Odkrywać PRAWDĘ, DOBRO i PIĘKNO!

Czuję to. Czuję to doskonale. Tę misję, o której mówił Papież Franciszek na spotkaniu z dziennikarzami. To jest to, czego Bóg pragnie w moim zawodzie.

Czuję to. Czuję to doskonale. Tę misję, o której mówił Papież Franciszek na spotkaniu z dziennikarzami. To jest to, czego Bóg pragnie w moim zawodzie. Tak… Inaczej ten zawód nie miałby sensu, gdyby nie był jednocześnie MISJĄ…

Sobota, 16 marca 2013 roku… Miałam o tej porze być gdzie indziej, a jednak chwilowa słabość fizyczna sprawiła, że zostałam w domu. Włączyłam przed godz. 11.00 telewizor. Papież Franciszek „na żywo”! Zaczęło się właśnie spotkanie z dziennikarzami. I już wiem: chyba Pan Bóg zechciał, bym została i miała to szczęście, tak - szczęście, wysłuchać tych niezwykłych słów Papieża również „na żywo”. Nie mogę być tam, mogę być tu. Przed ekranem telewizora, ale czuję się na tym spotkaniu obecna. Papież mówi też do mnie. Docenia mój zawód, ale i… moją misję!

Chrystus jest centrum

„Kościół jest instytucją duchową, a nie polityczną” – mówi Papież. Słucham coraz bardziej wnikliwie i z zapartym tchem. Z ust Papieża Franciszka zaczyna płynąć piękny potok prawdziwych słów. Mówi, że w tym wszystkim chodzi o kontekst wiary. Wydarzenia kościelne wymagają kontekstu wiary! Jasno kieruje do nas, dziennikarzy słowa, że te wydarzenia „odpowiadają logice, która nie jest, by tak rzec, światowa”. Widać, że zachwyca obecnych na miejscu przedstawicieli mediów z całego świata. „Kościół jest ludem Bożym, świętym ludem Bożym, który idzie ku spotkaniu z Jezusem Chrystusem” – mówi Franciszek. Podkreśla, że jedynie w tej perspektywie można sobie zdawać sprawę, jak wiele czyni dla ludzi. Podkreśla też, że bez Chrystusa, Piotr i Kościół nie istniałby, bo to Chrystus jest centrum. O jakże mocno teraz Papież „uderza” w moje serce. Tak, on mówi to, o czym ja myślę…

Moc Ducha Świętego

To Duch Święty jest w nas sprawcą chcenia i działania. Jako, że pracuję w mediach katolickich, wierzę głęboko, że to Duch Święty tak zechciał. Takimi, a nie innymi, obdarzył mnie talentami, abym mogła je rozwijać. Cieszę się, że mogę to robić na polu ewangelizacji. Ale jest to i dar i bardzo odpowiedzialne zadanie. Ta myśl o odpowiedzialności i rzetelności w moim zawodzie, towarzyszyła mi także na praktykach w mediach świeckich, które odbywałam kilka lat temu. I widziałam, że i w mediach świeckich pracują ludzie, którzy wciąż stawiają na rzetelność. Ludzie, którzy uczyli mnie, że nie trzeba gonić za każdą sensacją, nie trzeba opisywać każdej osobistej tragedii drugiego człowieka (który być może nawet sobie tego nie życzy w tym trudnym dla niego momencie). Trzeba umieć wybierać, co przekazać i wiedzieć, jak to przekazać. Zawsze modlę się do Ducha Świętego przed pisaniem. Zresztą czynię to przed każdą ważną czynnością. Wiem, że bez Niego miałabym większe pokusy, by pisać „po swojemu”. Ale nie chcę „po swojemu”. Choć czasem trudno. Choć ludzie wolą dziś czytać wiele smutnych i sensacyjnych newsów. Tym bardziej potrzeba, aby przekazywać im także więcej radości. Pokazywać też i to, co jest pozytywne i piękne.

I dlatego rozmiłowałam się dziś w słowach Papieża o Duchu Świętym, który na spotkaniu z mediami podkreślał mocno, że we wszystkim, co się ostatnio wydarzyło, Duch Święty był w centrum. On kształtował rezygnację Papieża Benedykta XVI, konklawe i wybór Następcy św. Piotra. „Warto o tym pamiętać w tych dniach” – mówił Papież Franciszek. Warto. Oj, warto. I sądzę, że nie tylko dziennikarze wierzący w działanie Ducha Świętego powinni o tym mocno pamiętać, ale także wszyscy Ci dziennikarze, którzy nie są członkami Kościoła katolickiego. Wszyscy Ci, którzy mówią o Kościele katolickim, powinni pisać o tym, w co Kościół naprawdę wierzy. Jeśli opisywałabym wydarzenia spoza naszego Kościoła, inną wiarę, starałabym się jak najlepiej opisać to, w co wierzą, aby nie przeinaczyć niczego, aby uszanować ich wiarę i tradycję, a także ich uczucia. Bo o to chodzi, że jeśli się o czymś, lub o kimś pisze, trzeba wczuć się w jego położenie, w jego uczucia i w jego historię. Dziennikarz staje się poniekąd częścią losu tych, o których mówi, pisze…

Poznawać prawdziwą naturę Kościoła

Papież zaprosił do poznawania coraz bardziej i głębiej PRAWDZIWEJ natury Kościoła. Jakże motywujące były dla mnie słowa, że Kościół przywiązuje wielką wagę do starań dziennikarzy. Tak, ten człowiek, Papież Franciszek rozumie, że moja praca wymaga wrażliwości. Jak dobrze się tego „na żywo” słucha… Słowa Papieża zapadają w serce. Franciszek mówi dalej, że praca dziennikarza zakłada szczególną troskę w relacji do dobra, pracy i piękna. Osobowe dobro, prawda i piękno! Tak, zgadzam się ze słowami Papieża Franciszka, że jesteśmy wezwani do tego, aby przekazywać nie nas samych, nie siebie, ale tę egzystencjalną triadę. W moich myślach rodzi się zdanie: „Dzięki Ci, Boże, że czuję się zrozumiana w tym, co robię…”.

Pokój, dobro i ubóstwo

Papież Franciszek był większość czasu pogodny i uśmiechnięty. Wyjaśniał, skąd wzięło się natchnienie, aby przybrać imię „Franciszek”. Mówił: „ Niektórzy nie wiedzieli dlaczego Biskup Rzymu chciał być nazywany Franciszkiem. Niektórzy myśleli o Franciszku Ksawerym, o Franciszku Salezym, a nawet Franciszku z Asyżu. Opowiem wam jak to się stało. Podczas konklawe obok mnie był emerytowany arcybiskup São Paulo, a zarazem emerytowany prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kardynał Claudio Hummes: wielki przyjaciel, wielki przyjaciel. Kiedy robiło się trochę „niebezpiecznie”, pocieszał mnie. A kiedy doszło do dwóch trzecich głosów i rozległy się zwyczajowe w takiej sytuacji oklaski, bo wybrano papieża, objął mnie i powiedział: „Nie zapomnij o ubogich”. Słowo to zapadło mi do serca: biedni, ubodzy. Potem w nawiązaniu do ubogich pomyślałem o św. Franciszku z Asyżu. Pomyślałem też o wojnach, a tymczasem dalej trwało liczenie głosów, aż do ostatniego. Franciszek jest człowiekiem pokoju, kochającym i strzegącym stworzenia, w tym czasie, kiedy nasza relacja ze rzeczywistością stworzoną nie jest zbyt dobra jest człowiekiem dającym nam tego ducha pokoju, człowiekiem ubogim ...”. Ubóstwo, pokój, dobro, prawda.

Nadmienię przy okazji, że dobrze rozumiem, o czym Papież właśnie do mnie mówi, wszak św. Franciszek z Asyżu jest jednym z moich ulubionych świętych od lat. Pielgrzymowałam nie raz do Asyżu, czytam jego słowa, zachwycam się jego duchowością. I nagle Papież Franciszek dodaje: „Ja chciałbym Kościoła ubogiego i Kościoła dla ubogich”. Tam burza oklasków, a w moim domu cisza. Siedzę przed telewizorem i rozważam, to co Papież powiedział. I czuję „ducha Asyżu”. Czuję to. Papież tam jeszcze żartuje, dlaczego sugerowano mu imię „Klemens”, słyszę śmiech w auli, widzę pogodną twarz Franciszka i myślę: „Bóg jest radością, mówił św. Franciszek z Asyżu, dlatego przed swój Dom, wystawił Słońce”.

Jest misja…

Papież nadal się uśmiecha i słyszę: „Tak bardzo Was lubię…”. Ciepło się robi na sercu. Franciszek dziękuje dziennikarzom za, często niełatwą, pracę i mówi, że myśli o tej pracy. Papież myśli o tym, co robię. Teraz widzę, jak ważne było sobotnie spotkanie z mediami. Uwrażliwiło jeszcze mocniej na przekazywane słowo. Na ODPOWIEDZIALNOŚĆ za to, co się przekazuje. Te spotkanie także docenia fakt, że i przez dziennikarzy może dokonywać się piękno ewangelizacji. Przekazujmy, moi drodzy „współbracia i współsiostry” w zawodzie, prawdziwe piękno. Zawsze. Poznawajmy coraz bardziej prawdziwą naturę Kościoła. Odczytujmy RZECZYWISTOŚĆ. Dziennikarz ma trudne zadanie we współczesnym świecie. Musi być odważny i nie bać się prawdy.

To, co jest też ciekawe, to fakt, że Papież mówił cały czas w niezwykle prosty sposób. Zrozumiały. W pewnym momencie odłożył nawet kartkę i mówił tak „od serca”. Franciszek widzi trud pracy dziennikarza, a to niezwykle cenne i budujące. I sądzę, że to, co warto najbardziej zapamiętać z tego spotkania, to owa nieustanna otwartość na prawdę, dobro i piękno. Oby ten zachwyt nad Papieżem nie był chwilowy i powierzchowny. Oby media nie manipulowały prawdą. Bądźmy na służbie Boga – Prawdy. Zwłaszcza my, katoliccy dziennikarze, ochrzczeni i wychowani w wierze. Bo od nas w tym względzie jeszcze więcej się wymaga. Widzę to i odczuwam. Bądźmy na służbie Prawdy. Manipulowanie to działanie Szatana. Nie ma „pół-prawdy”. Jest albo Bóg, albo Szatan. Albo prawda, albo kłamstwo. Ja wiem, ja znam swoją misję: chcę być dziennikarzem przekazującym prawdę. I chcę, aby ludzie, dzielący ze mną ten zawód (a nade wszystko misję), byli świadkami prawdy. Dla chrześcijan utożsamianej z Bogiem, dla niewierzących po prostu z etyką dziennikarską. I czyńmy to w sposób zrozumiały - tak, jak uczy nas tego Franciszek. Papież udzielił na zakończenie sobotniego spotkania Bożego błogosławieństwa wszystkim, także tym, którzy należą do innych środowisk niż kościelne: „Z serca błogosławię, wiedząc jak wielu z was nie należy do Kościoła Katolickiego. W ciszy, szanując sumienia każdego z was, wiedząc, że każdy z was jest synem Bożym. Niech Bóg Wam błogosławi”. Można rzec: niech Prawda uszczęśliwia…

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama