Piątek 29 lipca 2016 to nie tylko kolejny dzień podróży Papieża Franciszka do Polski, ale także kolejny piątek miłosierdzia: jego gesty dokonane tego dnia wpisują się w kontekst Roku Miłosierdzia
Cicha modlitwa w Auschwitz-Birkenau, odwiedziny chorych dzieci w szpitalu pediatrycznym w Krakowie, Droga Krzyżowa ŚDM z młodymi Irakijczykami oraz z tymi, którzy żyją w sytuacjach szczególnego niedostatku. Dla abpa Rina Fisichelli, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, istnieje jeden wątek przewodni, łączący te trzy wydarzenia, przeżywane przez Papieża Franciszka 29 lipca, podczas podróży do Polski — tak iż można to uznać „pełnoprawnie” za lipcowy etap papieskich tak zwanych „piątków miłosierdzia”.
Wyjaśnia to w niniejszym wywiadzie dla „LOsservatore Romano”, w którym mówi także o katechezach, jakie wygłosił do młodzieży włoskiej podczas ŚDM w Krakowie.
Czym jest dzień 29 lipca, przeżywany przez Papieża w Polsce, dla dykasterii, która zajmuje się animacją duszpasterstwa i organizowaniem uroczystości Jubileuszu?
Patrząc na to, co robił Franciszek, możemy określić go bez wątpienia jako jeden z „piątków miłosierdzia”, które realizuje raz w miesiącu w tym Nadzwyczajnym Roku Świętym. A chciałbym dodać, że w tamtych okolicznościach Franciszek przeżywał go w sposób jeszcze bardziej wymowny. Uważam bowiem, że milczenie w Auschwitz, jego cicha modliwa, pragnienie poświęcenia trochę czasu chorym dzieciom oraz młodym Irakijczykom i ubogim, obecnym na Drodze Krzyżowej w pełni wchodzą w zakres uczynków miłosierdzia. Nie zapominajmy, że modlitwa za zmarłych jest uczynkiem miłosierdzia co do duszy, a odwiedzanie chorych — uczynkiem miłosierdzia co do ciała. Zatem powiedziałbym, że choć na poziomie organizacyjnym zawiesiliśmy w okresie letnim spotkania jubileuszowe, aby pozwolić Papieżowi odpocząć po licznych trudach tych miesięcy, on po raz kolejny nas zdumiał. I w pełni również w lipcu odbył swój „piątek miłosierdzia”, w sposób, można powiedzieć, jeszcze bardziej zadziwiający.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano