Żywe inkubatory

Czy w naszym kraju mamy do czynienia z handlem „żywym towarem”? Niestety zdarza się, że dziecko zostaje sprowadzone do roli produktu

Czy w naszym kraju mamy do czynienia z handlem „żywym towarem”? Wydawałoby się, że w XXI w. to niemożliwe. A jednak zdarza się, że dziecko zostaje sprowadzone do roli produktu.

Małżeństwo, które nie może mieć potomstwa, wynajmuje kobietę, aby to ona urodziła im upragnione dziecko. Podpisują z nią umowę. Do zapłodnienia dochodzi za pomocą metody in vitro. W czasie ciąży zleceniodawcy płacą zastępczej matce kilkadziesiąt tysięcy złotych, a sami przygotowują pokój dla potomka. Kobieta jednak rozmyśla się i nie chce oddać narodzonego synka, tłumacząc, że go pokochała. Zaczyna się walka o dziecko.

Ta historia to nie hollywoodzki scenariusz filmowy. Wydarzyła się naprawdę i to w Polsce. Została nagłośniona przez media dzięki temu, że trafiła na salę sądową. Ile jednak kobiet w naszym kraju rodzi dzieci na zlecenie i oddaje je zgodnie z „umową” - nikt nie wie. Rynek usług surogatek to „podziemie”.

Wynajmę brzuch na 9 miesięcy

Kim są kobiety nazywane surogatkami? Surogatka (od spolszczonej wersji angielskiego określenia „surrogate mother” − matka zastępcza) to kobieta, która w zamian za określone wynagrodzenie, przyjmuje do swojej macicy zarodek uzyskany metodą in vitro. Komórka jajowa, z której on powstał, pochodzi najczęściej od innej kobiety pragnącej zostać matką, a niemogącej zajść w ciążę bądź jej donosić. Zdarza się również, iż dawczynią komórki jajowej jest inna osoba. Matka zastępcza „wynajmuje swój brzuch” na dziewięć miesięcy, a po donoszeniu ciąży oddaje dziecko parze, która zleciła jego urodzenie. I tu pojawia się pytanie: która z kobiet, w świetle prawa, jest matką dziecka? − Dynamiczny rozwój metod wspomagających prokreację spowodował dyskusję na ten temat i zmusił polskiego ustawodawcę do nowelizacji prawa rodzinnego — mówi adwokat Arkadiusz Niewiada z poznańskiej Kancelarii Prawnej Majewski&Niewiada. − Od 13 czerwca 2009 r. obowiązuje przepis Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, który jednoznacznie wskazuje, że matką dziecka jest kobieta, która je urodziła − wyjaśnia.

Przepisy nie zabraniają natomiast zrzeczenia się praw do dziecka i wskazania przez matkę konkretnych rodziców adopcyjnych. — Jeżeli jednak chodzi o zobowiązanie się surogatki do oddania dziecka do adopcji określonym osobom, to intuicyjnie można powiedzieć, że jest to niezgodne z prawem. Konkretnie z zasadami współżycia społecznego, które należy rozumieć, jako całokształt norm postępowania uznawanych w społeczeństwie za powszechnie obowiązujące. Przy czym nie chodzi tylko o normy prawne, lecz także pozaprawne, np. kulturowe — tłumaczy Arkadiusz Niewiada.

Głęboko niemoralne

Przyglądając się zagadnieniu surogatek, należy spojrzeć na nie w wielu wymiarach. Jednym z najważniejszych wydaje się być wymiar etyczny. − W przypadku matki zastępczej dochodzi do całkowitego rozerwania prokreacji oraz życia małżeńskiego i rodzinnego. To problem dotykający całej techniki in vitro, ale w tym przypadku nabiera on szczególnego znaczenia — zauważa doktor teologii moralnej ks. Adam Sikora z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. − Jest to jeden z najbardziej fundamentalnych argumentów na rzecz negatywnej oceny etycznej zarówno in vitro, jak i macierzyństwa zastępczego. Znajdujemy ją m.in. w Instrukcji Kongregacji Nauki Wiary z 1987 r. pt. „Donum vitae”, potwierdzonej w Instrukcji „Dignitas personae” z 2008 r. — dodaje moralista.

Mówiąc o prokreacji, trzeba ją rozpatrywać w jeszcze jednej kategorii: w aspekcie ludzkiej godności. − Chodzi o godność człowieka i wszystkich procesów zachodzących w kontekście jego poczęcia i urodzenia. Z pewnością traktowanie poczęcia, ciąży i urodzenia dziecka w kategoriach umowy handlowej sprzeciwia się tej godności i jest głęboko niemoralne — tłumaczy ks. dr Sikora.

Cienki lód

Podobnie rzecz wygląda z punktu widzenia prawa. − Polskie prawo nie reguluje w żaden sposób umowy o macierzyństwo zastępcze, tzn. taka umowa nie jest uregulowana w żadnej ustawie. Z drugiej strony, prawo wprost nie zakazuje zawierania takich umów — wyjaśnia Arkadiusz Niewiada. − Oczywiście rozważania na temat ważności czy skuteczności prawnej takiej umowy zyskują na aktualności w sytuacji, gdy jedna ze stron umowy odmawia jej wykonania, a strona poszkodowana chciałaby się zwrócić do sądu o ochronę naruszonego interesu — dodaje prawnik. W przypadku, kiedy to surogatka nie wywiązuje się z „umowy”, zatrzymując dziecko, zleceniodawcy, decydując się na dochodzenie swoich praw w sądzie, wkraczają na „bardzo cienki lód”. Przez to bowiem, że czyn, którego dopuściły się strony umowy, wiąże się z odpłatnością, mogą one zostać oskarżone o handel dziećmi. — Polskie prawo zabrania handlu „żywym towarem”, o czym mówi Kodeks Karny, stąd umowa dotycząca osoby ludzkiej nie może być traktowana jako zgodna z porządkiem prawnym — zauważa adwokat Arkadiusz Niewiada.

Propozycje właściwych rozwiązań prawnych regulujących w Polsce zjawisko surogatek przygotowuje dopiero Zespół do spraw Konwencji Bioetycznej przy Prezesie Rady Ministrów. Zajmuje się on m.in. wypracowaniem kierunków zmian polskiego ustawodawstwa w zakresie ochrony praw człowieka i godności istoty ludzkiej w odniesieniu do zastosowań biologii i medycyny.

Myśl o nim źle!

Wiadomo, że miłość macierzyńska obejmuje dziecko również w okresie życia prenatalnego. − Już wtedy nawiązuje się relacja miłości między matką a dzieckiem żyjącym w jej łonie. Trudno sobie wyobrazić, jaką relację nawiązuje ze swoim dzieckiem kobieta, która ma świadomość, że to dziecko nie jest jej i nie ma nim nigdy być — zauważa ks. dr Adam Sikora. Wśród wskazówek, jakich udziela się surogatkom, są takie, które zalecają, aby podczas ciąży nie głaskały swojego brzucha, nie rozmawiały z dzieckiem i nie cieszyły się z jego ruchów. Czy wręcz zaleca się im nawet, aby myślały o nim źle. Po prostu powinny starać się nie pokochać noszonego pod sercem maleństwa. − Psychologia prenatalna mówi, że doświadczenia z życia przed narodzeniem mają wpływ na kształtowanie się osobowości człowieka. Dziecko już od poczęcia powinno czuć się kochane i akceptowane − podkreśla lekarz medycyny Izabela Lenkiewicz prowadząca Internetową Szkołę Rodzenia przedPorodem.pl. − Kobieta, która wie, że musi po porodzie oddać dziecko w obce ręce, całą sobą stara się odrzucać je przez okres ciąży. Przeżywa stres, a maleństwo razem z nią, odczuwając go do głębi — dodaje.

Dar od Boga

Podejmując temat matek zastępczych, należy więc w pierwszej kolejności wziąć pod uwagę sytuację dziecka, które rodzi się w wyniku takich manipulacji. Można spodziewać się, jakie zaburzenia tożsamości powoduje u człowieka wiadomość, że przyszedł na świat, ponieważ innej kobiecie zapłacono za jego urodzenie.

W Polsce wiele małżeństw cierpi z powodu bezdzietności. Statystyki podają, że jedna na sześć par nie może mieć własnego potomstwa. Należy sobie zadać pytanie: dlaczego niektórzy stawiają wynajęcie matki zastępczej ponad adopcję? Zapewne uważają, iż przekazanie własnego materiału genetycznego sprawi, że będą czuli znacznie większą więź z dzieckiem. Tylko czy takie odczucia warte są łamania wszelkich norm moralnych i zasad postępowania? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każde starające się o potomstwo małżeństwo. Dzieci są przecież darem Boga, a nie jednym z dóbr konsumpcyjnych, które można nabyć.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama