O szpitalu w San Giovanni Rotondo - inicjatywie o. Pio
Osobiste doświadczenie bólu spowodowane licznymi chorobami i nieustanny kontakt z ludzkim cierpieniem, połączone z rozmyślaniem męki Chrystusa na krzyżu, doprowadziły Ojca Pio do praktycznego wniosku: wybudowania szpitala w San Giovanni Rotondo. Dodatkowym argumentem za realizacją tego przedsięwzięcia był brak miejscowych lekarzy i ośrodków zdrowia w regionie. Tak powstał Dom Ulgi w Cierpieniu, który w tym roku obchodzi swoje 50-lecie.
W 1922 roku dobroczynne zrzeszenie religijne, którego Ojciec Pio był współtwórcą, wysunęło propozycję uruchomienia małego szpitala pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu. Na całym Półwyspie Gargano brak było bowiem ośrodka godnego tej nazwy.
Przedsięwzięcie zostało zrealizowane dopiero po trzech latach. W centrum San Giovanni Rotondo znajdował się podupadły budynek klasztorny należący do zgromadzenia klarysek. Dzięki staraniom Ojca Pio i kilku lekarzy w styczniu 1925 roku został on przeistoczony w niewielki szpital. Do jego całkowitego zamknięcia doszło po trzęsieniu ziemi, które w 1938 roku zniszczyło część budynku szpitalnego.
9 stycznia 1940 roku ponowiono próby wzniesienia szpitala zgodnie z oczekiwaniami i planami Ojca Pio. Wtedy też został utworzony komitet budowy szpitala-kliniki. Pięć dni później, tj. 14 stycznia Ojciec Pio nadał swemu dziełu imię: Casa Sollievo della Sofferenza, to znaczy Dom Ulgi w Cierpieniu. I jako pierwszy złożył na ten cel ofiarę pieniężną w postaci symbolicznej złotej monety.
Bez rozgłosu i bardzo spontanicznie zaczął się formować fundusz budowy szpitala. Jednak prace nad kontynuacją dzieła przerwała II wojna światowa. Po jej zakończeniu, 5 października 1946 roku, założono spółkę akcyjną, której celem było zbieranie i rozdzielanie funduszy na budowę. Jej kapitał początkowy wynosił milion lirów, co dawało tysiąc akcji po tysiąc lirów każda. Wszyscy akcjonariusze podpisali deklarację o zrzeczeniu się jakiegokolwiek zysku.
Tego samego dnia wybrano miejsce pod budowę szpitala — wzgórze obok klasztoru, które właściciele: Maria Basilio i rodzina Serritelli podarowali Ojcu Pio, by sfinalizował swoje pragnienie.
Wiosną następnego roku Zakonnik pobłogosławił kamień węgielny pod budowę szpitala, rozpoczynając w ten sposób prace budowlane. Nie było żadnych ceremonii ani przemówień, wybrano miejsce na wzgórzu i robotnicy zaczęli kopać. W kasie znajdowało się wówczas tylko cztery i pół miliona lirów, lecz Ojciec Pio chciał rozpocząć prace.
Po przygotowaniu terenu pod budowę ogłoszono konkurs na projekt kompleksu szpitalnego. Przedstawiono ich wiele, jednak ostatecznie uwagę zwrócił jeden, przysłany z Pescary i podpisany przez inżyniera Candeloro. Okazało się potem, że faktycznie projekt opracował niejaki Angelo Lupi. Nie był on inżynierem ani geometrą, ale jego rysunek przekonywał, architektonicznie harmonizował z krajobrazem. Tak więc projekt zaakceptowano, a jego autora wezwano do kierowania robotami budowlanymi.
Z pomocą w dalszej budowie Domu Ulgi w Cierpieniu przyszli liczni ofiarodawcy i pielgrzymi, którzy wspierali ją swoją modlitwą i datkami. Należała do nich Barbara Ward, redaktorka londyńskiego czasopisma „The Economist”. Do niej dołączył później jej nawrócony na katolicyzm narzeczony, który jako członek Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Zaopatrzenia (UNRRA) pozyskał fundusze niezbędne do zakończenia budowy.
26 lipca 1954 roku otworzono pierwszy oddział szpitala — ambulatorium. Nie urządzono wtedy żadnych oficjalnych uroczystości, lecz Ojciec Pio w gronie lekarzy, pielęgniarek, zakonników i robotników dokonał jego poświęcenia. W ten sposób idea domu ulgi w cierpieniu zaczęła przemieniać się w praktykę.
W tym czasie rozpoczęła się organizacja personelu szpitalnego. Ojciec Pio bardzo pragnął, by pracujący w nim lekarze i pielęgniarki oraz personel pomocniczy żyli świadomością, że w każdym potrzebującym pomocy jest obecny Chrystus, że trzeba jednocześnie leczyć ciało i duszę człowieka.
O zwerbowaniu lekarzy myślano od samego początku. Idea była taka, że będą się oni rekrutować spośród dzieci duchowych Ojca Pio. Ideą jest, że Boża Opatrzność pomoże osiągnąć maksimum — pisał dr Sanguinetti w jednym z pierwszych projektów — i że w większości nasz personel będzie się składał z jednostek, które przybędą do szpitala pełnić misję miłości bliźniego i miłości chrześcijańskiej, nie obciążając zatem administracji wynagrodzeniami za swoją pracę, lecz korzystając jedynie z niezbędnych środków utrzymania. Były to założenia szlachetne, które okazały się jednak nierealne. Niezbędne były nade wszystko kompetencja i zdecydowanie. I w tej materii swą pomoc zaoferowali włoscy specjaliści, którzy wybrali zespół lekarzy rekrutujących się spośród ich najlepszych studentów.
By pozyskać personel pozamedyczny, zorganizowano kursy pielęgniarskie. Do współpracy zaproszono także siostry zakonne ze Zgromadzenia Apostołek Serca Pana Jezusa. Zatrudnione we wszystkich oddziałach i gabinetach szpitala, miały się opiekować chorymi i dbać o porządek.
Dwa lata po otwarciu ambulatorium i banku krwi, tj. 5 maja 1956 roku otwarto szpital. Na uroczystości przybyli: kardynał Giacomo Lercaro z Florencji, generał zakonu kapucynów, ojciec Benignus, przedstawiciele władz świeckich i 15 000 wiernych. Ojciec Pio odprawił Mszę Świętą, po której odbyła się sesja naukowa z udziałem sławnych kardiologów z całego świata. Zakonnik wygłosił wtedy swoje przemówienie, w którym zachęcił wszystkich zebranych do pracy nad doskonaleniem i rozwojem szpitala, nie tylko poprzez poszerzanie wiedzy naukowej i postęp techniczny, lecz także przez modlitwę i kontemplację cierpienia ukrzyżowanego Chrystusa.
Po uroczystościach inauguracyjnych uczestniczący w sympozjum lekarze złożyli w klasztorze wizytę Ojcu Pio, prosząc go o błogosławieństwo i dobre słowo. Zakonnik przypomniał wówczas o szczególnych obowiązkach lekarza, płynących z miłości do pacjentów i wiary w Boga: Waszym obowiązkiem jest leczyć chorych. Jeśli jednak do łoża chorego nie zaniesiecie miłości, to wątpię, czy zdołacie spełnić swą posługę... Miłość wyrażona słowem nie może być mniejsza od tej wyrażonej w konkretnym czynie... Zanieście więc chorym nadzieję, zanieście chorym Boga. Uczestnicy sympozjum byli pod ogromnym wrażeniem skierowanego do nich orędzia (nie mówiąc o dech zapierającym szpitalu). Zakonnik stał się dla lekarzy przykładem wyrzeczenia się samego siebie w służbie człowieka.
Sam ojciec święty Pius XII z okazji inauguracji Domu Ulgi w Cierpieniu wystosował telegram gratulacyjny, w którym udzielił dziełu Ojca Pio apostolskiego błogosławieństwa. Trzy dni później na specjalnej audiencji przyjął lekarzy uczestniczących w sympozjum i przedstawicieli komitetu budowy szpitala z San Giovanni Rotondo, wyrażając swoje uznanie i poparcie dla tej inicjatywy.
W dniu otwarcia szpital posiadał już oddziały: chirurgii ogólnej, urologii (z dwiema salami operacyjnymi), kardiologii, ortopedii, urazowy, pediatryczny, położniczo-ginekologiczny, radiologii i fizykoterapii. Gotowe były także: sala porodowa oraz laboratoria badań naukowych i obsługa transfuzji. Do dyspozycji chorych było w sumie 300 łóżek. Ponadto działało ambulatorium oraz pogotowie ratunkowe.
Wkrótce do szpitala przyjęto pierwszych pacjentów. Zgodnie z wolą Ojca Pio pomocy udzielano wszystkim, którzy się zgłosili, bez względu na ich stan, pochodzenie czy majętność. Biednych leczono bezpłatnie, zgodnie ze statutem, w którym zdeklarowano się przyjąć każdego potrzebującego pomocy i miłości w imię Chrystusa.
Ojciec Pio był nie tylko inicjatorem Domu Ulgi w Cierpieniu, zabiegał także o jego rozwój i troszczył się o chorych, którym oprócz pocieszenia i modlitwy udzielał błogosławieństwa, Komunii Świętej, a z okazji uroczystości odprawiał Mszę Świętą i organizował procesje z Najświętszym Sakramentem po wszystkich oddziałach szpitala.
