Jak etycznie inwestować? (fragmenty)
Z pewnością spółki akcyjne nie są wolne od oszustw i manipulacji zatrudnionych przez nie osób. Zdarzają się księgowi, którzy od czasu do czasu sięgają do kasy spółki, bądź prezesi, którzy w mniej lub bardziej bezwstydny sposób korzystają z majątku przedsiębiorstwa. Jednak takie działania są niegroźne w porównaniu z tym, z czym spotkali się akcjonariusze niektórych przedsiębiorstw ostatnimi laty.
Jednym z najgłośniejszych przykładów był przypadek firmy Enron, do jesieni 2001 roku uznawanej za największe przedsiębiorstwo branży energetycznej w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W październiku 2001 roku amerykański nadzór giełdowy (SEC) rozpoczął w firmie wstępną kontrolę; w jej wyniku okazało się, że przedsiębiorstwo zawyżyło swoje zyski za minione lata o około 1,2 miliarda dolarów. Na początku grudnia Enron ogłosił upadłość i niewypłacalność. Handel akcjami tego przedsiębiorstwa został zawieszony w styczniu 2002 roku. Na krótko przed upadkiem przedsiębiorstwa kadra zarządzająca szczodrze obdzieliła się majątkiem spółki. Zarząd, fałszując sprawozdania finansowe i manipulując nimi, chciał w nieuczciwy sposób pokazać potęgę przedsiębiorstwa, które okazało się kolosem na glinianych nogach. Szczególnie boleśnie odczuły to osoby zatrudnione w Enron, które całkowicie zdały się na „swoją” firmę. Nie tylko zainwestowały swoje pieniądze w celu wypracowania dodatkowego zysku, ale też oparły swoje fundusze emerytalne na tym przedsiębiorstwie. W ten sposób za jednym zamachem straciły wszystko: miejsce pracy, cały majątek i zabezpieczenie na starość w formie udziałów. Nie pozostało im absolutnie nic.
Kolejnym przykładem oszustwa giełdowego była firma WorldCom. Po sfałszowaniu bilansów i zawrotnym spadku kursu akcji ten koncern telekomunikacyjny musiał w lipcu 2002 roku ogłosić niewypłacalność. Do dziś było to największe bankructwo w historii gospodarki amerykańskiej. We wcześniejszych latach koncern zaciągnął 40 miliardów dolarów długu. Właściwym początkiem końca była manipulacja bilansowa dotycząca około 4 miliardów dolarów. Dziesiątki tysięcy pracowników zostało bez pracy. Wierzyciele stracili w sumie około 190 miliardów dolarów. Były szef koncernu Bernard Ebbers został w 2005 roku skazany przez sąd w Nowym Jorku na 25 lat więzienia za przestępstwa finansowe.
Są to wydarzenia, które zyskały ogromny rozgłos. Wszyscy pamiętamy kryzys finansowy, który po 2007 roku spowodował rewolucję na rynkach finansowych. Chciałoby się wierzyć menedżerom i członkom rad nadzorczych, że nie będą z premedytacją działać na szkodę firmy, tak jak to miało miejsce w niemieckim Banku Przemysłowym IKB w Düsseldorfie, w bankach krajowych i w wielu innych instytucjach finansowych, które roztrwoniły pieniądze inwestorów i w znacznym stopniu podatników. Wydarzenia na rynku finansowym czy amerykańskim rynku nieruchomości nie powinny jednak dziwić nikogo, kto na bieżąco czyta gazety.
W zasadzie nie należy źle oceniać samego faktu, że nastąpiło takie nagromadzenie roszczeń wobec nabytych nieruchomości i że uległy one sekurytyzacjix. Ryzyko kredytowe zostało rozproszone i wiele osób mogło zyskać na zwiększonej wypłacalności banków, bo to pozwalało bankom udzielać więcej kredytów na korzystniejszych warunkach. Jednak w tej grze należało przestrzegać podstawowych zasad.
Kiedy banki posiadające udziały sekurytyzują swoje kredyty i łączą w pakiety, by je sprzedać, zdecydowanie na tym korzystają. Nie muszą już troszczyć się o to, by kredytobiorcy regulowali swoje długi. Z drugiej strony są jedynym ogniwem, które ma bezpośredni kontakt z klientem. Jednak gdy tylko kredytobiorcy przestają spłacać swoje kredyty, domek zbudowany z kart rozsypuje się, a sekurytyzacja traci swoją podstawę.
Wydarzenia z wiosny 2007 roku przypominają przewracające się kostki domina, nikt nie potrafił zatrzymać tej reakcji łańcuchowej. Z pewnością nie możemy tu mówić o oszustwie czy manipulacji w zasadniczym znaczeniu tego słowa. W ubiegłych latach banki wypracowały ogromne zyski, działając w takim systemie. Prowizje płynęły szerokim strumieniem, a zyski z roku na rok były coraz wyższe. Niestety, nikt nie obserwował rozwoju sytuacji. Perspektywy zysku były jak zamki na piasku, a sekurytyzacja była niczym innym, jak potiomkinowską wsią. Sekurytyzacja — pozornie pewna inwestycja, dodatkowo z doskonałymi ocenami ratingowymi — nagle okazała się tym, czym była zawsze: wysoko oprocentowanym papierem wartościowym obarczonym wysokim ryzykiem pomimo doskonałych ocen ratingowych. Właściwie każdy musiał coś podejrzewać, podkreślam słowo „musiał”, ale nikt o nic nie pytał, wszyscy się cieszyli, a zysków nikt nawet nie liczył.
Z perspektywy czasu można stwierdzić, że było to rażąco nieodpowiedzialne podejście, za co zapłacić będzie musiał podatnik albo w postaci dopłat od państwa finansowanych z kredytów, których potem może zabraknąć na inne cele, albo notując spadek zysków z wkładów zdeponowanych w wielkich bankach. Niższe zyski oznaczają mniejsze wpływy pochodzące z podatków. Kto za to płaci? Podatnik! Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w wypadku kas oszczędnościowych. Zobowiązane są one do ratowania swoich zagrożonych upadkiem banków krajowych na drodze finansowego wsparcia. W rezultacie spadają zyski, a lokalne i okręgowe kasy oszczędnościowe nie mają środków na wspomaganie działalności charytatywnej stowarzyszeń czy innych instytucji. Szczególnie wyraźnie widać to w lokalnych społecznościach. W ostatecznym rozrachunku traci na tym szary człowiek bez względu na to, czy był w ten proceder zaangażowany, czy nie. Oczywiste jest, że w takiej sytuacji oszukany obywatel zadaje pytania, co właściwie dzieje się z jego pieniędzmi. Również i inwestorzy, którzy zaangażowali swój kapitał, chcieliby wiedzieć, co firmy wyprawiają z ich majątkiem. Kto jest beneficjentem lokaty? Do jakich celów ich pieniądze są wykorzystywane? Oraz pytanie decydujące — czy inwestor zgadza się z takim wykorzystaniem swojego majątku. Czy dzieje się to w zgodzie z jego intencjami, czy być może on stanowczo się temu sprzeciwia.
xSekurytyzacja — nowoczesna operacja finansowa umożliwiająca przedsiębiorstwom i instytucjom pozyskanie kapitału w drodze zmiany należności na papiery wartościowe. Ma zastosowanie wówczas, gdy w ramach stosunków wierzycielsko-dłużniczych podmioty decydują się na zmianę aktywów, np. w postaci należności, na papiery wierzycielskie (akcje) lub dłużne (papiery komercyjne, obligacje), ale takie, które są łatwiej zbywalne niż np. klasyczne należności. Sekurytyzację stosuje się w Polsce np. przy oddłużaniu szpitali (za: S. Owsiak, Finanse publiczne, teoria i praktyka, Warszawa, PWN 2006, s. 774; przyp. red.).
opr. aw/aw