Uzdrowienie, poczęcie dziecka, spłata długu – z takimi sprawami ludzie zgłaszają się do o. Wenantego Katarzyńca. Franciszkanin nie został jeszcze nawet beatyfikowany, ale już bywa nazywany polskim Szarbelem.
Fenomen! – mówią o wstawiennictwie o. Wenantego wierni, którzy – doświadczywszy łask za przyczyną zakonnika – gorliwie modlą się o wyniesienie go na ołtarze. Setki świadectw spływających do sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej w Kalwarii Pacławskiej, gdzie znajduje się grób o. Katarzyńca, potwierdzają słowa tak często wypowiadane przez niego za życia o tym, że „modlitwa czyni cuda”. O. Edward Staniukiewicz przyznaje, że za każdą, choćby najmniejszą łaską kryje się ogromny cud Pana Boga. – O. Wenanty, który zmarł, mając niespełna 32 lata, w siódmym roku kapłaństwa, w niewyjaśniony dla nas sposób wciąż zachwyca i fascynuje swoją osobowością - potwierdza opiekun grobu o. Katarzyńca. Przywołuje też słowa o. Wenantego będące mottem ufających w moc jego wstawiennictwa: „Nie bądźmy skąpi dla Boga”, „Nie trać najmniejszej sposobności do dobrego” czy „Znośmy cierpliwie to, co i tak – mimo niecierpliwości naszej – znosić musimy”.
O cudach o. Wenantego przeczytasz tu:
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.