Ciało człowieka jest świątynią Ducha Świętego i nie jest wyłączną własnością danej osoby. Ponadto stanowi ono instrument komunikowania się z drugą osobą, a także z Bogiem. Proces wychowania powinien zmierzać do afirmacji własnej cielesności jako mężczyzny
W naszych czasach nie sposób mówić o procesie wychowania ku pełni człowieczeństwa bez poruszenia problemu ludzkiej cielesności. Współczesność jest w szczególny sposób skoncentrowana na wymiarze zewnętrznym oraz biologicznym osoby ludzkiej. Stawiane są więc pytania o znaczenie ciała ludzkiego dla rozwoju i wychowania człowieka.
Udzielenie odpowiedzi na pytanie o znaczenie sfery cielesnej człowieka w procesie jego wychowania, zakłada odpowiedź na fundamentalne problemy: kim jest człowiek? jaki jest sens jego życia? dokąd zmierza? Otrzymane wnioski wytyczają kierunek wychowania i jednocześnie określają rozumienie w nim ludzkiej cielesności. Im bliższy rzeczywistości jest obraz człowieka, tym trafniejsze jest odczytanie sensu ludzkiego ciała. I odwrotnie, im bardziej daleka od rzeczywistości jest interpretacja ludzkiego istnienia, tym bardziej ulega zniekształceniu wartość cielesności w procesie wychowania.
Pomimo wielkiego rozwoju nauk antropologicznych i wiedzy o człowieku, wciąż nie gaśnie „spór” o jego istotę, a tym samym o sens jego cielesności. Nie brakuje i dzisiaj bardzo rozbieżnych odpowiedzi na te odwieczne pytania.
W skrajnie materialistycznej wizji człowieka, ciało ludzkie jest owocem zachodzących związków chemicznych i procesów czysto fizjologicznych. W wizjach uwzględniających wymiar transcendentny osoby ludzkiej stwierdza się zaś, iż nie da się ograniczyć ludzkiej cielesności do materii. Poprzez swój wymiar duchowy i transcendentalny oraz zdolność nawiązania relacji z Bogiem ciało ludzkie uczestniczy w przekraczaniu porządku doczesnego i materialnego. Przykładem może być mistyczna ekstaza, podczas której ciało stanowi przestrzeń zjednoczenia mistyka z Bogiem.
Bóg, Stwórca i największy Wychowawca, nie pozostawia człowieka samego z jego pytaniami i problemami. Obdarza go zdolnością głębszego poznania siebie poprzez światło rozumu, poprzez wydarzenia, a przede wszystkim przez dar Swojego Słowa. Na kartach Pisma Świętego odsłania fundamentalne zręby prawdy o człowieku i jego cielesności. Bardzo bogate treści antropologiczne, które w sposób obrazowy i symboliczny objawiają zamysł Boga wobec ludzkiej cielesności, odnajdujemy w Księdze Rodzaju.
W pierwszej księdze Starego Testamentu czytamy: „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2,7). Ciało ludzkie – proch ziemi – zostało podniesione do nowego, wyższego sposobu istnienia. Otrzymało nową naturę i stało się „mieszkaniem” tchnienia Bożego.
Inny fragment Księgi Rodzaju precyzuje, iż Bóg stworzył „człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27n). Cielesność człowieka ze swojej natury przybrała dwie postaci: mężczyzny i niewiasty. Było więc zamysłem Pana Boga, aby człowiek żył, rozwijał się, doskonalił i dążył do świętości jako mężczyzna lub kobieta. Warunkiem rozwoju jest zatem akceptacja własnego ciała i drzemiącego w nim potencjału.
Relacja miłości między mężczyzną a kobietą ma charakter Boski, nadprzyrodzony. Dopiero w perspektywie zamysłu Boga można zrozumieć powołanie do bycia „mężczyzną i niewiastą”. Słowa Stwórcy: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1,28) stanowią gruntowną afirmację ludzkiej seksualności oraz są powołaniem do współdziałania z Bogiem w przekazywaniu tchnienia życia Bożego.
Bóg stworzył człowieka „na swój obraz i podobieństwo”. Bóg jest samą świętością oraz doskonałą komunią trzech Osób Boskich. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże nosi w sobie zaczyn tej Boskiej Komunii. Trójjedyny Bóg jest źródłem istnienia człowieka, ale również punktem docelowym najgłębszych jego dążeń i pragnień. Rozwój człowieczeństwa, to powrót do źródła istnienia, czyli w fazie docelowej do Trójcy Świętej. W czasie ziemskiej drogi wyraża się to w komunii z innymi osobami, w miłości i darze z siebie.
Człowiek nosi w sobie zaczyn życia Bożego. Nie można zredukować osoby ludzkiej do materii, a życia ludzkiego do doczesności. Człowiek jest jednością ciała, duszy i ducha. Scala w sobie wszystkie wymiary, które się wzajemnie przenikają i harmonijnie zespalają. Osoba ludzka stworzona na „obraz i podobieństwo Boże” posiada zdolność zintegrowania w sobie tej różnorodności. Ciało widzialne wyraża ludzkiego ducha, a duch manifestuje się przez ciało. „Ciało jest świątynią Ducha Świętego” – powie św. Paweł. Także cielesność osoby ludzkiej ma wymiar nadprzyrodzony, przekraczający to, co widzialne, doczesne i przemijalne.
Człowiek, poprzez swoje ciało oraz ciało drugiej osoby, poznaje siebie i określa swoją tożsamość. W Księdze Rodzaju czytamy: „Ulepiwszy z gleby wszystkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę” (Rdz 2,19). Człowiek jednak uznał, iż wśród tych istot stworzonych „nie znalazła się pomoc odpowiednia” dla niego. Poczuł się samotny, niespełniony, odczuwał brak kogoś „odpowiedniego mu”. Wówczas Bóg, kiedy Adam spał, wyjął mu jedno żebro, ulepił z niego Ewę i przyprowadził ją do niego. Gdy mężczyzna się obudził, zobaczył stojącą Ewę. Ciało Ewy stało się dla Adama źródłem odkrywania własnej odmienności, a jednocześnie własnej tożsamości i podmiotowości. Adam, zobaczywszy Ewę, wyraził swój zachwyt, a tym samym po raz pierwszy usłyszał swój głos. Odkrył drzemiący w nim potencjał uczuć, zdolność funkcjonowania jako osoba, możliwość współdziałania oraz zdolność budowania więzi międzyludzkich. Dopiero kontakt z drugą osobą pozwolił mu odkryć własne bogactwo osobowe.
Adam, widząc Ewę, dostrzegł stojącego przy niej Boga Jahwe. Spotkanie z Ewą wyzwoliło w Adamie drzemiący w nim potencjał duchowy. Ujrzał Boga, Stworzyciela świata, źródło wszelkiego istnienia. Adam z Ewą odkryli również, że są dla siebie nawzajem darem Boga. Relacja między mężczyzną a kobietą ukierunkowała ich na Boga, by prowadzić do Boga – Komunii Trójcy Świętej.
Grzech pierworodny zranił człowieka w jego istocie, zniekształcił również obraz ludzkiej cielesności. Od tego momentu odmienność płci stała się przyczyną wzajemnego zagrożenia i napięcia między ciałem i duchem. Św. Paweł opisał to napięcie słowami: „Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody” (Gal 5,17).
Jezus Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem, a po śmierci zmartwychwstał, uświęcił całego człowieka, przywróciwszy godność ludzkiemu ciału, nadając mu jeszcze bardziej wzniosły i duchowy charakter. W Chrystusie ciało ludzkie na powrót przyjęło duchową funkcję daru z siebie i rolę narzędzia głębokiej komunii międzyosobowej. Niezwykłe uświęcenie ludzkiego ciała nastąpiło również w Maryi, Niepokalanie Poczętej i Wniebowziętej. Została Ona wzięta z duszą i ciałem do Nieba.
„Credo” chrześcijańskie głosi prawdę o „ciała zmartwychwstaniu”. Przyjmujemy z wiarą słowa św. Pawła: „Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8,11).
Wydaje się, iż współczesność zagubiła zamysł Boga wobec ludzkiej cielesności. Proponowany w wielu środkach społecznego przekazu zniekształcony obraz człowieka fałszuje prawdę o znaczeniu i wartości ludzkiego ciała. W konsekwencji zostaje ono uprzedmiotowione i traktowane jako obiekt użycia i pożądania.
Potrzeba dzisiaj powrotu do wizji człowieka odsłanianej na kartach Pisma Świętego. Potrzeba nam gruntownego zakorzenienia w Chrystusie, aby uczestniczyć w procesie odkupienia ludzkiej cielesności. To On „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi” (KDK 22).
Należy wychowywać do tego, aby traktować ludzkie ciało jako integralną część osoby ludzkiej, a drugiego człowieka jako podmiot, nie zaś przedmiot pożądania. Proces wychowania powinien zmierzać do tego, aby ciało ludzkie było znakiem wymiaru duchowego i symbolem powołania do „wyższych rzeczy” oraz do świętości i zbawienia. Ciało człowieka jest świątynią Ducha Świętego i nie jest wyłączną własnością danej osoby. Ponadto stanowi ono instrument komunikowania się z drugą osobą, a także z Bogiem. Proces wychowania powinien zmierzać do afirmacji własnej cielesności jako mężczyzny lub kobiety.
opr. aś/aś