Ojciec Pio wskazywał chorym sposób przezwyciężania cierpienia poprzez świadomą akceptację swego bólu i poprzez pogodne poddanie się swojemu losowi jako drodze do Boga. Wiedział dobrze, że wobec choroby nawet najbogatszy i najsilniejszy czuje się pokonany, odkrywając w niej własną słabość, całkowite zagubienie, niewypowiedziane osamotnienie, a nade wszystko granice ludzkich możliwości. Taki stan niektórych prowadził do rozpaczy, innych zaś do szukania wartości nadprzyrodzonych, dlatego Zakonnik zachęcał wszystkich cierpiących do odwagi w znoszeniu bólu za pośrednictwem Maryi. U Niej szukał pomocy dla swoich chorych i polecał ich Jej wstawiennictwu i opiece.
Po roku okazało się, że szpital nie jest w stanie pomieścić wszystkich chorych. W takiej sytuacji Ojciec Pio postanowił: Postawcie nowe łóżka, zlikwidujcie pomieszczenia biurowe, a nigdy nie mówcie chorym: nie! Chorym nie można odmówić niczego. Kiedy okazało się, że takie rozwiązanie nie przynosi oczekiwanych rezultatów, Zakonnik zadecydował o powiększeniu szpitala.
W 1966 roku otwarto nowe skrzydło budynku, które mogło pomieścić 600 chorych. Wkrótce jednak pojawiły się zarzuty, że szpital jest zbyt luksusowy i nowoczesny. Ojciec Pio skwitował je słowami: Zbyt luksusowy? Gdyby to było możliwe, to bym ten dom zbudował ze złota..., gdyż chorym jest Jezus, a to wszystko tak mało, cośmy uczynili dla Pana. Całkowicie bezinteresowne umiłowanie ludzi było jego życiowym przesłaniem, które rozchodziło się po świecie i przyciągało rzesze ludzi szukających pomocy i ratunku w cierpieniu i chorobie.
Charyzmatyczny Zakonnik przewidział wiele instytucji i akcji towarzyszących rozbudowie szpitala. Jego projekty zaczęły się powoli realizować. Widział w tym nie swoją genialność, ale wolę Bożą, dlatego podkreślał, że one nie są moim dziełem, lecz Pana Boga. Jego pragnieniem było wybudowanie szpitala-miasta, w którym ze względu na miłość do Boga i bliźnich niesiono by ulgę w cierpieniu, zabiegając o zdrowie ciała i wychowując do przyjęcia cierpienia po chrześcijańsku. Tak powstał szpital, który różnił się od innych tym, że łączył w sobie doświadczenie cierpienia chorych z cierpieniem Chrystusa na krzyżu, który lecząc ciało, leczył i ludzkiego ducha.
Po śmierci Ojca Pio zbudowano nowoczesny pawilon. Wraz ze szpitalem tworzy on ogromny kompleks, nowocześnie wyposażony i dysponujący doskonałymi specjalistami.
Mimo iż Dom Ulgi w Cierpieniu u swych źródeł jest przedsięwzięciem prywatnym, oddanym przez Ojca Pio pod jurysdykcję Stolicy Apostolskiej, działa w ramach państwowej służby sanitarnej i posiada status generalnego szpitala regionu.
Kolejne rozbudowy pozwoliły zwiększyć ilość miejsc z początkowych trzystu do blisko tysiąca. Szeroko rozwinęły się sektory medyczny i chirurgiczny.
Przy Domu Ulgi w Cierpieniu działają ponadto szkoły specjalistyczne: pielęgniarska i położnicza, które umożliwiają słuchaczom otrzymanie stosownego wykształcenia a zarazem formacji duchowej. Kolejnym dziełem Domu Ulgi jest Instytut CSS-Mendel, założony przez wybitnego genetyka Luigiego Geddę w celu rozwijania badań naukowych. Instytutu prowadzi działalność kliniczną w ścisłym kontakcie z włoskim Ministerstwem Zdrowia i głównymi ośrodkami poszukiwań naukowych we Włoszech i Europie, szczególnie w takich dziedzinach jak genetyka i choroby dziedziczne. Szpital organizuje również zjazdy naukowe na poziomie regionalnym, krajowym, a także międzynarodowym. Uczestniczą w nich uznani lekarze z klinik uniwersyteckich i znaczących centrów szpitalnych Włoch i z zagranicy.
Polimabulatorium Jana Pawła II jest ostatnim zrealizowanym projektem Domu Ulgi w Cierpieniu. Jego inauguracja odbyła się w 2002 roku. Działa ono zgodnie z wymogami najnowszej technologii w służbie medycznej, prowadząc 60 nowych ambulatoriów specjalistycznych wyposażonych w nowoczesną aparaturę.
Ze względu na wymogi technologiczne, personalne i organizacyjne Dom Ulgi w Cierpieniu uchodzi za jeden z najbardziej prestiżowych szpitali we Włoszech.
Pełna treść artykułu w najnowszym numerze „Głosu Ojca Pio” (40/4 2006). Zobacz także: www.glosojcapio.pl
opr. mg/mg