Instrumenty pochodne: opcje, kontrakty terminowe, certyfikaty depozytowe

Jak etycznie inwestować? (fragmenty)

Anselm Grün
Thomas Kohrs

Jak etycznie inwestować?

ISBN: 978-83-7580-148-4
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Instrumenty pochodne: opcje, kontrakty terminowe, certyfikaty depozytowe
Wybrane fragmenty
Wstęp
RODZAJE LOKAT PIENIĘŻNYCH
Lokata długoterminowa i książeczka oszczędnościowa tracą na atrakcyjności
Inwestowanie w akcje jako model przyszłości
Czym są obligacje?
Fundusze inwestycyjne jako lokata kapitału
Instrumenty pochodne: opcje, kontrakty terminowe, certyfikaty depozytowe
Udziały
GIEŁDA — DIABELSKIE MIEJSCE?
Rynek spotkań
Podaż i popyt
Przewidywanie cen akcji
Oszustwo i manipulacja?
Co się właściwie dzieje z moimi pieniędzmi?

Instrumenty pochodne:
opcje, kontrakty terminowe,
certyfikaty depozytowe

Instrumenty pochodne to określone instrumenty finansowe, które są uzależnione od wahań kursów i rozwoju innych inwestycji. Istotą działania posiadaczy tego rodzaju papierów wartościowych jest obserwowanie wahań kursów i cen innych obiektów inwestowania. Dotyczy to zarówno wzrostu, jak i spadku notowań.

W najprostszy sposób można powiedzieć, że w wypadku takich lokat pieniężnych inwestor zakłada, że nastąpi określony rozwój sytuacji. Inwestując pewną sumę pieniędzy, zakłada, że po upływie określonego czasu lokata osiągnie określoną wartość. Do wykonania operacji potrzebuje jeszcze partnera, który mając odmienne zdanie co do rozwoju sytuacji, pójdzie z nim o to o zakład. Obecność partnera jest tu niezbędna, co wynika z samej logiki tej formy inwestowania. Inwestor może zakładać się z obiema stronami, może opcje (zakład) sprzedawać lub kupować.

Podstawowa konstrukcja instrumentów pochodnych (derywatów) jest w swej istocie bardzo logiczna. Na przykład inwestor, który jest w posiadaniu określonego depozytu akcyjnego, może zabezpieczyć wartość kursową tych akcji. Na ogół wychodzi się z założenia, że inwestorowi zależy na utrzymaniu danej inwestycji. Nie chce pozbywać się tych papierów, jednocześnie unikając strat wynikających ze spadku ich kursu. Czyli akcjonariusz posiada w depozycie akcje, ale chce zabezpieczyć się przed stratami.

Operacje takie można również przeprowadzać nawet wtedy, kiedy nie posiadamy służących za podstawę papierów wartościowych. W takiej sytuacji przeprowadzana operacja odbywa się na gruncie czysto spekulacyjnym. Takie umowy zawiera się z czystej chęci zysku, z zamiłowania do hazardu czy dzikiej spekulacji. Również obiekty spekulacji można wybrać zupełnie dowolnie: ceny ropy, rozwój stóp procentowych, kurs dolara amerykańskiego względem euro czy ceny półtusz wieprzowych lub pszenicy za sześć miesięcy — możliwości są nieograniczone.

Ten rodzaj operacji często spotyka się z ostrą krytyką. W chwili gdy ceny ropy naftowej rosną tylko dlatego, że grupa spekulantów założyła, że jej cena wzrośnie, i dlatego w sztuczny sposób ją podbija, miliony ludzi na całym świecie płacą za to żywymi pieniędzmi, a całe gospodarki narodowe mogą zostać zrujnowane. Tu musimy sobie zadać pytanie, jak daleko powinna sięgać ingerencja państwa. Ingerencja państwa miałaby sens jedynie wtedy, gdyby była wspólnym działaniem rządów wszystkich państw świata.

Mechanizm takich inwestycji można naprawdę szybko wyjaśnić. Opcja jest ograniczonym umową z partnerem prawem do kupna lub sprzedaży w określonym czasie określonej ilości określonego asortymentu po określonej cenie. Niewprawny czytelnik będzie musiał powyższe zdanie przeczytać kilkakrotnie dla dokładnego zrozumienia. Istotne jest to, że nie tylko obecna cena kupna jest z góry ustalona, ale że znamy też cenę przyszłej sprzedaży! Mechanizm działania opcji można podsumować w następujący sposób: wszystkie warunki umowy są z góry ustalone: przedmiot umowy (akcje), cena, ilość dóbr i przyszły termin realizacji operacji. Rozróżniamy opcje dające prawo kupna lub prawo sprzedaży. Dzięki opcjom inwestor może osiągnąć dodatkowe zyski ze swego depozytu.

Podobnie działają kontrakty terminowe typu future. Także w tym wypadku ich istota polega na standaryzacji kontraktu, czyli porozumienia, które obejmuje stałe zobowiązanie co do ilości, jakości i terminu dostawy danego dobra. Partner zobowiązuje się dostarczyć określoną ilość papierów wartościowych określonej jakości za określoną cenę w określonym miejscu. Mogą to być kontrakty finansowe lub tak zwane Commodity futures. Handel tym instrumentem odbywa się na wybranych giełdach papierów wartościowych, jak Eurex w Stuttgarcie. Popularność tego instrumentu w Niemczech wzrosła w ostatnich latach i Niemcy są w tym segmencie liderem na rynku. Wcześniej stosunek inwestorów do tego rodzaju instrumentów pochodnych był zazwyczaj obarczony sporą dozą rezerwy. Ich skomplikowana natura i różnorodność raczej wzmagały poczucie niepewności niż oczekiwanie sukcesu. Zmiana nastąpiła w chwili, gdy banki zaczęły oferować pakiety obejmujące instrumenty finansowe różnego rodzaju. Początkowo można było nabywać tak zwane obligacje zamienne. Nabywca mógł zainwestować na przykład 10 tysięcy euro w obligacje oprocentowane na poziomie dużo wyższym niż normalny. Zysk mógł być jednak wypłacony pod jednym warunkiem: wartość akcji połączonych z tymi obligacjami w postaci wartości bazowej w terminie wykupu nie mogła przekroczyć określonego poziomu. Jeśli ta wartość została przekroczona, inwestor nie otrzymywał swojego kapitału, tylko wcześniej określoną ilość akcji zwanych wartością bazową, jednak w momencie wykupu obligacji były one naturalnie mniej warte niż suma, która miałaby być wypłacona.

W zamian za wiele rodzajów akcji i innych papierów wartościowych można otrzymać certyfikaty depozytowe, które decydują o rozwoju różnorodnych rynków. Decydująca różnica polega na tym, że tutaj inwestor nie posiada udziałów w funduszu, lecz nabywa list zastawny emitenta. Dlatego nie staje się współwłaścicielem danego przedsięwzięcia, co ma niebagatelne znaczenie w wypadku ogłoszenia jego upadłości. Ograniczeń co do możliwości rozwoju wypadków na giełdzie i ich wpływu na wartość bazową nie ma żadnych. Warto jednak zauważyć, że od pewnego czasu warunki, jakie banki stawiają w kwestii papierów wartościowych, uległy zmianie. Dotychczas banki musiały przekazywać zlecenia klienta na giełdę, teraz mogą się rozliczyć z klientem we własnym zakresie, jeśli zaoferują mu tę samą cenę, co na giełdzie. Istotna jest tu kwestia zaufania — czy bank otrzymuje z tego produktu dodatkowy zysk i czy udział klienta w zyskach jest uczciwie wyliczony.

Korzyści, jakie osiąga inwestor, widać szczególnie wyraźnie w wypadku certyfikatów indeksowych i dyskontowych: ryzyko jest rozproszone, czyli zdywersyfikowane, gdyż w tym wypadku ich wartość nie jest bezpośrednim odzwierciedleniem tylko jednego indeksu. Więcej można zainwestować w tak zwany koszyk akcji. Można również wybrać certyfikat na surowce czy inne produkty.

Należy zawsze pamiętać, że warunki, jakie stawiają poszczególne domy aukcyjne względem certyfikatów, nie są takie same. Każdy dom aukcyjny lub bank może wprowadzić na rynek mniejszą bądź większą ilość papierów wartościowych na określonych indywidualnie warunkach transakcji. Różnice dotyczą również nomenklatury używanej przez poszczególne domy aukcyjne. Każdy emitent chcący zyskać przewagę nad konkurentem może posługiwać się stworzonymi przez siebie określeniami. Dlatego — niestety — jedyna rada w tym wypadku brzmi: zawsze dokładnie czytaj prospekt emisyjny!

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama