymi 11, nie mówiąc już o tych, którzy pozwalają sobie czynić gdzie indziej to, na co nie ważą się we własnym domu 12.
W tych i w innych przypadkach obojętność powoduje zamknięcie i unikanie obowiązków, i przyczynia się w ostateczności do braku pokoju z Bogiem, z innymi i ze stworzeniem.
4. Obojętność wobec Boga wykracza poza sferę wewnętrzną i duchową pojedynczej osoby, wywiera wpływ na sferę publiczną i społeczną. Jak powiedział Benedykt XVI: «istnieje ścisły związek między wielbieniem Boga a pokojem między ludźmi na ziemi» 13. Bowiem «bez otwarcia na transcendencję człowiek łatwo pada łupem relatywizmu, a później trudno mu działać w zgodzie ze sprawiedliwością i angażować się na rzecz pokoju» 14. Zapomnienie i zanegowanie Boga, przywodzące człowieka do tego, by nie uznawać żadnej normy ponad sobą i do obrania jako normy jedynie samego siebie, spowodowały okrucieństwo i przemoc bez miary 15.
Na poziomie indywidualnym i wspólnotowym obojętność wobec bliźniego, zrodzona z obojętności wobec Boga, wyraża się w bierności i braku zaangażowania, dzięki którym mogą się utrzymywać sytuacje niesprawiedliwości i poważnej nierównowagi społecznej, a te mogą z kolei prowadzić do konfliktów lub też tworzyć atmosferę niezadowolenia, która grozi doprowadzeniem, wcześniej czy później, do wybuchu przemocy i do braku bezpieczeństwa.
W tym sensie obojętność i wynikający z niej brak zaangażowania stanowią poważne zaniedbywanie obowiązku, który spoczywa na każdej osobie, by na miarę swoich możliwości i roli odgrywanej w społeczeństwie wnosić wkład w umacnianie dobra wspólnego, szczególnie pokoju, który jest jednym z najcenniejszych dóbr ludzkości 16.
Ponadto, na poziomie instytucjonalnym obojętność wobec drugiego, jego godności, praw podstawowych i jego wolności, w połączeniu z kulturą zysku i hedonizmu, sprzyja, a niekiedy usprawiedliwia działania i politykę, które ostatecznie stanowią zagrożenie dla pokoju. Taka postawa obojętności może nawet doprowadzić do uzasadnienia pewnych godnych ubolewania typów polityki gospodarczej, niosących ze sobą niesprawiedliwości, podziały i przemoc, mających na celu osiągnięcie własnego dobrobytu czy też dobrobytu narodu. Nierzadko bowiem ludzkie plany polityczne i gospodarcze mają za cel podbój lub utrzymanie władzy i bogactwa, nawet za cenę pogwałcenia podstawowych praw i potrzeb innych. Kiedy ludom odmawia się ich podstawowych praw, takich jak żywność, woda, opieka zdrowotna lub praca, mają one pokusę, by zapewnić je sobie przy użyciu siły 17.
Co więcej, obojętność wobec środowiska naturalnego, powodująca wylesienie, zanieczyszczenie środowiska i katastrofy naturalne, wykorzeniające całe społeczności z ich środowiska życia, zmuszająca je do życia w niepewności i braku bezpieczeństwa, tworzy nowe formy ubóstwa, nowe sytuacje niesprawiedliwości, które często mają fatalne skutki z punktu widzenia bezpieczeństwa i pokoju społecznego. Ileż wojen prowadzono i będzie jeszcze się prowadzić z powodu braku środków lub niezaspokojonego popytu na zasoby naturalne? 18.
5. Kiedy przed rokiem w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju, zatytułowanym «Już nie niewolnicy, lecz bracia», przypominałem pierwszy biblijny obraz ludzkiego braterstwa, jakim jest obraz Kaina i Abla (por. Rdz 4, 1-16), chciałem zwrócić uwagę na to, że to pierwsze braterstwo zostało zdradzone. Kain i Abel byli braćmi. Obaj pochodzili z tego samego łona, byli równi w godności i stworzeni na obraz i podobieństwo Boga; ale ich braterstwo stworzeń zostaje zniszczone. «Kain nie tylko nie może znieść swego brata Abla, ale zabija go z zazdrości» 19. Bratobójstwo staje się więc formą zdrady, a odrzucenie przez Kaina braterstwa Abla jest pierwszym zerwaniem rodzinnych relacji braterstwa, solidarności i wzajemnego szacunku.
Wówczas Bóg interweniuje, by wezwać człowieka do odpowiedzialności za bliską osobę, tak jak wtedy, gdy Adam i Ewa, pierwsi rodzice, zerwali komunię ze Stwórcą. «Wtedy Bóg zapytał Kaina: 'Gdzie jest brat twój, Abel?' On odpowiedział: 'Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?' Rzekł Bóg: 'Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi!'» (Rdz 4, 9-10).
Kain mówi, że nie wie, co stało się z jego bratem, mówi, że nie jest jego stróżem. Nie czuje się odpowiedzialny za jego życie, za jego los. Nie czuje się w to zaangażowany. Jest obojętny wobec swego brata, pomimo że byli związani wspólnym pochodzeniem. Jakie to smutne! Jakiż to dramat braterski, rodzinny, ludzki! Jest to pierwszy przejaw obojętności między braćmi. Bóg natomiast nie jest obojętny: krew Abla ma wielką wartość w Jego oczach, i żąda od Kaina, by za nią odpowiedział. Bóg zatem od początku ludzkości objawia się jako Ten, kto interesuje się losem człowieka. Gdy synowie Izraela byli później w niewoli egipskiej, Bóg ponownie interweniuje. Mówi do Mojżesza: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód» (Wj 3, 7-8). Ważne jest zwrócenie uwagi na czasowniki opisujące interwencję Boga: On patrzy, słucha, zstępuje, wyzwala. Bóg nie jest obojętny. Jest czujny i działa.
Podobnie w swoim Synu Jezusie Bóg zstąpił między ludzi, przyjął ludzkie ciało i okazał solidarność z ludzkością we wszystkim z wyjątkiem grzechu. Jezus utożsamiał się z ludzkością, był «pierworodnym między wielu braćmi» (Rz 8, 29). Nie tylko nauczał rzesze, ale troszczył się o nie, zwłaszcza gdy widział, że są głodne (por. Mk 6, 34-44) lub bezrobotne (por. Mt 20, 3). Jego spojrzenie było skierowane nie tylko na ludzi, ale także na ryby w morzu, ptaki w niebie, rośliny i drzewa, małe i duże; obejmowało całe stworzenie. Z pewnością On widział, ale nie ograniczał się do tego, ponieważ dotykał ludzi, rozmawiał z nimi, działał na ich rzecz i czynił dobro potrzebującym. Nie tylko, wzruszał się też i płakał (por. J 11, 33-44). I działał, aby położyć kres cierpieniu, smutkowi, nędzy i śmierci.
Jezus uczy nas, abyśmy byli miłosierni jak Ojciec (por. Łk 6, 36). W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (por. Łk 10, 29-37) piętnuje nieudzielenie pomocy w obliczu pilnej potrzeby bliźnich: «zobaczył go i minął» (por. Łk 10, 31. 32). Równocześnie, za pośrednictwem tego przykładu, zachęca słuchaczy, a zwłaszcza swoich uczniów, by się nauczyli przystawać w obliczu cierpień tego świata, ażeby im ulżyć, przy ranach innych, by je opatrywać takimi środkami, jakie mamy do dyspozycji, począwszy od własnego czasu, pomimo wielu zajęć. Obojętność często poszukuje bowiem pretekstów: w przestrzeganiu nakazów rytualnych, w ilości rzeczy, które mamy do zrobienia, w antagonizmach, które trzymają nas z daleka od siebie, w różnego rodzaju uprzedzeniach, które uniemożliwiają nam bycie dla siebie bliźnimi.
Miłosierdzie jest sercem Boga. Dlatego powinno być sercem tych wszystkich, którzy uznają siebie za członków jednej wielkiej rodziny Jego dzieci; sercem, które mocno bije wszędzie tam, gdzie ludzka godność — odzwierciedlenie oblicza Boga w Jego stworzeniach — jest zagrożona. Jezus nas przestrzega: miłość wobec innych — cudzoziemców, chorych, więźniów, bezdomnych, a nawet wrogów — to jednostka miary, którą Bóg osądza nasze uczynki. Od tego zależy nasze wieczne przeznaczenie. Nie można się dziwić, że apostoł Paweł wzywa chrześcijan Rzymu, by radowali się z tymi, którzy się weselą, i płakali z tymi, którzy płaczą (por. Rz 12, 15), lub poleca chrześcijanom Koryntu, by zorganizowali zbiórkę na znak solidarności z cierpiącymi członkami Kościoła (1 Kor 16, 2-3). A św. Jan pisze: «Jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?» (1 J 3, 17; por. Jk 2, 15-16).
Dlatego «ma to kluczowe znaczenie dla Kościoła oraz dla wiarygodności jego przesłania, aby on sam żył i świadczył o nim miłosierdziem. Język Kościoła i jego gesty muszą przekazywać miłosierdzie, aby przeniknąć do serca ludzi i natchnąć ich do odnalezienia drogi powrotu do Ojca. Pierwszą prawdą Kościoła jest miłość Chrystusa. Tejże miłości, która posuwa się do przebaczenia i do daru z siebie, Kościół jest sługą i pośrednikiem wobec ludzi. Stąd też tam, gdzie Kościół jest obecny, musi być też widoczne miłosierdzie Ojca. W naszych parafiach, w naszych wspólnotach, w stowarzyszeniach, w ruchach, gdziekolwiek są chrześcijanie, każdy powinien odnaleźć oazę miłosierdzia» 20.
Zatem my również jesteśmy powołani do uczynienia z miłości, ze współczucia, z miłosierdzia i solidarności prawdziwego programu życia, stylu zachowania w naszych wzajemnych relacjach 21. Wymaga to nawrócenia serca: to znaczy, aby łaska Boża przemieniła nasze serca z kamienia w serca z ciała (por. Ez 36, 26), zdolne do otwarcia się na innych z autentyczną solidarnością. Jest ona w istocie czymś więcej niż «tylko nieokreślonym współczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zła dotykającego wielu osób, bliskich czy dalekich» 22. Solidarność jest «mocną i trwałą wolą angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich» 23, bowiem współczucie wypływa z braterstwa.
Tak rozumiana solidarność stanowi postawę moralną i społeczną, która najlepiej odzwierciedla uświadomienie sobie plag naszych czasów i niezaprzeczalnej, zawsze istniejącej współzależności, zwłaszcza w zglobalizowanym świecie, między życiem jednostki i jej wspólnoty w określonym miejscu a życiem innych mężczyzn i kobiet w reszcie świata 24.
6. Solidarność jako cnota moralna i postawa społeczna, będąca owocem osobistego nawrócenia, wymaga zaangażowania ze strony wielu podmiotów, na których spoczywa odpowiedzialność o charakterze edukacyjnym i formacyjnym.
Moja pierwsza myśl biegnie ku rodzinom, których powołaniem jest podstawowa i niezbywalna misja edukacyjna. Stanowią one pierwsze miejsce, w którym żyje się wartościami miłości i braterstwa, współistnienia i dzielenia się, troski i opieki nad innymi, i je przekazuje. Są one również uprzywilejowanym środowiskiem przekazywania wiary, począwszy od tych pierwszych prostych gestów pobożności, jakich matki uczą swoje dzieci 25.
Jeśli chodzi o wychowawców i formatorów, którzy w szkole lub w innych ośrodkach realizują trudne zadanie wychowywania dzieci i młodzieży, to powinni oni mieć świadomość, że ich odpowiedzialność dotyczy wymiaru moralnego, duchowego i społecznego osoby. Wartości, takie jak: wolność, wzajemny szacunek i solidarność, mogą być przekazywane począwszy od najmłodszych lat. Zwracając się do odpowiedzialnych za instytucje wychowawcze, Benedykt XVI powiedział: «Oby każde środowisko wychowawcze było miejscem otwierającym na transcendencję i na ludzi; miejscem dialogu, integracji, słuchania drugiego, w którym młody człowiek poczuje, że jego możliwości i wewnętrzne bogactwo są dowartościowane, a także nauczy się doceniać braci. Oby uczyły one kosztowania radości, która płynie z codziennego życia miłością i współczuciem wobec bliźniego, oraz uczestniczenia w budowie bardziej humanitarnego i braterskiego społeczeństwa» 26.
Także na osobach pracujących w dziedzinie kultury i środków społecznego przekazu spoczywa odpowiedzialność w zakresie wychowania i formacji, zwłaszcza we współczesnym społeczeństwie, w którym dostęp do narzędzi informacji i komunikacji jest coraz bardziej powszechny. Ich zadaniem jest służba przede wszystkim prawdzie, a nie interesom partykularnym. Bowiem media «nie tylko informują, ale też formują ducha swoich odbiorców, mogą zatem mieć znaczny udział w wychowaniu młodzieży. Ważne jest, by pamiętać, że związek między wychowaniem i przekazem jest bardzo ścisły: proces wychowania umożliwia bowiem właśnie przekaz, który pozytywnie bądź negatywnie wpływa na formację osoby» 27. Pracownicy instytucji kultury i mediów powinni również czuwać nad tym, aby sposób, w jaki pozyskuje się i rozpowszechniania informacje, był zawsze prawnie i moralnie godziwy.
7. Świadomi zagrożenia, jakim jest globalizacja obojętności, nie możemy nie uznać, że w powyżej opisany scenariusz wpisują się także liczne inicjatywy i działania pozytywne, które świadczą o współczuciu, miłosierdziu i solidarności, do jakich zdolny jest człowiek. Chciałbym tu wspomnieć o kilku przykładach godnych pochwały wysiłków, które pokazują, jak można przezwyciężyć obojętność, kiedy postanawia się nie odwracać wzroku od bliźniego, i stanowią dobre praktyki na drodze do bardziej ludzkiego społeczeństwa.
Istnieje wiele organizacji pozarządowych i grup charytatywnych, w Kościele i poza nim, których członkowie narażają się na trudy i niebezpieczeństwa w czasie epidemii, katastrof lub konfliktów zbrojnych, aby otoczyć opieką rannych i chorych oraz pogrzebać zmarłych. Oprócz nich chciałbym wspomnieć osoby i stowarzyszenia, które spieszą na ratunek imigrantom, pokonującym pustynie i morza w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Działania te są uczynkami miłosierdzia co do ciała i co do duszy, na podstawie których będziemy sądzeni u kresu naszego życia.
Myślę także o dziennikarzach i fotografach, którzy informują opinię publiczną o trudnych sytuacjach, będących wyzwaniem dla sumień, oraz o tych, którzy są zaangażowani w obronę praw człowieka, w szczególności praw mniejszości etnicznych i religijnych, ludów pierwotnych, kobiet i dzieci, i wszystkich, którzy żyją w trudnej sytuacji. Jest wśród nich także wielu księży i misjonarzy, którzy jako dobrzy pasterze pozostają ze swoimi wiernymi i wspierają ich, pomimo niebezpieczeństw i trudności, zwłaszcza podczas konfliktów zbrojnych.
Ileż rodzin pośród wielu trudności, związanych z pracą oraz natury społecznej, kosztem wielkich ofiar angażuje się konkretnie, aby «przeciwprądowo» wychowywać swoje dzieci do wartości solidarności, współczucia i braterstwa! Ileż rodzin otwiera swoje serca i domy potrzebującym, takim jak uchodźcy i imigranci! Pragnę szczególnie podziękować wszystkim osobom, rodzinom, parafiom, wspólnotom zakonnym, klasztorom i sanktuariom, które ochotnie odpowiedziały na mój apel, aby przyjąć rodzinę uchodźców 28.
