Fragmenty publikacji "Polska w nowej Europie. 10 pytań o przyszłość".
Na jakich wartościach oprze się nowa Unia?Ks. Helmut Juros
1. W ostatnim czasie zwroty, które podzieliły Europę na „starą” i „nową”, mają konotację aprobaty lub dezaprobaty dla bieżącej polityki transatlantyckiej. „Nowa” Unia oznacza tu pewną inną jakość, a przede wszystkim — coś bardziej radykalnego. O odkrytej niegdyś Ameryce myślimy, że jest „Nowym Światem”. Pozostając w tym stylu myślenia traktujemy Europę jako „Stary Kontynent”. Dziś mówimy o nowej Unii, usytuowanej na umownym obszarze geograficznym Europy. Unia jest „stara”, gdy przypomina swoimi rozmiarami i strukturami pojałtańską, zimnowojenną twierdzę Zachodu. Unia ta staje się „nowa” przez otwarcie się na rozszerzenie i przyjęcie nowych krajów członkowskich. Z konieczności także musi się stać „nową” w sensie pogłębienia integracji. Granic bowiem Europy nie można dowolnie i bezkarnie rozciągać, pod groźbą utraty zdolności rządzenia i zapanowania nad centryfugalnymi siłami w Unii. Dla jej spójności nie wystarcza sama racjonalność ekonomiczna, ani nawet racjonalność polityczna. Unia Europejska (UE) staje przed koniecznością ponownego zjednoczenia duchowego. Nie może być i na pewno nie będzie już tą samą Unią co dawniej. Skoro nowa Unia ma być Europą przyszłości, to tym bardziej musi pozostać Europą zakorzenioną w przeszłości. 2. Europa przyszłości, w postaci „nowej” Unii, jest systemem suwerennych państw narodowych. Najpierw jednak jest wspólnotą między-narodową i społeczeństwem europejskim, złożonym z wielu narodów. Jako jedność polityczna jest tylko wtedy niepodległa i niezależna, kiedy można zakładać, że obywateli Europy łączy wspólny cel i wspólne dobro, a ich wzajemne stosunki są przez to współzależne. Polityczna deklaracja europejskiej niepodległości musi mieć swą głęboką rację w doświadczeniu i deklarowaniu zawisłości i podległości Europejczyków względem siebie. My, Europejczycy, naprawdę mamy wiele wspólnego na podłożu kultury. To nasz duch wspólnotowości i nasza tożsamość kulturowa przesądzają o sensie dzieła zjednoczenia Europy. Takiego sensu Unii nikt za nas i bez nas nie jest w stanie nam nadać. „Nowa” Unia nie może nam narzucać swego sensu. Dzięki własnemu doświadczeniu duchowemu i moralnemu odkrywamy w nas wirtualną ideę Europy. Z różnych powodów była ona dotąd zamglona i słabo dostępna naszemu poznaniu. Poznając ją teraz z całą oczywistością etyczną, jako wartość i powinność budowania jedności Europy, chcemy ją także uznać aktem wolnego wyboru i odpowiedzialną decyzją moralną. Unia — to nasz obowiązek i nasze dobro, tak jak Europa przyszłości jest naszą przyszłością. Skrótowo wyrażamy naszą intuicję moralną w kategorycznym imperatywie „nigdy więcej Jałty”, „nie dla wojny”, „tak dla pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu” itp. Nas, Europejczyków, łączą wspólne wartości, na których zbudowane są pochodne wobec nich struktury i instytucje nowej Unii. Regulacje prawne są wtórne i subsydiarne w stosunku do naszej nadziei, że będziemy mogli żyć w jedności i solidarności, w sprawiedliwości i pokoju. Wierzymy, że na gruncie tych wspólnych i uprzednich wobec prawa wartości i interesów Europejczyków, a zwłaszcza wokół centralnej idei godności osoby ludzkiej, można zbudować konsekutywny porządek prawny nowej Unii. Wtedy bowiem i tylko wtedy będzie ona obszarem wspólnego prawa dla obywateli europejskich, dla przekonanych Europejczyków. 3. Właśnie dlatego, z myślą o „nowej” Unii, w Konwencie dla przyszłości Europy są podejmowane prace nad Traktatem Konstytucyjnym UE. Jak każda konstytucja, ma on wyrażać świadomość tożsamości Europejczyków i być odbiciem samorozumienia społeczeństwa europejskiego. Konstytucja europejska jako tekst ustawy zasadniczej nie powstaje z niczego, nie może być produktem ekspertów, lecz musi wyrastać z podstawowej rzeczywistości konstytucyjnej Europy. Tę zaś stanowi kondycja duchowa i moralna Europejczyków, ich poczucie odpowiedzialności wobec Boga i historii. Znajduje ona swój wyraz w ideowych, aksjologicznych i normatywnych aktach założycielskich UE oraz w konstytucjach państw członkowskich i państw przystępujących do UE. W nich są zawarte idee i wartości duchowo-religijne i moralne, które mają być inspiracją i orientacją dla budowy projektu politycznego nowej Unii. 4. De iure zatem nowa Unia oprze się na wyartykułowanych tam wartościach. W przyszłości zobowiązuje się ona do ich respektowania i ochrony prawnej. Wyrażone w języku ocen, w prawie wspólnotowym przyjmują postać obowiązujących norm. De facto, futurologicznie, nie wiemy jednak, czy nowa Unia (jak zresztą także poszczególne państwa, niezależnie od ich członkostwa w UE) nie oprze się na wartościach „przewartościowanych” wskutek manipulacji językowych lub zdewaluowanych w samej rzeczywistości społecznej. Nie można wykluczyć, że wpływy ideologiczne na ustawodawstwo unijne i krajowe w pewien sposób przedefiniują wartości i powinności etyczno- -prawne. Może to także nastąpić pod wpływem erozji wartości w świadomości społecznej Europejczyków, w tym także np. Polaków. Stąd rodzi się zasadne pytanie, na jakich podstawowych wartościach, wspólnych dla Europejczyków i ich kultury europejskiej, powinna się oprzeć nowa Unia. Politycy europejscy zapewniają nas, że Unia uzna naszą świadomość aksjologiczną. W publicznej debacie dali temu wyraz, kiedy przyjęli Kartę Podstawowych Praw UE, z kanonem wartości w preambule, który wejdzie do Traktatu Konstytucyjnego. Tylko w tym sensie można mówić o Unii jako politycznej wspólnocie wartości. Owszem, wola polityczna dąży do celu, jakim jest skonstruowanie Unii jako systemu państw narodowych. Właśnie po to uznaje się i uzgadnia między sobą pewien wspólny katalog wartości, określający tożsamość europejską. Dlatego politycy europejscy niechętnie mówią o tych wartościach na gruncie natury i kultury człowieka, z odwołaniem się do religii i Boga, z odniesieniem do tradycji chrześcijańskiej i transcendencji. Ale nawet wtedy, „wychodząc od wspólnego uznania takich wartości będzie można uzyskać formy konsensu demokratycznego” (Jan Paweł II, Wartości chrześcijańskie duchowym fundamentem Europy, „L'Osservatore Romano” /wyd. polskie/ 2002 nr 10-11). Nastąpi to tym bardziej, jeśli wartości będą czymś więcej niż tylko zadekretowaną wolą polityczną. Dotyczy to zresztą także samego sensu zjednoczenia Europy. 5. W każdym razie nowa Unia nie może sobie dowolnie określać, czym jest Europa, ani też czym ma być w przyszłości. Do definicji pojęcia Europy, do jej natury, niewątpliwie należy jej kultura. W dziedzictwie kultury Europy są zakorzenione wartości, które ożywiają poczucie tożsamości Europejczyków. Europa, także w postaci nowej Unii, jest wspólnotą wartości, i to wcale nie uznaniowych, lecz realnych i obiektywnych. Istnieją one jako obiektywne cechy człowieka — osoby ludzkiej, partycypującej podmiotowo w społeczeństwie. Wartości te koncentrują się wokół godności człowieka i składają się na kanon, zwany humanizmem europejskim. Są one tak podstawowe w porządku bytowym, że przypisujemy im charakter ogólnoludzki, uniwersalny i powszechnie ważny. W porządku poznania i działania wiążą się one z wieloma tradycjami kulturowymi i filozoficznymi, głównie jednak z chrześcijaństwem. Wartości „europejskie” są dla nas, Europejczyków cenne z tytułu bądź przekonań religijnych i światopoglądowych, bądź rozwoju kulturowego, wychowania i socjalizacji, bądź osobistego doświadczenia życiowego. Z racji naszych odmiennych biografii i wielości światów, w których dokonuje się nasze życie, mówimy o różnorakich wartościach. Jako Europejczycy wnosimy to całe bogactwo wartości do Europy, którą wspólnie chcemy zbudować. Faktyczny pluralizm wartości bazuje jednak zawsze na wspólnych wartościach podstawowych, na których chce się opierać Unia. Właśnie dlatego prowadzimy dyskurs na ich temat w komisjach wartości UE. Ich uznanie przez wszystkich musi obchodzić całe społeczeństwo europejskie, a nie tylko pewne grupy interesu czy grupy nacisku. 6. Wspólne wartości podstawowe wyznaczają profil etyczny Unii i tworzą system jej koordynatów. Stanowią jej kamienie węgielne. Ale wspólny mianownik aksjologiczny Unii nie jest tym samym, co minimalizm aksjologiczny czy etyczny. Jeżeli Unia np. zakreśla i zaleca główne linie etyczne wiążące wszystkie kraje członkowskie, to normy te nie ograniczają, ani nie mogą ograniczać, kompetencji krajów członkowskich w zakresie rozwijania swych norm prawa narodowego w zgodzie z miejscową kulturą, etosem i stylem życia. W praktyce jednak, z inicjatywy pojedynczych polityków europejskich lub ich grup, np. w Parlamencie Europejskim mogą zostać zgłoszone projekty ideologiczne, poprzez które zamierza się narzucić innym państwom członkowskim własne koncepcje aksjologiczne i etyczne. Dotyczą one zwłaszcza kwestii poszanowania życia ludzkiego, niezależnie od etapu jego rozwoju i stanu zdrowia, statusu i roli małżeństwa i rodziny, ale także wolności publicznego wyznawania i form zinstytucjonalizowania przekonań religijnych. Te wartości i wolności, razem z innymi wartościami, nie mniej kontrowersyjnymi dla niektórych polityków, jak dobro wspólne, solidarność międzypokoleniowa i między państwami, braterstwo, sprawiedliwość społeczna, równość szans obywateli, ochrona socjalna, zdrowie publiczne, pomocniczość, demokracja, tolerancja, służebność władzy, państwo prawa, pokój, pojednanie, zrównoważony i trwały rozwój, stabilizacja, duchowość człowieka i transcendencja Boga, stanowią najcenniejsze dziedzictwo humanizmu europejskiego. One kształtowały tożsamość europejską i nadal należą do skarbca kultury Europy. Na nich nie może nie oprzeć się nowa Unia. 7. Chrześcijaństwo jest jednym z istotnych korzeni wspólnych wartości Europejczyków. Bez wspólnego dziedzictwa chrześcijańskiego nie można określić tożsamości Europy, a w przyszłości także nowej Unii. W tym sensie wspólne wartości kultury europejskiej, które cieszą się obecnie słuszną autonomią jako wartości ogólnoludzkie, są równoważne z wartościami chrześcijańskimi, choć nie są z nimi równoznaczne. Mówiąc radykalnie (radix = korzeń), należą one do duchowego i religijnego dziedzictwa Europy i zasadniczo mają siłę motywacyjną, orientacyjną i regulacyjną, na glebie żywej religijności i wysokiej kultury duchowej, jakkolwiek mogą się one regenerować i aktywizować do pewnego stopnia także w kulturze świeckiej. Nowa Unia jako system polityczny państw zasadniczo nie głosi poglądu o neutralności aksjologicznej, skoro w swoim prawodawstwie zdecydowanie zakłada zwarty kanon wartości. Stoi jednak na stanowisku neutralności światopoglądowej, którą wszelako interpretuje w duchu rozmaitych tradycji ideologicznych, w niektórych przypadkach posuwając się nawet do przyjęcia poglądu o indyferentyzmie aksjologicznym. Taką obojętność wobec wartości zwolennicy skrajnego laicyzmu w Europie tłumaczą wzniosłymi racjami. Chodzi im mianowicie o uniknięcie dyskryminacji innych religii, a przede wszystkim niewierzących. Taką groźbę mogłoby rzekomo wywołać przyjęcie tzw. wartości chrześcijańskich. Drażni ich nie tylko chrześcijańska proweniencja wartości w kulturze europejskiej, lecz także każda próba legitymizacji wartości przez ich odniesienie do religii lub do Boga. Aktualne spory w Konwencie wokół religii i odwołania do Boga w przyszłym Traktacie Konstytucyjnym są zapowiedzią ciągłych debat Europejczyków, także w nowej Unii, nad kwestią prawnej ochrony wartości w kontekście religijnym i wyznaniowym. Stąd wskazane jest „zastrzeżenie podejrzliwości” w stosunku do praktyki politycznej w UE, aby słuszna świeckość i tolerancja nie przekształciła się w neutralność aksjologiczną. Taka zresztą obojętność byłaby iluzoryczna, ponieważ nie ma polityki neutralnej pod względem moralnym. Chrześcijańskie fundamenty aksjologiczne Europy, społeczeństwa europejskiego i systemu państw unijnych nie są tylko kulturową przeszłością, której nie wolno zignorować. Chrześcijańska tożsamość Europy, dana nam w kanonie wartości poprzez kulturę, jest także zadana jako zobowiązanie wobec Europy przyszłości. Nowa Unia nie może być wobec niej niewierna. W imię sekularyzacji nie powinna zdradzać swoich korzeni religijnych i aksjologicznych, urządzając życie publiczne tak jakby nie było religijnego kodu wartości Europejczyków. Zadania nowej Unii w zakresie wartości i etosu stają się poniekąd zadaniami Kościoła. Z kolei jego neutralność polityczna byłaby opacznie rozumiana, gdyby jego rola miała się ograniczyć do moderowania dyskusji między zwolennikami i przeciwnikami Unii. Kościół jest odpowiedzialny wprost za chrześcijański charakter humanizmu europejskiego, a pośrednio także za jego jakość aksjologiczną i normatywną w nowej Unii. Papież i Synody dla Europy nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego, że chrześcijanie w Europie mają mocne motywy i racje budowania nowej Unii na fundamencie wartości sprawdzonych w kulturze europejskiej. Polska w nowej Unii Europejskiej oznacza obligatoryjny udział chrześcijan w budowaniu Kościoła i Europy przyszłości. ks. Helmut Juros — teolog i politolog, profesor Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu i Uniwersytetu im. kard. Stefana Wyszyńskiego Fragment publikacji "Polska w nowej Europie. 10 pytań o przyszłość". opr. JU/PO |