Gdyby Jezus dzisiaj przyszedł na ziemię, zapewne często odwiedzałby szpitale
Myślę, że dzisiaj Jezus często przebywałby w szpitalach. W Jego czasach nie było szpitali, więc chorzy szli za Nim i prosili o uzdrowienie. To była dla nich jedyna szansa na życie. Bez medycznej pomocy i miejsca na schronienie w Szpital w Kościele i Kościół w szpitalu chorobie mogli liczyć tylko na Boską moc uzdrowienia. To pośród chorych i bardzo często z nich Jezus tworzy Kościół. Gdy przypominamy sobie o tym, lepiej rozumiemy ulubione stwierdzenie papieża Franciszka, że Kościół jest jak szpital. Bóg nie zbudował swojego Kościoła z ludzi zdrowych, idealnych i bezgrzesznych. Ci wszyscy grzesznicy, trędowaci, niewidomi, sparaliżowani po uzdrowieniu stali się wspólnotą uczniów Jezusa. Dlatego właśnie uczniowie Chrystusa nie powinni zapominać o ludziach chorych i o takich miejscach jak szpital. Specjalny dzień w Kościele, gdy zwracamy szczególną uwagę na chorych, to dobra okazja do rachunku sumienia o obecności Kościoła w szpitalach. Ten rachunek sumienia musi się zacząć od nas, kapłanów, bo to nas wybrał Jezus, abyśmy zanosili Go do chorych. Bogu dzięki, większość szpitali w Polsce ma swoje kaplice i ma też swoich kapelanów.
Warto jednak lepiej się przyjrzeć tej szpitalnej opiece duchowej. To pewnie duże uogólnienie, które jak zawsze krzywdzi charyzmatycznych i bez reszty oddanych księży posługujących w szpitalach, ale kapelanie szpitalne to nie jest najmocniejsza strona Kościoła. Bywa, że w szpitalu na tysiąc łóżek posługuje tylko jeden ksiądz, czasem taki, który ma tysiące innych — dla niego ważniejszych — funkcji. Otrzymałem kiedyś list od kobiety, która tak wspomina pobyt w szpitalu: „Jednym z największych rozczarowań w szpitalu był ksiądz. Wpadał do sali jak automat, po szybkim pytaniu udzielał Komunii św., jakby dał do połknięcia zwykłą tabletkę, i biegł dalej, bez słowa, bez uśmiechu, bez chwili zatrzymania. Nawet salowa, zmywając podłogę, pytała mnie, jak się czuję, i życzyła zdrowia, a ksiądz nie miał na to czasu i chyba ochoty”.
Sam jako biskup muszę się przyznać, że znaleźć księdza chętnego do posługi w szpitalu to trudne zadanie. Ale Kościół to nie tylko kapłani. Wiem, że dużo dobra w szpitalach mogliby zrobić świeccy wolontariusze. Zastanawiam się czasem, dlaczego różne wspólnoty modlące się o uzdrowienie i organizujące zbiorowe modlitwy z uzdrowieniami nie mogą tego robić również w szpitalach. Przecież to byłoby najpiękniejsze oblicze Kościoła, gdyby nasze wspólnoty, choćby raz w miesiącu, modliły się o uzdrowienie w kaplicach szpitalnych, a osoby obdarzone rozeznanym charyzmatem posługi uzdrowienia posługiwały tą modlitwą przy łóżkach chorych. Nawet zwykła obecność i prosta modlitwa przy chorych byłyby pięknym świadectwem posługi potrzebującym...
Z tymi myślami wchodzę w Światowy Dzień Chorego — z myślami o tym, że Kościół sam jest szpitalem i dlatego jedno z najważniejszych miejsc jego posługi to właśnie szpital.
Bp Andrzej Przybylski, Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej
opr. mg/mg