Zawody z przyszłością [N]

Jaki wybrać zawód i kierunek studiów, by za kilka lat "wstrzelić się" w rynek pracy?

Jaki wybrać zawód, kierunek studiów, tak by za kilka lat wstrzelić się w rynek, co wtedy będzie cieszyło się wzięciem wśród pracodawców? Młodzi ludzie kończący szkoły nie mają łatwego zadania. Specjaliści nie pomagają im za bardzo, zastrzegając, że przewidywania nie są pewne, bo rynek pracy jest płynny.

W Polsce nikt na poważnie nie zajmuje się wskazywaniem zawodów przyszłości. Zagadnięte o prognozy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej odpisuje piórem pracownika Departamentu Rynku Pracy, że „nie prowadzi prognoz”, odsyłając do nielicznych, wycinkowych badań.

Także profesjonalnych doradców zawodowych wciąż mamy niewielu. — Z pewnością to... zawód przyszłości — twierdzi pracownica biura karier warszawskiej uczelni. — Nowe pokolenie jest lepiej zorientowane, niż było moje, czego spodziewać się na rynku pracy. Myślą bardziej racjonalnie i potrafią wyciągać wnioski. Za moich czasów było inaczej, sama dostałam się do zawodu przez przypadek — mówi półżartem.

Przemysław Gacek, prezes Grupy Pracuj — właściciela portalu pracuj.pl, tłumaczy, że rynek pracy, podobnie jak i gospodarka, przeżywa dziś dynamiczne zmiany. — Od rozwoju sytuacji ekonomicznej w kraju i na świecie w znacznym stopniu zależeć będzie, jakie profesje okażą się zawodami przyszłości — mówi. — Stąd trudność w prognozowaniu.

„Kąski” dla pracodawców

Z opracowania Biura European Working Condition Observatory przy Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce dobrze związać przyszłość z branżą usługową, transportem i gospodarką magazynową, gdzie w najbliższych latach może powstać nawet do kilkuset tysięcy miejsc pracy. Mniejszy wzrost etatów zapowiada się w przemyśle. Inne sektory gospodarki czeka stagnacja pod względem zatrudnienia (budownictwo), w rolnictwie sporo miejsc pracy ubędzie.

Niedawna ankieta przeprowadzona wśród kilkudziesięciu polskich pracodawców na temat zawodów przyszłości potwierdza to: w budownictwie nie będzie różowo, a myśli o wyborze rolnictwa najlepiej porzucić. Z usług największe wzięcie będą miały: teleinformatyczne, turystyka, gastronomia i hotelarstwo. I edukacja, której znaczenie rośnie w związku z rozwojem wysokich technologii. Warto zwrócić uwagę na zawody tradycyjne. Na brak zajęcia nie powinni narzekać kucharze (ale górnicy, marynarze czy nawet stolarze — już tak).

Patrząc na kierunek rozwoju gospodarki i rynkowe trendy, a także wycinkowe badania, nadal poszukiwani będą specjaliści mający wykształcenie z zakresu informatyki, telekomunikacji oraz nowych technologii. — Już od kilku lat stanowią oni „kąsek” dla pracodawców na całym świecie, a stały rozwój tych branż powinien jeszcze zwiększyć zapotrzebowanie na nowych pracowników — ocenia Przemysław Gacek.

Posady dla inżynierów

W biurach karier polskich uczelni technicznych nie mają wątpliwości: ich uczelnie nie są fabrykami bezrobotnych. Absolwentom miejsca pracy zapewnią nowe inwestycje w przemysł i potrzeby krajów „starej” Unii Europejskiej, która będzie oferować inżynierom dobre posady. Poza tym wciąż nie mają dużej konkurencji. Szkoły i studia techniczne nie cieszą się w UE takim wzięciem, jak humanistyczne i ekonomiczne.

Czeka nas przy tym najpewniej odejście od wąskich specjalizacji. Inżynier wyposażony w szerszą lub bardziej ogólną wiedzę, gdy np. padnie firma elektrotechniczna, w której pracuje, znajdzie zatrudnienie w firmie samochodowej. Na nie najgorszą pracę będą mogli liczyć za pięć-dziesięć lat także specjaliści po średnich, ale także zawodowych szkołach technicznych.

— Szuka się wysokokwalifikowanych pracowników fizycznych — podkreśla Aleksandra Strojek, specjalistka ds. rynku pracy Sedlak&
Sedlak. — Podobne trendy są zresztą gdzie indziej w Europie. Niedawno pojawiła się informacja, że Niemcy będą szukać uczniów szkół technicznych w Polsce i Czechach. Potem chętnie zatrudnią ich u siebie.

Już przed kilkoma laty prof. Mieczysław Kabaj, ekspert nieistniejącego już Międzyresortowego Zespołu do Prognozowania Popytu na Pracę, przewidywał to, co będzie się działo. Brakuje pracowników z technicznym wykształceniem zawodowym.

— Wiąże się to z likwidacją w ubiegłych latach szkół technicznych, a także z masowymi wyjazdami za granicę. Część luki, podobnie jak na całym świecie, wypełnią absolwenci szkół wyższych, zatrudnieni poniżej kwalifikacji — twierdzi prof. Kabaj. Jednak praca poniżej kwalifikacji to najgorsza z możliwości dla młodych ludzi. Lepsza — to uzupełnienie wykształcenia studiami podyplomowymi, kursami specjalistycznymi w poszukiwanych branżach.

Wymagają opieki

Dla wielu osób życiową zawodową szansą może być obsługa osób starszych i chorych, wprost pokazują to prognozy demograficzne. Za kilka-kilkanaście lat co piąty-czwarty Polak będzie osobą starszą, wymagającą opieki. Właśnie wtedy, w związku z wydłużeniem życia i starzeniem się — zauważa Przemysław Gacek — okaże się, jak bardzo poszukiwani są rehabilitanci, opiekunki, pielęgniarze, rehabilitanci i fizykoterapeuci. Możemy być pewni — to zawody, które za kilka lat z pewnością będą miały wzięcie.

Z czasem stanie się pewnie to, co obserwujemy od dawna na Zachodzie. Anglicy, Amerykanie czy Niemcy ściągają z zagranicy pielęgniarki, opiekunki dla starszych ludzi. W samej „starej” UE brakuje tysięcy pielęgniarek i opiekunek.

— Na brak pracy absolutnie nie powinni narzekać również absolwenci medycyny, których już teraz brakuje. Lekarze i pracownicy medyczni będą coraz bardziej potrzebni, bo wydłuża się średnia długość życia — ocenia prezes Gacek. Do tego Aleksandra Strojek dodałaby lekarzy specjalizujących się w walce z chorobami cywilizacyjnymi: okulistów, alergologów, optometrystów, dermatologów. A także — w związku ze wzrostem zamożności społeczeństwa — zawody związane z organizowaniem czasu wolnego, zapewnianiem rozrywki.

Dbałość o wygląd, zmiana stylu życia coraz bogatszego społeczeństwa wymusi za kilka-kilkanaście lat popyt na usługi dietetyków, technologów żywności, pracowników gastronomii, pracowników hoteli i biur podróży, doradców inwestycyjnych i agentów ubezpieczeniowych, a także — jak wskazują prognozy — pomocy domowych. Także masażystów i trenerów fitness.

Sporo zajęcia powinni mieć sprzedawcy i handlowcy. — Tak było, jest i długo jeszcze będzie. Firmy potrzebują pracowników, którzy pomogą im zwiększać dochody, działy handlowe ciągle się powiększają — mówią doradcy zawodowi. Inna rzecz, że w tej branży jest spora rotacja pracowników. Zostają ci, którzy się sprawdzili albo nie wpadli na inny pomysł na życie.

Kadry nowoczesnej gospodarki

Dobrym źródłem informacji na temat zawodów przyszłości — usłyszeliśmy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej — mogą być wyniki zrealizowanego niedawno na zlecenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości projektu pt. „Foresight kadr nowoczesnej gospodarki Polska 2020”, badającego potrzeby polskiej gospodarki także w długiej perspektywie czasowej.

Najwięcej nowych zawodów, a tym samym miejsc pracy, tworzą — według autorów badań — sektory i branże szybko rozwijające się, związane z komunikowaniem się, z branżami informatyczną i telekomunikacyjną. Wśród zawodów przyszłości wskazuje się w tych branżach specjalistów sieciowych, teleinformatyków, mechatroników, zawody internetowe (webmaster, traffic manager), związane z wyszukiwaniem i przetwarzaniem informacji (specjalista ds. klasyfikowania i indeksowania informacji, audytor wiarygodności informacji).

W raporcie pojawiają się zawody, które dotychczas były traktowane jak ciekawostki. Np. researcher — manager informacji, broker, selektor informacji, specjalista od klasyfikowania i indeksowania informacji czy specjalista od zarządzania przepływem informacji.

Rozwój Internetu wymusi — zdaniem autorów raportu PARP — pojawienie się i okrzepnięcie zawodów z nim związanych, a dziś egzotycznych i obco brzmiących, m.in. specjalistów śledzących ruchy w Internecie. Rośnie liczba firm, które mają lub deklarują chęć posiadania wewnętrznej sieci komputerowej i własnych stron internetowych. Stąd m.in. przewidywany jest ogromny popyt na informatyków, techników obsługi komputerów itp. Dlatego specjaliści polecają na ogół wybór studiów informatycznych.

Zawodowa elastyczność

Specjaliści zalecają młodym ludziom większą elastyczność zawodową. I nie chodzi tu o studiowanie drugiego kierunku czy podejmowanie studiów uzupełniających, czy podyplomowych. — Kartą przetargową w rozmowach z pracodawcą może być liczba praktyk, w których braliśmy udział. Trzeba szukać zajęć dodatkowych, które mogłyby zainteresować pracodawcę — mówi specjalista ds. rynku pracy. — Trzeba myśleć o tym już w czasie studiów, np. o działalności w kole naukowym, praktykach studenckich. Daje to większą siłę przebicia. Sam dyplom, znajomość języka już nie wystarczają.

Czym się kierować w wyborze zawodu, kierunku studiów? — Na pewno nie modą, a nawet nie podpowiedziami rodziców czy kolegów, choć mogą być cenne. Trzeba kierować się brakami lub przyszłymi przewidywanymi brakami — usłyszeliśmy od eksperta Sedlak&Sedlak. — Na rynku brakuje i przez lata będzie brakowało inżynierów, techników niektórych specjalności. Zachęcałabym do wyboru właśnie takich profesji.

Zawodami niegdyś modnymi — specjaliści ds. marketingu, dziennikarze — rynek jest nasycony i coraz trudniej będzie znaleźć dobrą pracę. Takie zawody, profesje, jeśli planujemy swoją karierę, musimy omijać szerokim łukiem. Co nie znaczy, że kiedyś znów nie będą cieszyć się wzięciem pracodawców...

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama