Nastawienie na życie wieczne

Przemówienie podczas audiencji generalnej 28.04.1971

Niedawno przeżywana uroczystość zmartwychwstania nasuwa wszystkim, którzy zrozumieli istotne znaczenie tajemnicy wielkanocnej w naszym życiu, jedną zasadniczą myśl, chodzi mianowicie o zgodność naszego życia z tą tajemnicą, o chrześcijański styl życia. Zrozumienie tajemnicy wielkanocnej zakłada i jednocześnie powoduje wewnętrzną odnowę naszego sposobu myślenia i naszego postępowania. Narzuca się pytanie: dlaczego i w jaki sposób dramat Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego ma wpływ na pojęcie naszego istnienia i na konsekwencje moralne naszego życia?

Ponieważ dramat Chrystusa jest włączony w nasze losy, wszyscy żyjemy tym dramatem od chwili chrztu św. W sposób mistyczny zostaliśmy pogrzebani i zmartwychwstaliśmy z Nim(1). Jesteśmy włączeni w "przejście" Chrystusa z życia naturalnego do życia nowego, tajemniczego i nadprzyrodzonego; tego "przejścia" dokonał On w swojej ludzkiej osobie. A Pascha oznacza właśnie "przejście"(2). Jeśli wierzymy i wytrwamy we wierze, wszyscy jesteśmy przeznaczeni do spotkania z Chrystusem w Jego nowych i nie dających się wypowiedzieć warunkach istnienia. Obecnie - jak mówi św. Paweł - posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy oczekując przybrania za synów - odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni(3). Już obecnie łączy nas z Chrystusem tajemnica zjednoczenia(4) i dlatego właśnie nie tylko nasza duchowość, lecz także nasza mentalność, nasze pojmowanie życia, nasze przewidywanie przyszłego losu są skierowane poza czas, poza obecną rzeczywistość. Jesteśmy zwróceni ku Chrystusowi zmartwychwstałemu, żyjącemu w chwale. Powinniśmy żyć "eschatologicznie", to znaczy nastawieni na cel ostateczny, pozaziemski.

"Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść"(5). Św. Paweł upomina nas również: "Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych [taki jest sens uroczystości wielkanocnych], szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga [to znaczy także jako Człowiek bierze udział w Jego chwale i w Jego potędze]. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi"(6).

Takie pojmowanie życia pozostawia ślad w duchowości chrześcijanina, w jego mentalności i w życiu praktycznym. Jest ono jego realistyczną filozofią, jego mądrością, która ma wielkie znaczenie doktrynalne. Czy możemy powiedzieć - jak twierdzą niektórzy - że nauka apokaliptyczna i eschatologiczna, to znaczy nauka o rzeczach przyszłych i pozaczasowych, sprowadza się jedynie do symbolu, który pozwala nam zrozumieć nowość nauki ewangelicznej, całkowicie zrealizowanej w Chrystusie w czasie Jego ziemskiego życia? Albo, czy możemy wierzyć - jak tego chcą inni - że nasze zbawienie obiektywnie realizuje się jedynie w świecie eschatologicznym? Oto dwa sposoby pojmowania ekonomii zbawienia. Jeden z nich mówi o życiu przyszłym, drugi o teraźniejszości. Takie sposoby rozumowania nie biorą jednak pod uwagę naszej wiary, co może spowodować brak równowagi we właściwej interpretacji i w praktycznym stosowaniu autentycznego chrześcijaństwa.

Pierwszym i najbardziej powszechnym brakiem równowagi jest odrzucenie myśli o życiu przyszłym, a także utrata wiary w to życie, które ma nastąpić po naszej fizycznej śmierci. Taki sposób rozumowania nasuwa nam wniosek, że życie obecne jest życiem jedynym, w którym doznajemy przyjemności czy cierpień. Całkowite sprowadzanie naszego istnienia do wymiarów czasu obecnego, jak tego chce modny dziś sekularyzm, prowadzi do zaprzeczenia istnienia nieśmiertelnej duszy, do zobojętnienia odnośnie życia przyszłego, do twierdzenia, że jedynie ważne jest życie na tej ziemi i chwila obecna. Takie nastawienie czerpie z Ewangelii - o ile w ogóle się na niej opiera - jedynie to, co bezpośrednio ma służyć ziemskim interesom ludzkości. Jest ono źródłem wątpliwości i zniechęcenia, które gaszą prawdziwą nadzieję, prawdziwą światłość, "która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi"(7). Nie słucha się już nauki o niebie i piekle. A czym staje się i może stać się świat bez tego koniecznego odwoływania się do transcendentnej, ponadludzkiej i absolutnej sprawiedliwości?(8) Jakże będzie fatalny egzystencjonalny, osobisty los każdego z nas, gdy Chrystus, nasz Brat, Nauczyciel i Pasterz naszych doczesnych dni, powstanie jako sędzia nieubłagany na progu dnia, który nie będzie miał końca?

Oto jedna z podstawowych zasad życia chrześcijańskiego, którą mamy przeżywać z myślą o przyszłym, eschatologicznym i wiecznym przeznaczeniu. Tak, jest się czego bać. Przypomnijmy jeszcze prorocze słowa Apostoła, który nas napomina: "Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem"(9). To zastanawianie się nad problematyką i powagą naszego przyszłego losu może być dla naszej moralności czy raczej świętości życia źródłem refleksji i niezrównanej energii.

Warto zakończyć to rozważanie dwoma spostrzeżeniami: pierwsze z nich dotyczy "mocy zmartwychwstania Chrystusa"(10); moc ta przenika bowiem tego, kto rozważa tajemnicę wielkanocną, pociąga go, upaja i zbawia. Drugie zaś spostrzeżenie odnosi się do właściwej oceny życia obecnego. Wielu bowiem sądzi, że wartość tego życia jest pomniejszona przez jego podporządkowanie życiu wiecznemu. Jeżeli życie przyszłe stanowi pełnię naszego szczęśliwego przeznaczenia, to jakże wielkie znaczenie ma obecna wędrówka, która do niego prowadzi. Przypomnijcie sobie przypowieść o talentach(11).


Przypisy:

1. Rz 6, 4.

2. Por. Wj 12, 11.

3. Rz 8, 23 - 24.

4. Por. Ef 2, 5.

5. Hbr 13, 14.

6. Kol 3, 1 - 2.

7. J 1, 9.

8. Por. Mt 25.

9. Flp 2, 12.

10. Flp 3, 10.

11. Mt 25, 14 - 30.



Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.2 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1974, s. 425 - 427.



opr. kkk/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama