Próba odpowiedzi na pytanie o możliwość "spowiedzi na odległość"
Wraz z postępem technicznym i doskonaleniem środków komunikacji coraz częściej pojawia się pytanie o to, czy w przyjmowaniu przynajmniej niektórych sakramentów konieczny jest bezpośredni kontakt z kapłanem. Najczęściej w tym kontekście pada pytanie: czy można spowiadać się przez internet? Ostatnio jedna z rozgłośni radiowych poprosiła mnie o rozmowę ze słuchaczami na ten właśnie temat. Wielu rozmówców twierdziło, że spowiedź przez internet powinna być równie ważna jak wyznanie win w konfesjonale. Tymczasem trzeba stanowczo powiedzieć, że nie jest możliwa spowiedź za pośrednictwem internetu, ani w jakiejkolwiek innej formie poza osobistym spotkaniem ze spowiednikiem. Internet ułatwia dotarcie do pożytecznych lektur oraz może być miejscem wymiany myśli i dyskusji, które pomagają w przygotowaniu się do spowiedzi. Nie może jednak zastąpić spotkania w konfesjonale. Wynika to z kilku zasadniczych powodów.
Pierwszym powodem jest fakt, że nikt z ludzi nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Szczególnie wtedy, gdy jego sumienie obciążone jest poważnymi grzechami. Spontaniczną tendencją jest w takiej sytuacji naiwne usprawiedliwianie samego siebie lub osądzanie siebie w sposób przesadny, który prowadzi do patologicznego poczucia winy. Ilustracją pierwszego błędu jest postawa faryzeusza, który uciekał od prawdy o sobie poprzez porównywanie się z rzekomymi winami celnika. Z drugim błędem mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś popełnia jakieś zło przy ograniczonej świadomości i/lub wolności, a obciąża siebie pełną odpowiedzialnością moralną i odnosi się do samego siebie z wrogością, rezygnacją lub rozpaczą. W obliczu powyższych zagrożeń potrzebna jest osobista rozmowa ze spowiednikiem, który ma wtedy szansę postawić penitentowi dodatkowe pytania, uwzględnić wszystkie okoliczności danego zachowania, pomóc uformować prawe sumienie oraz dojrzale osądzić wyznane grzechy. W rozmowie ze spowiednikiem trudniej jest spowiadającemu się uciekać od obiektywnej prawdy o sobie. Z drugiej strony ma on szansę popatrzeć na swoje postępowanie z szerszej perspektywy, odkrywając różnorakie uwarunkowania popełnionego zła oraz uświadamiając sobie warunki, jakie trzeba spełnić, by uwolnić się od określonej słabości i mieć szansę na nową przyszłość.
Drugim — obok szukania obiektywnej prawdy - powodem, który sprawia, że sakrament pokuty wymaga bezpośredniego spotkania ze spowiednikiem, jest fakt, że każdy grzech to nie tylko przekroczenie określonych przykazań czy zasad moralnych. Grzech to przede wszystkim zerwanie lub okaleczenie więzi danego człowieka z samym sobą, z innymi ludźmi oraz z Bogiem. Każdy grzech jest złem moralnym właśnie dlatego, że wiąże się z wyrządzaniem krzywdy drugiemu człowiekowi lub samemu sobie, a także z odrzuceniem Bożej miłości i prawdy. Penitent to ktoś, kto przeżywa nie tylko poczucie winy. To ktoś, kto cierpi na skutek zranionych czy zerwanych więzi. To ktoś, kto w jakimś stopniu odszedł od tych, którzy go kochają i kto często nie wierzy już w możliwość odzyskania więzi miłości. Spowiedź „internetowa”, uznanie własnej winy bez kontaktu ze spowiednikiem, nie wystarczy, by odzyskać więzi miłości. Potwierdzeniem jest tu sytuacja biblijnego Judasza. Możemy podziwiać go za to, że dokonał szczerego rachunku sumienia: zdradziłem niewinnego. Jednak efektem uznania prawdy o sobie w samotności nie była przemiana życia, lecz rozpacz, która doprowadziła Judasza do samobójstwa.
Spotkanie z Bogiem za pośrednictwem spowiednika jest zatem potrzebne także wtedy, gdy ktoś potrafi zrobić uczciwy i dojrzały rachunek sumienia. Historia Judasza przypomina nam, że uznanie prawdy o sobie nie wystarczy, by odzyskać miłość. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś boleśnie się sobą rozczarował. Potwierdza to doświadczenie Piotra. On również musiał być bardzo rozgoryczony własną postawą. Może bardziej nawet niż Judasz. Zaparł się przecież swego ukochanego Mistrza. Tego, któremu przyrzekał, że nigdy Go nie opuści, choćby wszyscy Go opuścili. Jednak - w przeciwieństwie do Judasza — Piotr nie pozostaje sam na sam ze swoim grzechem. Zawstydzony i zalękniony, idzie dalej za Jezusem. Ogromnie się boi, że znowu ktoś rozpozna w nim ucznia Jezusa i że zostanie zabity. A jeszcze bardziej lęka się chyba spojrzenia w oczy swojemu Mistrzowi. Mimo to idzie ze swoją słabością za Jezusem. Gdy ich spojrzenia się spotykają, wtedy Piotr wychodzi, aby gorzko zapłakać. Nie ulega rozpaczy, lecz zmienia się w mocarza. Odtąd można go będzie zabić, ale nie można go będzie zastraszyć ani zmusić do ponownego zaparcia się Chrystusa. Widząc przemianę Piotra, możemy domyślać się tego, co wyczytał on w spojrzeniu Zbawiciela: czego się spodziewasz, Piotrze? Jeśli myślisz, że cię potępię i przekreślę, to jeszcze Mnie nie znasz. Oto właśnie idę oddać za ciebie życie, bo do końca cię pokochałem. Spowiedź to właśnie tego typu doświadczenie przebaczającej miłości. To doświadczenie, którego nie można przeżyć za pomocą internetu, lecz jedynie w osobistym spotkaniu z przebaczającą Miłością.
Również historia syna marnotrawnego jest potwierdzeniem, że nie ma pojednania i odnowienia zerwanych więzi bez osobistego spotkania. Kiedy syn z przypowieści Jezusa uznał już swój błąd i postanowił wrócić, to miał nadzieję najwyżej na to, że ojciec przyjmie go jako służącego. Dopiero bezpośrednie spotkanie z ojcem, dostrzeżenie jego łez radości i wzruszenia oraz udział w uczcie ocalenia upewniły powracającego, że ojciec nigdy nie przestał go kochać i że cały czas towarzyszył mu swoją mądrą miłością, czyli miłością która powstrzymuje się od pomagania kochanej osobie, dopóki ona błądzi, a jednocześnie miłością, która nigdy nie ustaje.
Owocność spowiedzi — jak owocność każdego spotkania - zależy od obu stron, a zatem nie tylko od postawy penitenta, lecz także od postawy i kompetencji spowiednika. Ten ostatni ma być stanowczym świadkiem Bożej prawdy, która wyzwala, a jednocześnie czytelnym znakiem Bożej miłości, która przemienia serce człowieka i która daje siłę konieczną do tego, by penitent mógł dobrem zwyciężać zło w sobie i wokół siebie.
W: Apostoł Zbawiciela, Biuletyn Salwatoriańskiego Ośrodka Powolań, nr 1(2001), s. 21-22
opr. mg/mg