Czego chciałbyś dla swojego dziecka?
Jeżeli pośród odpowiedzi, które właśnie przebiegły ci przez głowę, pojawiło się także pragnienie, żeby twoje dziecko było wierzące, ta książka jest dla ciebie. Niezależnie od tego, czy dopiero planujesz potomstwo, czy ma ono już ponad trzydzieści lat i własne dzieci.
Chcielibyśmy poprowadzić cię przez kolejne etapy rozwoju, w których towarzyszyliśmy naszym własnym dzieciom. Pokazać, jak staraliśmy dzielić się z nimi tym, co mamy najcenniejszego: naszą wiarą. To nigdy nie stanowiło dodatku do wychowania. Wręcz przeciwnie, nasza relacja z Bogiem i wypływające z niej zasady, w które wdrażaliśmy dzieci, starając się, żeby one także miały szansę podobną relację rozwinąć, były podstawą naszych decyzji wychowawczych. Dlatego w tej książce będziemy poruszać także zagadnienia, które — choć bezpośrednio religii nie dotyczą — mają wpływ na to, jak dziecko rozwija swoją religijność.
Niektórzy czytelnicy oczywiście nie będą już mogli wprowadzić części rozwiązań, które zaproponujemy, choćby ze względu na wiek i dojrzałość swoich dzieci. Nie jest jednak naszą intencją proponowanie jakiegoś konkrentego modelu, który można by wdrożyć i uzyskać pożądany efekt: wierzące dzieci. Zależy nam na tym, żeby nasz poradnik stał się przyczynkiem do refleksji nad działaniami, które jako rodzic podejmowałeś bądź podejmu- jesz. Chcielibyśmy pomóc ci wyciągnąć wnioski, które pozwolą budować relację z dzieckiem w sposób bardziej świadomy, tak, by utwierdzić je w poczuciu, że jest kochane, i pomóc mu zbliżyć się do poznania miłości Boga. Na taką autorefleksję nigdy nie jest za wcześnie. Ani za późno. Dobry rodzic dokonuje jej na bieżąco na każdym etapie relacji ze swoimi podopiecznymi, także wtedy, gdy już nie musi zapewniać im opieki, ale to raczej oni mają szansę okazać mu troskę.
Chcielibyśmy podkreślić, że mimo wszystkich naszych starań wcale nie mamy pewności, że nasze dzieci będą wierzące. Jesteśmy otwarci na to, że ich droga będzie bardziej skomplikowana. Może jeszcze będą przechodzić swoje bunty, swoje poszukiwania. Chcielibyśmy nie przeżywać wtedy tego jako swojej osobistej tragedii. Z całą pewnością zawsze można było zrobić więcej, ale wiemy, że dzieci mają swoją drogę, swoje problemy, swoje pomysły. Dorastają i wtedy zaczyna się samodzielność. Chcemy pokazać, jak my swoje dzieci do tego etapu prowadzimy i w co je wyposażamy na czas, kiedy nasz wpływ na ich decyzje znacznie się zmniejszy.
|
fragment pochodzi z książki:
Izabela Górnicka-Zdziech MAMO, TATO, A GDZIE JEST BÓG?
Czyli jak wychować dziecko w wierze i nie zwariować. Pomocnik dla rodziców.
|
Dużą pomocą w przypominaniu sobie naszych wspólnych początków był prowadzony przez Martę pamiętnik. Warto zapisywać niektóre rodzinne historie, bo z czasem niestety uciekają z pamięci. A jeśli je spisujemy, można do nich potem wrócić, powspominać i wspólnie się pośmiać. Nasze dzieci uwielbiają słuchać anegdot takich jak choćby ta o nocniku. Jeden z naszych synków nasikał do nocnika i wstając, potrącił go, wylewając całą zawartość na dywan. Marta mówi: „Popatrz, co zrobiłeś, wszystko się wylało!”. A on na to: „Nie martw się mamo, nasikam ci jeszcze raz”. Pewne sytuacje już się nie powtórzą, a — niespisane — najlepsze anegdoty mogą nam umknąć. Bo przecież przy całym towarzyszącym temu trudzie, wychowywanie dzieci to wielka przygoda dająca dużo radości. Tą radością chcemy się na kartach tej książki z tobą, Czytelniku, podzielić.
opr.ab/ab