Maryjne sanktuaria w Rzymie - Pieta Michała Anioła
Watykańska Bazylika Świętego Piotra - bo o niej mowa - jest miejscem szczególnym. Zbudowana nad grobem Pierwszego z Apostołów, od wieków przyciąga niezliczone rzesze pielgrzymów z całego świata. Każdy, kto przestępuje progi tej świątyni, zwieńczonej olbrzymią kopułą, jest olśniony jej bogactwem i monumentalnością. Piękno Bazyliki dyskretnie podkreślają delikatne smugi światła.
Setki zwiedzających, dobiegające zewsząd komentarze przewodników grup i błyskające flesze są tutaj codziennością. Całe poruszenie wydaje się jednak nie zakłócać spokoju i powagi tego świętego miejsca o centralnym znaczeniu dla wiary i pobożności chrześcijańskiej. Bezmierne bogactwo znajdujących się tutaj dzieł sztuki odkrywa przed pielgrzymującymi nie tylko mistrzowski kunszt ich twórców, lecz przede wszystkim głębię Bożego przesłania.
Poszukiwania maryjnych tajemnic Rzymu nie bez przyczyny wiodą właśnie do Bazyliki Świętego Piotra. Marmurowa rzeźba, znajdująca się w bocznej kaplicy, po prawej stronie od wejścia, odsłania bolesne misterium Maryi. Pieta, czyli przedstawienie Madonny opłakującej śmierć trzymanego w ramionach Syna, jest jednym z najczęstszych tematów podejmowanych w sztuce sakralnej. Pośród wielu tego typu ujęć, dzieło dłuta Michała Anioła jest najbardziej znane i chyba najpiękniejsze. Utrwalona w nim bolesna tajemnica Maryi zachwyca od pięciu wieków wszystkich, którzy odwiedzają watykańską świątynię.
Słynna rzeźba została ukończona w roku 1499, kiedy artysta miał zaledwie 25 lat. Historia podaje, że po wystawieniu Piety młody Michał Anioł często przychodził ją oglądać, i stojąc wśród ludzi przysłuchiwał się rozmowom na temat swojego dzieła. Kiedy okazało się, że nikt nie zna imienia twórcy, zagniewany rzeźbiarz przybył nocą, by potajemnie wyryć na szarfie Madonny widoczny jedynie z bliska napis: Michael Angelus Bonarotus Florentinus fecit, czyli "Michał Anioł Buonarroti Florentyńczyk wykonał".
W dzieje Piety wpisane jest jeszcze jedno szczególne wydarzenie: w roku 1962 papież Jan XXIII polecił umieścić ją na nieco niższym cokole, aby była lepiej widoczna. Dokładnie dziesięć lat później do Bazyliki niespodziewanie wtargnął szaleniec i za pomocą młotka uszkodził w kilku miejscach rzeźbę. Dopiero po dwóch latach wytężonej pracy konserwatorzy zdołali przywrócić jej pierwotny stan. Dzięki tej renowacji odkryto jeszcze jeden ślad pozostawiony przez Michała Anioła: na prawej dłoni Madonny dostrzeżono monogram artysty w postaci maleńkiej litery M wtopionej dyskretnie w całość. Ze względu na bezpieczeństwo, Pietę od 30 lat chronioni szyba pancerna.
Ból Matki Bożej uwieczniony w marmurze odsłania Jej cierpienie, zapowiedziane już w proroctwie Symeona, które osiągnęło punkt kulminacyjny pod krzyżem Syna. Miecz boleści, który wtedy przeniknął serce Matki, oznacza Jej współudział w dziele zbawienia. Nauka o tej bolesnej tajemnicy została podana przez Sobór Watykański II, który objaśnia, że Maryja "najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem" (Lumen gentium, 58). Błogosławiona Dziewica uczestniczy w odkupieńczej śmierci Chrystusa przez posłuszeństwo wiary. Znaczenie tej cnoty podkreślił Jan Paweł II, przypominając w encyklice Redemptoris Mater, że "przez wiarę Maryja jest doskonale zjednoczona z Chrystusem w Jego wyniszczeniu" (nr 18).
Tajemnica współcierpienia Matki Bożej, przedstawiona przez Michała Anioła, odkrywa jeszcze inny sekret Niewiasty z Nazaretu. Kontemplacja Piety zachęca do naśladowania Maryi w Jej posłuszeństwie wiary i pokornym przyjęciu cierpienia. Ból Matki został zaznaczony przez Michała Anioła w sposób bardzo delikatny, jedynie skupionym wyrazem twarzy. Wiele osób zarzucało artyście, że niedostatecznie wyraził cierpienie postaci. Być może kryje się w tym jednak pewna intuicja: Maryja bolejąca po śmierci Jezusa tak naprawdę nigdy nie utraciła ufności w moc Bożą. Podążanie Jej śladami może zatem opromienić światłem nadziei każde, nawet największe, ludzkie cierpienie.
opr. mg/mg