Czy mieliśmy odwagę przeczytać adhortację Gaudete et exsultate i w jej świetle zastanowić się nad własnym życiem?
Piękny prezent wielkanocny sprawił nam Papież Franciszek swoją adhortacją apostolską, podpisaną 19 marca, w uroczystość św. Józefa, i ogłoszoną 9 kwietnia. Nie ma wątpliwości, że świętość jest najpiękniejszym obliczem Kościoła i zamysłem Boga, który obdarował nas w tym celu bezcenną łaską chrztu. Również w tym Bóg Ojciec nas uprzedził (primereó), czyniąc z nas synów w Synu.
Kiedy rozpoczynam wykłady z teologii moralnej w seminarium w Tegucigalpie, bardzo często przypominam studentom dwa fragmenty z Listu do Efezjan: «W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem» (1, 4). A także: nasze życie moralne nie jest niczym innym niż «postępowaniem w sposób godny powołania, do jakiego zostaliśmy wezwani» (4, 1).
Bóg chce, byśmy byli święci z odwagą i zapałem. Dlatego bardzo dobrze się składa, że tekst papieski pojawia się w momencie, kiedy jesteśmy w drodze do najbliższego Synodu i Światowego Dnia Młodzieży w Panamie. Nie możemy być ludźmi, którzy się zadowalają, są przeciętni czy też «płynni». Wszyscy, a zwłaszcza ludzie młodzi — ale i ci, którzy młodzi już nie są — rozumiemy ten prosty i bezpośredni język.
Jaka jest miara świętości? Niewątpliwie odpowiada ona mierze wielkości, jaką Chrystus osiąga w nas. Przypomina nam o tym jeszcze raz św. Paweł: chodzi o człowieka doskonałego, na miarę wielkości według Pełni Chrystusa (por. Ef 4, 13).
Lecz są dziś dwie przeszkody, które Papież zalicza do wrogich świętości. Są to nowy gnostycyzm i nowy pelagianizm, dwie tendencje, które choć z nazwy kojarzą się ze starożytnymi herezjami, przystroiły się w bardzo aktualne i atrakcyjne maski. Mówiąc krótko, nigdy nie powinniśmy ulec panowaniu umysłu bez Boga i bez ciała, niepokoju, pychy, władzy.
Musimy być wdzięczni Papieżowi za to, że nam przypomniał, iż piątego rozdziału soborowej konstytucji dogmatycznej Lumen gentium nie można odkładać na półki bibliotek. Siła tego tekstu nie zmniejszyła się i może inspirować wszystkich. Wzywa wszystkich, dlatego tekst mówi o «klasie średniej» świętości i o świętych «z sąsiedztwa». Święci dodają nam odwagi i towarzyszą. Nie powinniśmy się bać świętości, ponieważ nie odbiera nam ona sił ani życia, ani radości. Papież powtarza to nieustannie: nie należy się bać. Przeciwnie, świętość jest źródłem energii, której ani prześladowania, ani oszczerstwa, ani szemranie nie mogą nam odebrać.
Życie jest misją. Nie możemy myśleć o misji chrześcijanina na ziemi inaczej niż jak o drodze świętości, która nie boi się peryferii. Dlatego musimy wytrwale kontynuować nasz bieg. Nasz chrzest musi na tej drodze wydawać swoje owoce. Święci i nieskalani przed Jego obliczem, w miłości musimy pozwalać, by łaska wydawała owoce świętości.
A konkretnymi drogami są Błogosławieństwa i miłosierdzie, razem z «wielką zasadą» miłości bliźniego. Ta piękna medytacja oBłogosławieństwach przypomina nam inną, równie piękną medytację Papieża o trzynastym rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian, zawartą w Amoris laetitia.
W tym pociągającym krajobrazie, który jest też wyzwaniem, nie może zabraknąć Dziewicy Maryi, świętej par excellence. Modląc się, rozumiemy Jezusa i dokonujemy rozeznania. Dzisiejsze wezwanie, tak samo jak wczorajsze, brzmi: służ Mu i bądź nieskazitelny.
Tę nową adhortację Papieża Franciszka przenika niezmienny duch jego nauczania, które wciąż ożywia i pobudza radość Ewangelii, radość miłości, radość świętości. Smutne jest tylko jedno — nie być świętym.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2018) and Polish Bishops Conference