Orędzie Ojca Świętego na Światowy Dzień Migranta 1995, wydane 10.08.1994
Drodzy Bracia!
1. Rok 1995 obchodzony będzie z inicjatywy Organizacji Narodów Zjednoczonych — którą Kościół z całego serca popiera — jako Międzynarodowy Rok Kobiety. Ta okoliczność skłania mnie do poświęcenia niniejszego orędzia na najbliższy Światowy Dzień Migranta udziałowi kobiet w procesach migracyjnych. Kobieta odgrywa coraz poważniejszą rolę w świecie pracy i stąd w coraz większym stopniu dotykają ją problemy związane z migracją. W poszczególnych krajach zjawisko to przybiera różne rozmiary, ale łączna liczba emigrujących kobiet dorównuje już prawie liczbie mężczyzn.
Ma to bardzo istotny wpływ na życie kobiet. Pomyślmy przede wszystkim o tych, które przeżywają uczuciowy dramat, gdyż musiały pozostawić swoich najbliższych w kraju rodzinnym. Często jest to bezpośrednią konsekwencją prawodawstwa, które zwleka z uznaniem prawa do sprowadzenia rodziny albo wręcz je odrzuca. O ile można uzasadnić tymczasową zwłokę, która ma pozwolić na stworzenie lepszych warunków bytowych przed przybyciem rodziny, to należy odrzucić postawę tych, którzy w ogóle odmawiają jej przyjęcia, jak gdyby chodziło tu o postulat pozbawiony wszelkich podstaw prawnych. Nauczanie Soboru Watykańskiego II na ten temat jest jednoznaczne: «w kierowaniu procesem migracji należy bezwzględnie zabezpieczyć wspólnotę życia rodzinnego» (Apostolicam actuositatem, 11).
Nie można też zapominać, że w sytuacji, w jakiej żyją emigranci, znaczna część odpowiedzialności za rodzinę spada często na barki kobiet. Nawet mieszkańcy krajów wyżej rozwiniętych, stanowiących główny cel ruchów migracyjnych, żyją często w warunkach, w których oboje małżonkowie czują się zmuszeni do wykonywania pracy zawodowej. Temu przymusowi podlegają w jeszcze większym stopniu ci, którzy osiedlają się w tych krajach jako imigranci: muszą oni pracować w dwójnasób, aby zdobyć środki na bieżące utrzymanie rodziny, a ponadto by realizować cele, dla których opuścili swoje kraje rodzinne. Tego rodzaju sytuacja nakłada zwykle większe ciężary na kobietę, która musi w rzeczywistości wykonywać podwójną pracę, tym bardziej odpowiedzialną, gdy związana jest z opieką nad dziećmi.
2. Szczególną troską pasterską należy otoczyć kobiety niezamężne, coraz liczniejsze wśród migrantów. Ich sytuacja wymaga nie tylko solidarności i pomocy ze strony odpowiedzialnych władz, ale także ochrony przed przemocą i wyzyskiem.
Kościół uznaje prawo każdego człowieka do «opuszczenia kraju swego pochodzenia z różnych motywów, ażeby szukać lepszych warunków życia w innym kraju» (Laborem exercens, 23). Jednak głosząc, iż «narody bogatsze mają obowiązek przyjmować, w miarę swoich możliwości, cudzoziemców poszukujących bezpieczeństwa i środków do życia, których nie mogą znaleźć w rodzinnych krajach» (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2241), nie kwestionuje również prawa władz publicznych do kontrolowania i ograniczania napływu imigrantów, gdy nakazują to poważne i obiektywne względy dobra wspólnego, wiążące się także z interesem samych migrantów.
Przedstawiciele władz nie powinni zapominać o licznych i często poważnych przyczynach, które nakazują wielu kobietom opuścić rodzinny kraj. Podłoże tej decyzji stanowi nie tylko poszukiwanie lepszych warunków życia: nierzadko kobiety podejmują ją, aby uciec przed konfliktami kulturowymi, społecznymi lub religijnymi, by uwolnić się od dyskryminacji i wyzysku utrwalonego przez wiekowe tradycje i sankcjonowanego przez niesprawiedliwe prawodawstwo — a są to tylko niektóre z wielu możliwych motywacji.
3. Jest to niestety fakt powszechnie znany, że migracji legalnej towarzyszy zawsze — niczym nieodłączny cień — migracja nielegalna. Osiąga ona obecnie coraz większe rozmiary, a jej negatywne konsekwencje ponoszą przede wszystkim kobiety. W świecie imigracji nielegalnej nierzadko występują przejawy degeneracji, takie jak handel narkotykami czy plaga prostytucji.
Niezbędną czujność powinny tu okazać także kraje, z których biorą początek ruchy migracyjne, często bowiem podejrzane organizacje, wykorzystując ograniczenie możliwości emigracji legalnej, skłaniają młode kobiety do nielegalnego opuszczenia kraju, kusząc je obietnicami sukcesu i ograbiając zarazem z oszczędności zgromadzonych za cenę wyrzeczeń. Wiadomo, jak smutny los czeka wiele z tych kobiet: zatrzymane na granicy, często wbrew własnej woli zostają wciągnięte w haniebny proceder prostytucji.
Potrzebne jest wspólne działanie wszystkich zainteresowanych rządów, aby wykryć i ukarać winnych tego rodzaju przestępstw przeciwko ludzkiej godności.
4. Obserwowane ostatnio zjawisko liczniejszego udziału kobiet w procesach migracyjnych wymaga zatem zmiany samych założeń polityki w tej dziedzinie, stwarza też potrzebę zapewnienia także kobietom równouprawnienia, zarówno w sferze wynagrodzenia, jak i warunków pracy oraz bezpieczeństwa. Dzięki temu łatwiej będzie uniknąć sytuacji, w której ogólna dyskryminacja migrantów stałaby się szczególnie dotkliwa w stosunku do kobiet. Należy też tworzyć struktury ułatwiające kobiecie włączenie się w życie społeczne, formację kulturową i zawodową, a także korzystanie ze świadczeń społecznych, takich jak przydział mieszkania, oświata dla dzieci, stosowne ulgi podatkowe.
5. Zwracam się teraz z naglącym apelem do chrześcijańskich społeczności, które przyjmują migrantów. Okazując im serdeczną i braterską gościnność, potwierdzają one czynami, bardziej jeszcze niż słowami, iż «rodziny emigrantów (...) powinny znaleźć wszędzie w Kościele swoją ojczyznę. To zadanie leży w samej naturze Kościoła, który jest znakiem jedności w różnorodności» (Familiaris consortio, 77).
Serdeczne życzenia pomyślności kieruję zwłaszcza do was, kobiety, które odważnie zmagacie się z emigranckim losem.
Myślę o was matki, które stawiacie czoło codziennym trudnościom, czerpiąc siły z miłości do swoich najbliższych. Myślę o was, młode kobiety, które wyruszacie w drogę do obcego kraju, aby zapewnić lepsze warunki życia sobie i swoim rodzinom, by uwolnić je od ekonomicznego niedostatku. Umacnia was nadzieja, że będziecie żyć w środowisku, w którym większe zasoby materialne, duchowe i kulturowe pozwolą wam podejmować życiowe decyzje w sposób bardziej wolny i odpowiedzialny.
Życzę wam — i o to nieustannie się modlę — byście spełniając swoje trudne i delikatne zadania mogły osiągnąć godziwe cele, jakie sobie wyznaczyłyście. Kościół jest z wami, pragnie zapewnić wam opiekę i wsparcie, jakiego potrzebujecie.
Myślę o was, kobiety chrześcijańskie, które przez emigrację możecie oddać wielką przysługę sprawie ewangelizacji. Z odwagą i ufnością idźcie za głosem miłości i odpowiedzialności, aby zdobywać coraz głębszą świadomość swego powołania żon i matek.
Gdy zostaje wam powierzona opieka nad dziećmi w rodzinach, które was zatrudniają, wykorzystajcie tę wspaniałą okazję, aby w całkowitej zgodzie z zamiarami rodziców i bez narzucania czegokolwiek dopomóc im w religijnym wychowaniu dzieci. Powszechne kapłaństwo, zakorzenione w chrzcie, wyraża się w was przez charakterystyczne cechy kobiecości, takie jak zdolność do służenia życiu z głębokim i bezwarunkowym zaangażowaniem, a nade wszystko z miłością.
6. Historia zbawienia ukazuje nam, jak działanie Opatrzności Bożej objawiało się poprzez nieprzewidywalne i tajemnicze relacje między różnymi ludami, religiami, kulturami i rasami. Spośród licznych przykładów, jakie możemy znaleźć w Biblii, chciałbym przypomnieć zwłaszcza jeden, który w centrum wydarzeń stawia postać kobiety: mam na myśli historię Rut Moabitki, małżonki żydowskiego emigranta, który opuścił Izrael z powodu klęski nieurodzaju i osiedlił się w ziemi Moabu. Po śmierci męża Rut postanowiła przenieść się do jego rodzinnego miasta — do Betlejem. Swojej teściowej Noemi, która radziła jej pozostać z matką w ziemi Moabu, odpowiedziała: «Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż: gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem. Gdzie ty umrzesz, tam ja umrę i tam będę pogrzebana» (Rt 1, 16-17). I tak Rut podążyła za Noemi do Betlejem, gdzie stała się żoną Booza, którego potomkiem był Dawid, a później Jezus.
W tej perspektywie nabierają niezwykłej aktualności słowa, jakie Bóg skierował przez usta proroka Jeremiasza do swego ludu, przebywającego na wygnaniu w Babilonie: «Budujcie domy i mieszkajcie w nich; zakładajcie ogrody i spożywajcie ich owoce! Bierzcie sobie żony i rodźcie synów i córki! Wybierajcie żony dla waszych synów i dawajcie córkom waszym mężów, by rodziły synów i córki; pomnażajcie się tam, a niech was nie ubywa!
Starajcie się o pomyślność kraju, do którego was zesłałem. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność» (Jr 29, 5-7). Jest to wezwanie skierowane do ludzi przepełnionych tęsknotą za ojczystą ziemią, związanych z nią wspomnieniem bliskich osób i wydarzeń.
Maryja, która czerpała moc z wiary w Boże obietnice i w wydarzeniach swego życia wypatrywała znaków wypełnienia się słowa Bożego, niech wam towarzyszy i niech oświeca wasze emigracyjne drogi kobiet, żon i matek.
Ona, która w swojej pielgrzymce wiary przeżyła też doświadczenie wygnania, niech utrwali w was pragnienie dobra, niech wesprze waszą nadzieję i umocni was w miłości. Powierzając Matce Bożej, Dziewicy wędrującej, wasze dążenia i nadzieje, z serca wam błogosławię, a także waszym rodzinom i wszystkim, którzy gdziekolwiek na świecie starają się zapewnić wam godne i braterskie przyjęcie.
Watykan, 10 sierpnia 1994 r., w szesnastym roku pontyfikatu.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (11/1994) and Polish Bishops Conference