Ktoś nam zmienił wodę

O V Zjeździe Gnieźnieńskim (2004)

Pytanie, jak łowić ryby w kontekście Ewangelii, nabiera szczególnych znaczeń. Nic dziwnego, że uczestnik V Zjazdu Gnieźnieńskiego mógł usłyszeć taką oto opowiastkę o rybakach... Pierwszy łowił wędką i coś złowił. Drugi, który posłużył się siecią, miał znacznie lepszy połów. Pierwszych dwóch „pogodził" trzeci, który powiedział, że on po prostu spuszcza wodę ze stawu i wybiera wszystkie ryby. Ryby wybrane, a w miejscu starego stawu pojawia się niby ten sam, ale zupełnie nowy. „Ktoś nam właśnie zmienił wodę" - mówił Włoch Stefano Gennarini, główny katechista Drogi Neokatechumenalnej na Polskę. Owa nowa woda - przecież symbol życia - to coraz bardziej zateizowane środowisko zachodniej cywilizacji. Rzeczywistość dodała smutny kontrapunkt do tego wystąpienia. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, Stefano Gennarini nie przemawiałby w Gnieźnie. Zrobiliby to za niego Kiko Arguello i Carmen Hernandez, inspiratorzy Drogi Neokatechumenalnej. Nie mogli tego zrobić, bo zatrzymały ich w Hiszpanii tragiczne wydarzenia w podmadryckich pociągach.

Złe się dzieje na świecie, jeżeli jedni ludzie gotują śmierć tysiącom innych ludzi w imię idei. Nie zabijają nawet swoich wrogów, a zupełnie niewinnych, obcych, niewykluczone, że nawet o podobnych poglądach. Świat, w którym życie ludzkie staje się elementem politycznego nacisku, a inicjatorzy zbrodniczych zamachów kalkulują, ile ofiar będzie potrzebnych, aby zmienić rząd, nie jest światem wartości, tylko antywartości. Czy można na to spoglądać jedynie z perspektywy różnic religijnych, konfliktu chrześcijaństwa z islamem, konfliktu cywilizacji? Stefano Gennarini niezupełnie się z tym zgadza. Zwraca uwagę na to ludziom żyjącym poza kręgiem chrześcijaństwa, że też ktoś właśnie zmienia wodę na wodę bez Boga. „Ubóstwo" duchowe współczesnego świata było ważnym elementem wystąpień niemal wszystkich mówców V Zjazdu Gnieźnieńskiego. Nie było to jednak spotkanie wypalonych malkontentów, którzy w powszechności owych zjawisk szukali usprawiedliwienia swoich niepowodzeń. Spotkali się ludzie świeccy i duchowni, którzy mrówczą pracą odtruwają skażoną ateizmem rzeczywistość.

Martwy nie wstanie

Piękno zbawi świat - myśl zaczerpnięta z Fiodora Dostojewskiego dała tytuł wystąpieniu katechisty Drogi Neokatechumenalnej. Przypomniał on, że rosyjski pisarz, pisząc o pięknie, miał na myśli Chrystusa. Dodał także, że pomiędzy pięknem, dobrem a prawdą istnieje głęboka więź.

- Chrześcijanie dzisiaj żyją w środowisku ateistycznym, które aprobuje aborcję, eutanazję, eksperymenty genetyczne. Jak w tym środowisku głosić piękno Chrystusa? - pytał Gennarini.

Odpowiedzią mają być te same „media", jakich używał Chrystus, czyli po dwóch apostołów, którzy wyruszają bez toreb, płaszczy i sandałów. Tak jak to się działo w najtrudniejszych dla Kościoła czasach. Robił to św. Franciszek, św. Dominik, a także jezuici. Apostoł to świadek Zmartwychwstania i o cud zmartwychwstania musi prosić.

W Polsce, w kraju od wieków katolickim, zapewne patrzymy na to inaczej, ale od Stefano Gennariniego dowiedzieliśmy się, że w niektórych krajach Europy stało się to koniecznością, a w Holandii uczestnicy Drogi Neokatechumenalnej usłyszeli nawet, że są ostatnią nadzieją. Pokorni mali ewangelizatorzy idą więc do ludzi i świadczą o Chrystusie.

- Nie możemy być moralistami. Nie można martwemu człowiekowi powiedzieć: „Wstań i idź...". Trzeba go najpierw wskrzesić. O cud Zmartwychwstania trzeba prosić - mówił katechista.

Ekumenizm prawdziwy

Wyrzucanie Boga na margines życia współczesnych społeczeństw wymaga pilnej reakcji i powtórnej ewangelizacji. Z takim założeniem zgadzają się praktycznie wszyscy chrześcijanie skupieni w różnych Kościołach i jest to zapewne jeden z najtrwalszych fundamentów współczesnego ekumenizmu. W Gnieźnie spotkali się przedstawiciele wielu Kościołów i znacznie większy akcent kładli na to, co łączy, niż na to, co dzieli. Symbolem tego była niewątpliwie wspólna ekumeniczna Droga krzyżowa. W tym przecież katolickim nabożeństwie wzięli udział przedstawiciele siedmiu Kościołów skupionych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Pod łączących wszystkich Krzyżem stanęli chociażby kapłani zarówno Kościoła ewangelicko-reformowanego, jak i Kościoła Starokatolickiego Mariawitów. Droga krzyżowa, w której każda z ośmiu stacji była celebrowana przez inny Kościół, a dziewiąta wspólnie, była nie tylko wydarzeniem na skalę Europy, ale także żywym symbolem współpracy ludzi zjednoczonych przez Krzyż. To spotkanie nie mogło się też obyć bez refleksji nad owymi podziałami i wystąpień ludzi, którzy starają się je przezwyciężyć.

Często powoływali się oni na słowa, których Ojciec Święty użył w czasie uroczystości zakończenia tegorocznego Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan - „imperatyw", „konieczność", „pilna potrzeba". Nie brakowało również diagnoz bardzo ostrych.

- Podział chrześcijan jest nie tylko główną przeszkodą w ewangelizacji, ale owe rozłamy są też wielką przeszkodą dla pokoju na całym świecie, ponieważ paraliżują Ciało Chrystusa, uniemożliwiając samemu Jezusowi bycie pośrodku nas Księciem Pokoju - mówił ojciec Laurent Fabre, założyciel Wspólnoty Chemin Neuf.

Wspólnota Chemin Neuf jest wspólnotą katolicką o powołaniu ekumenicznym. Ludzie pytają, co to w ogóle oznacza. Założyciel wspólnoty, odpowiadając na to pytanie, często przywołuje słowa Jana Pawła II (użył ich w co najmniej sześciu oficjalnych wystąpieniach) -„Wszystko, co możemy uczynić razem, czyńmy razem".

- Istnieją pewne rzeczy, których razem czynić nie możemy, tak jak na przykład przystępować do Komunii przy tym samym stole... Pozostajemy więc bardzo posłuszni naszym Kościołom. W istocie chodzi nam o przeżywanie ekumenizmu przez cały czas, 24 godziny na dobę, a nie tylko przez tydzień czy rok, w ramach Tygodnia Jedności Chrześcijan. Owa codzienna praktyka ekumenizmu nie jest łatwa, ale ma tę ogromną zaletę: wymaga prawdziwego nawrócenia. To codzienne życie z braćmi z różnych Kościołów zmusza nas do koncentrowania się na tym, co najważniejsze i szukania w konkrecie dróg jedności - wyjaśniał ojciec Fabre.

 

Prof. Andrea Riccardi, założyciel Wspólnoty św. Idziego

- W rzeczywistości istnieje ogromne ryzyko, że tą Europą rządzić będzie tylko pieniądz i ekonomia. Byłby to świat, dla którego nie warto żyć i umierać. Pokazują nam to dziś zmęczone i zdezorientowane oblicza młodego pokolenia, dalekiego od dramatów XX wieku, ale równie niepewnego, czy dać się ponieść wielkim namiętnościom. Europa, która chce być chroniona od strony swych granic, jest krótkowzroczna w spojrzeniu poza nie i zapomina, czym była kiedyś. (...) Europa Ducha to Europa, która nie żyje dla siebie samej. W tym tkwi odwieczny sen o pokoju, który dziś stał się europejskim dobrem wspólnym. To jest wielki sen na progu nowego wieku, w globalnym świecie: aby pokój europejski oznaczał pokój na świecie! Tak jak wojna w Europie przez dwa długie i tragiczne okresy oznaczała wojnę światową, tak dziś pokój europejski musi stać się pokojem światowym.

Źródła kryzysu

O. Marie Dominique Philippe założyciel Wspólnoty św. Jana

Kryzys, jaki przechodzimy, ma wielorakie źródła i nie trzeba ich tutaj omawiać. Bardzo znamiennym jego symptomem jest New Agę. Wspomnijmy tylko o dwóch zasadniczych moim zdaniem sprawach. Po pierwsze, żyjemy w świecie, który przestał być chrześcijański, którego kultura i mentalność już nie są kształtowane przede wszystkim przez Ewangelię. Dzisiaj już nie możemy zadowolić się życiem w sprzyjającym środowisku. Przeciwnie, nasze środowisko nie sprzyja życiu chrześcijańskiemu. Większość naszych współczesnych już nie rozumie życia zakonnego. Jakże często utożsamiają je z jakąś formą sekciarstwa. W ten sposób świat często staje się miarą konkretnych wymogów życia, nawet w obrębie życia zakonnego. Ponadto, poza tym kontekstem - i to jest najbardziej radykalny punkt - stoimy wobec rosnącej fali ideologii antychrześcijańskiej i, siłą rzeczy, antyzakonnej. Współczesne ideologie wywierają ogromny wpływ na umysły ludzi młodych. Toteż kryzys, z jakim się zmierzamy, jest bynajmniej nie tylko kryzysem kultury chrześcijańskiej - jest kryzysem ludzkiego umysłu poszukującego prawdy.

 

Potrzeba jedności

Ekumenizm jest odpowiedzią na kontakty nie tylko Wschodu z Zachodem, państw w większości katolickich z państwami w większości protestanckimi. Migracja ludności czy globalizacja znoszą pewne, geograficznie dotąd postrzegane, granice.

- Przez wieki Europę Wschodnią kojarzono z prawosławiem, niektóre kraje uważano za „kraje ortodoksyjne". Dziś jest już oczywiście inaczej. Miliony prawosławnych są obecne zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, podobnie jak miliony wyznawców Kościoła rzymskokatolickiego i protestantów. Co więcej, musimy wziąć pod uwagę fakt, że w Europie mieszkają także miliony muzułmanów - zauważył ks. Archimandry-ta Benedict loannou, stały przedstawiciel Patriarchatu w Światowej Radzie Kościołów z siedzibą w Genewie.

Podkreślał, że różnorodność i pluralizm w społeczeństwie europejskim nie powinny być traktowane jako przeszkoda lub przyczyna podziałów i sporów, lecz jako bogactwo.

- Jako Kościoły i jako słudzy Boscy powinniśmy zawsze dawać przykład jedności: jedności w różnorodności. Jest to nasza wspólna odpowiedzialność i nasza misja w Europie. „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali" - mówił i cytował Ewangelię św. Jana ks. Archimandryta.

W duchu ekumenizmu wypowiadali się praktycznie wszyscy uczestnicy kongresu. Potrzebę jedności Kościołów podkreślał ks. dr Keith Clements, sekretarz generalny Konferencji Kościołów Europejskich. Z racji swojej funkcji, zwracał uwagę na praktyczne potrzeby jedności.

- Będziemy musieli wspólnie wykonać to zadanie. Decydenci w Brukseli i Strasburgu nie będą chętnie słuchać kolejnych opinii luteranów, protestantów, prawosławnych, anglikanów, baptystów i katolików. Potraktują nas poważnie tylko w przypadku, gdy będzie jasne, że - pomijając niektóre istotne różnice, staramy się przemawiać jednym głosem jako chrześcijanie i działać w imię jednej chrześcijańskiej idei miłości. W niektórych przypadkach być może nie osiągniemy porozumienią, np. w kwestii bioetyki. Nie powinno to nam jednak przeszkodzić w pokazywaniu, że nawet jeśli spieramy się ze sobą, robimy to w imię wspólnej chęci bycia wiernymi wyznawcami Bożej miłości jako podstawy wszelkiego życia. Nawet umiejętność godzenia odmiennych poglądów może być pomocna dla świeckich decydentów, którzy są nierzadko równie zagubieni jak my sami - mówił baptystyczny duchowny.

Eksperyment miłości

Swiadectwo wciąż trwającej Wiosny Kościoła zapoczątkowane w XX wieku złożyła Chiara Lubich, założycielka Ruchu Focolare. Mówiła o wielu ruchach, które teraz, „niczym liczne sieci, jednoczą ze sobą narody, kultury i odmienności: jako znak, że począwszy od naszego kontynentu, świat mógłby stać się wspólną ojczyzną narodów. W ramach tych organizacji w zasadzie już nią jest, nawet jeśli na razie tylko na etapie laboratorium." Zdaniem Chiary, ruchy te są zdolne doprowadzić lud chrześcijański do radykalizmu ewangelicznego, który ma zawsze moc nadać nowe oblicze ziemi. Ruchy te, chociaż mają różne charyzmaty, skupiają się na realizowaniu idei miłości.

Zapewne mniej znany niż Chiara Lubich jest dr Leo Andriga, sekretarz Ruchu Focolare w Holandii, a zarazem członek Międzynarodowego Sekretariatu „Ruchu na rzecz Ekonomii Wspólnoty". Jednym z jego zadań jest koordynacja i pobudzanie rozwoju firm objętych projektem „Ekonomia Wspólnoty". Początek tego projektu datuje się na rok 1991 w Brazylii. Inspiracją była chrześcijańska zasada wspólnoty dóbr. Firmy uczestniczące w tym projekcie oddają jedną trzecią zysku ubogim, kolejną przeznaczają na wychowanie do ewangelicznej zasady „kultury dawania", a trzecią przeznaczają na swój własny rozwój.

- Ideę Ekonomii Wspólnoty przyjęto z entuzjazmem nie tylko w Brazylii i w pozostałych częściach Ameryki Łacińskiej, ale także w Europie i na całym świecie. Powstało wiele nowych firm, a wiele istniejących dostosowało sposób funkcjonowania do naszego projektu. Skupia on dziś 678 przedsiębiorstw, w tym 91 poważnych firm produkcyjnych. Należą do niego firmy działające w różnych sektorach ekonomicznych, w ponad 30 kraj ach. (...) Przykłady tych przedsiębiorstw ukazują, jak wykorzystywać pieniądze i zysk w sposób chrześcijański. Co ciekawe, firmy te na pierwszy rzut oka niczym nie różnią się od innych przedsiębiorstw. Wytwarzają produkty i dostarczają usług potrzebnych na rynku. Wypracowują zysk. Jednak najważniejsze są w nich nie pieniądze i kapitał, lecz człowiek - referował Leo Andriga.

Takie widzenie ekonomii jest oczywiście raczej niezrozumiałe dla ogółu społeczeństwa, ale Leo Andriga zauważył, że kiedy umysł zaakceptuje jakąś ideę, to zmienia się cała jego postawa. Na potwierdzenie swoich słów Andriga, były dyrektor Regionalnego Narodowego Banku Holandii, przywoływał swoje osobiste doświadczenia.

- W krytycznym punkcie mojego życia ja i moja żona nie mogliśmy żyć ani ze sobą, ani bez siebie. Utknęliśmy w martwym punkcie, myśleliśmy nawet o rozwodzie. Rzeczą najbardziej uderzającą był fakt mojego odkrycia, że jako chrześcijanin muszę kochać swoich wrogów, dlaczego zatem nie miałbym kochać mojej żony? Moje podejście uległo diametralnej zmianie. Obecnie czuję, że tworzymy jedność, zaś doświadczenie wzajemnej miłości zmieniło nasze małżeństwo z miejsca negocjacji małżonków w miejsce, gdzie można dotknąć świętego sakramentu — mówił.

Doświadczenia Ekonomii Wspólnoty dowodzą, że podobne mechanizmy mogą działać również w świecie ekonomii -jedna z firm uratowała kiedyś swojego konkurenta, a później sama została przez niego uratowana.

 

Tadeusz Mazowiecki pierwszy premier III RP

- To nie Panu Bogu potrzebna jest wzmianka o chrześcijaństwie w preambule Traktatu Konstytucyjnego DE, lecz Europie. To jest traktat europejski, a nie francuski! Nie można narzucać całemu kontynentowi jednego modelu życia publicznego, w dodatku, gdy jest on stosowany tylko w jednym kraju.

Abp Henryk Muszyński Metropolita Gnieźnieński

- Znajdujemy się na zakręcie historii, czego wyrazem jest utrata pamięci o chrześcijańskim dziedzictwie Europy. Dziś wydaje się, że człowiek żyje tak, jakby Boga nie było, a Europejczycy żyją jak dziedzice, którzy roztrwonili swoje dziedzictwo. Ale to nie jest cała prawda o Europie i to nie jest cała prawda o nas. Mówi się, że Europa jest pustynią, ale Duch Święty może uczynić oazę z każdej pustyni.

 

Paradoks bogatego nieszczęścia

Ekonomiczny eksperyment zainicjowany w Ruchu Focolare wydaje się być o tyle istotny, że to właśnie ekonomia do spółki z polityką, dosyć dowolnie tę ekonomię interpretującą, nadają rytm życiu współczesnych społeczeństw. Podstawą tego systemu jest założenie, że wzrost gospodarczy i dobrobyt wiąże się ze wzrostem zadowolenia społecznego. Okazuje się, że to przekonanie większości polityków nie jest prawdziwe.

W Europie mamy do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym, co nazywane bywa „paradoksem szczęścia w ekonomii" - kilkukrotnemu wzrostowi ekonomicznemu i wzrostowi dochodów nie towarzyszył podobny wzrost zadowolenia, tylko jego spadek. Leo Andriga przywoływał w tym miejscu dyskurs przeszło 200 ekonomistów z całego świata, w tym laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, Kahnemana, który odbył się w zeszłym roku w Mediolanie.

Nie jest to oczywiście gloryfikacja nędzy, ponieważ przedsiębiorstwa skupione w projekcie „Ekonomii Wspólnoty" powstawały właśnie po to, aby sobie z tą nędzą radzić. Ekonomia Wspólnoty po prostu inaczej rozumie ekonomiczne parytety. Za nadrzędną wartość uznaje miłość.

- Miłość nie tylko daje lub czyni coś dla innych, wie też, jak żyć ze swoim sąsiadem, jak go wspierać, jak stawiać się na jego miejscu, nie będąc zarazem natrętną. Być może dzieje się tak dlatego, że miłość to więcej, to coś innego niż zwykłe dawanie lub robienie czegoś za darmo, że może ona stwarzać możliwości, które właściwe wykonywanie danego zawodu - maklera, szefa lub dyrektora finansowego - wydaje się wykluczać - mówił Leo Andriga.

Prof. Rocco Buttiglione minister ds. europejskich Włoch

- Potrzebujemy lepszych obywateli. Ale skąd ich brać? Z rodzin. Bycia politykami uczymy się w rodzinach, tam uczymy się widzieć dobro innej osoby jako swoje własne. Niedobrze się stało, że nasze rodziny zostały osłabione. Polityka prorodzinna jest warunkiem, byśmy w przyszłości mogli mówić o społeczeństwie obywatelskim.

Przywróćmy Ducha Europie

Wiele wątków poruszonych podczas V Zjazdu Gnieźnieńskiego dotyczyło życia chrześcijanina trzeciego tysiąclecia we wszystkich jego aspektach. W wielu dziedzinach świat zabrnął w ślepą uliczkę, zagubił cele i szczęście obywateli, zapominając o wartości słowa mądrość, a raczej zastępując go całą masą, dewaluujących się raz po raz, rozmaitych sloganów.

Uczestnicy Zjazdu w swoim przesłaniu podkreślili również, że Europa jest zbyt ważna, aby decydowanie o jej przyszłości pozostawić jedynie politykom. Zaświadczyli także, że Europa bez Boga jest jedynie fantasmagorią:

„Spotykając się w Gnieźnie z wielkimi współczesnymi świadkami wiary, doświadczyliśmy, że - mimo wyraźnego kryzysu religijności - Europa jest miejscem wciąż żywej inspiracji duchowej. Niespotykana fala laicyzacji, charakterystyczna dla Europy XX stulecia, wydaje się tracić swój impet. Europa ducha to nie tylko historyczne źródło tożsamości kontynentu, lecz także szansa na przyszłość. Dowodzi tego rozkwit nowych ruchów i wspólnot apostolskich, często tworzonych i kierowanych przez ludzi świeckich. Ich dynamizm jest znakiem nowej wiosny Kościoła, którą w proroczy sposób zapowiada Jan Paweł II. Jeśli ta wiosna ma nadejść, to całe współczesne chrześcijaństwo potrzebuje głębokiej odnowy, nowego języka - prostego i fascynującego swą głębią - i nowego zaangażowania w służbie bliźnim. Wyznawcy Chrystusa powinni zaś być Jego autentycznymi świadkami" - czytamy w przesłaniu uczestników V Zjazdu Gnieźnieńskiego.

Ekumeniczna Droga krzyżowa

I Modlitwa w Ogrójcu - Kościół rzymskokatolicki

II. Jezus skazany na śmierć - Kościół ewangelicko-augsburski

III. Upadek pod krzyżem - Kościół polskokatolicki

IV. Szymon Cyrenejczyk pomagav dźwigać krzyż - Kościół ewangelicko-metodystyczny

V. Maryja i Jan pod krzyżem - Kościół Starokatolicki Mariawitów

VI. Ukrzyżowanie - Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny

VII. Śmierć Jezusa - Kościół ewangelicko-reformowany

VIII. Złożenie do grobu - Kościół Chrześcijan Baptystów

IX. Zmartwychwstanie - wspólnie

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama