UCZTA U PANA BOGA – DAR I ZOBOWIĄZANIE

UCZTA U PANA BOGA – DAR I ZOBOWIĄZANIE

Prorok Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu mówi o „zasłonie, zapuszczonej na twarz wszystkich ludów i o całunie, który okrywał wszystkie narody”. Ma na myśli ludzką egzystencję poddaną cierpieniu i śmierci. Czas epidemii to jak trwanie w takiej zasłonie i całunie. Czujemy się osaczeni i doświadczamy kruchości naszego życia. Jakby nas motała pajęczyna. Jednak prorok zapowiada czasy ostateczne i śle nam dobrą nowinę. Mówi o tym, że Bóg zedrze tę zasłonę i całun, że „raz na zawsze zostanie pokonana śmierć” (Iz 25, 7n) i zapowiada wieczne szczęście w niebie. W niebie będzie pięknie i radośnie. Bo będzie to miejsce przygotowane przez dobrego Boga. Przebywanie w niebie przedstawiane jest jako wykwintna uczta: „z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win” (Iz 25, 6).
Wszystkie te przepowiednie spełniły się w osobie Jezusa Chrystusa, który przez swoje zmartwychwstanie pokonał śmierć i który przygotował nam ucztę, będącą zapowiedzią uczty w niebie – Eucharystię. Pan Jezus zaprasza na tę ucztę: „przyjdźcie do mnie wszyscy…”; „bierzcie i jedzcie…”; „bierzcie i pijcie…”. Czyni to ustami duszpasterzy, ogłaszających niedzielne Msze święte w kościołach. Samo zaproszenie jest łaską. Bo przecież nie brak na świecie miejsc, gdzie dostęp do Eucharystii jest niezwykle utrudniony. Niestety niejeden człowiek lekceważy to zaproszenie. Czasem ważniejsze jest – jak dzisiejszej przypowieści – pójście „na swoje pole” (Mt 22, 5), czyli coś co dziś nazywa się niekonieczną pracą w niedzielę kosztem Mszy świętej, innym razem ważniejsze jest „kupiectwo” (Mt 22, 5), które dziś przybiera kształt zakupów robionych w Dzień Pański. Możliwość odrzucenia zaproszenia pokazuje, że Pan Bóg szanuje ludzką wolność.
Boże zaproszenie na ucztę jest powszechne. Zaproszeni są na nią ludzie „i dobrzy i źli”, a dokładnie, czytając przypowieść „i źli i dobrze” (Mt 22, 10). Widać w jak bardzo prowokacyjnej kolejności formułowane jest zaproszenie. Duszpasterze nie są od tego, by sądzić ludzi i by czynić z liturgii zebranie elity. Zresztą żaden z dojrzałych duszpasterzy nie ma elitarnego myślenia o Mszy świętej. Duszpasterze kierują zaproszenie do wszystkich. To zaproszenie na Eucharystię „wszystkich” dokonuje się między innymi podczas wypracowanego przez polską tradycję chodzenia „po kolędzie” od drzwi do drzwi, a nie przybywaniem jedynie w miejsca, gdzie się jest specjalnie zaproszonym. To właśnie w trudniejszych duszpastersko domach zaproszenie na niedzielną Mszę świętą winno szczególnie mocno wybrzmiewać. Polska tradycja chodzenia po kolędzie jest bezpośrednią realizacją słów z dzisiejszej Ewangelii: „idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych”. Nawet jeśli w tym roku epidemia utrudni, a może nawet w niektórych miejscach uniemożliwi, tradycyjną kolędę, to jednak jej modelu należy strzec jako wielkiego skarbu.
Z uczty, o której opowiada dzisiejsza przypowieść został wyproszony ktoś, kto nie miał „stroju weselnego” (Mt 22, 11). Przybycie na Eucharystię, czyli pozytywna odpowiedź na zaproszenie, jest wejściem w przestrzeń oddziaływania łaski Bożej. Jednak łaska nigdy nie działa automatycznie. Ona zawsze stanowi wezwanie dla ludzkiej wolności. Wzywa do wysiłku moralnego, wyrażającego się w trudzie nawrócenia. Do Komunii świętej, będącej pełnym uczestnictwem w uczcie, mogą przystąpić ci, którzy nie mają grzechu ciężkiego. Niektórzy stawiają zarzut wobec tego typu myślenia, twierdząc, że w ten sposób Komunia staje się nagrodą za dobre życie i że – jakoby – o zbawieniu decyduje nie łaska, ale zasługi i dobre uczynki. To właśnie dzisiejsza przypowieść jest odpowiedzią na ten typ zarzutów. Jezus dziś w Ewangelii przypomina, że pierwszym warunkiem zbawienia jest Boża łaska, wyrażająca się w zaproszeniu wszystkich na ucztę, zaś drugim– jest odpowiedź człowieka, wyrażająca się w dobrowolnym przyjęciu zaproszenia, czyli łaski oraz podejmowany w mocy tejże łaski – trud nawrócenia, którego owocem jest czyste sumienie, czego symbolem jest w Ewangelii odpowiedni strój.
O ile pokazane w dzisiejszej Ewangelii zaproszenie wszystkich na ucztę jest źródłem radości i napawa wielkim optymizmem, o tyle konsekwencje nieprzyjęcia zaproszenia i złego potraktowania tych, którzy zapraszali (miasto zaproszonych zostało spalone; por. Mt 22,7) oraz konsekwencje braku nawrócenia (wyproszonego gościa spotkała ciężka kara; Mt 22,13) jest czymś, co rodzi bardzo poważny niepokój. Bo o ile prawda o tym, że Bóg ma wolę doprowadzenia do zbawienia wszystkich ludzi, rodzi nadzieję, gdyż jest znakiem Bożej miłości, o tyle konsekwencje dobrowolnego odrzucenia łaski winny rodzić bojaźń, prowadzącą do większej troski o własne i bliźnich zbawienie. Konsekwencje te potwierdzają, że zbawienie jest sprawą ważną i poważną. Tak, ono jest kluczowe, bo prowadzi do całkowitego wyzwolenia spod całunu śmierci. Trzeba podejmować ludzkie wysiłki w ochronie przed wirusem. Jednak epidemia ukazuje ograniczoność ludzkich możliwości oraz potwierdza, że zbawienie płynie od Boga. Na końcu czasów będziemy mogli powiedzieć, jak Izajasz: „oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!”

« 1 »

reklama

reklama

reklama