Recenzja biografii Jana Pawła II autorstwa G. Weigla "Świadek nadziei"
Wielka monografia George'a Weigla, poświęcona pontyfikatowi Jana Pawła II, może stanowić dla polskiego czytelnika znamienne świadectwo, jak głęboko środowisko katolików amerykańskich wnika w treści nauczania papieskiego. Jej autora poznałem przed laty podczas pobytu w Waszyngtonie. Wywarł na mnie duże wrażenie zarówno swą znajomością realiów świata kultury, nauki i polityki, jak i nieukrywaną sympatią do Papieża Polaka. Wśród książek, które zauważyłem wtedy na jego biurku, leżał brewiarz o wytartych kartach. Weigel rozwija swoją więź z Kościołem zarówno w przestrzeniach refleksji, jak i liturgicznej modlitwy Psalmami. Takim pamiętam go również z naszych kolejnych spotkań w Krakowie, gdzie przyjeżdżał razem z Michaelem Novakiem, aby uzasadniać studentom z Polski, Ukrainy, Słowacji i Czech swe fascynacje encykliką Centesimus annus.
Polska edycja „Świadka nadziei” stanowi wielką pokusę dla recenzentów, którzy uwielbiają uściślanie nieistotnych szczegółów. Wykorzystując zrozumiałą przewagę swego układu odniesienia, mogą oni grzęznąć w łatwych precyzacjach i podkreślać, że kolor wspomniany w książce jako zielony wcale nie był zielony, tylko seledynowy, zaś przywoływana stacja autobusów wcale nie jest stacją, tylko zwyczajnym przystankiem. Styl podobnych ocen może niewątpliwie poprawiać komuś samopoczucie, utrudnia jednak ujęcie tej rozległej perspektywy, która jest niekwestionowaną zasługą Weigla. Ukazuje ona monumentalne dzieło fascynujących przemian, które dokonały się w Kościele podczas obecnego pontyfikatu. Weigel rekonstruuje poszczególne etapy wielkiego procesu, w którym dzięki wysiłkom Jana Pawła II wizja Kościoła ukazana przez II Sobór Watykański uzyskała konkretyzację na poziomie inicjatyw duszpasterskich. Co złożyło się na tę głęboką przemianę, w której encykliki papieskie zaczęto omawiać na pierwszych stronach Wall Street Journal, zaś przesłaniom Ojca Świętego do Papieskiej Akademii Nauk poświęcono specjalne numery specjalistycznych czasopism przyrodniczych? Niewątpliwie główną rolę odegrało rozległe włączenie Kościoła w dialog ze współczesnym światem i jego kulturą, zarówno z dramatem doświadczanych kryzysów, jak i z humanistyczną refleksją towarzyszącą osiągnięciom nauki.
Nierzadko można spotkać chrześcijan o umysłowości skupionej na problemach prawa i przepisów liturgicznych. Przy takim podejściu można z pasją dyskutować, czy krok liturgiczny powinien liczyć 80 cm, czy tylko 75. Można zamknąć się w wąskim kręgu pytań i nie widzieć dramatu współczesnego świata, ignorować tę chorobę beznadziei, która toczy współczesną cywilizację. Weigel wymownie ukazuje, iż cały obecny pontyfikat stanowi zaprzeczenie tej mentalności przez otwarcie na tę najgłębszą nadzieję, jaką niesie dla nas Jezus Chrystus. Nie jest sprawą przypadku, iż — obradując niezależnie od siebie — ostatnie synody kontynentalne odchodzącego tysiąclecia jako główny motyw wybrały umacnianie nadziei przez ukazanie Chrystusa żyjącego w Kościele. Znamienne jest, iż autor „Świadka nadziei” jako szczególnie istotny składnik obecnego pontyfikatu traktuje papieskie świadectwo nadziei.
W bogactwie wątków zawartych w pracy Weigla wyraziście przemawiają te, które ukazują głębokie korzenie papieskiego posłannictwa nadziei. Należy do nich niewątpliwie papieska duchowość nawiązująca do wielkiej tradycji mistyków, zatroskanie o świadectwo prawdy niosącej wyzwolenie, osobowość otwarta na dialog także z tymi, którzy przychodzą z daleka. Weigel ukazuje, w jaki sposób Jan Paweł II potrafi łączyć wartości, które współczesna cywilizacja tak często niesłusznie uważa za przeciwstawne. Jednym z uproszczonych schematów współczesności jest na przykład przeciwstawianie wolności i prawdy. Tymczasem w nauczaniu papieskim wartości te przenikają się i dopełniają wzajemnie. Wolność dzieci Bożych znajduje wyraz w głoszeniu prawdy Ewangelii. Konsekwentny przekaz tej prawdy zachodzi w pejzażu, gdzie kruszy się mur berliński i padają systemy wzniesione na fundamencie pogardy wobec Boga i człowieka. Otwarcie drzwi Chrystusowi, postulowane w pamiętnym przemówieniu inaugurującym pontyfikat, pozostaje ustawicznym źródłem nadziei, którą niesie dla nas Redemptor hominis, ukazanym tak wymownie na kartach pierwszej encykliki.
Czego może nauczyć się polski czytelnik przy lekturze Weigla? Może poznać tę wielokierunkowość papieskich działań, która nie zawsze bywa znana polskim środowiskom opiniotwórczym. Jeszcze kilka miesięcy temu na łamach paryskiej Kultury ukazał się artykuł, w którym stały współpracownik pisma wyraża ubolewanie, że polscy księża mówią o „nauczaniu papieskim”, podczas gdy powinni głosić Ewangelię. Być może autor tego komentarza nie uświadamiał sobie, iż nauczanie papieskie podejmuje wiele tematów, o których Ewangelia nie mówi bezpośrednio, choćby dlatego, że nie występowały one w środowisku kulturowym, w którym ona powstawała. Do tematów takich można zaliczyć problematykę liberalizmu czy inżynierii genetycznej, teorię ewolucji i pytanie o granice demokratycznych procedur. Stanowią one istotny składnik tego dialogu ze współczesnością, który Weigel rekonstruuje, ukazując papieskie świadectwo prawdy.
Ukazanie szczegółowych składników tego świadectwa może również uwrażliwić nas na te postawy, w których z deklarowanym chrześcijaństwem usiłuje się u nas łączyć praktyczne zaprzeczenie papieskiego nauczania. Odnajdujemy je u tych działaczy, którzy zamiast papieskiego zatroskania o całą rodzinę ludzką czy o przyszłość kontynentu europejskiego proponują uprzedzenia inspirowane lękiem i podejrzliwością. Znajdujemy je także w tych publikacjach, których autorzy — z bliżej nieokreślonych powodów — usiłują łączyć chrześcijaństwo z krytyką teorii przyrodniczych, całkowicie ignorując na przykład papieskie nauczanie dotyczące ewolucjonizmu. Występują one wreszcie w kręgach tych radykałów społecznych, którzy z pasją godną lepszej sprawy usiłują bronić kary śmierci lub krytykować wszelką formę podatków. Można by sobie życzyć, aby lektura Weigla uświadomiła im tę głęboką różnicę perspektyw, jaką widać między zdroworozsądkową wersją chrześcijaństwa a tym wielkim przesłaniem nadziei, które niesie obecny pontyfikat. Kiedy na progu trzeciego tysiąclecia z zadumą patrzymy na nowe wyzwania stojące przed chrześcijaństwem, praca Weigla niesie wielką dozę optymizmu. Pamiętne słowa „nie lękajcie się” znajdują w niej konkretne potwierdzenie w monumentalnej wizji, która zespala działanie Ducha Świętego z wysiłkiem Piotra naszych czasów. To harmonijne zespolenie ukazuje nam papieski kształt nadziei, której tak bardzo potrzeba współczesnemu światu.
opr. mg/mg