Polskie prawo jest bezduszne w stosunku do matek, które utraciły dziecko w wyniku poronienia
Od wielu lat trwa walka rodziców pogrążonych w żałobie po utracie dziecka nie tylko z bezdusznością przepisów, co byłoby bardziej zrozumiałe, ale także z ludźmi, którzy swoją niewiedzę zastępują często zupełnym brakiem serca i zrozumienia.
Z taką nieczułością spotyka się na co dzień wiele kobiet w szpitalach ginekologiczno-położniczych, które przedwcześnie urodziły swoje najczęściej martwe dzieci. Placówki powołują się na przepisy Ministerstwa Zdrowia, rzekomo określające, od którego tygodnia i od jakiej wagi mówi się o człowieku posiadającym prawo do godnego pochówku. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że owe przepisy to już przeszłość, o czym nie wie lub nie chce się dowiedzieć większość szpitali ginekologiczno-położniczych. Tak więc nieludzkie paragrafy wciąż żyją własnym życiem, ponieważ nie płaczą i nie czują bólu, bez względu na to, czy mowa jest w nich o dwudziestym trzecim tygodniu życia i pięciuset jeden gramach, czy też nie. Natomiast matki, które coraz częściej tracą swoje dzieci poniżej ściśle określonych wskazań, czują ogromną stratę, ból i potrzebę pożegnania swoich maleństw. Wielką radość oczekiwania na dziecko były zmuszone zamienić w wielki ból po jego utracie. Trudno więc zrozumieć, dlaczego pogrążonym w żałobie kobietom pracownicy placówek medycznych przysparzają dodatkowego cierpienia.
Tak się jednak dzieje, bowiem według nich niezbyt precyzyjnie został przygotowany nowy zapis ustawy o dokumentacji medycznej Ministerstwa Zdrowia, mówiący, iż metrykę ma prawo otrzymać tylko to dziecko, które urodzi się nie wcześniej niż w dwudziestym trzecim tygodniu życia i osiągnie wagę nie mniejszą niż pięćset jeden gramów. Powyżej tych parametrów metryczkę uzyska każde dziecko, bez względu na to, czy urodzi się żywe, czy martwe. Poniżej „tych urzędniczych liczb" również ma prawo otrzymać metrykę, jednak pod warunkiem, że po porodzie, choć przez chwilę wykaże oznaki życia: tętniąca pępowina, bijące serce i skurcze mięśni. Dzieci, które tego nie wykazały, jako „płody" zostają umieszczone w specjalnej „lodówce" na oddziale, by później trafić do specjalnego pieca krematoryjnego razem z tzw. materiałem biologicznym, czyli medycznymi odpadkami pochodzącymi z przeprowadzonych operacji chirurgicznych.
Rodzice pozostają bez szans, zarówno na pożegnanie się ze swoim dzieckiem, jak i jego godnym pochówkiem, bo nieuzyskanie metryki powoduje brak możliwości pochowania dziecka. W tym miejscu zaczyna się nieporozumienie, bowiem, jak twierdzi Ministerstwo Zdrowia, w nowej ustawie dokonano zapisu, z którego ponoć jasno wynika, że każde urodzone martwe dziecko ma prawo otrzymać kartę zgonu, na podstawie której można je pochować; czyli każda odmowa szpitala na wydanie rodzicom ich martwego dziecka ze względu na jego wiek i wagę jest niezgodna z przepisami.
Dzieje się to jednak nagminnie i nie wygląda na to, aby wkrótce miało się zmienić na lepsze. Potwierdzają to liczne listy kierowane na ręce Rzecznika Praw Dziecka, który widząc rażące luki w zapisie ustawy, skierował 12 maja br. do ministra zdrowia stanowcze pismo, w którym zauważa, „że na podstawie wskazanych powyżej przepisów, w odniesieniu do płodu martwego, o dziecku można mówić jedynie w przypadkach określanych jako zgon płodu, tj. po upływie 22. tygodnia ciąży. Natomiast w przypadku poronienia płód nie uzyskuje statusu dziecka. (...) Moim zdaniem jest to rozwiązanie nieetyczne i wątpliwe z punktu widzenia prawa. (...) Mając na uwadze poszanowanie godności dziecka uprzejmie proszę, stosownie do art. 11 ust. 2 ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, o dokonanie nowelizacji rozporządzenia z dnia 10 sierpnia 2001 r. w sprawie rodzajów dokumentacji medycznej w zakładach opieki zdrowotnej, sposobu jej prowadzenia oraz szczegółowych warunków jej udostępniania, mającej na celu zapewnienie możliwości godnego i etycznego traktowania wszystkich dzieci, które urodziły się martwe, a w szczególności wprowadzenie takich rozwiązań prawnych, które pozwalać będą na dokonanie pochówku ich zwłok".
„«Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię» (Jr 1,5): życie każdego człowieka od samego początku przebiega zgodnie z Bożym zamysłem. Hiob, pogrążony w cierpieniu, oddaje się kontemplacj i działania Bożego, które dostrzega w przedziwnym procesie kształtowania się swego ciała w łonie matki, i to pozwala mu zachować ufność oraz wyrazić pewność, że istnieje Boży plan wobec jego życia". Jan Paweł II, „Evangelium vitae" |
Niestety, do dziś minister zdrowia nie zajął w tej sprawie żadnego stanowiska. Nauka Kościoła katolickiego zawsze stanowczo głosiła, co bardzo często podkreślał w swoich wystąpieniach Jan Paweł II, że „życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia". Zarówno więc przed urodzeniem, jak i po urodzeniu mamy do czynienia z istotą ludzką. To przekonanie każe nam w odpowiedni sposób podchodzić do rodziców doświadczających śmierci dziecka nienarodzonego. Kościół zawsze zdecydowanie i głośno opowiadał się za prawem do życia nienarodzonych dzieci, jednak ciszej lub prawie w ogóle nie wypowiada się w sprawie godnego pochówku dzieci przedwcześnie urodzonych. Może oficjalne stanowisko, które w tej kwestii przecież istnieje, powinno być stanowczo i donośnie wypowiadane, dzięki czemu wśród naszego społeczeństwa wzrosłaby świadomość, że każdemu dziecku, także temu kilkutygodniowemu, należy się godne pożegnanie.
Jak twierdzą pogrążeni w żałobie rodzice, a także psycholodzy, pożegnanie dziecka oraz jego pochowanie jest potrzebne, wręcz konieczne w bardzo trudnym i długim procesie pogodzenia się z jego stratą. Dlatego tak ważne w tych trudnych chwilach jest wsparcie kapłana oraz wspólna modlitwa podtrzymująca nadzieję na zbawienie zmarłego nienarodzonego dziecka, które odeszło bez sakramentu chrztu świętego. Przecież wierzymy i ufamy w nieskończone Miłosierdzie Boże, które pragnie, aby każdy człowiek został zbawiony. Wierzymy również w wielką i szczególną miłość Jezusa do dzieci, który powiedział: „pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im". Zatem nie przeszkadzajmy, a nade wszystko uszanujmy smutek rodziców i pomóżmy w ostatnim pożegnaniu nienarodzonych dzieci.
Chrzest dzieci poronionych
- Znana jest troska Kościoła o życie każdego człowieka od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania z 22 lutego 1987 r. stwierdza: „Życie każdej istoty ludzkiej od momentu poczęcia winno być szanowane w sposób absolutny, ponieważ jest ona na ziemi jedynym stworzeniem, które Bóg «chciał dla niego samego», a dusza rozumna każdego człowieka jest «bezpośrednio stworzona» przez Boga".
Jednym z przejawów tego szacunku jest sposób traktowania przez prawo kościelne dzieci, które zostały poronione. Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 871 stwierdza, że „płody poronione, jeśli żyją, należy, jeśli to możliwe, chrzcić". Prawo kościelne nie robi różnicy pomiędzy poronieniami samoistnymi a poronieniami sprowokowanymi. Jeśli poronienie następuje w konsekwencji zażycia jakichś środków poronnych lub zewnętrznej interwencji, np. ginekologa, sposób postępowania jest taki sam jak w przypadku poronienia samoistnego. Kolejne zastrzeżenie: „jeśli żyją". Uwagę tę należy interpretować w sensie bardzo szerokim, tzn. dopóki nie mamy pewności śmierci dziecka, należy je chrzcić. Jeżeli nie mamy pewności, czy dziecko żyje, czy też nie, wówczas można użyć tzw. formuły chrztu warunkowego, tzn. słów: „NN Jeśli żyjesz, ja Ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". Polewa się przy tym dziecko wodą. W normalnych warunkach polewa się główkę dziecka, ale nie jest to absolutnie konieczne co do ważności tego sakramentu.
Prawo kościelne nie podaje bliższych szczegółów w materii chrztu płodów poronionych, ale nie ma w tym nic dziwnego, gdyż w ekstremalnych sytuacjach życia nie da się wszystkiego przewidzieć. Każda osoba, czy to matka takiego dziecka, czy też osoba postronna, powinna w sumieniu zadbać o to, co jest najwyższym prawem w Kościele, a jest nim zbawienie dusz (salus animarum suprema lex-kanon 1752). Z tego powodu należałoby skierować apel do wszystkich osób, które kiedykolwiek znajdą się w takiej sytuacji: chrzcijcie Wasze dzieci! Bo jeśli nie jest im dane życie na tym świecie, niech uczestniczą w pełni w owocach zbawienia.
ks. Aleksander Sobczak
dr prawa kanonicznego
opr. mg/mg