Wielkanocny List Rektora KUL - 2002
Drodzy Bracia i Siostry, Przyjaciele Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego!
Ewangelia dzisiejsza opisuje niezwykłe przeżycia, jakie stały się udziałem pobożnych niewiast, wiernie idących wraz z Apostołami za Jezusem z Nazaretu. Najpierw usłyszały od Anioła zdumiewającą nowinę, że Pan zmartwychwstał, następnie pobiegły, by podzielić się radosną wieścią z uczniami, a w końcu zatrzymał je na drodze Ten, którego — ku swemu najwyższemu zdumieniu — nie zastały w grobie. I tu Ewangelista odnotowuje spontaniczne, ale jakże pełne wyrazu zwieńczenie całej tej sceny: „Zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon”. Oto wymowny, pełen głębokiego znaczenia gest, którym dobre kobiety pragnęły wyrazić to, czego żadne słowa nie są w stanie pomieścić: wielką miłość dla ich Mistrza, którego Mękę i Śmierć tak niedawno przecież z bólem przeżywały; przepełnione drżącą bojaźnią i radością serce, którym chłonęły wieści zbyt cudowne, by można je było pojąć umysłem; pełen pokory i uwielbienia hołd, jakim pragnęły uczcić swego Pana i Boga. Cóż dziwnego, że scena ta, jak zresztą całe wydarzenie wielkanocne — centralna tajemnica naszej wiary — stało się inspiracją dla niezliczonych dzieł sztuki: obrazów, rzeźb, utworów poetyckich i muzycznych. Dziełami tymi artyści przyłączają się niejako do pobożnych niewiast i na swój sposób oddają pokłon Temu, który również ich serca porwał bez reszty: Jedynemu, który godzien jest, by Mu człowiek oddał najlepszą cząstkę swej duszy, najwspanialsze wytwory swego umysłu.
W pięknym, symbolicznym geście niewiast odnajdujemy sedno prawdziwej kultury. Dopiero bowiem w obliczu Najwyższego, Jego majestatu, a zwłaszcza Jego niepojętego miłosierdzia, którym objął każdego grzesznika, każdego z nas — człowiek wydobywa z siebie niewyczerpane zasoby swej kreatywności, pragnąc wyrazić wdzięczność, miłość i hołd Chrystusowi, który przychodzi z wysoka, by nam — mocą swej świętej Paschy — otworzyć bramy nieba. „Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze” — upomina nas św. Paweł Apostoł. „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi”. Przepełniony takim dążeniem Kościół stale rozważa tajemnicę Wcielenia i Odkupienia i stale dąży do tego, by ją na coraz to nowy i w coraz piękniejszy sposób wyrazić. Historia sztuki jasno pokazuje, że uwielbienie Boga jest motywem najwznioślejszych dzieł, w każdym kręgu cywilizacyjnym. Historia sztuki europejskiej zaś uprzytamnia nam, jak niezastąpionym mecenasem sztuki zawsze był i nadal jest Kościół, który podsuwa artystom chrześcijańskie motywy ich twórczości, angażuje malarzy, architektów, poetów i kompozytorów do ubogacenia świątyń i uroczystości kościelnych, dba na co dzień o piękno liturgicznych ceremonii i obrzędów. Warto pamiętać, że piękno naszych kościołów i ceremonii nie jest jedynie ozdobną ich oprawą, ale stanowi istotny element prawdziwej pobożności.
Adoracji Boga i wysiłku nadania jej artystycznego wyrazu nie sposób oddzielić od zachwytu, jaki ogarnia nas w zetknięciu z pięknem stworzenia, zwłaszcza zaś tego arcydzieła Stwórcy, jakim jest człowiek. Jego wewnętrzne piękno potrafimy dostrzec już mocą naturalnych władz poznawczych, dopiero jednak tajemnica Wcielenia i Odkupienia odsłania przed nami najgłębsze korzenie godności każdej ludzkiej osoby, uczynionej na obraz i podobieństwo Boga samego, który w Jezusie Chrystusie przyjął ludzką naturę, by mocą swej Śmierci i Zmartwychwstania otworzyć przed każdym człowiekiem podwoje Domu Ojca. Źle więc pojmowałby swą pobożność ten, kto by w imię uwielbienia Przedwiecznego lekceważył bogate tradycje i zwyczaje, którymi żyją poszczególne społeczności; obrzędy, które stanowią o ich narodowej lub regionalnej tożsamości i są podstawą ich słusznej dumy. Podtrzymywanie i rozwijanie tej tradycji zasługuje na najwyższe uznanie i szacunek — i to właśnie z religijnych pobudek. Jak bowiem poprzez kulturę wyraża się autentyczne uwielbienie Boga i miłość bliźniego, tak z kolei brak kultury i jej lekceważenie świadczą o grzesznym w istocie i zgubnym dla człowieka braku zmysłu religijnego i wiary.
Trzeba powracać do sprawy kultury i jej chrześcijańskich korzeni, ponieważ wiele czynników utrudnia nam dziś jej dostrzeżenie i twórcze rozwijanie. Zagonieni codziennymi obowiązkami nie znajdujemy czasu na chwilę oddechu, zachwytu i modlitwy. Bombardowani mnogością informacji tracimy dystans do świata i zdolność do refleksji. Jeśli nawet szukamy rozrywki, to znajdujemy ją w imprezach lub zajęciach przesyconych rozedrganym światłem, natrętnym hałasem i przebijającą przez nie agresją. We wzajemnych stosunkach dominuje nerwowa szorstkość, łatwo prowadząca do egoizmu i gniewu. Ileż razy zdarza się, że starsze osoby na próżno czekają, by im ktoś młodszy ustąpił miejsca w autobusie, usłużył w sklepie lub urzędzie. Jak niewiele trzeba, aby w miejscach publicznych wybuchała kłótnia, w trakcie której pada wiele niewybrednych, a nierzadko wręcz wulgarnych słów — i to z ust zarówno ludzi młodszych, jak i starszych, mężczyzn jak i kobiet. Piękny polski język bywa ciężko doświadczany w mnogości niedbale redagowanych artykułów, audycji i widowisk — a zdarza się, że niewybredne zachowania i słowa, rzekomo bliższe realnemu życiu, traktowane są wręcz jako magnes przyciągający publiczność. Nie brak twórców, którzy usiłują rozsławić swe imię siłą zgorszenia, jakie mają nadzieję wywołać swymi produkcjami, skądinąd miernymi. A cóż powiedzieć o stylu wypowiedzi, jaki daje się słyszeć z sali sejmowej; stylu obfitującego w wyrażenia, które nie przypadkiem przecież zwykło się określać jako właśnie „nieparlamentarne”?
To nie jest sprawa błaha. Nie można patrzeć obojętnie na rozpowszechniającą się brutalizację wzajemnych odniesień, na spłycanie naszej wrażliwości, prowadzące do zaniku zdolności dostrzeżenia piękna, do uwiądu naszej zdolności do miłowania Boga i człowieka. Potrzebna jest w naszym społeczeństwie mądra polityka kulturalna, bez której decydującą rolę pełnić zaczynają twarde prawa rynku sprawiające, że pieniądz gorszy wypiera walutę cenniejszą; kultura bardziej prymitywna wypiera taką, która wyrasta z głębszych pokładów ludzkiego ducha — ale też wymaga, zarówno od twórcy jak i od odbiorcy, niemałego wysiłku. Najważniejszym przecież owocem kultury jest dojrzewanie osobowe samego człowieka: zarówno autorzy jak i odbiorcy jej wytworów. Wychowanie człowieka wewnętrznie pięknego, zdolnego przeżyć i gotowego wyrazić swą miłość do Boga i człowieka — oto zamysł pedagogiczny, który ma na uwadze Kościół, gdy tak uparcie troszczy się o piękno swych świątyń i obrzędów liturgicznych.
Katolicki Uniwersytet Lubelski był niezastąpioną ostoją i ośrodkiem kultury i badań nad kulturą — religijną i narodową — wtedy, gdy z ideologicznych powodów wiele nurtów i świadectw tej kultury zniekształcano lub wręcz niszczono. Także dziś Uniwersytet szczyci się swą bogatą tradycją humanistyczną, kontynuując ją zarówno w płaszczyźnie naukowej, jak i dydaktycznej. Studenci poznają światową i polską historię, literaturę, sztukę - i nierzadko już w trakcie studiów podejmują różne formy działalności kulturalnej. Wykłady z historii filozofii i teologii dają naszej młodzieży orientację w bogactwie europejskiej kultury, która wyrosła z korzeni greckich i judeo-chrześcijańskich. Międzywydziałowe Zakłady: Historii Kultury w Średniowieczu, Badań nad Antykiem Chrześcijańskim, nad Literaturą Religijną, nad Twórczością Norwida — to tylko niektóre z instytutów, które świadczą o tym, jak wielką troskę przykłada się na KUL-u do pogłębiania i przekazywania gruntownej wiedzy o kulturze. Niezbędne oparcie dla swej pracy naukowej znajdują nasi profesorowie w Bibliotece Uniwersyteckiej, słusznie szczycącej się bogatymi zbiorami z dziedziny szeroko pojętej humanistyki. Dobre imię KUL-u i jego kultury szerzy Chór Akademicki, obchodzący w tym roku jubileusz 80-lecia swego istnienia, a także Teatr Leszka Mądzika, inne grupy teatralne oraz organizacje studenckie. Nie przypadkiem na KUL-u właśnie miał miejsce w jubileuszowym Roku 2000 Kongres Kultury Chrześcijańskiej Sacrum i kultura; Kongres, który zgromadził wielu wybitnych przedstawicieli świata kultury, z kraju i zza granicy.
Pragnę gorąco podziękować Wam, Drodzy Przyjaciele i Dobrodzieje Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, bez których wiernego i hojnego wsparcia nie moglibyśmy ani prowadzić badań naukowych, ani kształcić studentów na miarę potrzeb kraju — tym bardziej, że Uniwersytet nasz, podobnie zresztą jak całe szkolnictwo wyższe w Polsce, przechodzi obecnie trudny czas ekonomicznego kryzysu. Ufamy jednak, że dzięki Waszej modlitwie i ofiarności, która nigdy nas nie zawiodła, będziemy nadal mogli prowadzić badania nad bezcennym dziedzictwem naszej kultury, do głębi chrześcijańskiej. Będziemy też mogli kształcić kolejne pokolenia historyków, polonistów, historyków sztuki i absolwentów innych humanistycznych kierunków, którzy z kolei przekażą swą wiedzę i osobistą kulturę młodzieży szkolnej i całemu społeczeństwu. Za Waszą duchową i materialną pomoc odwdzięczamy się modlitwą, jaką zanosimy do Boga w codziennej Mszy świętej, odprawianej w intencji Waszej i Waszych bliskich.
Szczęść Boże!
opr. mg/mg