W pogoni za karierą tracimy nieraz to co najważniejsze: szczęście rodzinne. Czy tak musi być?
W pogoni za karierą, pieniędzmi, wiedzą; poświęcając się swojemu hobby czy działalności społecznej albo zwyczajnie będąc zmęczonym życiem - pracą, nauką, innymi obowiązkami, nieraz zapominamy o tym co jest najważniejsze. Żadne sukcesy, kariera, nawet najbardziej szlachetna działalność nie zapewni nam szczęścia jak wokół siebie nie będziemy mieć bliskich sobie ludzi - rodziny i przyjaciół.
Z reguły najbardziej radosne chwile w naszym życiu kojarzą się nam z innymi osobami, nawet jak nie jesteśmy tego świadomi. Pierwsze wyznania miłości i pocałunki, ślub, przyjście dziecka na świat, czy bardziej przyziemne wydarzenia jak pełne przygód wakacyjne wyjazdy czy wyjątkowe imprezy towarzyskie zapamiętujemy przez wzgląd na to, że wiążą się z bardzo silnymi uczuciami i emocjami, które mogą się nam udzielić tylko w kontekście relacji z innymi osobami.
Jesteśmy tak skonstruowani, że wiele wydarzeń przeżywamy mocniej i głębiej dzieląc je z innymi niż przeżywając je samotnie. Na urodziny, ślub, chrzest i komunię dzieci zapraszamy przyjaciół i rodzinę, aby w tych wyjątkowych dniach wspólnie świętować. W gronie rodzinnym obchodzimy też święta wielkanocne i bożonarodzeniowe i wiele innych ważnych uroczystości. Lubię oglądać zawody sportowe z moim tatą i razem dopingować polskich sportowców. Zawody stają się wtedy znacznie ciekawsze, gdyż doświadczamy podobnych emocji i wytwarza się między nami pewna "kibicowska" więź. Gdy takie zawody oglądam samemu mam czasem ochotę odejść od telewizora.
Każdy sukces w życiu smakuje znacznie lepiej jeśli możemy się nim podzielić z innymi. Gdy dostałem się na studia, obroniłem magisterkę, podjąłem pierwszą pracę zawodową i przy wielu innych okazjach, gdy udawało mi się coś osiągnąć, bardzo ważne było dla mnie to, że mogłem świętować te sukcesy wspólnie z moją rodziną i przyjaciółmi.
Także i w gorszych chwilach w życiu relacje międzyludzkie nabierają na znaczeniu. Gdy mamy problemy, doznajemy cierpienia i porażek, bliskie osoby mogą być dla nas wielkim wsparciem, pomagać nam je przezwyciężać i podnosić się na nowo. Samotny człowiek może zaś łatwo popaść w depresję.
Prawdziwe, silne relacje, nawet w obrębie rodziny, nie biorą się jednak znikąd, tylko muszą być efektem naszych codziennych decyzji i postawy. Nie da się zbudować pięknej więzi przypominając sobie o kimś raz na pół roku. Ważna jest nasza stała obecność przy danej osobie, nie tylko fizyczna, ale poprzez rozmowę, zainteresowanie jej życiem, ciepłe gesty, pomoc. Jednym słowem - bezinteresowna gotowość bycia dla niej każdego dnia i postawa miłości.
Każdy z nas musi codziennie ustalać swoje priorytety i dokonywać wielu wyborów. Takich znaczących jak to, czy pracować w konsultingu do późnych godzin wieczornych albo w zawodzie wymagającym częstych wyjazdów, czy może lepiej poświęcić więcej czasu rodzinie. I takich zwykłych jak to czy spotkać się z przyjacielem czy może obejrzeć mecz drużyny, której się kibicuje. Nieraz nie da się pogodzić rozwoju więzi przyjacielskich, miłosnych i rodzinnych z rozwojem kariery zawodowej, czy zainteresowań gdyż zwyczajnie nie starczy na jedno albo drugie czasu. Warto wtedy się zastanowić, co tak naprawdę daje nam szczęście.
Wiem, że te kilka wskazówek może się wydawać oczywistymi. W praktyce jednak często wpadamy w życiowy pęd i zapominamy o tym co ważne. Albo zamiast budować kilka wartościowych, trwałych przyjaźni, nawiązujemy setki płytkich kontaktów przez internet. Dlatego zachęcam do częstego dokonywania rodzinnego i przyjacielskiego "rachunku sumienia" i codziennego pielęgnowania więzi z bliskimi nam osobami. W szczególności zaś warto zadbać o relację z naszym najbardziej oddanym przyjacielem - tym, który patrzy na nas z góry.
opr. mg/mg