List Misjonarza Serca Jezusowego z karaju Inków
Drodzy Przyjaciele Misji!
Po jedenastu latach misjonowania w Brazylii, od września 2009 r. jestem w Ekwadorze. To małe państwo leżące po obu stronach Andów, liczące 14 mln mieszkańców (z czego ponad 70% to katolicy), żyjących w trzech odrębnych krainach: nadbrzeżnej równinie (Costa), górach (Sierra) i puszczy tropikalnej (Oriente); czwarty region to Galapagos (Wyspy Zółwie), leżące na Pacyfiku. Ja pracuję w regionie górskim, w diecezji Riobamba, leżącej u stóp najwyższego wulkanu w Ekwadorze: Chimborazo (6310 m). Prawie połowa mieszkańców Ekwadoru — i większość w diecezji Riobamba — to potomkowie Inków (zwanych Indigenas), używający języka Keczua i ubierający się w tradycyjny, charakterystyczny sposób: noszą kapelusze (tak kobiety jak i mężczyzni), kolorowe szale, poncha i chusty, nazywane makanas do noszenia wszystkiego: od drewna na opał po niemowlęta.
Jak to często bywało w historii naszego Zgromadzenia, Misjonarzy Serca Jezusowego, pierwsza do Ekwadoru przybyła nasza Patronka, Matka Boża Serca Jezusowego, przywieziona przez Franciszkanów z Barcelony do Guayaquil (do dziś Jej statua znajduje się w kościele franciszkańskim w tymże mieście). Potem przybyli pierwsi Misjonarze z Francji w 1887 r., przywożąc ze sobą wizerunek Matki Bożej Serca Jezusowego (jeden jest w Quito a drugi w katedrze w Riobamba) i pozostali w Ekwadorze do 1894 r. Podjęli się ponownie misji w Ekwadorze współbracia z Brazylii w 1986r. Obecnie jest nas tutaj siedmiu: z Brazylii czterech, z Indonezji dwóch i z Polski jeden.
Pracuje razem ze współbratem z Indonezji, na dwóch parafiach: św. Jana Chrzciciela w Tixán i Miłosiernego Pana (Seńor de las Misericórdias) w Palmira. Mamy tutaj 60 wspólnot rozsianych w górach; niektóre z nich leżą na wysokości ponad 4000 m i trzeba wspinać się pieszo lub na koniu, bo samochodem nie można dojechać. Podczas liturgii korzystamy z niezastąpionej pomocy katechistów, którzy pomagają w śpiewach, czytaniach i tłumaczeniu, gdyż większość celebracji odbywa się w języku kechua. Kościół od samego początku ewangelizacji Ekwadoru starał się zaadaptować i dostosować do chrześcijańskich zwyczajów, tradycyjne obrzędy i święta indiańskie, co jest widoczne do dziś na każdym kroku. I tak np.: święto św. Jana Chrzciciela (24 czerwca), zastąpiło starożytne świeto przesilenia zimowego, zwane Inti Raymi; św. Jakuba Indigenas utożsamiają z potężnym bogiem grzmotów i błyskawic (inkaskim Illapą). Dzień Zaduszny, to kolejny przykład połączenia dwóch tradycji; tego dnia ludzie odwiedzający cmentarze, przynoszą zmarłym i kładą na grobach jedzenie i picie wierząc, że duchy zmarłych wracają na ziemię na 24 godziny, i jeśli nie znajdą dowodów pamięci o sobie, odchodzą nieszczęśliwe. Otaczają też szczególną czcią Matkę Bożą, znaną pod różnymi tytułami. Tutejsi katolicy lubią też ubierać wizerunki Świętych, Matki Bożej i Pana Jezusa w różnokolorowe ubranka; w zakrystii kościołów można spotkać szafy pełne prawdziwych „kolekcji mody” dla świętych!
Te i inne obrzędy i święta są zakorzenione w starych wierzeniach Inków, którzy otaczali szczególną czcią góry, będące dla nich miejscem świętym. Najwyższy szczyt Ekwadoru, Chimborazo jest nazywany przez nich Taita (Ojciec) i drugi szczyt, Tungurahua nazywają Mama (Matka). Wierzą, że bogowie z gór zsyłają deszcz i od nich zależą dobre plony. Dlatego też, aby ich przebłagać składają im w ofierze świnki morskie, alkohol z trzciny cukrowej lub rośliny. Kiedy spadnie śnieg mówią, że Taita ich odwiedził, a kiedy pada deszcz, że Taita oddaje mocz. Góry zsyłają deszcz, lecz to Matka Ziemia (Pacha Mama) karmi ludzi, wydając plony; jej również składają ofiary, aby podziękować Większość wspólnot, rozsianych wysoko w górach posiada też swego szamana lub uzdrowiciela, nazywanego yachaj mama lub yaczaj taita („obdarzony wiedzą ojciec lub matka”).
Kultura potomków Inków jest bardzo bogata i ciekawa. Można od nich wiele się nauczyć. Jako Misjonarze Serca Jezusowego staramy się przybliżać tym ludziom miłość Bożą, ukazana nam w przepiękny sposób w Sercu Jezusowym i staramy się być po trosze Sercem Boga w świecie. Uczestniczymy też z całym Kościołem w misji powierzonej mu przez Chrystusa, i w sposób szczególny — tutaj w Ameryce Łacińskiej — w Misji Kontynentalnej, do jakiej wezwał nas Benedykt XVI podczas V Konferencji Ogólnej Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAM), która odbyła się w Aparecida (Brazylia) w 2007 r., modląc się: Panie, Jezu Chryste, który jesteś Drogą, Prawdą i Życiem, ludzkim obliczem Boga i Boskim obliczem człowieka, rozpal w naszych sercach ogień miłości do Ojca, który jest w niebie i radość bycia chrześcijanami. Wyjdź nam na spotkanie i kieruj naszymi krokami, abyśmy szli za Tobą, w jedności z Twoim Kościołem, celebrując i żyjąc darem Eucharystii, dźwigając nasz krzyż, namaszczeni Twoim posłaniem. Daj nam zawsze ogień Twego Ducha, który oświeci nasze umysły i wzbudzi w nas pragnienie kontemplowania Ciebie i miłość do naszych braci, a przede wszystkim do tych najbardziej potrzebujących, jak też wzbudzi w nas zapał, aby głosić Ciebie w tym nowym stuleciu. Jako Twoi Uczniowie i Misjonarze, chcemy zarzucić sieci na głebię, aby nasze narody miały obfite życie w Tobie, i solidarnie budowały braterstwo i pokój. Panie Jezu, przyjdź i poślij nas, abyśmy byli Twoimi Misjonarzami!
Serdecznie pozdrawiam,
ks. Tomasz Kundzicz, MSC
opr. aw/aw