Temat: Przyznać się do Pana
Jakże łatwo ludziom jest przyznawać się do Jezusa, jeśli to tylko przysporzyć im może ziemskich korzyści. Szacunku, wiarygodności czy głosów w wyborach. Wówczas zajęte zdają się być pierwsze ławki w kościołach, w ustach ludzi powracają sformułowania „jak Bóg da”, „modlę się o…”, „niech wam Bóg błogosławi”. Sytuacja jednak zaczyna się diametralnie zmieniać, kiedy wiara zaczyna być kontestowana, wyśmiewana, czy przyznawanie się do niej lub poszczególnych jej wymagań mogłoby narazić nas na szykany, wpłynąć negatywnie na wynik wyborczy czy też stać się przyczyną nieporozumień rodzinnych lub towarzyskich. Wówczas nawet przypominanie o najważniejszych z wymagań naszej wiary powoduje u ludzi nerwową reakcję, oskarżenia o sprzyjanie oponentom politycznym, lub tak ulubione przez wszelkiego rodzaju „letnich” katolików posądzenia o radykalizm.
Tymczasem słowa Pana i wierność im muszą kosztować. Inaczej bylibyśmy wyznawcami tzw. „świętego spokoju” a nie „Świętego w Trójcy Jedynego Boga”. Jezus oczekuje od nas przyznawania się do Niego. Ukrywanie wiary, kiedy przychodzi czas świadectwa, nie jest wyrazem pragmatyzmu, ale traktowania jej w sposób instrumentalny, przyznawania się do niej dla ziemskich korzyści. Cóż to za świadkowie, którzy milczą, kiedy ich głos w sprawie może wydać się decydujący?
Spoglądając na dzisiejszy świat widać gołym okiem, że dziś także a może szczególnie dziś potrzeba nam modlić się o ducha głębszego poznania Boga, o to, abyśmy wiedzieli czym jest nadzieja naszego powołania, dla jakiej nagrody uwierzyliśmy i poszli za Chrystusem.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Tak wiele razy umyka nam, że idziemy za Panem dla życia wiecznego, dla zbawienia, które On nam wysłużył, a po które możemy sięgnąć przyznając się do Niego i miłując Go całym naszym sercem. Nie wolno nam zapominać, że zaparcie się Jezusa przed ludźmi, spowoduje zaparcie się Jego nas w godzinie sądu.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy przyznaję się do Jezusa?