Idźcie i głoście

Większość osób, z którymi rozmawialiśmy to byli ludzie bezdomni, uzależnieni, schorowani, bardzo pogubieni w życiu. Cieszyli się ogromnie, że ktoś się do nich odezwał z Bożą miłością i otwartością

Większość osób, z którymi rozmawialiśmy to byli ludzie bezdomni, uzależnieni, schorowani, bardzo pogubieni w życiu. Cieszyli się ogromnie, że ktoś się do nich odezwał z Bożą miłością i otwartością.

„I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15).

Powoli dobiega końca rok liturgiczny, którego motywem przewodnim były słowa: „Idźcie i głoście”. U schyłku tego roku Pan Bóg spełnił kolejne pragnienie mojego serca, jakim było wyjście na ulice w celu Ewangelizacji. Już od kilku lat tliło się ono gdzieś tam w moim sercu, a zintensywniało, gdy usłyszałam myśl przewodnią tego roku liturgicznego. Szukaliśmy więc z mężem rekolekcji ewangelizacyjnych. Niestety okazywało się, że albo są to rekolekcje nie dla nas, albo termin tych właściwych nam nie pasuje. W międzyczasie Pan wskazał mi warsztaty ewangelizacyjne w Zabrzu, w których oczywiście wzięłam udział. Znów jednak miałam trochę pod górkę, bo gdy w ramach warsztatów wychodziliśmy w teren, zabrakło dla mnie doświadczonego ewangelizatora i szłyśmy razem z drugą niedoświadczoną osobą, próbując wykorzystać teorię w praktyce. Tydzień po warsztatach dostałam informację o organizowanej Ewangelizacji na ulicach Katowic. Oczywiście od razu pojechałam we wskazane miejsce, jednak z powodu zbyt małej ilości doświadczonych ewangelizatorów, znów w pełni nie mogłam w niej uczestniczyć. Te sytuacje jednak nie zgasiły mojego Ducha Ewangelizacji i nadal ufałam, że przyjdzie taki dzień, w którym Pan spełni to pragnienie mojego serca, bo On jest Panem wiernym i spełnia zawsze Swoje Obietnice, szczególnie gdy widzi serce płonące i Jemu oddane. Tak stało się i tym razem. Przeczytałam w sieci, że ks. Waldemar Maciejewski organizuje 11 października Ewangelizację w Katowicach. Spojrzałam w kalendarz… tydzień „hardkorowy”, dziennie coś, ale środa jeszcze wolna… JADĘ! O godz. 18 msza u Dominikanów… i tu znów poruszenie serca, bo to kościół, w którym byłam chrzczona, a więc miejsce, w którym tak naprawdę rozpoczęła się moja wędrówka z Bogiem, w którym jako dziecko bywałam wielokrotnie… Wtedy to rodzice prowadzili mnie do kościoła, teraz nadszedł czas, kiedy to ja mogę prowadzić do niego innych.

„Wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10, 1b).

Po mszy, wraz z innymi ewangelizatorami, udaliśmy się w kierunku dworca. Tam czekał już ks. Waldemar. Rozpoczęliśmy od wspólnego odmówienia Koronki do Miłosierdzia Bożego za nas, za ten czas i tych wszystkich, do których nas Pan posyła. Ksiądz podzielił nas na grupy ewangelizacyjne, dał pudełka z fragmentami Słowa Bożego, zakładki z linkiem do strony „SzukającBoga.pl”, „Opowieści o Zbawicielu” na podstawie tekstu Ewangelii wg św. Jana i modlitwy zawierzenia Jezusowi swojego życia. Tak wyposażeni ruszyliśmy na ulice Katowic, by dawać ludziom Jezusa, którego tak bardzo potrzebują. Pierwszy do naszej grupy podszedł człowiek, który obserwował nas modlących się. Mówił o tym, że ludziom ulicy trudno zrozumieć miłość Boga, bo mają wypaczone jej pojęcie, nie wiedzą czym jest prawdziwa miłość. Pomodlił się z nami za tych ludzi Modlitwą Pańską. Wędrując ulicami Katowic, częstowaliśmy ludzi fragmentami Pisma Świętego, rozmawiając z nimi o Bogu, o Jego miłości wobec nich i o ich życiu. Pierwsze wahania i obawy, że będą musieli coś płacić, szybko zostawały przełamywane. Ludzie byli zaskoczeni, że coś można otrzymać za darmo. W rozmowach dość szybko się otwierali, dzielili się swoim życiem, zmartwieniami, problemami, zgadzali się na modlitwę z nami, na oddanie Jezusowi swojego życia, prosili o modlitwę za nich.

„Lecz tłumy dowiedziały się o tym i poszły za Nim. On je przyjął i mówił im o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał” (Łk 9, 11).

Większość osób, z którymi rozmawialiśmy to byli ludzie bezdomni, uzależnieni, schorowani, bardzo pogubieni w życiu. Cieszyli się ogromnie, że ktoś się do nich odezwał z Bożą miłością i otwartością. Gdy modliliśmy się o zdrowie jednego, po chwili podchodził następny i znów następny, prosząc o modlitwę i błogosławieństwo. Modliliśmy się z nimi, nad nimi, a odchodząc, także za nich, by nieustannie byli ogarnięci Bożą miłością i miłosierdziem, by Pan przenikał ich życie, ich ciała, ich dusze, uzdrawiał i wspierał.

„Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi” (J 17, 9).

Nadal Tobie powierzam Panie tych ludzi, których spotkaliśmy, między innymi:
- człowieka, który kiedyś wchodził w buddyzm, ale odszedł od tego,
- ateistę, który ostatnio był w kościele w wieku 16 lat, ale przyjął dane mu Słowo,
- człowieka, od którego odeszła żona,
- 20-letniego sierotę, któremu pół roku temu zmarli rodzice, a on wylądował na ulicy – oddał Tobie Panie życie, więc ufam, że Ty go wyprowadzisz z tej ulicy,
- uzależnionego od alkoholu, który nie radzi sobie ze swoim uzależnieniem, a tak bardzo by chciał z niego wyjść, co mówił ze łzami w oczach, prosząc o modlitwę i poddając się jej,
- pracownika służb specjalnych, który mimo iż zabijał ludzi i nie potrafi uwierzyć w to, że Jezus również jego kocha, poprosił księdza o błogosławieństwo,
- tak wiele osób z różnymi problemami zdrowotnymi i życiowymi,
- człowieka, który miał problem ze stawami i boreliozę i po modlitwie za niego dał świadectwo, że był ostatnio na Tyskim Wieczorze Uwielbienia, po którym po raz pierwszy wyniki zaczęły być lepsze. Ufam Panie, że uzdrowisz go całkowicie, bo Ty nie zostawiasz rzeczy nieukończonych, lecz działasz z wielką mocą do samego końca!

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).

To wyjście do ludzi z Bożą miłością i otwartością, z Jego Słowem, pokazało, jak bardzo ludzie są spragnieni Boga, jak bardzo potrzebują, by żywy Chrystus wchodził w ich życie. Pragnę więc nadal dzielić się z nimi tym, co darmo otrzymałam od Boga, by On mógł wchodzić w ich serca, dusze, życie, we wszystkie sytuacje, których doświadczają, by ich wzmacniał, przemieniał, by pomagał im wychodzić na prostą i osiągnąć zbawienie. Amen.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama