Świadectwo osoby, która poddana była wpływom jogi i okultyzmu
Chciałbym dać świadectwo, jak bardzo niebezpieczne są: okultyzm i magia, medytacje, praktyki i techniki pogańskiego Wschodu. Na początku wszystko to wygląda niewinnie, jednak prowadzi do grzechu bałwochwalstwa, a nawet satanizmu. W moim życiu przeszedłem całą tę drogę. Ale dzięki Bogu, powróciłem do Pana.
Mam na imię Wiesław, mieszkam w dużym mieście. Jako młody człowiek nieświadomie igrałem z ogniem — piekłem. Igranie to zakończyło się wielkim pożarem. Przypadkowo spotkana wróżka — cyganka, wróżyła mi z ręki, parę razy wyciągałem też kartę wróżby. Wówczas wróżby i sekty nie były reklamowane przez media i prasę. Nie były też zarejestrowane jako działalność gospodarcza i nie były dotowane przez państwo i tak łatwo dostępne, jak obecnie. Byłem człowiekiem wierzącym i praktykującym — dwa razy w roku chodziłem do spowiedzi i do komunii świętej. Natomiast nie znałem Pisma Świętego, nie przestrzegałem Dziesięciu Przykazań, nie żyłem zgodnie z Ewangelią — nauką Jezusa Chrystusa. Byłem letnim katolikiem, to znaczy nijakim — dawałem innym zły przykład.
W wieku 23 lat poznałem dziewczynę. Nie zwracając uwagi na jej charakter, oczywiste wady i brak wiary, kierując się jedynie jej urodą — wziąłem z nią ślub. Bardzo ją kochałem. Zamieszkaliśmy u teściowej pod jednym dachem. Była ona rozwódką, systematycznie korzystającą z usług tarocistki i kabały. Urodziło się nam dwoje kochanych dzieci. Żeby odłożyć trochę pieniędzy i otrzymać szybciej mieszkanie, wyjechałem za granicę. Żona dysponowała gotówką i wolnym czasem. Dziećmi opiekowała się babcia i prababcia. Po 5-ciu latach małżeństwa żona stwierdziła, że kocha innego i między nami wszystko skończone. Wziąłem walizki i wyprowadziłem się do hotelu. Przeżyłem szok i załamanie nerwowe. Zamiast zwrócić się do Boga, uciekłem w alkohol. Nie chciałem pić, ale musiałem, chciałem się zapić na śmierć, a nie mogłem.
Podświadomie szukałem jednak ratunku i odpowiedzi na pytanie — dlaczego?! Dlaczego od dziecka bardzo cierpię, dlaczego mnie to zło tak dotyka!?
Nie mogłem znieść ciszy i na przemian słuchałem radia i karmiłem swój wzrok i umysł programami telewizyjnymi, które były gwoźdźmi do trumny. W 1991 r. w audycji radiowej usłyszałem ogłoszenie: „Joga — relaks, dobre samopoczucie — zajęcia pod wskazanym adresem”. Ośrodki o podobnym profilu działają aktualnie pod różnymi nazwami.Wówczas nie miałem pojęcia, co to jest joga, ale wydawało mi się, że właśnie w niej znajdę odpowiedź na moje pytania. Zacząłem praktykować medytację wschodnią. Nauczyciel (guru) prowadził relaks z podkładem muzycznym i wykłady głównie o miłości. Mój nauczyciel przy pierwszym spotkaniu był bardzo troskliwy i miły. Zdjął nawet z siebie koszulę, która mi się podobała i dał mi ją. Tym gestem zdobył sobie moje bezgraniczne zaufanie. Stał się moim bożkiem nr 1. Oczywiście przestałem chodzić do Kościoła, żeby w pełnej wolności rozwijać się duchowo, psychicznie i finansowo.
Uczestnikami zajęć byli ludzie po studiach, w większości bardzo uczynni i wrażliwi, jednak poranieni, z rozbitych rodzin, żyjący jak i ja w grzechu. Byli wśród nich lekarze, prawnicy, nauczyciele, biznesmeni. Po trzech miesiącach uczestnictwa w zajęciach poczułem się znacznie lepiej, przestałem pić i palić.
Zajęcia odbywały się w klubie osiedlowym lub szkole podstawowej. Jest to bardzo ważny szczegół, na który w tym czasie nie zwracałem uwagi. Odbywały się też zajęcia wyjazdowe: ćwiczenia ciała otwierające czakry, ćwiczenia oddechu, wykłady buddyzmu, sufizmu, wiedzy tajemnej. Nauczyciel posługiwał się też wyrwanymi z kontekstu słowami Pisma Świętego i modlitwą „Ojcze nasz”. Ćwiczenia jogi, odpowiednie odżywianie się i wiedza miały mi zapewnić przekroczenie siebie, w celu uzyskania „stanu Buddy” (stan mistyki pogańskiej).
Wyjeżdżałem też na szkolenia do jednego z krajów Europy Zachodniej. Naszą edukację sponsorował Nauczyciel mojego Nauczyciela (były minister tego kraju). To właśnie On przekazywał naszemu Nauczycielowi wiedzę tajemną i inne materiały. Gościłem go również w swoim mieszkaniu po jego wizycie mój nauczyciel stwierdził, że powodem moich niepowodzeń i niepokojów jest krzyż, który wisi w moim pokoju — i dlatego kazał mi go usunąć.
Jako pilny i wdzięczny uczeń dostałem tajemne imię. Otrzymałem nakaz prowadzenia relaksu. Prowadząc relaks powtarzałem w swoim umyśle mantrę, odwołującą się do sił kosmicznych. Taką mantrą można wzywać również siły demoniczne. Wiadomo, że podobnym oddziaływaniom poddaje się leki homeopatyczne, niektóre produkty, szczególnie sprzedaży sieciowej. Kupujący na rynku kasetę relaksacyjną z podkładem muzycznym nie ma pojęcia, jak ona powstaje: w czasie nagrywania takiej kasety w studio nagrań nauczyciel wykonywał mantrę razem ze swoją najlepszą uczennicą. W ten sposób nakłada się na kasetę tajemniczą energię, której nie słychać, ona jednak działa. Energię można pobierać (okradać) z innych ludzi i całych skupisk ludzkich, a najbardziej subtelna energia ściągana jest z dzieci przez tzw. duchowych nauczycieli. Dlatego omówione zajęcia często odbywają się w szkołach i klubach.
Jakimi energiami leczą tzw. uzdrowiciele?
Niektórzy z nich nie chcą leczyć w kościołach, ponieważ przeszkadza im obecność Najświętszego Sakramentu. Powyższe fakty pozwalają mi stopniowo zrozumieć tajemnicę rzeczywistego oddziaływania różnych metod i praktyk jogi.Magia działa w dwu kierunkach.
Służy człowiekowi, który współpracuje z szatanem, dla tego ja bardzo szybko otrzymałem, to czego oczekiwałem, pozbyłem się nałogów i złego samopoczucia. Oczywiste jest też to, że wszyscy uczestnicy zajęć po inicjacji nadaniu tajemnego imienia, (Tajemne imię nadaje się w celu przerwania związku powstającego z Jezusem Chrystusem na chrzcie świętym) bardzo dobrze zarabiają i świetnie się czują.Natomiast niszczy natychmiast, gdy człowiek chce być wolny i chciałby opowiedzieć się radykalnie za Nauką Jezusa Chrystusa.
Po pewnym czasie uczestnictwa w tego typu zajęciach człowiek traci swoją wolę, jest kierowany przez nauczyciela (a może szatana?). Nauczyciel — guru — długo dobierał sobie odpowiednich ludzi, a w końcu miał ich wszędzie — w urzędzie miasta, na uczelni, w banku, sądzie, biznesie, a nawet w służbie zdrowia. Człowiek ten zawsze zachowywał się poniżej przyzwoitości, po mimo tego zachowania manipulował pokaźną grupą wykształconych, wrażliwych aczkolwiek bardzo poranionych przez grzech ludzi. Może On działać poprzez swoich ludzi, przedmioty, zwierzęta. Mój grzech działał na moje dzieci. Czy to przypadek, że gdy byłem w sekcie mój syn brał narkotyki a życie mojej córki waliło się. Ile zła wyrządziłem nieświadomie rodzinie i znajomym? Na zajęcia do mojego nauczyciela przyjeżdżali ludzie, którzy zajmują się astrologią, numerologią i od nich słyszałem, że wielu polityków, biznesmenów korzysta z tej wiedzy. Natomiast sam korzystałem z usług numerologa.
Bardzo rozpowszechnione są amulety, talizmany, głównie pierścień Atlantów, mantry, wróżby. Czyż nie jest to wiedza z drzewa zakazanego — poznania dobra i zła (będziesz, jak sam Bóg). Dostęp do tej wiedzy ma szatan, który przekazuje ją swoim ludziom. Przyjdzie jednak czas dla każdego z nas, że staniemy przed Trybunałem Boga Stwórcy. Wówczas szatan — odwieczny wróg człowieka — oskarży nas przed Bogiem za to, że korzystaliśmy z wiedzy drzewa zakazanego, tzn. rościliśmy sobie prawo decydowania o tym, co jest dobre, a co złe, łamiąc pierwsze przykazanie: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną.
Były okresy, kiedy chciałem się wycofać. Nie dałem jednak rady, zajęcia relaksacyjne działały jak magnes, gorzej niż nałóg — dzisiaj mam świadomość, że były to pęta, łańcuchy. Dopiero w 2002 roku nastąpił przełom, który zawdzięczam mojej mamusi. Podobnie jak święta Monika, wymodliła moje nawrócenie. Po jedenastu latach nie chodzenia do kościoła ukląkłem i na oczach guru i poprosiłem Boga: Boże, powiedz, co tu jest grane?! Gdzie ja jestem? Pan zlitował się nade mną! Natychmiast zaświeciło w moim umyśle światło Ducha Świętego, podobnie, jak u świętego Pawła. Duch Święty powiedział mi: to jest sekta i guru kieruje umysłami tych, którzy uczestniczą w zajęciach jogi, jesteśmy ubezwłasnowolnionymi narzędziami w rękach szatana.
Moja decyzja była natychmiastowa: odchodzę, uciekam. Niestety guru też wiedział, że już wiem, kim on jest i wówczas zwaliło się całe piekło na mnie (pomimo, że 10 lat byłem przecież w piekle!). Prysnęło dobre samopoczucie, zbudowane przez szatana na piasku. Zaczął się horror, przestałem logicznie myśleć. Szatan uderzył w ciało, psychikę i rzeczy materialne. Po zajęciach nie mogłem wejść do domu (spałem u znajomych). Ślusarze 3 razy otwierali drzwi mieszkania za pomocą wiertarki. Wyniosłem, wyrzuciłem wszystko z domu, większość za miasto i tam spaliłem, część garderoby wyrzuciłem do blokowego zsypu i tam się zapaliły. Czułem obecność zła w całym bloku mieszkalnym, a działy się straszne rzeczy — nie mogłem spać, jeść, przebywać w mieszkaniu.
O mojej sytuacji, w której się znalazłem, chciałem poinformować lekarza, policję i sąsiadów — ale się bałem. W końcu po kilkunastu dniach opuściłem już puste mieszkanie, nie mając żadnego dowodu tożsamości, żadnych pieniędzy i nic do jedzenia.
Klucze od mieszkania przekazałem uczniowi guru, który nie miał gdzie mieszkać (zamiast dzieciom czy sąsiadom). Natomiast ja postanowiłem do niego już nie wracać. Groziła mi utrata własnościowego mieszkania i życia. Byłem przeznaczony na śmierć, ale Pan Bóg zdecydował inaczej. Cudem uniknąłem śmierci, wróciłem, żyję! Czułem, ze ratunkiem dla mnie jest kościół, jednak pozostał poważny problem przez pół roku nie mogłem wejść do kościoła, nie mogłem się modlić, szczególnie na różańcu, który jest skuteczną bronią przeciwko szatanowi. Bardzo często leżałem przed Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, tam było mi trochę lżej. Byłem też okradany z energii — chodzący manekin. Dzisiaj wiem, że byłem głęboko w piekle. Szatan zabierał mi siłę, energię i chęć do życia. Moja dusza była przywalona głazami grzechu, szczególnie pychą. Kto idzie opisaną przeze mnie drogą do końca, staje się ubezwłasnowolnionym narzędziem — medium — przez które działa szatan.
W końcu udało mi się wejść do Bazyliki i przystąpić do spowiedzi. To było zaskakujące — żadnych oskarżeń. Kapłan mówi — Jezus Cię kocha. On nie umie inaczej i odpuszcza ci wszystkie grzechy. Ale ja nie mogę się modlić, do umysłu napływają czarne myśli. Zaczynam „Ojcze Nasz”, czy „Zdrowaś Maryjo” i nie wiem, co dalej, ale cały czas próbuję i walczę.
W 2003 r. chodzi ksiądz proboszcz po kolędzie. Wszystko przygotowane, świece się palą, wychodzę z pokoju, aby przyjąć księdza — w tym momencie drzwi same się zatrzaskują. Dopiero za 1,5 godziny kolega otwiera drzwi i kapłan modli się i gości w mieszkaniu. Niestety zło dalej działa. Odprawiona w moim mieszkaniu Msza św., modlitwa księdza egzorcysty nade mną i w mieszkaniu zerwały łańcuch zła. Przeklinający mnie dotąd rodzony ojciec, wreszcie mnie pobłogosławił, syn przestał brać narkotyki, u córki też lepiej. Zauważam, że gdy się modlę szatan musi czekać za drzwiami mojego umysłu.
Wziąłem pożyczkę, wyrobiłem dokumenty, wyremontowałem i umeblowałem mieszkanie. Ale dalej dzieją się dziwne rzeczy. W pracy ksero w moich rękach często nie działa, muszę wyrzucić telefon komórkowy, który pali w ręce, nie działa nowa pralka, nie działa radio, szczególnie fale Radia Maryja.
Nawiązałem kontakt ze wspólnotą księży Michalitów, powierzyłem się opiece św. Michała archanioła. Potem trafiłem do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym („Metanoia”). Korzystałem modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie wielu wielkich Chrystusowych charyzmatyków: O. J. Witko, O. Bill, siostra Usha, ks. John Bashobora (Uganda) i posługi kapłana egzorcysty O. Piotra Gryziec oraz wielu innych.
Doświadczyłem, czym jest mądrość, miłość miłosierna i moc Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, który działa przez kapłanów i Kościół. Kapłani sprawują posługę w imieniu i mocą Jezusa Chrystusa, dlatego proszę — módlmy się wszyscy za nich.
Na modlitwie Pan Jezus pokazał mi moje poranione drzewo genealogiczne. Podczas modlitwy, na Mszy św. w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu Jezus dawał i daje więcej, niż na to zasłużyłem — im większy grzech, tym większa łaska. Czytając codziennie Pismo Święte, przekonałem się, że słowo Boże posiada moc, jest żywe i skuteczne.
Apeluję i proszę ludzi odpowiedzialnych za media i pracujących w mediach. Ci ostatni na pewno nie wiedzą, komu służą za miskę soczewicy — tak, jak ja nie wiedziałem. Nie walczcie z Bogiem i Kościołem — przecież w większości jesteśmy ochrzczeni, nasi dziadkowie, pradziadkowie przelewali krew za naszą wolność. Nie niszczcie siebie, swoich rodzin, znajomych, naszej wspólnej, tak bardzo poranionej ojczyzny, którą tylko sam Bóg może uleczyć, wywyższyć i uzdrowić.
Ja przeżyłem horror dlatego, że ktoś wpuścił oszusta na fale eteru
, a on dał tylko ogłoszenie o miejscu, w którym uprawia się jogę. Ja to ogłoszenie usłyszałem i to był początek mojej tragedii, której tu daję świadectwo. Tak zaczęła się moja droga, u kresu której był szatan. Dzisiaj niestety może on dużo więcej, bo do swej dyspozycji ma swoje media. Szatan jest przyjazny, kiedy mu się służy. Niszczy zaś tego, kto od niego odchodzi i zbliża się do Boga — bo świat leży jeszcze w mocy Złego (por. 1 J 5,19). Ilu Polaków korzysta z numerologii, astrologii, wróżb i ćwiczeń jogi otwierających czakry, w których zamieszkał demon, po to, aby móc więcej zarobić, mieć władzę i być zdrowym. Pamiętajcie, to wszystko pochodzi od szatana. Przyjdzie czas, on się o was upomni, bo korzystaliście z jego wiedzy i środków. Czy warto, skoro Jezus daje więcej?Proszę, wyrzućcie z domu wszystkie rzeczy pogańskiego wschodu — książki, karty, talizmany, pornografię, pierścienie Atlantów, znaki Zodiaku. Rzeczy te posiadają energię złego, która działa na was i na otoczenie. Dlatego horoskopy, broszury, książki proszę spalić, natomiast inne przedmioty przed ich wyrzuceniem należy w ogniu opalić, aby je pozbawić złych mocy i zniszczyć.
Nie posyłajcie dzieci na kursy szybkiego uczenia, ćwiczenia jogi, kung-fu itp.
Nie pozwalajcie, aby wychowywał je internet i telewizor. Nie pozwólcie, aby już w szkołach podstawowych a nawet w przedszkolach, wasze dzieci brały udział w zabawach ze strojami pogańskimi, kadzidłami, świecami zapachowymi — nie wspominając o wróżbach, laniu wosku, muzyce techno czy metal. Ona bardzo szybko przenika do podświadomości, aby w odpowiednim czasie wrócić do świadomości i zniszczyć człowieka. To sianie ziarna przez szatana, które kiedyś wyda swój owoc.Pamiętajmy jednak, że szatan nigdy nie pokona Mądrości i Mocy Boga.
Pan dał nam Ojca Świętego Jana Pawła II, uwolnił z pęt komunizmu, powołał do życia Telewizję Trwam i Radio Maryja. Myślę, że są to środki masowego przekazu, o zasięgu światowym, zatwierdzone przez władzę Kościoła, wolne od sekt i okultyzmu. Budujące osobowość człowieka oparta na Bogu — Ewangelii — Prawdzie czyli skale.Na zakończenie wszystkim ludziom poranionym, uwikłanym w nałogi i sekty życzę, doradzam i proszę, aby zaufali Stwórcy, aby przebaczali i cierpliwie oraz systematycznie pracowali nad sobą; codziennie czytali i rozważali Pismo Święte, czytali żywoty świętych. Stopniowo nastąpi „metanoia” — przemiana umysłu i serca w naszych rodzinach, naszej ojczyźnie i w nas samych.
Nawet ja, Wiesław — stary grzesznik — mogę i chcę zostać wielkim świętym. Nasza świętość zacznie promieniować, gdy wprowadzimy w życie Pierwsze Przykazanie: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”.
Dzisiaj jestem pewny, że powodem moich cierpień i niepowodzeń był grzech — grzech własny, grzech moich przodków, brak wiedzy i wiary. Mój błąd był zasadniczy: do 56 roku życia nie brałem pod uwagę i nie traktowałem poważnie Jezusa. Skutki tego były opłakane. Pomimo to Jezus Chrystus nigdy o mnie nie zapomniał! On jest jedynym Uzdrowicielem, który leczy ciało, duszę i psychikę. Doznałem uzdrowienia kręgosłupa, ducha i duszy. Dziękuję Ci, mój Jezu.
Dziękuję wszystkim kapłanom, siostrom zakonnym i osobom świeckim, którzy pomogli mi wyjść z sekty i nadal pomagają, gdyż walka się nie skończyła abym mógł wzrastać w miłości i świętości.
Bóg Wam zapłać i „Szczęść Boże!”
Wiesław (nazwisko i adres znane Redakcji)
„Modlitwa chrześcijańska zawsze jest określana przez strukturę wiary chrześcijańskiej, w której jaśnieje prawda o Bogu i o stworzeniu. Dlatego, z całą ścisłością, można powiedzieć, że przybiera ona postać osobowego, wewnętrznego i głębokiego dialogu między człowiekiem a Bogiem. Wyraża więc komunię istniejącą między odkupionym stworzeniem i wewnętrznym życiem Osób Trójcy Świętej. Owa komunia oparta na Chrzcie i Eucharystii, będących źródłem i szczytem życia Kościoła, zakłada postawę nawrócenia, odejścia od "ja" w kierunku Bożego „Ty”. Modlitwa chrześcijańska jest więc jednocześnie autentycznie osobista i wspólnotowa. Wzdryga się przed bezosobowymi lub skoncentrowanymi na „ja” technikami, które mogą wytworzyć automatyzmy, prowadzące do zamknięcia się w duchowości egotycznej, niezdolnej do swobodnego otwarcia się na transcendentnego Boga. Jeżeli w Kościele poszukuje się nowych metod medytacji, to zawsze należy pamiętać, że autentyczna modlitwa chrześcijańska jest spotkaniem dwóch wolności: nieskończonej wolności Boga z ograniczoną wolnością człowieka” (KONGREGACJA ds. NAUKI WIARY, List do biskupów Kościoła katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej, 15.X.1989, nr 3).
„Owe metody (wschodnie metody medytacji) proponują nie tylko porzucenie medytacji zbawczych dzieł Boga Starego i Nowego Przymierza dokonanych w historii, ale także samej idei Trójjedynego Boga, który jest miłością, na rzecz zanurzenia się w nieokreślonej otchłani boskości. Te i podobne propozycje pogodzenia chrześcijańskiej medytacji z technikami wschodnimi, jeżeli nie mają prowadzić do zgubnego synkretyzmu, muszą być stale poddawane weryfikacji, w której dokładnie będzie się odróżniać samą metodę od treści”. (KONGREGACJA d.s. NAUKI WIARY, List do biskupów Kościoła katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej (15.X.1989, nr 12)
„Wypada przestrzec chrześcijan,
którzy z entuzjazmem otwierają się na rozmaite propozycje pochodzące z tradycji religijnych Dalekiego Wschodu, a dotyczące np. medytacji oraz ascezy. W pewnych środowiskach stało się to wręcz rodzajem mody, którą przejmuje się dość bezkrytycznie. Trzeba, aby najpierw dobrze poznali własne duchowe dziedzictwo, żeby także zastanowili się, czy mogą się tego dziedzictwa ze spokojnym sumieniem wyrzekać” (JAN PAWEŁ II, Przekroczyć próg nadziei, Lublin 1994, str. 73-81).Mistyka chrześcijańska, której klasyczną formą jest mistyka karmelitańska, „zaczyna się w tym miejscu, w którym kończą się rozważania Buddy i jego wskazówki dla życia duchowego”. Wprawdzie buddyzm jest „w pewnym sensie, podobnie jak chrześcijaństwo, religią zbawienia”, ale „soteriologia (nauka o zbawieniu) buddyzmu stanowi poniekąd odwrotność tego, co jest istotne dla chrześcijaństwa”. (JAN PAWEŁ II, Przekroczyć próg nadziei, Lublin 1994, str. 73-81; 77-79)
Wniosek
Do wszystkich religii świata podchodzimy z szacunkiem, ale musimy pamiętać, że:
Jakże trafne jest w tym kontekście ostrzeżenie św. Pawła:
Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię, będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie (Kol 2,8).
opr. mg/mg