Na koniec chciałbym wspomnieć o młodych ludziach, którzy łączą się, aby wspólnie realizować projekty solidarnościowe, i o tych wszystkich, którzy starają się pomóc potrzebującym bliźnim w swoim mieście, w swoim kraju lub w innych regionach świata. Chcę podziękować i wyrazić poparcie wszystkim tym, którzy angażują się w takie działania, nawet jeśli nikt o nich nie mówi: ich głód i pragnienie sprawiedliwości zostaną zaspokojone, ich miłosierdzie sprawi, że znajdą miłosierdzie, a jako wprowadzający pokój zostaną nazwani synami Bożymi (por. Mt 5, 6-9)
8. W duchu Jubileuszu Miłosierdzia każdy jest wezwany do zrozumienia, w jaki sposób obojętność przejawia się w jego życiu, i do podjęcia konkretnego wysiłku, by przyczynić się do poprawy rzeczywistości, w której żyjemy, poczynając od własnej rodziny, kręgu sąsiedzkiego lub środowiska pracy.
Również państwa są wezwane do konkretnych czynów, do odważnych działań w stosunku do najsłabszych członków swoich społeczeństw, takich jak więźniowie, imigranci, bezrobotni i chorzy.
W odniesieniu do więźniów w wielu przypadkach wydaje się, że należy pilnie podjąć konkretne działania na rzecz poprawy warunków życia w więzieniach, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy są pozbawieni wolności w oczekiwaniu na proces 29, pamiętając o reedukacyjnym celu sankcji karnej i biorąc pod uwagę możliwość włączenia do ustawodawstwa danego kraju kar alternatywnych wobec pozbawienia wolności. W tym kontekście pragnę ponowić apel do władz państwowych o zniesienie kary śmierci tam, gdzie jest ona jeszcze stosowana, a także o rozważenie możliwości amnestii.
Jeśli chodzi o imigrantów, chciałbym zachęcić do przemyślenia przepisów migracyjnych, tak aby wyrażały wolę przyjęcia, przy poszanowaniu wzajemnych obowiązków i odpowiedzialności, oraz aby mogły ułatwiać integrację imigrantów. W tym kontekście szczególną uwagę należy zwrócić na warunki pobytu imigrantów, pamiętając, że życie poza prawem może prowadzić do zachowań przestępczych.
W tym Roku Jubileuszowym chciałbym również skierować pilny apel do przywódców państw, by podjęli konkretne działania na rzecz naszych braci i sióstr, którzy cierpią z powodu braku pracy, ziemi i dachu nad głową. Myślę o tworzeniu miejsc godnej pracy, aby przeciwdziałać społecznej pladze bezrobocia, która dręczy wiele rodzin oraz ludzi młodych i ma niezwykle poważne konsekwencje dla spójności całego społeczeństwa. Brak pracy osłabia w dużym stopniu poczucie godności i nadziei, a tylko częściowo może być rekompensowany przez aczkolwiek konieczne zasiłki dla osób bezrobotnych i ich rodzin. Szczególną uwagę należy poświęcić kobietom — niestety nadal dyskryminowanym w miejscach pracy — oraz niektórym kategoriom osób, których warunki pracy są niepewne i niebezpieczne, a których wynagrodzenia nie odpowiadają znaczeniu ich misji społecznej.
Chciałbym na koniec zachęcić do podjęcia skutecznych działań w celu poprawy warunków życia osób chorych, przez zapewnienie wszystkim dostępu do opieki medycznej i leków niezbędnych do życia, a także możliwości opieki domowej.
Kierując spojrzenie poza własne granice, szefowie państw powinni również odnawiać relacje z innymi narodami, umożliwiając wszystkim skuteczne uczestnictwo i włączanie się w życie społeczności międzynarodowej, aby urzeczywistniło się także braterstwo w obrębie rodziny narodów.
W tej perspektywie pragnę skierować potrójny apel: o powstrzymanie się od wciągania innych narodów w konflikty i wojny, które niszczą nie tylko bogactwo materialne, kulturowe i społeczne, ale także — i to na długo — duchową i moralną integralność; o umorzenie długu międzynarodowego krajów najbiedniejszych lub zrównoważone nim zarządzanie; o prowadzenie takiej polityki kooperacji, która nie będzie ulegała dyktaturze pewnych ideologii, lecz będzie szanowała wartości ludów lokalnych i w żadnym przypadku nie będzie naruszała podstawowego i niezbywalnego prawa nienarodzonych do życia.
Powierzam te refleksje, wraz z najlepszymi życzeniami na nowy rok, wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny, Matki troszczącej się o potrzeby ludzkości, aby nam wyjednała u swego Syna Jezusa, Księcia Pokoju, wysłuchanie naszych błagań i błogosławieństwo dla naszego codziennego zaangażowania na rzecz braterskiego i solidarnego świata.
Watykan, 8 grudnia 2015 r.,w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w dniu inauguracji Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia
Przypisy:
1. Sobór Wat. II, Konst. duszpast. Gaudium et spes, 1.
2. Por. tamże, 3.
3. Bulla Misericordiae vultus ogłaszająca Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, 14-15.
4. Por. Benedykt XVI, enc. Caritas in veritate, 43.
5. Por. tamże, 16.
6. Enc. Populorum progressio, 42.
7. «Społeczeństwo coraz bardziej zglobalizowane zbliża nas, ale nie czyni nas braćmi. Rozum sam potrafi pojąć, że ludzie są równi, i dać podstawę ich obywatelskiemu współżyciu, ale nie potrafi zaprowadzić braterstwa» (Benedykt XVI, enc. Caritas in veritate, 19).
8. Adhort. apost. Evangelii gaudium, 60.
9. Por. tamże, 54.
10. Orędzie na Wielki Post 2015 r.
11. Por. enc. Laudato si', 92.
12. Por. tamże, 51.
13. Przemówienie podczas noworocznej audiencji dla członków korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, 7 stycznia 2013 r.
14. Tamże.
15. Por. Benedykt XVI, przemówienie podczas Dnia refleksji, dialogu i modlitwy o pokój i sprawiedliwość na świecie; Asyż, 27 października 2011r.
16. Por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 217-237.
17. «Dopóki nie wyeliminuje się wykluczenia i nierówności w społeczeństwie i między różnymi narodami, niemożliwe będzie wykorzenienie przemocy. Oskarża się o przemoc ubogich i ludy najbiedniejsze, ale bez równych szans różne formy agresji i wojny znajdą żyzną glebę, co wcześniej czy później doprowadzi do wybuchu. Gdy społeczność — lokalna, krajowa czy światowa — pozostawia na peryferiach część siebie, nie ma programów politycznych ani sił porządkowych czy bezpieczeństwa, które mogłyby zapewnić spokój bez końca. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że nierówność społeczna prowokuje do gwałtownej reakcji wykluczonych przez system, ale ponieważ system społeczny i ekonomiczny jest niesprawiedliwy u samych swych korzeni. Podobnie jak dobro dąży do udzielania się, tak też i zło, na które wyrażamy zgodę, czyli niesprawiedliwość, ma skłonność do poszerzania swej niszczącej siły i milczącego podważania podstaw każdego systemu politycznego ispołecznego, niezależnie od tego jak bardzo wydaje się trwały» (adhort. apost. Evangelii gaudium, 59).
18. Por. enc. Laudato si', 31; 48.
19. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2015 r., 2.
20. Bulla Misericordiae vultus ogłaszająca Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, 12.
21. Por. tamże, 13.
22. Jan Paweł II, enc. Sollicitudo rei socialis, 38.
23. Tamże.
24. Por. tamże.
25. Por. katecheza podczas audiencji generalnej, 7stycznia 2015 r.
26. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2012 r., 2.
27. Tamże.
28. Por. Anioł Pański, 6 września 2015 r.
29. Por. przemówienie do delegacji Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego, 23 października 2014 r.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (1/2016) and Polish Bishops Conference