Szaleństwo nie zna granic

O firmach networkowych



Network marketing:

Many Loy

Szaleństwo nie zna granic

Początki networku w Polsce to szmugiel towarów, wywóz pieniędzy za granicę i niekoniecznie uczciwe postępowanie wobec fiskusa. Niestety, kto myśli, że dziś się wiele zmieniło, ten się bardzo myli. Większość zagranicznych firm debiutuje na polskim rynku podobnie, jak 14 lat temu...

Nieuczciwi psują wizerunek

Szaleństwem jest fakt, iż odpowiedzialni za to traktują to jako coś zupełnie zwyczajnego. Nie dziwmy się więc, że urzędy państwowe, na przykład UOKiK, próbują to szaleństwo zakończyć. Nowe ustawy regulujące działania firm networkowych i sprzedaży bezpośredniej (listopad 2002) mają chronić nie tylko obywateli, lecz kwalifikują także firmy na działające zgodnie z prawem lub wbrew prawu. Przede wszystkim jednak te nowelizacje definiują jednoznacznie pojęcie „piramidy finansowej”. Ale chyba nic tak naprawdę nie jest w stanie zniechęcić społeczeństwa, a pomysłowość różnych ludzi, jak dowiadujemy się z mediów, nie zna granic. Jest to szklanka bardzo gorzkiego napoju dla wszystkich etycznych firm, a to dopiero czubek góry lodowej. Zrozumiałym jest, że z powodu rozpowszechniania złych informacji cierpią najbardziej firmy pracujące bez zarzutu.

Kolejny problem to nieumiejętność odróżnienia przez zwykłych obywateli dobrego planu prowizyjnego firmy network marketingowej od zręcznie zakamuflowanej piramidy finansowej. Lecz jak mają odróżnić, skoro i dla specjalistów nie jest to łatwe. Efektem tej sytuacji są straty w obrocie i zaufaniu wewnątrz struktur (dotyczy to przede wszystkim osób początkujących i klientów), ale także poważna utrata zaufania u społeczeństwa. I nie uratuje przed tym poważnej i porządnej firmy nawet konferencja prasowa i prezentacja produktów. Oczywiście artykuły po niej następujące służą networkowcom, jako argumenty wobec klienta: „jesteśmy poważną firmą”, co niestety wiele nie zmienia, interesenci są dalej pełni wątpliwości.

W erze internetu wielu pozbawionych skrupułów inicjatorów gier szczęścia, listów łańcuszkowych czy piramid finansowych sprytnie omija przepisy danego kraju. Inicjator zarządza zwykle z kraju, gdzie trudno jest go namierzyć, bądź nie grozi mu tam wysoka kara. Jeśli dziennikarz odkryje i opisze tego rodzaju firmę, to niestety inne, godne zaufania i poważne firmy też na tym cierpią.

Głupota nie zna granic

Terapia polem magnetycznym może być w Austrii przepisywana wyłącznie przez lekarzy. Ta nowelizacja jest zasługą minister zdrowia, pani Rauch-Kallert z sierpnia 2003 roku. Przyczyną takiego stanu rzeczy były niekończące się skargi do Urzędu Ochrony Konsumenta. Wielu networkowców zauważyło ten trend zdrowia w Europie i przyłączyło się do firm, które produkowały i sprzedawały urządzenia z polem magnetycznym. Bez podstawowej wiedzy medycznej czy nawet podstawowego przeszkolenia wewnątrz firmy w teren poszły setki networkowców. Obiecywali uleczenie z każdej prawie choroby w krótkim czasie. Głupota nie miała granic.

Jeśli taką sytuację przeniesie się na polski rynek, to i tu sytuacja wygląda bardzo podobnie, tu także panuje atmosfera szaleństwa, jeśli w grę wchodzą suplementy lub dodatki żywieniowe. Jest więc kwestią czasu, kiedy u w Polsce konsumenci wzburzą się i postarają się o koniec takich praktyk. Niestety, przy takiej sytuacji będą cierpiały także firmy działające etycznie i zgodnie z prawem.

Wypady na kawkę

„Wypady na kawkę” — które organizują, nawet w tak kryzysowych czasach, wielkie koncerny farmaceutyczne, aby podnieść swe obroty, to agresywny marketing graniczący z korupcją — donosił artykuł „Der Spiegel” nr 12/2002 z 18 marca 2002 r.

Prokuratura w Monachium badała sprawę 1300 lekarzy w całym kraju, wszczęte zostały setki dochodzeń w Berlinie, Dreźnie i Hamburgu. Przyczyną tych działań był koncern farmaceutyczny SmithKlineBeecham, który był producentem środka na obniżenie ciśnienia krwi „Teveten”. W kwietniu 1998 roku frankfurcka agencja PR „Publicis Vital” zorganizowała wyjazd do Paryża dla zainteresowanych lekarzy (dobry hotel i rozrywki były zapewnione) wraz z osobami towarzyszącymi na dyskusję o „Teveten”, podczas gdy w opinii niezależnych naukowców „Teveten” był „wątpliwie dobry”. Około 16 milionów Niemców cierpi na wysokie ciśnienie, co przy rocznym koszcie „Tevetenu” na jednego pacjenta — 377 euro — daje koncernowi pokaźną sumę.

Spotkania PR kamuflowane są pod przykrywką konferencji doszkalających — dotyczy preparatu o śmiertelnych skutkach — tak brzmiało kolejne oskarżenie pisma „Der Spiegel” wobec sieci handlowej „Sawicki”. „Der Spiegel” pokazał społeczeństwu jeszcze jeden przerażający fakt, iż kontakty koncernów farmaceutycznych sięgają aż do najwyższych szczebli politycznych.

Trend wellness zalewa Europę — ten fakt z kolei musiały przyjąć do wiadomości koncerny farmaceutyczne. Trend ten rozpoczęła, jakże mogłoby być inaczej, branża network marketingowa. Sektor suplementów i dodatków żywieniowych oraz produktów wellness robi rocznie miliardowe obroty i według P.Z.Pilzera (były doradca gospodarczy amerykańskiego rządu), obroty te wzrosną w ciągu następnych lat do bilionowych kwot. Sytuacja zdrowej konkurencji nie smakuje przemysłowi farmaceutycznemu, to zrozumiałe. Nowe ustawy dotyczące sprzedaży dodatków żywieniowych są tematem rozmów nie tylko w niemieckim Bundestagu, lecz także w parlamencie europejskim. Każdy wie chyba dobrze, iż nie będą one sformułowane przyjaźnie dla network marketingu. Jeśli politycy zaakceptują te nowelizacje, to dla branży networkowej zaczną się ciężkie czasy, także dla polskiego network marketingu. Jedno jest pewne — polscy posłowie i przedstawiciele państwowych instytucji są wtajemniczani już dziś w arkana europejskiej polityki.

Kasa fiskalna dla networkowców?

To pytanie zajmuje obecnie nie tylko Ministerstwo Finansów, lecz także wszystkich pozostających w bezpośredniej styczności z networkiem czy sprzedażą bezpośrednią. Nie ma jeszcze definitywnej decyzji. Pozytywna decyzja byłaby bezdyskusyjnie szafotem dla całej branży. A to z bardzo prostego powodu: 20 proc. osób pracujących obecnie w sieciach wykonuje tę pracę zawodowo, pozostałe 80 proc. traktuje ją raczej jako hobby, dorobienie do pensji czy emerytury.

Możliwość współpracy z firmą networkową lub sprzedaży bezpośredniej kosztuje już na początku ponad 600 zł miesięcznie, które trzeba przekazać na ZUS. To bardzo duże obciążenie finansowe, które zniechęca wielu początkujących. Przede wszystkim, jeśli ktoś nie jest pewien, czy w ogóle nadaje się do takiej pracy.

Oczywiście w odpowiedzi na dywagacje ministerstwa wiele osób już dziś zaczyna „kombinować”, jak będą ewentualnie omijać przymus posiadania kasy fiskalnej. Szaleństwo nie zna granic, jeśli ludzie muszą zastanawiać się i podejmować niemoralne kroki, a potem rozpowszechniać je wewnątrz struktur networkowych.

Zjednoczone siły networku

Mimo iż branża network marketingowa rozkwita na świecie już od wielu lat i osiąga przyrosty, o jakich tradycyjna gospodarka może tylko pomarzyć, to i tak ma się wrażenie, że ta branża znajduje się jeszcze w fazie rozwoju. Przede wszystkim dlatego, że wielu kierujących, będących na etatach managerów troszczy się wyłącznie o podniesienie obrotów, a nie o ekspansję firmy. Wielu przedsiębiorców i networkowców zgrzyta dziś zębami, a jutro będą rwać włosy z głowy, jeśli nie zjednoczą się w walce przeciw szaleństwu.

Mówiąc o zjednoczonych siłach, należy „posadzić” przy jednym stole przedstawicieli firm, osoby z nimi współpracujące oraz instytucje państwowe, aby wypracować wspólnie warunki dla etycznego i działającego zgodnie z prawem networku. Udało się to konserwatywnej i biurokratycznej Austrii. Tamtejsza Izba Gospodarcza — Oddział Network Marketingu i Sprzedaży Bezpośredniej — jest wzorem dla całej Europy i można ją w każdej chwili przenieść do dowolnego europejskiego kraju. Jeśli jednak managerom zabraknie wyobraźni i spojrzenia w przyszłość, to pozostaje zawsze możliwość, że sami networkowcy zjednoczą się i utworzą gremium, które wspólnie z instytucjami państwowymi wypracuje te warunki.

Na jaki wariant padnie wybór, nie ma znaczenia, ważne jest, aby zakończyć to szaleństwo.

Autor jest niezależnym trenerem i konsultantem network marketingu przy SML & Co.


opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama