Duch Boży i trud

Homilia podczas Przystanku Jezus - 2.08.2014

Będąc po raz 4. na Przystanku Jezus, z tego malutkiego doświadczenia wiem, że bardzo różnie można przeżywać te dni. Jak dziś patrzyłem na Was przy śniadaniu, to sobie myślę, że jest bardzo wielu takich, którzy doświadczają mocy Ducha Bożego, ale nie brakuje też takich, dla których te dni są takim dużym trudem, doświadczeniem swojej niemocy i swojej biedy. Ja miałem taki zeszłoroczny PJ, że co jeden dzień to większy trud. Ostatnie spotkanie na Polu było takim, które zadało mi jeszcze więcej bólu. Może ktoś w głowie pyta samego siebie: czy ze mną wszystko w porządku? Niezależnie od tego w jakim pocieszeniu lub strapieniu aktualnie jesteśmy, to ten stan ducha po prostu jest prawdziwy. Raz w życiu jest tak a raz tak.

Gdyby wziąć w całości liturgię, to widać Jeremiasza, proroka pełnego mocy, ducha. Ale dziś Bóg stawia go w takim miejscu, gdzie doświadcza niebezpieczeństwa śmierci. Ale Bóg go z tego wyprowadza. W Ewangelii widzimy Jana Chrzciciela, męża Bożego. Kto nie chciałby nim być? On idzie przed Jezusem. Zanim Jezus zwołał uczniów, Jan już miał swoich. Od początku był wybrany. Dziś widzimy go w tym miejscu, gdy już od dłuższego czasu jest w więzieniu a dzisiaj traci głowę. Prorok Jeremiasz — to jest zaszczyt, Maryja — to jest zaszczyt. Jan Chrzciciel — to jest zaszczyt. Ale na tej drodze musi być również utrudzenie.

Byłem w seminarium ojcem duchownym. Był taki moment, gdy klerycy opolscy przyjechali tu a po przyjeździe z zapałem opowiadali mi, co tu się dzieje. A wtedy w takim słuchaniu, pomyślałem sobie: gościu Woodstock to ty masz w seminarium na co dzień. Bez wyobrażenia tego, co to jest Przystanek Jezus i Pole Woodstock. Dziękuję Bogu, że dał mi takich kleryków. I wierzę, że Bóg posłużył się nimi, bym tu mógł być.

Myślę dziś o naszych prymicjantach i o każdym z nas. Bóg też Ciebie zawołał. Również Ciebie! Tak jak Jeremiasza, Jana, Maryję. To jest zaszczyt być uczniem — misjonarzem. Niepojęty zaszczyt. Możliwie, że w głowie jest takie kłamstwo: są lepsi, nie umiem, nie nadaję się. Jeśli Bóg mówi: to ja Cię wybrałem, to każde słowo, które ubliża temu jest kłamstwem. Z mocy sakramentu chrztu, z mocy chwili gdy Bóg tchnął życie, gdy zawołał po imieniu. Każde inne słowo, które jest przeciwne temu, jest kłamstwem. Za chwilkę znów usłyszymy: idźcie. I pójdziemy. Niektórzy z was już dziś pojadą na urlop, niektórzy mają jeszcze wakacje, księża wrócą na parafię. Nasza sytuacja wokół, w której jesteśmy, jest taka a nie lepsza. I Bóg mówi: ja Ciebie tam posyłam. I możliwe, że towarzyszy nam taka myśl: ja nie dam rady sam. I owszem! Jeśli będziesz liczył/liczyła tylko na siebie to nie dasz rady! Nasza moc tkwi w tym, że tyle tu słuchamy Bożego Słowa, adorujemy i jest jeszcze armia tych, którzy błagają za nami u Boga. Moc nie jest w żaden sposób z nas. Jeremiasz kiedy był prorokiem słuchał tego, co mówi Bóg. Jan usłyszał: to mój miłowany Syn, Jego słuchaj! Maryja jak usłyszała — to poszła. Bóg mówi idźcie i nauczajcie, idźcie i głoście. Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście. Trud obciążenia jest w pakiecie. Seminarium jest dużo trudniejszym polem niż Woodstock. Konfesjonał o 6 rano jest dużo trudniejszy niż Woodstock. Siostry zakonne, wy jesteście gwiazdy, ale daję głowę, że czasem w waszych domach jest wam 100 razy trudniej niż tu. Każdy z Was, to perły odkupione krwią Chrystusa. To zaszczyt, że jesteśmy uczniami Chrystusa. I są tacy, którzy dziś przyszli z pól woodstockowych i wierzę, że do nich Bóg mówi: jesteś cenny, jesteś drogocenny w moich oczach, liczę na Ciebie, jesteś perłą.

Panie, bądź zawsze z nami, abyśmy nigdy nie bali się trudu. Daj nam Panie łaskę wierności. Oddajemy Tobie Panie cały dzisiejszy dzień. Nie pozwól, abyśmy cokolwiek z tego dnia i tego daru zmarnowali. I proszę Cię, abyś nas chronił jak źrenicy oka!

 

Tekst homilii otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Rzecznika Prasowego Przystanku Jezus.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama