Waszyngtońskie Koło Przyjaciół uroczyście uczciło rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II i jubileusz 15-lecia istnienia

21 października 2000

Blisko 200 osób wypełniło 21 października br. salę balową kasyna oficerskiego Fort Myer w sąsiedniej Virginii, by przeżyć razem uroczysty wieczór upamiętniający 22. rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II oraz 15-lecie istnienia waszyngtońskiego Koła Przyjaciół Fundacji noszącej imię Papieża-Polaka. Był to najliczniejszy z dotychczasowych bankiet „Wadowice nad Potomakiem”. W kontekście tak wyjątkowej okazji Koło postanowiło uhonorować swojego założyciela i zarazem oddanego doradcę Władysława Zachariasiewicza oraz jego małżonkę, Adelę. Ta okoliczność sprowadziła na spotkanie licznych amerykańskich przyjaciół obojga Jubilatów.

Bankiet został zorganizowany pod protektoratem arcybiskupa metropolii waszyngtońskiej ks. kard. Hickeya, nuncjusza apostolskiego ks. bpa Gabriela Montalvo oraz nowego ambasadora RP Przemysława Grudzińskiego. Całości bardzo umiejętnie przewodniczyli wieloletni działacze Koła, państwo Carl i Jean Sharek. Inwokację, w zastępstwie przebywającego w tym czasie w Rzymie kardynała Hickeya, wypowiedział ks. bp Leonard Olivier. Z kolei prezes Koła dr Lawrence Ziemianski przedstawił znamienitych gości na czele z ambasadorem Grudzińskim i radcą nuncjatury apostolskiej, ks. prał. Francisem Cao Minh Dung.

Uczczenie rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II

Poświęcając słowo wstępne 22. rocznicy pontyfikatu, dr Ziemianski podkreślił opatrznościową rolę Jana Pawła II nie tylko w życiu Kościoła powszechnego, ale i dla całej ludzkości. Powszechnie uznawany autorytet moralny Piotra naszych czasów napawa nas szczególną dumą, stanowiąc wzór do naśladowania w naszym życiu codziennym. Swoim nauczaniem Jan Paweł II wycisnął trwałe piętno na naszej cywilizacji. Do żadnego innego papieża nie przylgnęło tak jak do obecnego określenie „pielgrzymujący Papież”, bo też żaden inny nie przemierzył niemal wszystkich krańców świata, głosząc wszędzie Chrystusową prawdę i niosąc słowa nadziei, pokoju, pojednania i upominając się o poszanowanie każdego ludzkiego istnienia bez względu na pochodzenie, wyznanie czy kolor skóry. Słuchają go wszyscy - wielcy i mali. Mówi językiem serca, wiary i miłości. Zmierzch nieludzkiego i bezbożnego komunizmu to niewątpliwa zasługa Jana Pawła II. Dla nas i dla całej ludzkości jest prawdziwym darem Bożym. Naszym zadaniem jest utrwalić jego nauczanie i przekazać je przyszłym pokoleniom. Temu celowi służy Fundacja poprzez swoją rozległą działalność. Koła Przyjaciół starają się być pomocnym ramieniem dla Fundacji powołanej do życia przez samego Ojca Świętego. Na zakończenie przemówienia dr Ziemianski wzniósł toast na cześć tak bardzo nam drogiego Ojca Świętego. Spontaniczne „Sto lat” skierowało uczucia wszystkich ku Stolicy Apostolskiej i Piotrowi naszych czasów.

Piętnastolecie Koła Przyjaciół

Dalsza część programu była poświęcona genezie i działalności Koła w Waszyngtonie na przestrzeni ostatnich 15 lat. Pełniąca funkcję wiceprezesa Koła pani Mary Flanagan, autorka informacyjnej broszurki na temat historii Koła, którą otrzymali wszyscy uczestnicy wieczoru, podzieliła się kilkoma dodatkowymi refleksjami. Przypomniała, że początkowo trzon Koła stanowiły osoby, które sprawdziły się w czasie kampanii na rzecz zakupu Domu Polskiego Jana Pawła II w Rzymie. Następnie przedstawiła obecnych na sali byłych prezesów Koła: Barbarę Dąbrowską, dr. Stanisława Toczka, płk. Tadeusza Noska, Carla Sharka i Irenę Mirecką.

Listy gratulacyjne i życzenia

Z okazji rocznicy Koła i uhonorowania jego założyciela, Władysława Zachariasiewicza i jego małżonki Adeli, odczytano cały szereg nadesłanych życzeń i laudacji.

Przewodniczący Rady Administracyjnej Fundacji Jana Pawła II ks. abp Szczepan Wesoły w liście z Rzymu wyraził uznanie dla Koła, że przy okazji swojej rocznicy postanowiło uczcić zasługi Władysława Zachariasiewicza, który służąc przez wiele lat najpierw jako członek Rady Administracyjnej Fundacji, a ostatnio jako przewodniczący Komitetu Doradczego, ma olbrzymi wkład w rozwój papieskiej instytucji, za co wszyscy z nią związani są szczerze wdzięczni panu Władysławowi. Ks. Arcybiskup nie omieszkał również podkreślić roli Adeli Zachariasiewicz, która wiernie wspierała męża w jego wysiłkach dla dobra Fundacji.

Ze Stolicy Apostolskiej przyszły gratulacje od ks. bp. Stanisława Dziwisza, osobistego sekretarza Ojca Świętego i wiceprezesa Fundacji. Łącząc się duchowo ze wszystkimi uczestnikami tych uroczystych obchodów, ks. bp Dziwisz wyraził uznanie za cenną pomoc jakiej Fundacja doświadcza ze strony Koła. Dzięki takiemu wsparciu może ona spełniać wielopłaszczyznową misję zgodnie ze wskazaniami Ojca Świętego. Podkreślił również znamienną cechę „entuzjastycznego przywództwa” Zachariasiewicza.

W podobnym tonie brzmiała nadesłana wypowiedź administratora Fundacji, ks. prał. Stefana Wylężka. „W swojej pracy - pisze - korzystam nieustannie z doświadczeń i rzeczowych rad pana Zachariasiewicza, wynikających z jego głębokiej troski o rozwój Fundacji”. Szereg innych listów nawiązywało do przeszło 50-letniej bogatej karty zapisanej zaangażowaniem w życiu społecznym i kulturalnym Polonii amerykańskiej i piastowaniem przez Zachariasiewicza wielu odpowiedzialnych stanowisk. Między innymi Naczelny Komendant Stowarzyszenia Polskich Kombatantów pisze, że jako świadek od półwiecza niezwykle żywotnej patriotycznej i charytatywnej działalności Zachariasiewicza dostrzega na pierwszym miejscu jego pełną ludzkich odruchów kierowniczą rolę w Imigracyjnym i Zapomogowym Komitecie Polskim w New Yorku u boku wielkiego kapłana ks. prał. Buranta. Również o. Michał Zembrzuski, założyciel „Amerykańskiej Częstochowy” zapewniał wieloletnich przyjaciół - Jubilatów - o pamięci w swoich modlitwach.

„W. Zachariasiewicz - pisze R. Krzyżanowski - położył trwały fundament pod dynamiczny rozwój Komitetu. Nie będzie przesadą - pisze dalej - jeżeli powiem, że dzięki jego współczuciu i zrozumieniu uchodźczej niedoli tysiące ofiar ostatniej tragicznej wojny, w tym byli żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, znaleźli gościnę na wolnej ziemi amerykańskiej”.

Pewną niespodzianką dla zebranych był pokaz przeźroczy (w stylu ”this is your life”), na który wybrano szereg ciekawych fragmentów z życia Zachariasiewicza na emigracji, a także wiele wspólnych zdjęć rodzinnych. Trzeba zaznaczyć, że pani Adela, chociaż urodzona w Stanach płynnie włada językiem polskim. Organizatorom udało się zdobyć kilka zdjęć z przedwojennej pracy jubilata w Światowym Związku Polaków z Zagranicy w Warszawie. I tak ukazał się na ekranie na czele grupy stypendystów z różnych krajów polskiej diaspory (najwięcej ze Stanów Zjednoczonych) z wizytą u prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Miało to miejsce na kilka miesięcy przed wybuchem ostatniej wojny. Z lat spędzonych przez pana Władysława w sowieckich więzieniach i łagrach pozostały tylko ponure wspomnienia.

Przedstawienie honorowych gości

Po pokazie filmowym, zrealizowanym przez utalentowanego muzyka i kompozytora Jerzego Sapiejewskiego - który okazał się również zdolnym reżyserem - Carl Sharek miał już częściowo ułatwione zadanie przedstawiając honorowego gościa Władysława Zachariasiewicza. Podkreślając raz jeszcze wspomnianą już jego znaczącą rolę w Polskim Komitecie Imigracyjnym, ograniczył się do osobistego wspomnienia z okresu, kiedy jako jeden z pracowników Wydziału do Spraw Uchodźców Politycznych w Departamencie Stanu miał możność zapoznania się z niezwykle pozytywną oceną pracy Komitetu Imigracyjnego, jako jednej z najbardziej skutecznych instytucji o tym charakterze, zarejestrowanych w Departamencie Stanu. Raporty Zachariasiewicza ze służbowych inspekcji obozów uchodźczych i placówek Komitetu w Europie, subwencjonowanych przez Departament Stanu, były wysoko oceniane. Będąc Amerykaninem należącym do trzeciego pokolenia polskich emigrantów, Sharek zawsze żywo interesował się sprawami polskimi i dlatego sprawiało mu satysfakcję, że polsko-amerykańska instytucja cieszyła się świetną opinią u jego przełożonych. Od tego też czasu datuje się jego znajomość, a później bliska przyjaźń z Jubilatem.

Przedstawienie syntezy działalności Jubilata nie jest łatwym zadaniem - mówił Sharek. Aby ukazać wielostronność jego zainteresowań, zaangażowanie się na rozlicznych odcinkach życia społeczeństwa amerykańskiego i Polonii amerykańskiej trzeba znacznie więcej czasu niż to możliwe. Sharek starał się w swojej wypowiedzi sięgnąć również do źródeł, szukając odpowiedzi na pytanie, co tkwiło u podstaw tych konkretnych osiągnięć i sukcesów Jubilata. Przede wszystkim gruntowna rzetelność i głębokie poczucie odpowiedzialności za przyjęte na siebie obowiązki. Czegokolwiek pan Władysław się podjął, starał się doprowadzić do końca. Obdarzony dużym talentem organizacyjnym i niespożytą energią potrafił własnym przykładem zachęcić innych do współpracy, zjednać ich sobie. Umiał dobierać właściwych ludzi i odpowiednio przydzielać funkcje. W pracy nie był solistą, ale zdecydowanym zwolennikiem działania zespołowego, opartego na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu odmiennych poglądów. Nie tolerował fałszu, dwulicowości i zakłamania. Odnosząc sukcesy nie zapominał o innych, którzy też przyczynili się do nich. Obecność na dzisiejszym bankiecie licznej grupy osobistych przyjaciół Zachariasiewicza - mówił Sharek - jest najlepszym dowodem uznania dla jego działalności i umiejętności nawiązywania międzyludzkich stosunków.

Jako uchodźca polityczny, pomimo upływu wielu lat, pozostał wierny zasadom, które wyniósł z Polski niepodległej. Polskę nosi nie tylko w sercu, ale służy jej dobru i suwerenności także poprzez konkretną i ofiarną działalność. Bez względu na to, jakie zajmował stanowisko, łącznie z karierą federalną, zawsze umiał pogodził przywiązanie do starej Ojczyzny z postawą lojalności i oddania wobec kraju, który pozwolił mu być tym kim jest.

Po tej ogólnej charakterystyce Jubilata, Sharek wymienił szereg jego osiągnięć. Wysoko ocenił jego inicjatywę i realizację kampanii prowadzonej w Stanach na rzecz ufundowania Domu Polskiego w Rzymie jako żywego pomnika pontyfikatu Jana Pawła II. Później wydatnie współpracował w Rzymie w organizowaniu podobnych akcji na innych terenach. Wykorzystując swoją pozycję w Departamencie Poczty w niemałym stopniu przyczynił się do wydania pamiątkowych znaczków z okazji millennium Polski i Roku Kopernikowskiego. Czujny na fałszowanie faktów historycznych jako prezes Polsko-Amerykańskich Klubów Artystycznych ostro zaprotestował gdy w nowootwartym National Air and Space Museum (Narodowym Muzeum Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej) umieszczono na bardzo widocznym miejscu dużą podobiznę Kopernika z napisem: „Astronom niemiecki”. Poparty obszerną dokumentacją protest odniósł skutek. Dzisiaj setki tysięcy ludzi, zwiedzających to bardzo popularne muzeum może oglądać eksponat Kopernika podpisany: „Astronom polski”. Na pewno mało kto wie o konieczności sprostowania narodowości astronoma. Pełniąc honorową funkcję jako członek Rady Dyrektorów Radia Wolna Europa, Zachariasiewicz nie omieszkał wykorzystać swojej pozycji dla uzyskania zgody Rady na zorganizowanie po raz pierwszy partnerskiego spotkania czołowych przedstawicieli Polonii z dyrekcją i Zarządem Radia dla wymiany poglądów i pogłębienia wzajemnej współpracy. I jeszcze jeden przyczynek do litanii zasług Jubilata. Wysłany przez władze amerykańskie do dalekiego Taiwanu, by pomóc w rozwiązaniu trudnego problemu internowanych polskich marynarzy, wypełnił do końca powierzoną mu misję. Po upływie kilku miesięcy witał ich lądujących szczęśliwie w Nowym Jorku, gdzie opiekę nad nimi przejął Polski Komitet Imigracyjny. Za to wszystko - powiedział na zakończenie Sharek - Jubilat zasłużył sobie na naszą miłość i uznanie.

Pamiętając o zasługach Władysława Zachariasiewicza Koło Przyjaciół nie zapomniało o roli jaką w emigracyjnym życiu odgrywa jego wierna towarzyszka życia, Adela. Przedstawiając ją Jean Sharek, prowadząca spotkanie wraz z mężem, powiedziała, że decyzja o uhonorowaniu obojga małżonków powinna stać się zasadą przy wielu tego rodzaju okazjach. Trzeba w jednakowym stopniu pamiętać o osobach, które nie szukając rozgłosu pozostają w cieniu, a w rzeczywistości są współautorami sukcesów swoich mężów. Ciesząca się powszechną sympatią pani Adela jest tego najlepszym przykładem. „Ja też jestem urodzona w Stanach - powiedziała Jean Sharek - ale mam, tak jak Adela, polskie serce i to ma swój dodatkowy wpływ na naszą przyjaźń. Dzieląc z mężem zainteresowania i zmysł do pracy społecznej Adela towarzyszyła mu w niezliczonej liczbie zebrań, konferencji i zjazdów. Niemal coroczne od czasów „Solidarności” wizyty w Polsce traktowała jako obowiązek wobec kraju jej przodków. Jean Sharek zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt w partnerstwie Jubilatów. Wybuchowy nieraz temperament pana Władysława, Adela tonowała swoją łagodnością i spokojem, tak cennym w chwilach napięć, zmęczenia czy rozczarowania, których nie brak w pracy społecznej. Dzięki Opatrzności Bożej, która czuwała nad nimi we wszystkich ich poczynaniach było więcej blasków niż cieni...

Przyszła w końcu kolej na prezesa Koła, który przy serdecznych oklaskach wręczył obojgu Jubilatom piękny kryształ z okolicznościową dedykacją.

W podzięce pan Władysław wyraził zebranym uznanie za cierpliwe i spokojne wysłuchanie wszystkich oracji. „Pozostało już bardzo mało sekretów z naszego życia, o których zebrani jeszcze się nie dowiedzieli” - powiedział żartem Zachariasiewicz. Z serdecznym podziękowaniem zwrócił się do Jean i Carla Sharek, którzy nie szczędzili czasu, by bankiet się udał. Jubilat dziękował wszystkim za wieloletnią przyjaźń i poświęcenie we wspólnie podejmowanych wysiłkach dla dobra Fundacji, a także polonijnej wspólnoty. Z dużym wzruszeniem mówił o Adeli, która była wiernym partnerem w jego wszystkich bezinteresownych poczynaniach i nieraz podtrzymywała go na duchu. Słowa szczególnej wdzięczności skierował pod adresem przybyłego na tę okazję z Polski kuzyna Adeli, Krzysztofa Nowińskiego. Nie zapomniał też o Hani Chrypinskiej, przedwojennej stypendystce Światpolu, która przyjechała z Detroit. Obecni byli też znani działacze polonijni z Nowego Jorku, państwo Rasiejowie. Z Filadelfii przybył Ryszard Krzyżanowski, członek Komitetu Doradczego Fundacji. Zygmunt Nagórski obecny razem z małżonką przypomniał Zachariasiewiczowi lata studenckie w Krakowie. Swoją obecnością zaszczycili bankiet m.in. ambasadorowie John Davis i John Scanlan z żonami, były kongresman L. Nedzi z żoną, były zastępca Poczmistrza Generalnego Jackie Strange, generał lotnictwa USA James Frankosky, dyrektor Kongresu Polonii Amerykańskiej, płk. Cas Lenard. W bankiecie udział wzięli też wszyscy prezesi miejscowych organizacji polonijnych. Kończąc Jubilat powiedział, że swoją służbę w Fundacji naszego wielkiego Papieża uważa za szczególny zaszczyt i przywilej.

opr. ab/ab

Wszystkie artykuły pochodzące z "Kronik Rzymskich" zamieszczone na stronach Opoki:
Copyright © by Kroniki Rzymskie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama