Przed końcem świata

O parafii ks. Jana Stasza SVD, od 14 lat pracującego w Brazylii

Taquaril było dzielnicą przeklętą. Po siedmiu latach istnienia w dzielnicy parafii katolickiej jej mieszkańcy łatwiej znajdują pracę i szacunek tych z centrum Belo Horizonte. Warto było wprowadzić się do faveli, żeby powstało miasto — mówi ks. Jan Stasz SVD, od 14 lat pracujący w Brazylii.

Jeszcze kilka lat temu wśród domków skleconych z byle czego, najczęściej bez zezwolenia, bezładnie rozrzuconych po wzgórzach Minhas Gerais było bardzo niebezpiecznie. „Zdarzało się nawet pięć zabójstw tygodniowo” — wylicza ks. Stasz. Nie było wody ani elektryczności. „Ludzie mimo wszystko szukali spokoju. Najpewniejszą przystanią dla biedaków jest oczywiście religia. Ogrodzili więc teren, na którym chcieli wybudować kaplicę Matki Bożej. Tymczasem pojawił się nabywca, który właśnie w tym miejscu zamierzał postawić sklep. Poruszeni mieszkańcy postanowili pilnować placu. Skutecznie, gdyż inwestor zrezygnował, a oni mają swoją kaplicę Nossa Senhora Aparecida”. W tej chwili ks. Jan opiekuje się dwoma kościołami i czterema kaplicami.

Proboszcz z nudów

Zanim trafił do Taquaril, ks. Jan Stasz był dyrektorem szkoły w centrum miasta. Studiował pedagogikę. Trochę pracował na wsi, gdzie otaczano go wielką życzliwością. W końcu to ksiądz z kraju Papieża! Potem przeniósł się do Belo Horizonte. W dostatniej dzielnicy było mu jednak za ciasno. Kiedyś pożalił się miejscowemu biskupowi, że w wolne soboty i niedziele nie ma konkretnych zajęć duszpasterskich i musi je sam wyszukiwać. Ten zareagował natychmiast; zaproponował dwa miejsca, gdzie potrzebny był proboszcz. Odtąd co niedziela ks. Jan wyruszał do Taquaril. Odprawiał Mszę Świętą polową, katechizował, poznawał ludzi i ich potrzeby.

12 września 1993 roku powstała największa w dekanacie parafia św. Gabriela w Taquaril, bezprawnej dzielnicy Belo Horizonte. Polski werbista opowiada o swej parafii z iskrą w oku. Wybudowano kościół, który tchnął w mieszkańców nadzieję na lepsze życie, a także poprawił wizerunek całej dzielnicy. 2,5 tysiąca osób przychodzi na Msze. Od kilku miesięcy w okolicy nikt nie zginął. Coraz więcej młodych studiuje (choć po studiach raczej nie wracają do swoich domów rodzinnych). „Niestety, spora liczba katechetów opuszcza miasto i szuka lepszych warunków” — mówi ze smutkiem ks. Stasz. Obecnie pracuje tu ich 55 oraz 23 nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej. Proboszcz z Taquaril uważa, że najważniejszym zadaniem duszpasterskim wśród Brazylijczyków jest wychowanie liderów.

Przy parafii działa przedszkole. Budynek przekazał kilka lat temu pewien zamożny człowiek, który zamierzał zamieszkać w tej pięknie położonej dzielnicy, ale wypłoszyła go nasilająca się przemoc. Siostra Matylda Gorus, służebniczka pochodząca spod Raciborza, opiekuje się grupą 120 dzieci. Przedszkole wspiera finansowo prefektura miasta. „Z pieniędzy przekazanych przez władze dodatkowo możemy zaopiekować się 20 dzieci w innej części dzielnicy — mówi ks. Stasz. — Gdzie zje ponad setka, wyżywi się kilkoro dodatkowych” — dodaje z uśmiechem. Ponadto organizowane są kursy: kroju, szycia, gotowania, powstają zespoły muzyczne. Do świetlicy przychodzi 130 młodych ludzi, którzy w innym wypadku zostaliby na ulicy. A tam — narkotyki, przemoc, prostytucja...

„Miałem własny Kościół”...

„Przed końcem świata ochrzciłem ponad 400 osób — chwali się ks. Jan. — Prefektura przysłała specjalnie z tej okazji traktor z wodą”. Nadejście 2000 roku okazało się okresem eksplozji religijności wśród 40 tysięcy mieszkańców Taquaril. Trochę ze strachu, ale i dzięki obecności katolickiej parafii liczba chętnych do przyjęcia chrztu okazała się o wiele większa niż zwykle. Przy okazji ks. Stasz przeprowadził cykl wykładów o Apokalipsie.

Grupa katechumenalna dorosłych przygotowuje się przez cztery miesiące. Z dziećmi sprawa jest trudniejsza. Całe rodziny w poszukiwaniu pracy zmieniają miejsce zamieszkania nawet parę razy w roku. Rok szkolny w Brazylii rozpoczyna się w lutym, a spóźnialscy muszą czekać cały rok. Z tego powodu wiele dzieci nie chodzi do szkoły. Dlatego w Taquaril katecheza dzieci jest prowadzona w etapach, dla grup dzieci w różnym wieku.

Koniec tysiąclecia przygnał ponad 300 osób z innych grup religijnych, rozczarowanych, że 1 stycznia 2000 roku... nie było zapowiadanego przez nie końca świata. W dzielnicy działa kilkadziesiąt sekt. Niemal co tydzień powstaje nowa, która potem upada. Przywódca Kościoła Cudów (wspólnota istniała zaledwie miesiąc, a jej założyciel ledwo czyta) zwierzył się: „Przynajmniej dzieci mogą powiedzieć, że miałem własny Kościół”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama