O jordańskim etapie pielgrzymki Benedykta XVI do Ziemi Świętej
— Jesteśmy wezwani, aby stawać się zaczynem pojednania, przebaczenia i pokoju w świecie — mówił Benedykt XVI, spoglądając z góry Nebo ku Ziemi Obiecanej i ku kolejnym etapom swojej pielgrzymki do Ziemi Świętej. To był najbardziej symboliczny moment wizyty Papieża w Jordanii.
Od pierwszych chwil na lotnisku Królowej Alii w Ammanie Benedykt XVI jasno określił, że przybywa jako pielgrzym do Ziemi Świętej. W Jordanii są miejsca ważne w historii biblijnej, jak góra Nebo, z której Mojżesz ujrzał Ziemię Obiecaną, czy Betania za Jordanem, gdzie wznoszone są właśnie dwa nowe kościoły upamiętniające chrzest Jezusa. Papież przyznał, że odwiedzając Jordanię, chciał okazać szacunek całej wspólnocie muzułmańskiej. Król Abdullah II stara się o lepsze zrozumienie w świecie wartości głoszonych przez islam. „Te cenne inicjatywy sprzyjają przymierzu cywilizacji sprzyjają przymierzu między światem zachodnim a muzułmańskim, zadając kłam zapowiedziom, że konflikt i przemoc są nieuniknione” — zauważył Benedykt XVI.
Prócz życia w tym samym środowisku, chrześcijan i muzułmanów łączy wiara w jednego Boga — podkreślił król, witając Papieża. — To ona jest podstawą odpowiedzialnej troski o pokój. Przyczynia się też do niego dialog, który nie obawia się prawdy. Monarcha zadeklarował wolę ochrony miejsc świętych i otwarcie na pielgrzymów. Władze Jordanii zadbały, aby królewskie przemówienie dziennikarze dostali nie tylko w oryginale angielskim, ale i w tłumaczeniach na włoski, arabski oraz łacinę.
Wśród niepełnosprawnych i w królewskim pałacu
Pierwszym miejscem bezpośredniego kontaktu Papieża z wiernymi był ośrodek Regina Pacis, Matki Bożej Królowej Pokoju. To centrum dla młodzieży i niepełnosprawnych. W należącym do ośrodka kościele Dobrego Pasterza Ojciec Święty przewodniczył modlitwie o jedność i pokój na Bliskim Wschodzie. Młodych i niepełnosprawnych pokornie porosił, aby modlili się o duchową odnowę tej części świata oraz nawrócenie serc na drogę przebaczenia i solidarności.
Pierwszego dnia Benedykt XVI złożył też kurtuazyjną wizytę w pałacu królewskim. Spotkanie z monarchą Abdullahem II, królową Ranią i ich czworgiem dzieci miało charakter prywatny, ale był też czas na część oficjalną, z udziałem wysokich przedstawicieli domu królewskiego i rządu.
Zobaczył Ziemię Obiecaną
W drugim dniu wizyty w Jordanii pielgrzym wyruszył na szlak. Trasa wiodła na górę Nebo, do miejsca, z którego Mojżesz ujrzał Ziemię Obiecaną. W znajdującej się tam starożytnej bazylice Papież przewodniczył liturgii słowa. Następnie, po modlitwie w ciszy, przeszedł na platformę, umieszczoną na zboczu, u stóp krzyża przypominającego laskę Mojżesza, z wężem wywyższonym na pustyni, by chronił od jadowitych ukąszeń. Przed Papieżem, niczym wieki temu przed Mojżeszem, otworzyła się panorama Ziemi Obiecanej.
Z góry Nebo Benedykt XVI zachęcił do odnawiania miłości do Pisma Świętego i „przezwyciężania przeszkód na drodze pojednania chrześcijan i żydów, we wzajemnym szacunku i współpracy na rzecz pokoju, do którego wzywa nas Słowo Boże”. Symbolem tego pragnienia było pobłogosławienie oliwkowego drzewka, zasadzonego na pamiątkę tej wizyty. Podobne, już całkiem okazałe, rośnie w Ogrodach Watykańskich jako dar z Izraela.
Z góry Nebo do Ammanu jedzie się przez Madabę. Z tego w większości chrześcijańskiego miasteczka pochodzi łaciński patriarcha Jerozolimy Fouad Twal. Benedykt XVI zatrzymał się tu, aby pobłogosławić kamień węgielny pod pierwszy w Jordanii katolicki uniwersytet. Będzie on perłą w koronie katolickiego szkolnictwa w tym kraju. Łaciński patriarchat ma tu już 45 szkół, a wszystkich placówek katolickich jest 116. Kształcą one dziesiątki tysięcy uczniów. Nowa uczelnia chce otworzyć 34 kierunki. Choć budowa rozpoczęła się zaledwie pół roku temu, pierwszych studentów przyjmie w październiku 2010 r. „Wiara w Boga nie tłumi poszukiwania prawdy. Przeciwnie, do niego zachęca. (...) Uniwersytety, gdzie poszukiwanie prawdy idzie w parze z dążeniem do tego, co dobre i szlachetne, oddają niezbędną posługę społeczeństwu” — podkreślił Benedykt XVI.
Dzieci jednego Boga
W drugim dniu pielgrzymki Benedykt XVI odwiedził meczet Husajna bin-Talala i Muzeum
Haszymidzkie w Ammanie, posiadające bogatą kolekcję historyczną dynastii. Na dziedzińcu meczetu Papież spotkał się z muzułmańskimi zwierzchnikami religijnymi, korpusem dyplomatycznym i rektorami jordańskich uczelni. Książę Ghazi bin-Talal, kuzyn i doradca króla ds. religijnych, uznał papieskie odwiedziny za znak dobrej woli i wzajemnego szacunku obu religii. Wskazał na rozległy obszar wspólnych dla chrześcijan i muzułmanów wartości. Nawiązał też do kontrowersji wywołanych publikacjami karykatur Mahometa oraz niezrozumieniem papieskiego wykładu w Ratyzbonie. Podziękował za dogłębne wyjaśnienie sensu tamtej wypowiedzi.
W meczecie Benedykt XVI mówił o racjonalności wiary i o tym, że chrześcijanie i muzułmanie wspólnie powinni rozwijać wielki potencjał ludzkiego rozumu. „Prawdziwe przyjęcie religii nie ogranicza bynajmniej naszego umysłu, lecz poszerza horyzonty ludzkiego rozumienia. Chroni społeczeństwo przed brakiem umiaru nieokiełznanego ego, które absolutyzuje to, co jest skończone, i spycha na drugi plan to, co jest nieskończone” — stwierdził. Papież wspomniał również o prawach człowieka, których podstawą jest wspólna godność. „Prawo do wolności religijnej wykracza poza sprawy dotyczące samego tylko kultu. Obejmuje ono również — zwłaszcza w wypadku mniejszości — sprawiedliwy dostęp do rynku pracy i innych sfer życia społecznego” — podkreślił. Obecność na tym spotkaniu chaldejskiego patriarchy Bagdadu, kard. Emmnuela III Delly'ego, była okazją zwrócenia uwagi na los irackich chrześcijan. Ujmując się za nimi, Papież wezwał wspólnotę międzynarodową do skutecznego zabiegania o pokój i pojednanie w Iraku.
Modlitwa z pasterzem
Jordania to kraj wielu obrządków chrześcijańskich. Oprócz katolików rzymskich są tu melchici, syryjczycy, ormianie, koptowie, maronici oraz chaldejczycy, którzy przybyli z Iraku. Na miejsce nieszporów z duchowieństwem Papież wybrał nową katedrę melchicką w Ammanie, będącą siedzibą wikariusza patriarchy Grzegorza III Lahama, którym w Jordanii jest Yasser Ayyach, melchicki arcybiskup Petry i Filadelfii. Oprócz duchowieństwa na modlitwę z Ojcem Świętym przybyli członkowie ruchów kościelnych. Spotkanie było żywe, pełne radości z odwiedzin pasterza. Pozostający w łączności z Rzymem patriarcha Grzegorz witał Benedykta XVI jako „Ojca ojców i Pasterza pasterzy”. Duszpasterze posługujący w trudnych warunkach gromkimi brawami przyjęli zapewnienie patriarchy: „Nie wyjedziemy stąd, pozostaniemy tutaj jako wierni następcy Piotra”.
Duszpasterzy i przedstawicieli ruchów kościelnych Papież zachęcił do dawania świadectwa wiary, także przez dzieła charytatywne obejmujące wszystkich mieszkańców Jordanii. „Od przedszkoli po wyższe uczelnie, od sierocińców po domy starców, od pracy z uchodźcami po akademię muzyczną, kliniki i szpitale, dialog międzyreligijny czy inicjatywy kulturalne — wasza obecność w tym społeczeństwie jest wspaniałym znakiem nadziei, która identyfikuje nas jako chrześcijan. Ta nadzieja sięga daleko poza nasze wspólnoty chrześcijańskie” — podkreślił Benedykt XVI.
Muzułmanie na Mszy
Najliczniejszym spotkaniem z ogółem wiernych, ale i z jordańskim społeczeństwem była Msza sprawowana 10 maja na stadionie w Ammanie. Przybyło na nią ok. 30 tys. osób, również muzułmanie. W kraju, gdzie zdecydowana większość społeczeństwa wyznaje islam, niedziela jest dniem pracy, jednak decyzją władz dla chrześcijan była ona wolna, by mogli spotkać się z Papieżem.
Kolejny jordański znak porozumienia: chrześcijanie uzgodnili tam daty największych świąt. Prawosławni obchodzą Boże Narodzenie w tym czasie co katolicy. Katolicy natomiast świętują Wielkanoc zgodnie z kalendarzem juliańskim. Stąd, tydzień później niż na Zachodzie, przeżywano tu Niedzielę Dobrego Pasterza, będącą zarazem dniem modlitw o powołania. Patriarcha Twal żartobliwie przyznaje, że mają w Jordanii kłopot z powołaniami, gdyż seminarium pęka w szwach, alumni się w nim nie mieszczą. To zasługa rodzin i szkół katolickich, skąd większość powołań się wywodzi. Radości przeplatają się jednak z troskami. Łaciński patriarcha opowiadał o milionowej rzeszy uchodźców z Iraku, wśród których jest 40 tys. chrześcijan. Posługa dla nich jest ogromnym wyzwaniem. Znamienne, że w duchu solidarności w liturgii uczestniczył ich własny ordynariusz: chaldejski patriarcha Babilonii, kard. Emmanuel III Daily. Podczas tej liturgii Benedykt XVI mógł kilkoro z irackich chrześcijan pozdrowić.
„Mimo niepewności i licznych przeszkód trwajcie w wierze, nadziei i miłości” — zachęcał jordańskich katolików Papież. W homilii mówił o wartości rodziny, społecznej roli kobiet. Młodym przypomniał potrzebę refleksji nad powołaniem. Podkreślił znaczenie przykładu rodziców, także we wpajaniu dzieciom wiary, samodyscypliny i otwartości na potrzeby innych. Wymownie zabrzmiała zachęta do odważnego przekazywania wiary i zaangażowania w dialog zarówno ekumeniczny, jak i międzyreligijny. W tyglu obrządków, religii i narodowości, gdzie nie sposób syntetycznie określić przyczyny zadawnionych nieraz waśni czy uprzedzeń, Papież prosił o odwagę budowania nowych mostów dla owocnego spotkania ludzi różnych religii i kultur. Znakiem takiego spotkania była oprawa muzyczna Mszy w Ammanie: bizantyjskim chórem Kościoła melchickiego i Międzynarodową Orkiestrą Ammańską dyrygował muzułmanin, Muhammad Sadek Otman.
Niespodzianka w Betanii
Kolejnym punktem papieskiej pielgrzymki była odległa o 50 km od Ammanu Betania za Jordanem. Jeszcze 15 lat temu znajdowała się ona w strefie zmilitaryzowanej, niedostępnej dla cywilów. Po podpisaniu traktatu pokojowego z Izraelem w 1997 r. rozpoczęto tam badania archeologiczne. Członek prowadzącej je komisji i zarazem papieski przewodnik po tym miejscu, Rustom Mkhjian, z fascynacją przywołuje biblijne opowieści o proroku Eliaszu, który płaszczem rozdzielał Jordan, o Janie Chrzcicielu, chrzczącym właśnie po wschodniej stronie Jordanu. Opowiada o odkryciu w tym miejscu fragmentów pięciu kościołów z różnych wieków. Zestawiając ten fakt z danymi historycznymi, archeolodzy stawiają hipotezę, że to właśnie jest miejsce chrztu Jezusa.
Papieskie odwiedziny w Betanii były najbardziej ciepłym wydarzeniem całej pielgrzymki. Niespodziewanie na Benedykta XVI w Betanii czekał król Abdullah II z królową Ranią i księciem Ghazim. Gospodarze miejsca postarali się o 12 elektrycznych pojazdów typu melex, którymi watykańscy goście z Papieżem na czele przemierzyli całą trasę. W 8-osobowym pojeździe obok Benedykta XVI zasiadł król z rodziną. Niecodzienna karawana pokoju przemierzała trasę biegnącą przy Jordanie, czyli przy granicy z Izraelem.
Benedykt XVI poświęcił kamienie węgielne pod wznoszone tu katolickie świątynie obrządku łacińskiego i melchickiego. „Promujcie dialog i wzajemne zrozumienie w społeczeństwie, zwłaszcza wtedy, gdy zabiegacie o swe słuszne prawa — zachęcał nad Jordanem Papież. — Na Bliskim Wschodzie, naznaczonym tragicznymi cierpieniami, trwającą od lat przemocą i nierozwiązanymi napięciami, chrześcijanie, biorąc przykład z Jezusa, muszą wnosić swój wkład w pojednanie i budowanie pokoju przez przebaczenie i wspaniałomyślność” — podkreślił.
Udana wizyta
Co można powiedzieć o bilansie papieskiej wizyty w Jordanii? Watykański rzecznik prasowy uznał ją za wielki sukces. Pierwszy etap pielgrzymki do Ziemi Świętej osiągnął wszystkie cele, które Papież mógł sobie postawić, jak również cele stawiane przez tych, którzy go podejmowali. Papież przyniósł tu orędzie pokoju. Umocnił Kościół. Był z najuboższymi (niepełnosprawni), poparł tworzenie katolickiego uniwersytetu oraz budowę dwóch nowych świątyń. „Mamy do czynienia z Kościołem żywym, który spokojnie może patrzeć w przyszłość i kształtować ją w środowisku pogodnego współistnienia” — zauważył ks. Lombardi. Ważny był etap dialogu z muzułmanami i wkład papieskich przemówień choćby w to, co dotyczy niewykorzystywania religii do celów politycznych czy też relacji wiary i rozumu. „Nie były to tylko formalności czy gesty symboliczne, lecz treści dialogu, który idzie do przodu” — podkreślił watykański rzecznik. Dla jordańskich chrześcijan był to natomiast wyjątkowy czas umocnienia i radości. Nawet 8-letnia dziewczynka nie mogła się nadziwić, że gdy przyjechał Benedykt XVI, to chrześcijan w Jordanii jest więcej.
opr. mg/mg