Być kapłanami według Serca Chrystusa

Przemówienie podczas spotkania z duchowieństwem diecezji rzymskiej, 6.03.2003

Doroczne spotkanie Jana Pawła II z duchowieństwem Rzymu odbyło się w Sali Klementyńskiej 6 marca, nazajutrz po Środzie Popielcowej. Uczestniczyli w nim kard. Camillo Ruini, biskupi pomocniczy diecezji rzymskiej, proboszczowie i wikariusze, diakoni oraz diakoni stali. Na początku kard. Ruini podziękował Ojcu Świętemu za to tradycyjne spotkanie wielkopostne, które stanowi bezcenną okazję dla duszpasterzy Wiecznego Miasta, by pod przewodnictwem swego Biskupa pogłębić sens misji kapłańskiej we współczesnym świecie. Wręczył mu również książkę zawierającą wszystkie przemówienia papieskie skierowane do duchowieństwa Rzymu w latach poprzednich, poczynając od pierwszej audiencji, 2 marca 1979 r. Książkę tę otrzymali również wszyscy kapłani i diakoni diecezji rzymskiej. Następnie 18 przedstawicieli duchowieństwa rzymskiego podzieliło się własnymi doświadczeniami i problemami. Poszczególne wypowiedzi dotyczyły: tematu cierpienia i wielkiej mocy krzyża w nauczaniu papieskim; sytuacji wielu osób pracujących, w szczególności ludzi młodych i kobiet, oraz bezrobotnych w mieście; duchowości maryjnej kapłana; znaczenia dialogu w budowaniu pokoju na ziemi; ukrytej, dyskretnej i wytrwałej pracy duszpasterskiej kapłanów; duchowości komunii duchowieństwa; duszpasterstwa służby zdrowia; egzorcystów; modlitwy i kontemplacji oblicza Chrystusa. Na zakończenie przemówienie wygłosił Jan Paweł II, który nawiązał również do swoich wspomnień z okresu posługi kapłańskiej w archidiecezji krakowskiej.

Księże Kardynale, czcigodni Bracia w biskupstwie, drodzy Kapłani rzymscy!

1. Spotykamy się jak zwykle na początku Wielkiego Postu. Obecne spotkanie, jak zauważył Kardynał Wikariusz, odbywa się w 25. roku mojej biskupiej posługi w Rzymie. Rocznica ta przywodzi mi na pamięć tajemnicę kapłaństwa, w której biskup i jego kapłani są głęboko zjednoczeni. Świadomi daru udzielonego im przez Boga, z wdzięcznością i radością poświęcają swe życie służbie Chrystusowi i braciom.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich i każdego z osobna. Dziękuję za waszą ofiarną służbę rzymskiemu Kościołowi. Dziękuję wam zwłaszcza za ten szczególny klimat, który się tu wytworzył; jest to, powiedziałbym, klimat otwartości. Z wdzięcznością pozdrawiam też Kardynała Wikariusza, jego zastępcę, biskupów pomocniczych i tych z was, którzy zabrali głos.

Tajemnica kapłaństwa

2. «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i ja was posyłam» (J 20, 21). «Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał» (Mt 10, 40). W tych dwóch zdaniach wypowiedzianych przez Jezusa zawiera się tajemnica naszego kapłaństwa, którego prawda i tożsamość wynika z tego, że zostało ono ustanowione przez samego Chrystusa i polega na uobecnianiu Jego Osoby i kontynuowaniu misji powierzonej Mu przez Ojca.

Aby wniknąć w głębię tego misterium, warto przytoczyć dwa inne stwierdzenia Jezusa. Pierwsze dotyczy Jego samego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego» (J 5, 19). Drugie odnosi się do nas i do wszystkich naszych braci w wierze: «beze Mnie nic nie możecie uczynić» (J 15, 5). To wypowiedziane dwukrotnie «nic» odsyła nas do Chrystusa, a Chrystusa do Ojca. Jest znakiem całkowitego uzależnienia, konieczności zaparcia się samego siebie. Jednocześnie jednak jest ono znakiem wielkości daru, który otrzymaliśmy. Albowiem zjednoczeni z Chrystusem i z Ojcem na mocy sakramentu święceń, możemy odpuszczać grzechy i wymawiać nad chlebem i winem te słowa: «To jest Ciało moje, to jest moja Krew». Odprawiając Eucharystię, działamy naprawdę «in persona Christi»; to czego Chrystus dokonał na ołtarzu Krzyża i co wcześniej ustanowił w Wieczerniku jako sakrament, kapłan ponawia mocą Ducha Świętego (por. Dar i Tajemnica, Kraków 1996, s. 74).

Wezwani do świętości

3. Drodzy bracia, kapłani Rzymu, wszystko to wymaga, aby każdy z nas w wypełnianiu swej posługi i w całym swoim życiu był naprawdę człowiekiem Bożym. Nie tylko najbliżsi nam wierni, ale również ci, których wiara jest słaba czy chwiejna i oddalili się od praktyk chrześcijańskich, nie pozostaną obojętni na obecność i świadectwo kapłana, który jest naprawdę «człowiekiem Bożym»; wręcz przeciwnie, im lepiej go poznają, tym bardziej będą go szanować i zechcą się przed nim otworzyć.

Dlatego właśnie jest tak bardzo ważne, abyśmy my, kapłani, jako pierwsi szczerze i wielkodusznie odpowiedzieli na to powołanie do świętości, które Bóg kieruje do wszystkich ochrzczonych. Droga do świętości wiedzie przede wszystkim przez modlitwę i nic nie zdoła jej zastąpić. Przebywając z Panem, stajemy się Jego przyjaciółmi, nasze spojrzenie przemienia się stopniowo w Jego spojrzenie, nasze serce upodabnia się do Jego Serca. Jeśli naprawdę chcemy, aby nasze wspólnoty stały się «szkołą modlitwy» (por. Novo millennio ineunte, 33), my jako pierwsi musimy być ludźmi modlitwy, ucząc się od Jezusa, Maryi i świętych, którzy są mistrzami modlitwy.

Sercem modlitwy chrześcijańskiej i kluczem do tajemnicy naszego kapłaństwa jest bez wątpienia Eucharystia. Dlatego odprawianie Mszy św. musi być dla każdego z nas centrum całego życia i najważniejszą chwilą każdego dnia. Drodzy bracia, w rzeczywistości nie mamy wyboru! Jeśli nie będziemy dążyć, z pokorą, ale wytrwale, do naszego uświęcenia, zaczniemy iść na małe kompromisy, które z czasem staną się coraz większe i mogą doprowadzić do zdradzenia, otwartego bądź ukrytego, tej oblubieńczej miłości, którą Bóg nas umiłował, powołując nas do kapłaństwa.

Miłość do Kościoła

4. Dar Ducha, który jednoczy nas z Chrystusem i z Ojcem, wiąże nas w sposób nierozerwalny z Ciałem Chrystusa i Oblubienicą Chrystusa, którą jest Kościół. Aby być kapłanami według Serca Chrystusa, musimy kochać Kościół tak, jak On go umiłował, wydając się za niego (por. Ef 5, 25). Musimy bez lęku utożsamiać się z Kościołem, jemu poświęcając samych siebie. Trzeba, abyśmy byli autentycznymi i wielkodusznymi ludźmi Kościoła.

Kapłańska więź z Kościołem rozwija się zgodnie z typowo chrystologiczną dynamiką Dobrego Pasterza, który jest jednocześnie panem i sługą Ludu Bożego. Kapłan jest przede wszystkim człowiekiem komunii, który niestrudzenie buduje chrześcijańską wspólnotę jako «dom i szkołę komunii» (por. Novo millennio ineunte, 43). Synod, który odbył się w latach 1986-1993 był dla diecezji rzymskiej w sposób konkretny wielką szkołą komunii. Kapłani przede wszystkim są odpowiedzialni za to, aby jego przesłanie znalazło praktyczny wyraz w codziennym życiu wspólnoty parafialnej. I dlatego oni sami jako pierwsi muszą dawać przykład i świadectwo komunii w prezbiterium diecezjalnym i w relacjach z innymi kapłanami, którzy żyją i spełniają swą posługę w tej samej parafii czy wspólnocie. Doświadczenie duszpasterskie potwierdza, że komunia między kapłanami czyni ich posługę bardziej wiarygodną i owocną, zgodnie ze słowami Jezusa: «Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13, 35).

Wymiar misyjny posługi kapłańskiej

5. Drodzy bracia, po synodzie przeżywaliśmy Wielkie Misje Miejskie, a teraz nasza diecezja zabiega o to, aby wszelka działalność duszpasterska miała charakter wyraźnie misyjny.

Pełniąc na co dzień naszą posługę, musimy kształtować w najbliższych nam wiernych prawdziwą świadomość misyjną, aby nasze wspólnoty stawały się stopniowo autentycznymi wspólnotami ewangelizacyjnymi, a wszyscy wierzący starali się być świadkami Chrystusa w każdym środowisku i w każdej sytuacji życiowej. Tym samym «dar» i «tajemnica» naszego kapłaństwa będzie się urzeczywistniać w sposób coraz bardziej autentyczny i pełny.

W istocie kapłaństwo służebne Nowego Testamentu jest ze swej natury kapłaństwem apostolskim; jest ono bowiem przeznaczone dla wspólnoty na mocy «sukcesji apostolskiej», która polega na przekazaniu biskupom funkcji i charyzmatu apostołów. Poprzez kapłaństwo biskupa również kapłaństwo prezbiterów «włączone jest w strukturę apostolską Kościoła» (Pastores dabo vobis, 16) i tym samym należy do jego zasadniczej orientacji misyjnej.

Świadkowie Chrystusa

6. Drodzy bracia w kapłaństwie, bądźmy zawsze niestrudzonymi świadkami i głosicielami Chrystusa, nie ulegajmy zniechęceniu w obliczu przeszkód i trudności, które napotykamy w nas samych i które rodzi nasza ludzka słabość, jak i obojętność czy brak zrozumienia tych, do których jesteśmy posłani, również najbliższych.

Kiedy trudności i pokusy zasmucają nasze serca, pamiętajmy o wielkości daru, który otrzymaliśmy, abyśmy mogli «dawać z radością» (por. 2 Kor 9, 7). Jesteśmy bowiem, przede wszystkim w konfesjonale, ale także w całej naszej posłudze, świadkami i narzędziami Bożego miłosierdzia, jesteśmy i powinniśmy być ludźmi, którzy potrafią budzić nadzieję, wprowadzać pokój i skłaniać do pojednania.

Do tego, drodzy bracia, powołał nas Bóg swą oblubieńczą miłością, On, który zasługuje na naszą bezgraniczną ufność; Jego zbawcza wola jest większa i mocniejsza niż wszystkie grzechy świata.

Dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Dziękuję też za nowo wydaną książkę, zawierającą przemówienia, które do was skierowałem podczas spotkań na rozpoczęcie Wielkiego Postu, począwszy od 2 marca 1979 r. Mam nadzieję, że również dzięki tej inicjatywie dialog, który prowadziliśmy w tych minionych latach, zachowa swą żywotność i będzie mógł nadal wydawać owoce.

Z serca błogosławię wam wszystkim i wspólnotom, które zostały wam powierzone.

Wspomnienie lat posługi w Krakowie

Na zakończenie spotkania Ojciec Święty dodał od siebie:

Minęło już prawie 25 lat. Moje życie kapłańskie rozpoczęło się w 1946 r. święceniami, które otrzymałem z rąk mojego wielkiego poprzednika w Krakowie, kard. Adama Stefana Sapiehy. Po 12 latach, w 1958 r., zostałem powołany do biskupstwa. I tak od 1958 r. minęło już 45 lat, szmat czasu!... Z tych 45 lat 20 w Krakowie, najpierw jako biskup pomocniczy, później jako wikariusz kapitulny, a następnie jako arcybiskup metropolita i kardynał, ale w Rzymie 25 lat! Ten rachunek pokazuje, że jestem bardziej rzymski niż krakowski! A wszystko to jest dziełem Opatrzności.

Dzisiejsze spotkanie przypomina mi tak wiele spotkań z kapłanami w mojej pierwszej diecezji, krakowskiej. Muszę przyznać, że było ich więcej. Mogłem przede wszystkim odwiedzać wiele parafii. Odwiedzałem je również w Rzymie, 300 z 340... Jeszcze trochę zostało! Mogę powiedzieć, że wciąż jeszcze korzystam z tego kapitału, który gromadziłem stopniowo w Krakowie: kapitału doświadczeń, ale nie tylko, również kapitału refleksji, tego wszystkiego, co mi dała kapłańska, a następnie biskupia posługa.

Muszę się przyznać przed wami, proboszczami, że nigdy nie byłem proboszczem. Byłem jedynie wikarym. A potem byłem już przede wszystkim profesorem w seminarium, na uniwersytecie. Moje podstawowe doświadczenie zdobyłem wykładając na uniwersytecie. Ale choć nigdy nie doświadczyłem osobiście, bezpośrednio, co znaczy być proboszczem, zawsze utrzymywałem bliskie kontakty z wieloma proboszczami i mogę powiedzieć, że oni przekazali mi swe własne doświadczenie.

W tym 25. roku w waszej obecności zrobiłem mały rachunek sumienia z mojego kapłańskiego życia. Jestem wam wdzięczny za to, co mi powiedzieliście, za uczucia, którym daliście wyraz, a przede wszystkim za modlitwy, których ciągle tak bardzo potrzebuję. Zainaugurowaliśmy w ten sposób nasz rzymski Wielki Post, mój 25. rzymski Wielki Post. Życzę wam owocnego Wielkiego Postu i radosnych świąt wielkanocnych. Wielkanoc, szczyt naszego życia, nie tylko chrześcijańskiego, ale również kapłańskiego! Życzę wam wszystkiego dobrego!

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama