Dlaczego magia i demony zajmują tak istotne miejsce w literaturze?
Sobór Watykański II wypowiedział się jasno i dobitnie na temat zła: ma ono trzy źródła, przyczyny oraz trzy wymiary. Są nimi: szatan — jako zło uosobione (Zły jako taki); świat rozumiany jako wielka rodzina ludzka wraz z tym, co ją otacza i „wśród czego ona żyje” (DKD 2); a w końcu człowiek jako człowiek — rozdarty wewnętrznie na skutek grzechu, nieczyniący już tego, co chce i co powinien, lecz popełniający zło, którego sam nie chce (por. Rz 7,14 n.).
Zło posiada więc wiele twarzy. Jak pisał Blaise Pascal: „Zło jest łatwe, jest go nieskończona mnogość; dobro prawie jedyne”. Biorąc pod uwagę „mnogość zła” G. i B. Passantino jako cechy satanizmu wymieniają następujące twierdzenia: „Bogiem jestem ja” — całkowite ukierunkowanie na człowieka, jego zadowolenie, wyżycie; jedność dobra i zła — etyka jest czymś relatywnym, to jednostka decyduje o tym, co jest dobre, a co złe; odrzucenie chrześcijaństwa — jako zabobonu, perwersji, ignorancji, choroby psychicznej; siła przez akcję — przemoc i terror jako droga do zwycięstwa, obecna w rytuałach, magii, zaklęciach i ofiarach; rytuał — realizowany samotnie lub grupowo, oparty często na symbolice chrześcijańskiej; magia — zmiana sytuacji lub współbrzmienie określonych fenomenów z własną wolą, których nie można w żaden sposób zmienić pod wpływem ogólnie przyjętych norm; zaklęcia — zdania mające wpłynąć na człowieka i przedmioty; ofiary — rozumiane jako dar z siebie samego dla szatana. Szerokie rozumienie satanizmu jest niezbędne dla uwzględnienia różnych jego form i sposobów obecności w życiu społecznym. Wszystkie one ilustrują dokonującą się nieustannie konfrontację wiary, nadziei i miłości ludzi ze złem.
XIX wiek, wraz z romantyzmem, wprowadził szatana w literaturę piękną, filozofię, jako uosobienie nieszczęścia najpiękniejszego z aniołów. Estetyzm Johna Miltona (Raj utracony,1667) urzekł romantyków. Goethe bardzo długo pracował nad Faustem i uczyni go sławnym. We Francji zafascynowani diabłem byli: Alfred de Vigny (La chute d'un ange) oraz Wiktor Hugo z niedokończonym, wydanym pośmiertnie dziełem La fin de Satan, w którym upadły Lucyfer osiąga sławę doprowadzając do śmierci Chrystusa. Zafascynowani złem byli też francuscy symboliści, przejmujący dziedzictwo romantyzmu magicznego. Poezja stała się magicznym rytuałem, który rodzi sen na jawie — rzeczywistość mu przypisaną. Poemat staje się zaklęciem, który działa nie tylko przez swój oderwany od formy sens, ale przez jego ucieleśnienie w rytmie, intonacji, naśladowczej harmonii. Charles Baudelaire w Kwiatach zła umieszcza litanię do szatana. Reprezentuje autentyczną wolę magiczną — w Correspondances — ma nadzieję odtworzyć w swej świadomości i w świadomości innych jedność kosmiczną, „przywrócić rzeczom ich pierwotne odniesienia”. Arthur Rimbaud pragnie zostać „jasnowidzem” przez „długie, ogromne i rozumne rozpętanie wszystkich zmysłów”, które pozwoli mu odnaleźć „prawdziwe życie”. Pisze Sezon w piekle — później przeżywa jednak nawrócenie. Anatol France oznajmił w jednym ze swych artykułów w 1890 roku: „Jakie takie obznajomienie z naukami tajemnymi staje się niezbędne do zrozumienia wielu utworów literackich naszego czasu. Magia znajduje znaczne miejsce w wyobraźni naszych poetów i powieściopisarzy. Aż do zawrotu głowy upaja ich to, co niewidzialne, ściga ich obsesja tego, co nieznane”.
W literaturze Rosji XIX wieku diabeł przybrał postać pięknego, lecz zgorzkniałego ducha destrukcji, niekiedy wcielał się we wroga ideologicznego (przyjmując postać Piotra Wielkiego, Napoleona, arystokracji jako klasy lub nihilistycznej młodzieży) lub był postacią z demonologii ludowej (domowoj, wodianoj, leszij), w której dostrzegano także cechy pozytywne. W dekadenckich tekstach uznawano, że jedynie oddanie duszy diabłu może uchronić „ją” przed rozbiciem osobowości. Włodzimierz Sołowjow, którego twórczość stała się ważnym źródłem rosyjskiego symbolizmu, napisał Krótką powieść o Antychryście, opartą na Piśmie Świętym i przepowiadaniu Ojców Kościoła, fabularyzowaną opowieść o czasach ostatecznych, w której szatan zdobywa władzę nad społeczeństwami posługując się manipulacją i kłamstwem.
W polskiej literaturze romantycznej szatan znajduje swe bardzo ważne miejsce. Jest aktywny społecznie, utożsamia się z zaborczymi władcami, pogrąża jednostki w zależności od siebie i jest kreatorem anty-Bożego świata.
Szatan jako naczelny symbol-mit epoki pojawił się przede wszystkim w literaturze Młodej Polski. Przyjął postać lucyferycznego bohatera poezji Tadeusza Micińskiego, szatana z Hymnów Jana Kasprowicza, Lucyfera u Leopolda Staffa (Anima Lucifera), szatana u Ludwika Szczepańskiego (Hymn), „starego rajfura” (S. Przybyszewski, Synowie ziemi), Wielkiego Kofty (T. Miciński, Wita), szatana u Marii Komornickiej (Bunt anioła), Niegoj-Niezgnojowicza (T. Miciński, Xiądz Faust). Modernistyczny satanolog francuski, Jules Bois, przyporządkowuje różne oblicza szatana osobom Trójcy Świętej. I tak: szatan-ojciec jest duchem perwersji i profanacji, władcą instynktów i bogiem „czarnych mszy”, patronem czarownic; jest to „bóg natury i instynktów, które tylko zła pragną” (S. Przybyszewski); szatan-słowo to „Chrystus błota”, patron wydziedziczonych z tradycji kultury, cierpiących i żebraków, którzy tworzą jedno ciało mistyczne, „bóg biednych i głodnych” (S. Przybyszewski); szatan-duch to Lucyfer; nie posiada swego królestwa, reprezentuje satanizm niesubstancjalny, lecz funkcjonalny, jest cały dążeniem, ruchem, to bóg ambitnych dyletantów, szalonych mistyków i ateistów, „bóg niezadowolonych i ambitnych, bóg potępieńców i tych, co szukają, bo szukać, znaczy tracić Boga” (S. Przybyszewski).
Antychryst symbolizuje alternatywę destrukcyjną i nihilistyczną, pozostaje w opozycji pojęciowej do obrazu Lucyfera — alternatywy twórczej. Portrety Lucyfera w poezji Tadeusza Micińskiego i w poemacie prozą Niedokonany odsłaniają świat chaosu i zbrodni — bliski obszarowi sabatu. Postaciom lucyferycznym taki świat jednak nie wystarcza — dążą do przekroczenia go. Symbolika Lucyfera otwiera perspektywę nieskończonego dążenia, ożywionego tęsknotą ku Innemu. Postacie antychrystusowe dążą do samozniszczenia, jest to efekt opacznej zasady bycia — potrzeby powrotu do ontycznej prapodstawy. Postacie lucyferyczne cierpią z powodu braku odzewu ze strony Innego, z powodu zabójczej obojętności świata. Lucyfer ustanawia siebie jako przeciw-Boskie Centrum i dąży do spotkania Innego, by siebie dopełnić. W Królestwie Antychrysta świadomość zostaje zniesiona, „ego” roztapia się w halucynacjach (S. Przybyszewski, De profundis; W. Reymont, Wampir). Lucyfer, przeciwnie, może powiedzieć: „Najwyższą jest rozkoszą: moc, rozblask świadomości”.
W XIX wieku elementy demonologii występują w naukach społecznych. Teorie dyktatury, dotyczące tak państwa, jak jednostki istnieją u Louis-Claude de Saint-Martina, jednego z najważniejszych teozofów francuskich, który w liście do przyjaciela o rewolucji francuskiej twierdził, że suwerenność ludu wyraża się w oddaniu władzy absolutnej osobie wyjątkowej, którą można rozpoznać po jej magnetycznej sile. De Maistre w roku 1796 mówił o wydarzeniach rewolucyjnych jako o „cudzie” i „magii”. Sądził, że „działająca obecnie czarna magia zniknie jak mgła w promieniach słońca” wobec władzy królewskiej. J.B. Fiard i Claude Charles Berbiguier ogłosili szatana głównym sprawcą rewolucji i wszelkiego zła.
Fryderyk Nietzsche podjął krytykę współczesnej moralności, dokonał „przewartościowania wszystkich wartości” (jego określenie): życie tylko ma wartość bezwzględną; wolność należy się temu, kto ma dość siły, by ją sobie zapewnić; ludzie nie są równi — są lepsi lub gorsi, co zależy od tego, ile mają w sobie życia i siły. Odrzucił zasadę użyteczności, altruizmu, litości, prymatu ogółu, wychowania, nagrody i kary, prymatu dóbr duchowych. W Antychryście napisał: „Wierzymy w Olimp, a nie w tego, który został ukrzyżowany! [...] Jednostka nie potrzebuje już usprawiedliwiać zła. Raduje się czystym złem, a za najbardziej interesujące uważa zło bezsensowne. Podczas gdy wczoraj potrzebowała Boga, dziś jest zafascynowana porządkiem świata bez Boga”. Nadczłowiek stał się nowym Antychrystem.
Wiek XIX ujrzał i doświadczył szatana w jego nowych postaciach. Związał je różnymi postawami wobec świata: z nudą, która wynika z przeżycia świata odwartościowanego, wzmaga poczucie absurdu, prowadzi do nihilizmu (szatan — niszczyciel); z perwersją, otwierającą amoralną perspektywę odrzucenia dotychczasowej kultury i cywilizacji, zniszczenia wszystkiego i wszystkich (Antychryst — nonsens); oraz z czynem, który łamie wszelkie normy, ale utwierdza jednostkę w przekonaniu, że odgrywa rolę autonomicznego twórcy, tworzy nowe wzory kultury, realizuje mit Prometeusza i rewolucjonisty (Lucyfer — nowy sens). Mity satanistyczne wyznaczały odmienne style zachowań społecznych: zniszczenie wszelkiego sensu, porządku, nihilizm i katastrofizm; odkrycie wartości nonsensu, bluźnierstwa, chaosu, masochistycznego uroku zatracenia; ustanowienie nowego sensu, polemiki z tradycją, poszerzenia horyzontów o nowe projekty, nowe odrodzenie wszystkiego.
Już Aleister Crowley, jeden z twórców współczesnego satanizmu, podał trzy metody na wprowadzenia człowieka w stan satanistycznego transu: ustawiczne powtarzanie tego samego rytmu w muzyce, narkotyki, magia seksualna. Z pism i ideologii Crowleya wyrosła i ściśle się na nich oparła Biblia Szatana Antona Szandora La Vey'a urodzonego w 1930 roku, emigranta węgierskich Cyganów, mieszkających w Stanach Zjednoczonych. W 1966 roku, w ostatnią noc kwietnia — „Noc Walpurgii”, najważniejsze święto wyznawców magii i czarów, La Vey, zgodnie ze starą tradycją katów, ogolił głowę i ogłosił założenie kościoła szatana, a siebie — najwyższym kapłanem oraz magiem czarnego obrządku. Noc 1 maja 1966 roku ogłosił czasem narodzin szatana na ziemi. Uważał, że jego misją jest zniszczenie chrześcijaństwa. Jego pisma są antytezami chrześcijaństwa. La Vey twierdził, że istniejące Kościoły oparte są na oddawaniu czci duchowi i na negacji ciała i intelektu. Widział w tym konieczność zaistnienia kościoła, który przywróciłby ludzki umysł i zmysłową żądzę jako obiekty kultu. Popierał racjonalne dążenie do własnego dobra i zdrowego zaspokajania go. Satanizm La Vey'a nie wyklucza istnienia Boga, który jest postrzegany jako równoważący czynnik natury, niezajmujący się ludzkim cierpieniem. Ta potężna siła, która przenika i równoważy wszechświat, jest zbyt bezosobowa, aby zajmować się szczęściem bądź niedolą ludzi. Satanista zdaje sobie sprawę, że człowiek sam odpowiada za wszystko i nie ma złudzeń, że ktoś martwi się za niego we wszechświecie. Uważa, że modlitwa nie przynosi absolutnie nic dobrego: modli się o coś, zamiast zrobić to szybciej samemu.
Zasadniczo satanizm jest systemem wierzeń, które określają cztery idee: 1. trwały demoniczny bunt przeciw Bogu i wszystkiemu, co boskie; 2. człowiek jako narzędzie w tej walce duchowej; 3. odrzucenie faktu, że śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa — wcielonego Boga — pokrzyżowały plany szatana chcącego zrobić Bogu na złość dlatego, że wepchnął ludzkość do piekła przygotowanego dla niego i jego aniołów; 4. ostateczne zesłanie do wybranego przez niego miejsca czy też wymiaru całkowicie pozbawionego czegokolwiek, co miałoby być związane z Bogiem.
W 1968 roku La Vey opublikował w San Francisco Czarną Biblię, która miała być podstawowym „kanonem wiary” dla czcicieli szatana, „katechizmem satanistów”, którzy oczekują na jego publiczne objawienie się. Był to rok gwałtownych przeobrażeń zachodniej kultury, naznaczony licznymi buntami studentów i młodzieży. Czarna Biblia zawiera treści będące „świadectwem nowej ery szatana”. Zostały one wyrażone w dziewięciu „twierdzeniach satanizmu”, które otwierają Biblię Szatana:
1. Szatan reprezentuje zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości;
2. Szatan reprezentuje pełnię życia zamiast duchowych mrzonek!;
3. Szatan reprezentuje nieskalaną mądrość zamiast obłudnego oszukiwania samego siebie;
4. Szatan reprezentuje przychylność dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na niewdzięczników;
5. Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka!;
6. Szatan reprezentuje odpowiedzialność w stosunku do odpowiedzialnych zamiast troski o psychicznych wampirów!;
7. Szatan reprezentuje opinię, że człowiek jest zwierzęciem, niekiedy lepszym, ale częściej gorszym od czworonogów, z powodu zaś swojego „boskiego — duchowego i intelektualnego rozwoju” stał się najbardziej drapieżnym zwierzęciem ze wszystkich!;
8. Szatan reprezentuje wszystkie tak zwane grzechy, ponieważ prowadzą one do psychicznego, umysłowego i emocjonalnego zadowolenia!;
9. Szatan jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek Kościół posiadał, ponieważ przez te wszystkie lata dawał mu zajęcie!”
Jest to „manifest” satanizmu, w którym można dostrzec wyraźne symptomy głębokiego buntu przeciw religii w ogólności, w tym zwłaszcza przeciw chrześcijaństwu. Przez dwadzieścia lat istnienia kościoła szatana, czyli do 1987 roku, w satanistycznej filozofii i religii nie było pojęcia „grzech”. Wówczas to La Vey złożył pierwszą od dłuższego czasu deklarację doktrynalną, wymieniając „Dziewięć grzechów szatańskich”, rozumianych jako to, „czego chcemy uniknąć — to, czego nie akceptujemy”. „Grzechy szatańskie” to: głupota — największy grzech, sataniści muszą „nauczyć się widzieć sztuczki i nie mogą pozwolić sobie na bycie głupimi”; udawanie — puste pozowanie — „udając — nie jesteś sobą, a satanista musi być sobą. Jest taki, jaki jest”; samoistność — błędem jest oczekiwanie, że ludzie poświęcą innej osobie tyle uwagi, kurtuazji i szacunku, ile ona im poświęca, należy więc „robić innym tak, jak inni robią tobie”; samooszustwo — nie wolno oddawać czci i hołdów „żadnym przedstawionym nam świętym krowom włączając w to role, jakie — jak się oczekuje — zagramy”, samego można oszukiwać „wtedy, kiedy jest to zabawne i z korzyścią dla nas, ale wówczas nie jest to już samooszustwo”; dostosowanie się do stada — nie wolno pozwolić bezosobowej jednostce dyktować sobie warunki, „lepiej wybrać mądrzejszego mistrza, niż być zniewolonym przez zachcianki stada”; brak perspektyw — nie wolno zapominać, kim się jest i „jakim zagrożeniem dla innych możesz być poprzez swoje istnienie”, nie wolno poddawać się „problemom stada, wiedz, że pracujesz na całkowicie innym poziomie, różnym od reszty świata”; zapominanie o dawnych przekonaniach — to jeden z kluczy do prania mózgu, „oczekuje się od nas uznania za punkt zerowy geniuszu «stwórcy» i zapomnienie swojego pochodzenia [...]. Nie zapominaj o swoim szatańskim pochodzeniu”; duma przeciwprodukcyjna — „dobre jest wszystko, co działa na twoją korzyść, kiedy przestaje to pracować dla ciebie, znaczy, że zapędziłeś się w kozi róg, a to nie jest dobre dla satanisty”; brak estetyki — „estetyka jest rzeczą osobistą, odbijającą własną naturę każdego, ale oko na piękno, na równowagę, jest podstawowym narzędziem szatańskim i musi być stosowane dla największej skuteczności magicznej”.
Główne tezy „nauki” La Vey'a bardzo szeroko rozreklamowały mass media. Powstały filmy, które mówiły o narodzinach szatana na ziemi. Przykładem może być film Romana Polańskiego Dziecko Rosemary (La Vey grał w nim epizodyczną rolę) oraz cała seria Omen, która powstawała nawet przy konsultacji teologów amerykańskich. Coraz więcej pojawiało się też książek i artykułów na ten temat. Jak to zauważył biograf La Vey'a, B.H. Wolfe: „Przy szczególnych okazjach, takich jak chrzest, ślub i pogrzeb odprawianych w imię diabła, sprawozdania prasowe, chociaż spontaniczne, były niezwykłe. Do 1967 roku gazety wysyłały swoich reporterów, aby pisali o kościele szatana rozpościerającym się od San Francisco poprzez Pacyfik do Tokio, a poprzez Atlantyk do Paryża. Większość czołowych dzienników opublikowała fotografie nagiej kobiety, do połowy przykrytej skórą lamparta, służącej jako ołtarz szatanowi, w stworzonej przez La Vey'a ceremonii ślubnej; ukazała się ona również na pierwszej stronie takiej ostoi mediów, jak „Times” z Los Angeles. W wyniku takiego rozgłosu groty (La Veyowski odpowiednik sabatu) przyjmowały w poczet członków kościoła szatana chętnych z całego świata, co stanowiło potwierdzenie głównego przesłania La Vey'a
— diabeł żyje i wśród wielu ludzi jest bardzo popularny”.
W maju 1971 roku „Newsweek” odnotował na amerykańskim rynku wydawniczym 2345 tytułów książek o czarnych mszach, zorganizowanym satanizmie i tajemnych naukach. Do 1977 roku kościół szatana w samym San Francisco liczył już ponad 10 tys. ukrytych członków, a ponadto wypuścił na rynek ponad 250 tys. egzemplarzy Biblii Szatana.
Łatwość odnalezienia przez kościół szatana drogi do masowego odbiorcy można tłumaczyć specyficzną elastycznością i urozmaiceniem form szerzenia swych głośnych idei. Sprowadzają się one do trzech istotnych: słowo — jako nośnik informacji, ma na celu sugestywne przekazanie określonych treści ideologicznych ruchu; zasada pobłażliwości — zabieg socjotechniczny polegający na zacieraniu różnic pomiędzy dobrem a złem, prawdą a kłamstwem; muzyka — jako przekaz emocji i treści łatwo przyswajanej, zwłaszcza przez młodzież.
Popularność i szerzenie się idei głoszonych przez kościół szatana jest z pewnością odpowiednim motywem do refleksji nad duchową kondycją współczesnych społeczeństw. Podczas podróży apostolskiej do Turynu Jan Paweł II w przemówieniu do salezjanów, 4 września 1988 roku, zauważył: „Miasto Turyn i jego piemonckie otoczenie stanowią zagadkę. Jak wyjaśnić owe dwie rzeczywistości (świętość i diabeł)? Wiemy jednak z historii zbawienia, że obie części występują razem. Tam, gdzie jest dzieło zbawienia, gdzie jest aktywność Ducha Świętego, tam, gdzie są święci, jest także ktoś inny. Oczywiście nie występuje pod swoim imieniem. Stara się znaleźć inne. Ewangelia ułatwiła mu wybór, nie nazywa się tam bowiem tylko diabłem, lecz także „ojcem kłamstwa” [...], „księciem tego świata”. Ziemia wasza jest uprzywilejowana dzięki świętym. Ale tu, w Turynie, dzieje zbawienia przeżywa się jako wyzwanie, jako prowokację ze strony naszych czasów i naszej epoki”. Ojciec Święty zacytował jednocześnie obszernie konstytucję Gaudium et spes (nr 13 i 37), w której jest mowa o „ciężkiej walce przeciw mocom ciemności; walka ta, zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana”.
opr. mg/mg