List do Przewielebnych Biskupów Konferencji Episkopatu o interpretacji Dokumentów Soboru Watykańskiego II, Cum Oecumenicum Concilium, 25.07.1966
Niedawno zakończony Sobór Watykański II ogłosił pełne mądrości dokumenty, dotyczące zagadnień doktrynalnych, jak również dyscyplinarnych, w celu skutecznego rozwijania życia Kościoła. Na całym Ludzie Bożym spoczywa dzisiaj poważny obowiązek włączenia się w podjęcie tego wszystkiego, co - pod natchnieniem Ducha Świętego - zostało zaproponowane lub orzeczone przez to powszechne zgromadzenie Biskupów, któremu przewodniczył Ojciec Święty.
Na hierarchii spoczywa prawo i obowiązek czuwania nad zapoczątkowanym przez Sobór ruchem odnowy, przewodzenia mu i promowania go w taki sposób, aby Dokumenty i Dekrety Soboru były prawidłowo interpretowane i wprowadzane w życie zgodnie z ich celem i duchem. Nauczanie soborowe musi być więc strzeżone przez Biskupów, gdyż - pod przewodnictwem Piotra - pełnią oni misję autentycznego nauczania. W sposób godny pochwały niektórzy biskupi zaczęli już wyjaśniać nauczanie Soboru.
Trzeba jednak z bólem stwierdzić, że z różnych stron nadchodzą smutne wiadomości o nadużyciach, wynikających z interpretacji nauczania Soboru, jak również z pewnych pojawiających się tu i ówdzie błędnych opinii, które wywołują w wiernych duże zaniepokojenie. Są godne uznania studia i wysiłki zmierzające do głębszego poznania prawdy, słusznie rozróżniając między tym, co należy do istoty wiary, i tym, co jest przedmiotem opinii. Z przeanalizowanych przez Świętą Kongregację Nauki Wiary dokumentów wynika jednak, że chodzi o wiele stwierdzeń, które łatwo przechodząc ponad granicami hipotez lub opinii, wydają się w pewnej mierze dotykać podstaw wiary.
Będzie więc czymś właściwym wskazać przykłady takich opinii i błędów, na które zwracają uwagę raporty kompetentnych osób oraz, i które są zawarte w publikacjach.
1) Na pierwszym miejscu dotyczy to świętego Objawienia: są tacy, którzy odwołują się do Pisma Świętego, pozostawiając zupełnie na boku Tradycję, lecz zawężają zakres i siłę natchnienia biblijnego i wolności od błędu oraz nie rozumieją prawidłowo wartości tekstów historycznych.
2) Jeśli chodzi o naukę wiary, przyjmuje się, że formuły dogmatyczne podlegają ewolucji historycznej do tego stopnia, że również samo ich obiektywne znaczenie ulega zmianie.
3) Nauczanie zwyczajne Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, szczególnie Papieża, jest niekiedy niedoceniane i pomniejszane do tego stopnia, jak gdyby należało do zakresu wolnych opinii.
4) Niektórzy jakby nie uznają absolutnej, stałej i niezmiennej prawdy obiektywnej oraz wszystko poddają pewnego rodzaju relatywizmowi, pod pretekstem, że każda prawda w sposób konieczny rozwija się ewolucyjnie, idąc za ewolucją świadomości i historii.
5) Dotyka się osoby naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdy wypracowując doktrynę chrystologiczną, stosuje się do natury i osoby pojęcia zbyt odległe od nauczania soborowego, zawartego w orzeczeniach dogmatycznych. Pojawia się pewnego rodzaju humanizm chrystologiczny, który redukuje Chrystusa do prostego człowieka, który otrzymał świadomość swego synostwa Bożego. Mówi się o Jego dziewiczym poczęciu, cudach i samym zmartwychwstaniu, ale to wszystko jest redukowane w tych wypowiedziach do porządku czysto naturalnego.
6) W podobny sposób, niektóre aspekty teologii sakramentalnej albo są ignorowane, albo nie są podejmowane w odpowiedni sposób; dotyczy to szczególnie Eucharystii. Co do rzeczywistej obecności pod postacią chleba i wina, nie brakuje takich, którzy mówią o niej, skłaniając się do przesadnego symbolizmu, jak gdyby na mocy przeistoczenia chleb i wino nie zmieniały się w Ciało i Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa, ale po prostu zmieniały znaczenie. Są tacy, którzy mówiąc o Mszy świętej za bardzo skłaniają się do pojęcia agape, z uszczerbkiem dla pojęcia ofiary.
7) Niektórzy źle interpretują Sakrament Pokuty, uważając go za środek pojednania z Kościołem, nie wyrażając wystarczająco pojęcia pojednania z obrażonym Bogiem. Przyjmują również, że w sprawowaniu tego Sakramentu nie jest konieczne osobiste wyznanie grzechów, zadowalając się wyrażeniem jego funkcji społecznego pojednania z Kościołem.
8) Nie brakuje takich, którzy bądź nie uwzględniają prawidłowo nauczania Soboru Trydenckiego o grzechu pierworodnym, bądź wyjaśniają go w taki sposób, że pierworodna wina Adama i przekazywanie jego grzechu pozostają mocno zaciemnione.
9) Nie mniejsze błędy propaguje się w teologii moralnej. Wielu odważa się nawet odrzucać obiektywne kryterium moralności; inni nie uznają prawa naturalnego, przyjmując natomiast tak zawaną etykę sytuacyjną. Propaguje się szkodliwe opinie dotyczące moralności i odpowiedzialności w dziedzinie seksualnej i małżeństwa.
10) Należy do tego dodać kilka słów na temat ekumenizmu. Stolica Święta rzeczywiście pochwala tych, którzy w duchu soborowego Dekretu o ekumenizmie podejmują inicjatywy zmierzające do rozwijania miłości wobec braci odłączonych i do przybliżenia ich do Kościoła; ubolewa jednak z tego powodu, że są również tacy, którzy - interpretując na własną rękę dekret soborowy - popierają działalność ekumeniczną, obrażającą jedność wiary i Kościoła oraz propagują niebezpieczny irenizm i indyferentyzm całkowicie obcy duchowi Soboru.
Te niebezpieczne błędy, rozpowszechnione w takim czy innym miejscu, zostały zebrane w sposób sumaryczny w tym Liście do Ordynariuszy miejsca, aby każdy, stosownie do swojej misji i swojego urzędu, podjął się wyeliminowania ich lub przeciwdziałania im.
Święta Kongregacja Nauki Wiary prosi usilnie Ordynariuszy, zgromadzonych w Konferencjach Episkopatu, by rozważyli te zagadnienia, a odpowiednie wnioski przekazali Stolicy Świętej, przesyłając je do Bożego Narodzenia tego roku.
Ordynariusze i ci wszyscy, którym uznają oni za właściwe pokazanie tego listu, niech strzegą go pod ścisłym sekretem, ponieważ z roztropnych powodów nie zaleca się jego publikacji.
Rzym, 25 lipca 1966 r.
A. Kard. OTTAVIANI
opr. mg/jw