Orędzie radiowe w sprawie zgody między narodami i pokoju w rodzinie wszystkich ludzi - 8 IX 1961
Czcigodni Księża Kardynałowie, Wielebni Bracia, Umiłowani Synowie!
Święty Piotr Apostoł w swym przemówieniu, wygłoszonym do zebranych w domu setnika rzymskiego Korneliusza, oświadcza, że już wszystkie narody ziemi zostały pospołu wezwane do uznania powszechnego ojcostwa Bożego, oraz podejmuje przepowiadanie nauki niebieskiej w tych słowach pokoju: "zwiastując pokój przez Jezusa Chrystusa" (Dz Ap 10, 36).
To samo oświadczenie drga w Naszym sercu, w sercu ojca i biskupa Świętego Kościoła i z coraz większą troską powraca na nasze usta wówczas, gdy gromadzą się chmury na horyzoncie.
Mamy w pamięci Papieży, najbliższych Naszych poprzedników, o których troskach i gorących nawoływaniach do pokoju, świadczy historia.
Od upomnienia Piusa X, wydanego wobec zbliżającego się niebezpieczeństwa pierwszej wojny światowej (A.A.S. VI. 1914 r., str. 373) na kilka dni przed jego świątobliwą śmiercią, do encykliki Benedykta XV Pacem Dei munus pulcherrimum (A.A.S. XII. 1920, str. 209); od ostrzeżenia Piusa XI, który zapowiadał prawdziwy pokój "nie ten, który na tablicach jest zapisany, ale ten, który tkwi w duszach" (Bulla Infinita Dei z 29 maja 1924 r., A.A.S. XV, 1924, str. 213) aż do wzruszającego i ostatniego wezwania Piusa XII z 24 sierpnia 1939 roku, w którym mówił "Droga do sprawiedliwości prowadzi przez siłę rozumu, a nie przez siłę oręża" (Pius XII. Przemówienia i orędzia radiowe I. 1939 str. 306) mamy całe dziedzictwo nawoływań niekiedy pełnych zmartwień i natarczywych, ale zawsze ojcowskich, skierowanych do całego świata, :żeby przestrzec przed wszelkim niebezpieczeństwem póki jest jeszcze czas, oraz by zapewnić, że nigdy niczego się nie straci przy zachowaniu pokoju. Drogi pokoju są drogami Boga i prowadzą do prawdziwych osiągnięć.
Z tym upomnieniem naszym zwracamy się jeszcze raz do tych wszystkich, którzy biorą na swoje sumienie największy ciężar przyjętej na siebie odpowiedzialności publicznej. Kościół z natury swej nie może pozostać obojętnym na ludzki ból, choćby on polegał tylko na trosce i na obawie. I dlatego właśnie wzywamy tych, którzy sprawują rządy, aby sobie uprzytomnili straszliwą odpowiedzialność, jaką ponoszą wobec historii, a jeszcze bodaj większą wobec sądu Bożego i zaklinamy ich, by nie ulegali zwodniczym i omylnym naciskom.
W rzeczywistości bowiem od ludzi rozumnych zależy czy przeważy nie siła, ale prawo i wolne, lojalne umowy, by została potwierdzona prawda i sprawiedliwość w obronie istotnych wolności i niezniszczalnych wartości każdego narodu i każdego człowieka.
Jesteśmy dalecy od przeceniania tego, co dotąd ma tylko charakter pozorów, jakkolwiek chcielibyśmy powiedzieć, pozorów zbyt swawolnych, a jednocześnie tragicznych i opłakania godnych; tych gróźb wojennych, o których codziennie donoszą źródła publicznej informacji, ale jest rzeczą naturalną, że gorąca troska Papieży. Poprzedników Naszych, o pokój staje się Naszą troską i dajemy jej wyraz w tym świętym ostrzeżeniu, skierowanym do wszystkich Naszych synów, których, jak uważamy, mamy prawo i obowiązek tak nazywać, wierzących w Boga i w Chrystusa, a także do ludzi niewierzących, gdyż wszyscy należą do Boga i do Chrystusa, a to na podstawie aktu stworzenia i odkupienia naszego.
Święty Piotr i święty Paweł, te dwa filary Kościoła świętego, ostrzegają nas.
Pierwszy w swym wielokrotnie powtarzanym oświadczeniu o pokoju w Chrystusie, Synu Bożym; drugi Doktor Narodów, w swych wskazaniach tak dokładnie ujętych, zawierających rady i ostrzeżenia, odpowiednie zresztą i dostosowane do tych, którzy zajmują i zajmować będą odpowiedzialne stanowiska w ciągu życia pokoleń ludzkich.
"Bracia, umacniajcie się w Panu i w potędze mocy jego... Albowiem nie mamy walki przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władcom, przeciwko rządcom świata tych ciemności, przeciwko duchowym złościom pod niebem" (Efez 6, 12).
Świadomość ojcostwa, oraz jego pełnia w pokornym następcy Świętego Piotra i strażniku depozytu wiary, jakim pozostaje zawsze wielka Boska Księga, otwarta dla wszystkich dusz i dla wszystkich narodów świata, skłania Nas przeto, jako strażnika Ewangelii Chrystusowej, do przedstawienia osobistego, konkretnego ujęcia przyczyn niepewności i lęków, jakie są dzisiaj na świecie.
Pragnąc iść za Świętym Pawłem w jego upomnieniach, dotyczących postawy wobec złych duchów, rozsianych pod niebem, należy zwrócić uwagę na interesujący opis, dany przez świętego Pawła, opis każdego dobrego bojownika, gotowego do utrzymania się na wyznaczonym miejscu w walce z jego przeciwnikiem. "Abyście mogli... we wszystkim stanąć doskonali: stańcie tedy, przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz sprawiedliwości i obuwszy nogi w gotowości ewangelii pokoju; we wszystkim biorąc tarczę wiary, którą byście mogli wszystkie strzały ogniste złośnika zagasić; i przyłbicę zbawienia weźmijcie i miecz ducha, którym jest słowo Boże". Są to przenośnie, oznaczające oręż duchowy; w tym jednak obrazie, Drodzy Bracia i Synowie nasi, dostrzeżecie wskazówki, jaka może być i powinna być postawa dobrego chrześcijanina w każdym czasie, we wszelkich okolicznościach i w obliczu jakichkolwiek wydarzeń. Wojna duchowa, ta, którą narzucają zło i nie opanowane skłonności naturalne, jest zawsze wojną i zawsze jej nieszczęsny płomień może wszystko objąć i przeniknąć.
Idąc więc śladami Apostoła Narodów, będziemy postępować do miejsca pełnego światła i trwałego, na którym oprzeć się ma postawa ducha chrześcijańskiego wobec tego wszystkiego, co Opatrzność Boża zechce zadecydować i zarządzić. Pomiędzy tymi dwoma słowami: wojna czy pokój splatają się troski i nadzieje świata, smutki, lub radości życia tak indywidualnego, jak i społecznego.
Kto nie zapomina historii mniej lub więcej odległej przeszłości, zawartej w starych książkach, historii związanej z nieszczęsnymi okresami, a ma jeszcze przed oczami krwawe przeżycia pierwszej połowy bieżącego wieku, od tysiąc dziewięćset czternastego roku począwszy, i pamięta cierpienia naszych narodów i krajów, które z różnymi przerwami, jakie zachodziły pomiędzy jednym i drugim udręczeniem przychodziły, drży z przerażenia na myśl co może spotkać każdego z nas i cały ten świat. Każde starcie wojenne wystarczy, by wywrócić i zniszczyć obraz ludzi, narodów i krajów. Co mogłoby się wydarzyć dzisiaj przy straszliwych skutkach tych nowych narzędzi zniszczenia i ruiny, jakie geniusz ludzki wciąż mnoży ku powszechnemu nieszczęściu.
W młodości naszej wywierał na Nas wielkie wrażenie ten dawny okrzyk pełen rozpaczy Dezyderiusza, króla Longobardów, który na pierwszy widok ukazującego się w Alpach oręża Karola Wielkiego wołał rwąc włosy: "O żelazo! biada nam, żelazo" (Monachi San Gallensis, Gesta Karoli, Lib. II, par. 17. Monumenta Germaniae Historica, Scriptores, t. 2. Hannoverae 1829, p. 760. linea 3).
Cóż należy powiedzieć o nowoczesnych narzędziach wojny, wyrwanych już tajemnicom natury o wytworzonych olbrzymich siłach, skierowanych ku zagładzie i zniszczeniu.
Bogu dzięki, że do dzisiejszego dnia możemy wierzyć, iż żadne poważne zagrożenie ze strony tych smutnych godzin, dalekich jeszcze, czy bliskich nie będzie urzeczywistnione. Daliśmy wam także i my wskazówki, gdy bowiem cała prasa codzienna każdego kraju o tym mówi, ostrzeżenie nasze ma być jeszcze okazją do odwołania się i do ufnego apelu, skierowanego do spokojnego i niezamąconego rozsądku tych ludzi, którzy w każdym kraju stoją u steru spraw publicznych.
Prawdą jest, że Apostoł Paweł, kończąc swój list do Efezjan w Rzymie, gdzie znalazł się jako więzień, związany łańcuchem z rzymskim żołnierzem; który go pilnował, wziął przykład z uzbrojenia wojskowego, by wskazać chrześcijanom na broń, potrzebną do obrony i zwalczania nieprzyjaciół duchowych. I nie jest w tym nic dziwnego, że pod koniec wyliczenia tych środków obrony, kładzie szczególny nacisk na modlitwę, jako na broń najbardziej skuteczną. Posłuchajcie tych słów: "Przyłbicę zbawienia weźmijcie i miecz ducha, którym jest słowo Boże; w każdej modlitwie i prośbie módlcie się na każdy czas w duchu i dlatego czuwajcie z wszelką wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych" (Efez 6, 17-18).
Tym gorącym swym wezwaniem Doktor Narodów wskazuje nam specjalną myśl naszego wzruszającego zebrania dusz, gdy wystarczył nam jeden znak, by się zebrać i wznieść się duchowo tak wysoko do ładu i pokoju. Dla dzieci Kościoła katolickiego jest czymś wrodzonym tego rodzaju dążenie i nawoływania. Podczas dni smutnych powszechna modlitwa, zaniesiona do Boga wszechmocnego Stwórcy świata, do Jego Syna Jezusa Chrystusa, który stał się człowiekiem dla zbawienia rodzaju ludzkiego, do Ducha Świętego, przynosiła zawsze cudowną odpowiedź z Nieba dla ziemi, zapisaną pomyślnymi stronicami w historii ludzkości i w dziejach poszczególnych narodów. Wypada, byśmy otworzyli nasze serca, oczyścili je ze złości, którymi niekiedy duch błędu i zła usiłuje je splamić i byśmy tak oczyszczeni mieli je zawsze wzniesione w górę, pewni darów niebieskich, a także pomyślności w zdobywaniu rzeczy ziemskich.
Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie! To spotkanie dusz naszych, odbywające się w tak prostej i swobodnej formie, będzie może pierwszym - kto to wie - w serii pokojowych zebrań, nie obciążonych próżnymi okrzykami, ale opromienionych radością szczerego uczucia wzniosłości i pokoju, który zapewnia spokój, szlachetność życia w słodyczy chrześcijańskiego współżycia, które jest przedsmakiem radości niebieskich w Chrystusie i w Bożym braterstwie.
Zastanówmy się, że Kościół katolicki, rozsiany na całej kuli ziemskiej, niestety, dzisiaj tak niespokojnej i rozdzielonej, przygotowuje się do ogólnego zgromadzenia - Soboru Powszechnego, - a więc, co jest zrozumiałym, do prawdziwego braterstwa narodów, które uwielbia Chrystusa Jezusa, drogę i prawdę i żywot (1Tm 1, 17, J 8, 12; 14, 6).
Dzisiaj po południu podczas Najświętszej Ofiary w czasie Mszy świętej Krew Chrystusa Jezusa spłynęła na nasze ramiona, na nasze życie i na dusze nasze. Ona nas uświęca, ona jest naszym odkupieniem, ona nas umacnia. Modliliśmy się wspólnie i odczuwamy wielką radość w sercach.
Starajmy się modlić nadal jak nas zachęca święty Paweł w zakończeniu powyższego, wzruszającego swego listu. Módlmy się wśród nas i za nas i za wszystkie istoty Boże, rozrzucone w świecie, by tworzyć święty Kościół i rodzinę ludzką, która również do Boga należy.
Pragniemy skierować nasze pilne wezwanie do modlitwy do kapłanów, dusz Bogu poświęconych, dusz niewinnych i ludzi cierpiących. Wszyscy wspólnie prośmy Ojca światłości i łaski, by oświecił umysły i poruszył wolę ludzi najważniejszych, odpowiedzialnych za życie albo zniszczenie narodów; módlmy się również za nasze narody, by nie dały się zaślepić jątrzącemu nacjonalizmowi, aby, do czego tak zachęcamy w Naszej Encyklice Mater et Magistra, dokonało się ułożenie stosunków współżycia społecznego w prawdzie, w sprawiedliwości i w miłości. Módlmy się wszyscy, by przez przenikanie ducha chrześcijańskiego zwyciężyła moralność obyczajów, trwałość rodzin chrześcijańskich, źródło szlachetnych sił, godności i radosnej, oraz błogosławionej pomyślności.
Zawsze, zawsze się módlmy, wszyscy razem o pokój Chrystusowy tutaj na ziemi pomiędzy wszystkimi ludźmi dobrej woli: "aby wszystkie rodziny narodów, rozdzielone raną, zadaną przez grzech, najsłodszej władzy Chrystusa się poddały".
Do Ciebie zwracamy się na koniec, o Przenajświętsza Panno Maryjo, Matko Jezusa i nasza Matko!
Czyż możemy z drżącym sercem zajmować się wielką sprawą życia lub śmierci, która dotyczy całej ludzkości, bez polecenia się Twemu wstawiennictwu, byś nas ochroniła od wszelkich niebezpieczeństw?
Wybiła teraz Twoja godzina, o Maryjo. Tobie zlecił nas Chrystus w ostatnim momencie swej krwawej Ofiary. Jesteśmy pewni, że się za nami wstawisz.
W dniu 8 września Kościół święty obchodził uroczystość Twojego szczęśliwego narodzenia, witając w nim początek zbawienia świata, oraz niebiański znak wzrastającego pokoju.
Tak właśnie o to Cię błagamy, o Matko nasza najsłodsza, Królowo świata. Świat potrzebuje nie zwycięskich wojen, ani klęsk narodów, lecz ponownego i mocnego ocalenia, trwałego i pogodnego pokoju. Tego świat potrzebuje, o to woła wielkim głosem: "początku zbawienia i wzroście pokoju". Amen. Amen.
Źródło: Oss. Rom. 1961 Nr 210; Wiadomości Diecezjalne, Katowice 30 (1962) 44 - 47.
opr. kkk/mg