W służbie miłości

Rozmowa z kardynałem-nominatem Zenonem Grocholewskim

- Kim jest kardynał w Kościele?

- Funkcja kardynała łączy się bardzo ściśle z posługą papieża. Kardynałowie są najbliższymi współpracownikami Ojca Świętego w realizacji jego misji wobec Kościoła powszechnego. Dlatego, jeżeli jakiś kardynał nie jest biskupem diecezjalnym, według prawa kanonicznego ma obowiązek rezydencji w Rzymie. Ma być zawsze do dyspozycji Ojca Świętego. Oczywiście najbardziej znaną funkcją kardynałów jest wybór papieża. Podczas normalnego funkcjonowania Stolicy Apostolskiej papież posługuje się nimi albo kolegialnie, albo też indywidualnie. Dlatego kardynałowie stoją na czele najważniejszych dykasterii Kurii Rzymskiej. Dykasterie działają w imieniu i na mocy władzy papieża. Dlatego papież posługuje się w tej służbie kardynałami.

- Czy ta nominacja coś zmieni w posłudze Prefekta Kongregacji?

- Moja praca będzie mniej więcej taka sama jak przedtem. Jednak takie wyróżnienie zmusza do rachunku sumienia, do przeświadczenia, że tę pracę trzeba by wykonywać jeszcze lepiej, gdy chodzi o aspekt duchowy. Trzeba być bardziej złączonym z Panem Bogiem, bardziej złączonym w modlitwie, bardziej uduchowić to, co się czyni na zewnątrz. Myślę, że to jest jakimś wezwaniem. Jest znakiem okazanego zaufania, a to zaufanie jest w jakiś sposób zobowiązujące. Nasza praca nie zależy tylko od zewnętrznego wysiłku, ale także od nastawienia wewnętrznego. I to jest dla mnie najważniejsze.

- Jest Ksiądz Kardynał Nominat znany najbardziej jako prawnik. Jaki dostrzega Eminencja związek między prawem a wiarą, prawem a duchowością?

- Prawo jest w służbie wartości duchowych człowieka, inaczej nie miałoby żadnego sensu w Kościele. Prawo jest w służbie miłości. 8 lutego otrzymuję na Uniwersytecie w Passau w Niemczech doktorat honoris causa i z tej okazji wygłoszę wykład właśnie na ten temat "Służba miłości w pracy trybunałów sądów kościelnych". Uważam, że jeżeliby zabrakło elementu miłości, jeżeli nie byłby on w centrum naszej pracy, to właściwie w jakiś sposób byłoby to wbrew zadaniu prawa w Kościele. Jeszcze raz powtarzam: prawo jest w służbie miłości, w służbie wartości nadprzyrodzonych i tylko tak może być postrzegane w swoim właściwym ujęciu.

- Jako Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego sprawuje Ksiądz Kardynał pieczę nad całością wychowania katolickiego na różnych jego poziomach, w tym i w seminariach duchownych. Jaki Ksiądz Kardynał widzi związek pomiędzy nauczaniem, edukacją a formacją?

- Edukacja, nauczanie w sensie katolickim jest zawsze formacją. Uważam, że każdy profesor teologii - czy to w seminarium, czy na uniwersytecie, ale także katecheta w szkole - jest formatorem. Ponieważ nauka chrześcijańska z natury swojej formuje człowieka. Jest do tego przeznaczona. Dlatego każdy profesor, nauczyciel w tym sensie jest formatorem. Oznacza to, że pomaga człowiekowi zrozumieć jego powołanie i pomaga mu to powołanie realizować w świecie.

- Co jest nadzieją Kościoła u progu trzeciego tysiąclecia?

- Co jest nadzieją? Sam Jezus Chrystus. Przechodząc do mojej służby w Kościele, muszę stwierdzić, że w perspektywie rozpowszechniania się myślenia relatywistycznego, nadzieję dają np. liczne katolickie uniwersytety, fakultety i szkoły, które uczą patrzeć na ludzkie życie w kategoriach wiary. To dotyczy także formacji duchowieństwa w seminariach. Współczesny człowiek jest bombardowany przez telewizję, przez sensacje. Nie ma czasu, żeby iść w głąb. I tego człowieka trzeba sprowokować, jakby zmusić, żeby poszedł w głąb, a nie poprzestawał tylko na powierzchni i peryferiach sensacji. Tu jest wielkie zadanie ewangelizacyjne dla Kościoła, szczególnie dla całego szkolnictwa katolickiego.

- Dziękując za rozmowę, w imieniu redakcji i Czytelników "Gościa Niedzielnego" przekazuję serdeczne gratulacje.

Rozmawiał ks. ROMAN KEMPNY

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama